"Dziwne samobójstwa,
stara znajomość i wielkie kłopoty"
Paweł Szlachetko
debiutował w latach dziewięćdziesiątych. Jest autorem kilkunastu
słuchowisk i reportaży emitowanych w Polskim Radiu. Publikował
również powieści sensacyjne pod pseudonimem Arthur Ray (m. in.
"Poker morderców"). Scenarzysta filmowy i telewizyjny,
współautor serialu telewizyjnego "Śladami złodziei aniołów".
Na podstawie jego książki "Zwerbowana miłość" (MUZA
2010) powstał film pod tym samym tytułem.
Roman, początkujący
dziennikarz, marzy o znalezieniu sensacji i gdy dowiaduje się o
serii tajemniczych samobójstw w pewnej góralskiej wiosce, uważa,
że tam znajdzie idealny materiał na świetny artykuł. Jednak gdy
przyjeżdża do wioski wszystko się komplikuje. Kiedy zjawia się w
wiosce, pod przykrywką wyjaśnienia nieoczekiwanego pomoru owiec,
zamieszkuje u sołtysa. A w jego córce rozpoznaje swą ukochaną ze
studenckich lat. Najgorsze jednak jest to, że on jest ojcem jej
nieślubnego dziecka, a jeżeli prawda wyjdzie na jaw, nie wiadomo do
czego rozwścieczony gospodarz byłby zdolny. Próbując odnaleźć
rozwiązanie mrocznej zagadki, nie podejrzewa nawet co może się za
tym kryć, a tajemnice wioski, jemu nieznane, na pewno nie wróżą
nic dobrego.
Miejscem akcji jest
góralska wioska Szremle Małe. Wszyscy się tam znają i wiedzą
wiele o sobie. Plotki szybko się roznoszą, a sekrety szybko
wychodzą na jaw. Ludzie są tam jedną wielką rodziną. Jednak
Roman jest obcy. Kiedy przybywa, nawet jako narzeczony córki
sołtysa, na początku jest traktowany z dystansem, jako ktoś gorszy
od nich, miastowy. Jednak kiedy już zaczyna być akceptowany,
dowiaduje się wielu ciekawych rzeczy. Aż dziwo, że w takiej małej
wiosce dzieje się coś niewyjaśnionego, zaś mieszkańcy uważają,
że to wszystko przez pewnego dziwnego człowieka... który nie żyje.
Postacie w powieści są
wykreowane dość niezwykle. Co prawda każdy bohater ma swój
indywidualny i niepowtarzalny charakter, każdy uosabia coś zupełnie
innego. Jednak popadamy tam w skrajności, niektóre cechy,
przypisane do postaci wydają się przesadzone, niekiedy zaś
odrobinę nie na miejscu. Ponadto mamy do czynienia z bardzo wieloma
bohaterami, których osobowości mieliśmy przybliżone, jednak
wydawało mi się to zbędne, jeżeli postać nie odgrywała żadnej
roli, była wręcz tylko przedstawiona, a wprowadzała niepotrzebny
zamęt.
Pomysł na fabułę był
całkiem dobry, jednak przez większość tej książki prawie nic
się nie działo. Czytelnik mógł się strasznie nudzić, przy braku
rozwoju wydarzeń. Co prawda autor wprowadzał nas na dobry szlak,
wskazywał poszlaki i tym podobne, jednak przy czytaniu nie czuło
się w ogóle napięcia, jedynie rozdrażnienie, wynikające z braku
zainteresowania bieżącymi wydarzeniami. Fabuła mogła być o wiele
ciekawsza, jednak nie była, nie czuło się rozdzierających emocji,
tylko obojętnie obserwowało losy bohaterów.
Przynajmniej zakończenie
"Wichrołaka" było czymś co mnie do końca nie
zniechęciło. A piszę, że nie do końca, gdyż częściowo, było
przewidywalne, a to odbierało sporo z elementu zaskoczenia, choć
dawało trochę satysfakcji. Jednak i tak autor zgotował
czytelnikowi dość niezwykłe, acz poniekąd satysfakcjonujące
rozwiązanie zagadki. Niemniej jednak bacznie obserwując wszystko co
działo się w tej pozycji, można by zapewne wpaść na finał tej
historii, jednak jako, że mnie się to nie udało, chociaż efekt
zaskoczenia nie ominął mnie całkowicie.
Tytuł jest dość
intrygujący i może niektórych zastanawiać. Dlatego pragnę
wyjaśnić skąd się wziął. Otóż wszyscy w wiosce mieli jakieś
przezwiska, jak "Czernik" czy "Hamerykanka".
"Wichrołak" był przydomkiem starego człowieka, zielarza,
który był posądzony o czary oraz obarczony winą pomoru owiec,
lecz nie tylko. Był postacią, którą rodzice straszyli swoje
dzieci, jednak wzbudzał on przerażenie nawet w najbardziej
dojrzałych mieszkańcach. Postać ta była źle postrzegana przez
większość górali, a po jakimś czasie została postrzegana za,
wręcz zmorę, która ich dręczy.
Styl pisania autora był
całkiem dobry, jednak mi sprawiał trochę kłopotu. Choć pisał
prosto, nie potrafił mnie zaciekawić, co wielce utrudniało
lekturę. Jednak muszę przyznać, że podobało mi się przybliżenie
słownictwa górali, których rozmowy towarzyszyły nam przez całą
książkę. Było to miłą odmianą, jednak nie wystarczyło by
całość została przeze mnie lepiej odebrana.
Spodziewałam się o
wiele więcej po tej książce, jednak nie spełniła ona moich
oczekiwań. Nudziłam się przy tej lekturze, dopiero na końcu
przestałam być całkowicie obojętna i zainteresowałam się
działaniami Romana. Jednak według mnie to o wiele za mało.
Bohaterowie byli dość dziwni i niestety niektórzy niezbyt realni,
fabuła nie była całkiem ciekawa, a przy czytaniu się męczyłam,
czekając aż w końcu nastąpi koniec tej historii. Sam pomysł był
dobry i mogło coś z tego wyniknąć, jednak się nie udało.
Książki ani nie polecam ani nie odradzam za bardzo, gdyż możliwe,
że komuś się spodoba i że odnajdzie się w tamtych realiach.
Moja ocena 4,5/10
Tytuł: Wichrołak
Autor: Szlachetko Paweł
Ilość stron: 336
Wydawca: Wydawnictwo MUZA S.A.
Data premiery: 2011-07-13
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa MUZA S.A., za co serdecznie dziękuję :)
______________________
Właśnie zauważyłam, że przegapiłam jedną rzecz. Otóż mój blog został wyświetlony ponad 10 000 razy :) Bardzo dziękuję za odwiedzanie go :). Już obiecałam, więc niedługo ogłoszę konkurs :D. Możecie się go spodziewać na dniach :D
Wiele dobrego o niej słyszałam,a tu taka ocena... będę musiała porządnie się zastanowić nim po nią sięgnę - o ile sięgnę.
OdpowiedzUsuń;*
Ocena dość niska, więc na razie dam sobie spokój z tą książką. Dzięki za cynk:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widzę, że autor nie wykorzystał swojego pomysłu, a szkoda, bo pomysł brzmi naprawdę ciekawie, ale skoro sytuacja tak się przedstawia, jestem gotowa omijać tę książkę szerokim łukiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Będę ją omijać szerokim łukiem:)
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi fajnie, ale szkoda, że ogólnie nie wyszło. No trudno, raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńA ja nadal na nią czekam... Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zapowiada się fajnie, ale raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPolska literatura... do tego w męskim wydaniu. Chyba tylko dla facetów :P
OdpowiedzUsuńJa po raz pierwszy czytam o tej książce z której pojęcia nie zdawałem sobie sprawy. Tym bardziej muszę zaobserwować i podjąć decyzję co do ewentualnego zakupu :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, a ocena też raczej niska, więc chyba sobie odpuszczę :D
OdpowiedzUsuńJeśli autor nie dopracował powieści pod żadnym względem, to raczej szkoda byłoby mi na nią czasu. Poza tym, ta okładka... ble!
OdpowiedzUsuńNie trafia do mnie. :(
OdpowiedzUsuńJuż miałam się skusić, okładka zabójcza (dosłownie:P) i tajemniczy tytuł, ale jeśli aż tak niska ocena... raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Gratuluję ilości odwiedzin, ale na książkę się raczej nie skuszę
OdpowiedzUsuńNie lubię książek, które zaciekawiają czytelnika dopiero pod koniec. Wolę cały czas śledzić fabułę z zapartym tchem. Jednak nie przeczytać, chociaż na początku chciałam spróbować. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Darcy.
Słabiutko a szkoda bo fabuła miała potencjał. Chętnie przeczytałabym coś intrygująco świeżutkiego.
OdpowiedzUsuńA to mnie zadziwiłaś. Zaczynając czytać recenzje spodziewałam się, że książka okaże się rewelacją. Rzeczywiście fabuła zapowiadała się kapitalnie. Jednak z biegiem kolejnych akapitów Twojej recenzji mój entuzjazm stygł, żeby w końcu zrezygnować.
OdpowiedzUsuńP.S. Czekam niecierpliwie na konkurs. :)
Czyli wiem, co omijać :) okładka też jakaś taka nudnawa, więc idealnie zapowiada treść...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tetis
Uwiodła mnie okładka, ale dzięki tobie już wiem, że powinnam ją sobie odpuścic.
OdpowiedzUsuńGratuluję 10 000 wyświetleń!
Skończyłam właśnie czytać ,,Wirchołaka'' i powiem szczerze, że też jakoś mnie nie powalił na kolana. Jedynie wątek Romana budził zaciekawienie. Reszta wiała nudą.
OdpowiedzUsuń