wtorek, 27 marca 2012

Stosik :)

I znów wcześniej zapomniałam wstawić mój stosik... no cóż skleroza nie boli, a teraz nadrabiam :D . Ale mam usprawiedliwienie ! Przez cały zeszły miesiąc nie miałam dostępu do mojego kompa, ani do neta, więc niestety nie miałam nawet jak wstawić tego. :D  Poza tym to i tak dumna jestem , że przeżyłam :) .

Proszę, oto moje zdobycze ! :)





A więc od dołu:

W grobie – Jeaniene Frost - do rec. od wyd. MAG
Głębia – Tricia Rayburn - do rec. od wyd. Publicat
Mroczne światło - Lesley Livingston - do rec. od wyd. Jaguar
Córki Księżyca 3, Ofiara, Zagubiona – Lynne Ewing - do rec. od wyd. Jaguar
Pomiędzy światami – Jessica Warman - zakup własny :)
Akademia wampirów. Ostatnie poświęcenie – Richelle Mead - od mamy na urodzinki :D
W otchłani – Beth Revis - do rec. od wyd. Publicat
Córka dymu i kości – Laini Taylor- z wymiany
Krąg magii 1. Księga Sandry – Tamora Pierce - z wymiany
Krąg magii 2. Księga Tris – Tamora Pierce - z wymiany
Szamanka od umarlaków – Martyna Raduchowska - również prezent na urodziny :D
Nekromanta – Michael Scott - i znów :P

Łaaaaa... ! I nie wiem jakim cudem , ale zapomniałam dodać na zdjęciu "O wilku mowa", taaaa... na serio z moją pamięcią jest coraz gorzej :D . Nom, ale trzecia część Monster High, którą otrzymałam do recenzji, też powinna tam być :D . Do stosiku zaliczałoby się również "Ukąszenie", ale już go nie posiadam xd .



Jak można zauważyć ostatnio dodaję o wiele mniej postów. Dlaczego? Otóż u mnie w szkole powariowali ;/ . Zbliżają się egzaminy, wszyscy chcą wyrobić z materiałem, poza tym roi się od kartkówek i sprawdzianów. Nom, ale w przyszłym tygodniu rekolekcje i święta, więc może trochę nadrobię zaległości. :D 

Poza tym zbliżają się urodziny mojego bloga, gdyż założyłam go w kwietniu zeszłego roku ! Z tej okazji niedługo powinien pojawić się jakiś konkurs :) . No, ale najpierw będę musiała wymyślić zadanie, wybrać książki na nagrodę... ale postaram się by ruszył jak najwcześniej :) 



No i jeszcze tak bajdełejem zapraszam do przeczytania recenzji "O wilku mowa", która jest zamieszczona w poprzednim poście ^^



Pozdrawiam
Tris


niedziela, 25 marca 2012

O wilku mowa - Lisi Harrison


 „Przejdź na dziką stronę mocy”


Po tym jak został wyemitowany film, ujawniający prawdziwe tożsamości ‘potworów’, RAD’owcy nie mogą pokazywać się na ulicach. Większość z nich postanawia opuścić miasto i przez jakiś czas się ukrywać, do momentu w którym sprawa przycichnie. To mocno krzyżuje plany Clawdeen, która od lat żyjąca w cieniu swych sześciu braci i zjawiskowych przyjaciółek, miała zamiar zorganizować wystrzałową szesnastkę. Niestety cała rodzina Wolfów zmuszona jest ukrywać się w lesie, gdzie dołącza do nich Lala, przyjaciółka Claw. Jednak jej pojawienie się, może być nie do końca szczęśliwe, gdyż chyba w padł jej w oko Clawd!

Frankie również nie ma łatwego życia i nie może dopuścić do siebie myśli, że Brett ją oszukał. Co prawda jej tożsamość nie została ujawniona w „Upiorze z sąsiedztwa”, lecz czy ktokolwiek może stanąć jeszcze po jej stronie? Nie wiadomo, aczkolwiek pewne jest, że murem za RAD’owcami stoi Melody, która za wszelką cenę chce naprawić wszystko co wywołała Bekka. Niestety to nie jej jedyny problem – podejrzewa, że jest adoptowana i musi się dowiedzieć czegoś o jej prawdziwym pochodzeniu, poza tym obrała sobie za zadanie odwiedzenie pani J. od planu wysłania Jacksona z gdzieś daleko. Już sama nie wie kim jest - RAD’owcem czy normalsem - szczególnie że odkrywa w sobie niepokojącą zdolność – nikt nie może się oprzeć jej rozkazom. Ta cudowna moc z pewnością może przysporzyć również wiele kłopotów.

Po raz kolejny poznajemy nowe przygody bohaterów, którzy mogli stać się już nam dość bliscy. Dowiadujemy się o nich coraz więcej, a teraz gdy są od siebie oddaleni, widać  jak bardzo polegali na swych znajomych. Jednak dzięki temu poznajemy wiele wyjątkowych cech poszczególnych bohaterów. Na przykład Clawdeen potrafi fantastycznie szyć i urządzać pokoje, a Melody nie jest taką nieśmiałą dziewczyną jaką się może wydawać. Na dodatek widzimy zmianę ich zachowań, wywołaną sytuacją w jakiej się znaleźli - Lali posłużyła ona całkiem nieźle, gdyż w końcu nauczyła się malować i znalazła świetnego chłopaka. Lecz najbardziej zaskakująca odmiana zaszła w Billym, który w końcu pokazał się światu i w Cleo, która potrafiła zakolegować się z Melody!

Fabuła jak jest zawsze ciekawa, sama książka zaś bardzo wciągająca. Przyjemnie czytało się tę powieść, która była wymieszaniem życia ‘potworów’, nastolatków i uciekinierów. Wielowątkowość również działa na korzyść tej pozycji. Najciekawsze dla mnie chyba było poszukiwanie odpowiedzi przez Melody, która chciała znaleźć źródło swej mocy. Poprzeplatanie dość poważnego problemu szukania rodziny z taką błahostką jak impreza było bardzo interesującym skontrastowaniem. Pomysł na opowieść został świetnie wykorzystany i jestem bardzo zadowolona z kolejnych obrotów wydarzeń, jakie spotkałam w „O wilku mowa”.

Książka napisana jest w narracji trzecioosobowej, a kolejne rozdziały poświęcone są jednemu z czterech bohaterów: Claw, Melody, Billy’emu i Frankie. Z reguły między jednym rozdziałem a drugim są wielkie przepaście, gdyż prawie wcale nie nawiązują do siebie, aczkolwiek całość i tak czyta się płynnie. Autorka posługuje się młodzieżowym językiem, ale nie przesadza ze slangowymi zwrotami, dzięki czemu unika nienaturalnych dialogów. Jednym co mnie irytowało były literówki, których było niestety sporo i ciągle na nie zwracałam uwagę, co odciągało mnie od fabuły książki.  Lecz poza tymi błędami nie mam żadnych innych zastrzeżeń, gdyż utwór ten świetnie trafia w gusta nastolatek.

„O wilku mowa” jest dobrą kontynuacją serii „Monster High”. Po raz kolejny przenosimy się do miasteczka pełnego potworów, które wcale nie są takie straszne, raczej popularne. Tam bycie innym jest normalne, a RAD’owcy zawsze trzymają się razem i nie mają zamiaru opuścić siebie nawzajem. Powieść jest pełna fascynujących pomysłów, rodzących się w głowach zwykłych (no może nie do końca) nastolatków. Ta pozycja zapewnia mnóstwo rozrywki i relaksu nawet po ciężkim dniu oraz dorównuje poprzednim tomom - skłaniam się nawet ku zdaniu, iż jest trochę lepsza. Dlatego serdecznie polecam ten utwór, szczególnie nastolatkom, lecz nie tylko, ponieważ każdy może zanurzyć się w świat pełen potworów z Merston High.


„- Dokąd się wybierasz młoda damo? – zapytała nieznajoma i poprawiła na ramieniu torbę z nadrukiem sklepu Whole Foods.
- Do jakiejś normalnej szkoły! – odparowała Bekka i wyszła z sali.”


Moja ocena 8,5/10


Tytuł: O wilku mowa
Autor: Lisi Harrison
Ilość stron: 264
Wydawca: Bukowy las
Data premiery: 2012-02-08



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Bukowy Las, za co serdecznie dziękuję ^^



poniedziałek, 12 marca 2012

Córki Księżyca: Ofiara, Zagubiona - Lynne Ewing


„Z magią nigdy nie ma lekko”


OFIARA

Tragiczna miłość, która nigdy nie powinna się zdarzyć. Ciemność ze światłością nie mogą iść w parze, stoją po przeciwnych stronach barykady. Ona jest Boginią, Córką Księżyca i ma walczyć z Ciemnością, z nim. Jednak połączyło ich wielkie uczucie, które nie sposób zignorować. Jest ono bardzo niebezpieczne, może doprowadzić do prawdziwej katastrofy - niewyobrażalnej w skutkach. Stanton jest gotów poświęcić wszystko dla Sereny, chce ją ocalić i ostrzec przed… czym? Sam nie wie. Malcolm, potężniejszy od niego podwładny Artroxa nagle umiera i próbuje go przed czymś przestrzec. Wszystko zaczyna się w Halloween, dzień duchów i wielu innych, o gorszych istot, lecz ciągnie się jeszcze długo po nim. Nic nie jest takie jakie się wydaje i wszystko może się wydarzyć. Lecz jak ta historia się zakończy?

ZAGUBIONA

Nazywa się Tianna – dowiedziała się tego z dziwnej karteczki, która wypadła z jej buta. Rano, po przebudzeniu, nie pamiętała nic ze swojej przeszłości, nawet kim jest. Szkolni znajomi zdają się ją rozpoznawać, co jest mocno frustrujące, jako że nie wie nawet jak mają na imię. Ale jedna rzecz od razu jest dla niej pewna - ktoś ją ściga i to od dawna, a policja nie może nic  zrobić w tej sprawie. Dziewczyna ma wielkie kłopoty, na dodatek okazuje się, że nie jest taka jak inne śmiertelniczki. Posiada dar telekinezy, dzięki któremu może przesuwać przedmioty siłą woli. Jednak jej moc na wiele się nie zda, jeżeli nastolatka nie pozna swej przeszłości. Jak jej prześladowcy ją złapią, to będzie już koniec, a tylko wspomnienia mogą ją ocalić. Gdyby przynajmniej łatwo było je odzyskać, ale nie – one są jakby zablokowane, choć nadal tkwią gdzieś w głowie.


Jak i przy poprzednich częściach, dwa tomy „Córek Księżyca” są wydane w jednej oprawie. Aczkolwiek we wcześniejszych częściach widać było większe powiązanie fabuły między obiema powieściami, czego tutaj nie zauważyłam, przez trudno było mi przerzucić kartkę i zacząć czytać o czymś prawie całkowicie odmiennym. Jednak może to i dobrze, że „Zagubiona” jest zupełnie inna od „Ofiary”, ponieważ część poświęcona Stantonowi nie urzekła mnie jak ta o Tiannie. Nie potrafiłam jakoś do końca wczuć się w sytuację bohatera oraz czasami nudziły mnie jego wewnętrzne bitwy. Na dodatek nigdy nie przepadałam za tą postacią, co na pewno nie pomogło mi w zainteresowaniu się jej losami.

W powieści, w której główne skrzypce grał Stanton, niewiele się działo. Zasmuciło mnie to bardzo, a w zadowolenie wprawił mnie dopiero fakt, że kolejna część była wzbogacona o więcej wydarzeń. Tak naprawdę „Ofiara” nie była zbytnio wciągająca, czasami stawała się wręcz nużąca. Głównym jej atutem było świetnie wyczuwalne napięcie i nutka tajemnicy, które koniec końców nie pozwalało na porzucenie lektury. Na szczęście, gdy Tianna wzięła opowieść w swoje ręce, akcja nabrała rozpędu, była zaskakująca i zawierała kilka zwrotów. Naprawdę byłam zafascynowana i nie mogłam się oderwać przez co w zastraszającym tempie pochłonęłam „Zagubioną”.

W obu częściach kreacja postaci nie zawiodła, lecz mogło być lepiej. Autorka uraczyła nas ciekawymi postaciami, ale szkoda tylko, że przybliżyła nam sylwetkę zaledwie kilkorga z nich. W pierwszej połowie ciągle czytaliśmy tylko o losach Stantona, przez co jedynie jego poznaliśmy. Potem zaś przedstawiono nam tylko Tianne, pozostałe Córki Księżyca, z którymi mieliśmy już do czynienia i ze dwoje nowych bohaterów. O reszcie nie wiemy nic lub prawie nic. Nie nadrabiają tego również opisy, gdyż nie mamy za dokładnie zobrazowanych miejsc, które dodałyby z pewnością autentyczności. Mimo to prosty język jakim posługuje się pani Ewing, nie pozwala na całkowitą krytykę, gdyż powieść jest lekka w odbiorze, nie przytłacza opisami, ani niczym nie denerwuje. Poza tym krótkie rozdziały, świetnie podzieliły tę powieść i w pewien sposób również ułatwiły czytanie.

Trudno jest mi ocenić trzeci tom „Córek Księżyca” całościowo. Te dwie odrębne części, z których się składa, zostały przeze mnie zupełnie inaczej odebrane, dlatego niełatwo mi powiedzieć coś o nich jako jedności. „Ofiara” była według mnie średnia i mogła być o wiele lepsza. Nic się w niej nie działo i praktycznie zbyt wiele nie wnosiła do ogólnego obrazu. Zaś „Zagubiona” mnie oczarowała tak jak poprzednie części tego cyklu. Miło było znowu poczytać o jakieś innej bogini, a Tianna była bardzo ciekawą towarzyszką. Jej charakter pomagał się utożsamić i lepiej przeżyć tę pozycję. Serdecznie polecam tę lekturę oraz całą serię, gdyż warto się z nią zapoznać, pomimo jednego słabszego ogniwa. Szczególnie nastolatki powinny odnaleźć się w tej scenerii i z przyjemnością poczytać o przygodach niezwykłych i utalentowanych dziewczyn.


„- Jesteś zupełnie inna niż reszta dziewczyn – zażartował z niej.
- Jak to? – spytała, gryząc łapczywie ciastko.
- Inne dziewczyny przejmują się swoim wyglądem.
- Co takiego? – Tianna wypluła resztkę ciastka i kawy. – Co niby jest nie tak z moim wyglądem?”


Moja ocena 7,5/10


Tytuł: Córki Księżyca. Ofiara. Zagubiona
Autor: Lynne Ewing
Ilość stron: 376
Wydawca: Jaguar
Data premiery: 2012-01-25



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar, za co serdecznie dziękuję ^^



poniedziałek, 5 marca 2012

Mroczne światło - Lesley Livingston


„Świat pełen intryg i niebezpiecznych gier”


Kelley ma zagrać główną rolę w spektaklu „Romeo i Julia”. Jej życie i kariera nabierają rozpędu, jednak dziewczyna nie czuje się do końca szczęśliwa. Strasznie tęskni za Sonnym, który z woli jej ojca – Oberona – musiał udać się do świata elfów, by wykonać bardzo niebezpieczne zadanie, jakim było pozbycie się wieli groźnych istot. Aczkolwiek nie tylko jej ukochanemu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, gdyż ona również nie ma szans wieść spokojnego życia. Jako córka władców Faerie ma wielu wrogów, o których wcześniej nie miała zielonego pojęcia. Dwory elfów jak zwykle są pełne intryg, a Kelley powinna się obawiać również  swej matki, potężnej i złej Mabh. Na dodatek ktoś bardzo nie chce by spotykała się z Sonnym, a na jej drodze staje jeszcze wiele przeszkód, okropnie trudnych do pokonania. 

Jak i w poprzedniej części spotykamy się z wieloma barwnymi i kontrastowymi postaciami. Poznajemy na przykład Królową Lata Tytanię, która wydaje się miła i pełna ciepła, aczkolwiek i ona uwielbia zawikłane gierki ze śmiertelnikami i innymi elfami. Po drugiej stronie można postawić zimnego i opanowanego Oberona lub też mroczną, tajemniczą i nieprzewidywalną Mabh. Pośrodku tego wszystkiego stoi dziewczyna, która do pewnego momentu sądziła, że jest tylko zwykłą nastolatką, a okazała się potomkinią niezwykle potężnych istot, w których istnienie wcześniej nawet nie wierzyła. Teraz musi stać się silna i nie powinna prawie nikomu ufać, gdyż od razu może zostać zamieszana w jakieś nieczyste akcje. Zróżnicowanie bohaterów i rozmaite charaktery ubarwiały i urozmaicały powieść, która w żaden sposób nie mogła się wydać nużąca. 

Fabuła nie jest zbyt złożona, najbardziej skupia się na jednym wątku, poza tym występuje tylko kilka pobocznych, które nie są zanadto rozwijane. Ta prostota nie przeszkadzała, a dzięki niej książkę czytało się łatwo, nie musząc zastanawiać się nad czymś innym, niż było to konieczne. Niekiedy autorka zaskakiwała nas zwrotami akcji, które nagle zmieniały przebieg fabuły, bądź wprowadzały coś nowego. W książce całkiem dużo się dzieje, jednak nie jesteśmy zalewani informacjami czy wydarzeniami, przez co nie czujemy się przytłoczeni, a jedynie płynnie przechodzimy wraz z postaciami przez ich kolejne przeżycia. Ważnym jest, że w książce nie ma prawie wcale schematycznych sytuacji, które mogłyby mocno zepsuć odbiór lektury. Ogółem rzecz biorąc fabuła jest interesująca (bardziej niż w poprzednim tomie) i powinna zadowolić wielu czytelników. 

Autorka, tak jak wcześniej, potrafi trafić w gusta czytelników - i tych młodszych, i tych trochę starszych. Tak jak w „Oddechu Nocy” wszystko zostaje ciekawie opisane tak, by człowiek się przy lekturze nie nudził. Tylko tym razem zabrakło mi przedstawienia takich codziennych, zwyczajnych czynności, które dodawały wiele realizmu. Mimo to pani Livingston nadal umie barwnie i autentycznie zobrazować zaistniałe sytuacje. W czasie czytania byłam bardzo przejęta losami bohaterów, którzy stali mi się całkiem bliscy podczas naszych wspólnych podróży. Autorka wprowadzała klimat trwogi, niepewności, żalu czy radości, które to emocje odczuwałam wraz z Kelley i innymi postaciami. Pozycja ta jest napisana w narracji trzeciosobowej co pozwala nam dowiedzieć się więcej o wszystkich bohaterach i wydarzeniach oraz przez co łatwiej jest w miarę trzeźwo ocenić sytuację. 

„Mroczne światło” prezentuje całkiem wysoki poziom na tle powieści tego gatunku. Mimo iż wydawać by się mogło, że jest lepsza od swej poprzedniczki, mnie wydała się odrobinę gorsza, choć nawet nie wiem skąd ten osąd. Na korzyść tej powieści z pewnością działa większa liczba wydarzeń i bardziej widoczne zróżnicowanie wśród bohaterów, lecz to nie może przebić wprowadzenia nas do świata elfów i odczuć z tym związanych. Oczywiście różnica w odebraniu obu tych książek jest naprawdę niewielka, a i jedna, i druga zasługują na poświęcenie im uwagi. Lektura jest naprawdę przyjemna i relaksująca, dzięki niej można spędzić czas w innym świecie, nie wychodząc nawet z pokoju, przez co właśnie uwielbiam książki. Do zapoznania się z tą historią zachęcam wszystkich fanów gatunku, a w szczególności miłośników elfów i im podobnych istot. 

- To miało chyba coś wspólnego z tym drzewem, które zabiłam…
- Zabiłaś drzewo?
- Ono pierwsze próbowało mnie zabić!


Moja ocena 9/10


Tytuł: Mroczne światło
Autor: Lesley Livingston
Ilość stron: 312
Wydawca: Jaguar
Data premiery: 2012-01-25



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar, za co serdecznie dziękuję ^^


piątek, 2 marca 2012

Głębia - Tricia Rayburn

-->
„Kolejne pomyślne spotkanie”


Niedawno Vanessa dowiedziała się, kto zamordował jej siostrę i odkryła wiele mrocznych tajemnic o swym pochodzeniu. Od tamtej pory jej świat runął, gdyż wszystko co wiedziała o swojej rodzinie, okazało się kłamstwem. Simon, jej chłopak, jest jedyną osobą, na której całkowicie polega. Niestety dręczy ją skrywany przed nim sekret, a ich relacje zaczynają się pogarszać. Nie wie co zrobić, sądzi, że wyznając mu prawdę, straci go, jednak jeżeli nadal będzie to ukrywała sprawy mogą przybrać bardzo nieciekawy obrót. Na osobistych problemach u bohaterki się nie kończy. Jej rozterki mają mniejsze znaczenie, gdy na scenę wkraczają żądne zemsty istoty z Winter Harbor. Vanessa musi zmierzyć się z przeszłością i zaakceptować to kim jest, ponieważ nie ma innego wyjścia, jeżeli chce przeżyć. Nie będzie jej jednak łatwo, szczególnie że jej serce i myśli nadal będą krążyć wokół jednej, strasznie ważnej dla niej osoby.

Vanessa nie jest zwykłą nastolatką, choć bardzo by tego pragnęła. Przyciąga wzrok mężczyzn, którzy dla nie mogliby zapomnieć o całym otaczającym ich świecie. Te powszechne uwielbienie nie jest dla niej niczym miłym, jako że zna jego źródło, które jest po prostu nienaturalne. Przez jej umiejętności obawia się, że uczucia Simona tak naprawdę nie są prawdziwe i czuje się winna temu, iż zakochał się w niej tylko przez to kim była. Na dodatek strach ją paraliżuje i nie potrafi powiedzieć chłopakowi prawdy, przez co coraz bardziej pogrąża się w otchłani kłamstw. Jej problemy wzbudzały we mnie kilka sprzecznych emocji - od współczucia po irytację. Perypetie o niemożliwej czy trudnej miłości są już dla mnie, jak i dla wielu innych osób, nużące, przez co czasami postawa Vann mnie denerwowała. Muszę jednak przyznać, iż przeżywałam wraz z nią, to co jej się przydarzało oraz że była ona dobrze wykreowaną postacią.

Po „Głębi” spodziewałam się trochę więcej akcji, jednak nie jestem zawiedziona. Fabuła jest całkiem interesująca, choć sądzę, że zbyt dużo uwagi jesteśmy zmuszeni poświęcić kolejnemu problemowi miłosnemu. Co prawda skończył się on przyzwoicie i przynajmniej realnie, aczkolwiek i tak autorka mogła skupić się bardziej na innych aspektach powieści, na przykład na lepszym przybliżeniu historii syren. Mimo to opowieść okazała się ciekawa, choć chyba nie dorównuje swej poprzedniczce, gdzie było zawartych więcej sekretów i odczuwało się napięcia i tajemnice wiszące w powietrzu. Natomiast cieszy mnie, że nie miałam do czynienia z niczym niewyjaśnionym i po prostu będącym ot tak, z czym spotkałam się w poprzednim tomie (słyszenie głosu doradzającej siostry). Ksiązka jest wciągająca, trudno się od niej oderwać, chcąc poznać dalszy przebieg historii Vanessy.

Styl pisania autorki jest przystępny, dzięki czemu łatwo się tę powieść czyta i pochłania. Należycie obrazuje wszystkie sytuacje, nie zagłębiając się w zbyteczne szczegóły, ani nie pomijając niczego istotnego, na co zwróciłoby się od razu uwagę. Niestety nie wprowadza zwrotów akcji, licząc jedynie na kilka zaskakujących czytelnika faktów – dzięki którym odbiorca czuł się usatysfakcjonowany, że nie miał wszystkiego podanego na tacy, choć zwroty mogłyby urozmaicić fabułę i wprowadzić więcej dynamiki. Realizmu również w tej pozycji nie brakuje, ponieważ ciągle towarzyszymy Vanessie, która musi zaspokajać także swoje zwyczajne potrzeby. Na tym polu pani Rayburn, tak jak i przy pierwszej części, nie zawodzi i wprowadza czytelnika w stworzony przez siebie świat, oprowadzając go i opowiadając historię, która absorbuje całkowicie zafascynowanego odbiorcę.

„Głębia” została bardzo pozytywnie przeze mnie odebrana i uważam, że jest to dobra książka, z którą nie można się nudzić. Fabuła nie jest schematyczna (przynajmniej w większości, jako że nie zauważyłam powszechnie już znanych i powielanych wątków), a przez obranie tematyki syren, wyróżnia się z tłumu i przyciąga molów książkowych. Cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję i miałam okazję zapoznać się z opowieścią o mitycznych stworzeniach i nastolatce oswajającej się z myślą, że jest jedną z nich. Miło spędziłam czas na lekturze, która pozwoliła mi się oderwać od codziennych trosk, zgłębiając historię o innej dziewczynie, której problemy są o wiele bardziej skomplikowane od moich. Utwór ten oczywiście jak najbardziej polecam i to nie tylko fanom gatunku, ale również osobom szukającym jakiejś oryginalnej fabuły lub po prostu lektury, która pozwoliłaby zabić nudę i oderwać myśli od swego zwyczajnego życia.


- Cześć. – Uśmiechnął się. - Masz ochotę coś przekąsić?
- Chodzi ci  na przykład o wykwintne specjały miejscowej kuchni?
- Znane również jako wykwintne zwęglone cheeseburgery w wykonaniu mojego ojca?
- Jasne.


Moja ocena 8,5/10


Tytuł: Głębia
Autor: Tricia Rayburn
Ilość stron: 368
Wydawca: Dolnośląskie
Data premiery: 2012-01-25



Książkę otrzymałam od Grupy Wydawniczej Publicat, za co serdecznie dziękuję ^^




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...