czwartek, 28 czerwca 2012

Niewidzialna - Sophie Jordan


„Kolejne problemy miłosne”


By ratować swego ukochanego Jacinda popełniła rzecz najgorszą, jaką mogła zrobić, otóż objawiła się w postaci dragonki przed myśliwymi, w ten sposób łamiąc najważniejszą zasadę w stadzie o nie ujawnianiu się. Cassian, który ją wytropił, zabiera ją z powrotem do wioski, gdzie przebywają inne dragony, a tam zapewne nie zostanie przywitana z otwartymi ramionami, po swej ucieczce. Jakby miała mało zmian i problemów, jej siostra niespodziewanie się przemienia i już nie jest martwym dragonem, za którego ją uważano. Jest kamuflonką, prawie tak rzadkim gatunkiem jak ognioziejka. Oczywiście na tym wszystko się nie kończy, gdyż mgła, która miała wymazać wspomnienia wszystkim myśliwym, nie zadziałała na Willa, który z pewnością znów zacznie szukać Jacindy, kierując się silnymi uczuciami i nie zważając na konsekwencje.

Gdy uciekinierka powraca do rodzinnej osady spotyka się z nieskrywaną wrogością, a jej ostoją może okazać się wyłącznie następca alfy – Cassian. Żyje jej się coraz trudniej, zaś jej siostra dostaje przywileje, które wcześniej jej były przypisywane. Niemniej najbardziej martwi się o Willa, który jest zdolny do wszystkiego i może ich wpakować w ogromne tarapaty. Największa rolę w tej powieści odgrywa niebezpieczna i niedopuszczalna miłość Willa i Jacindy. Takie zakazane uczucia są już dobrze znane czytelnikom, ponieważ spotyka się je na każdym kroku. Na dodatek do gry wchodzi Cassian, który również nie jest obojętny ognioziejce, co skutkuje kolejnym trójkątem miłosnym, mimo że niezbyt rozwiniętym, jako że dziewczyna jest prawie pewna stałości swych uczuć do myśliwego. Wokół tego wątku praktyczni zbudowana jest cała fabuła tej części, co nie za bardzo mnie ucieszyło, ponieważ temat jest już strasznie oklepany.

Mimo opisu książki, który niezbyt mnie zachęcił, sięgnęłam po tę powieść, bo bardzo podobała mi się pierwsza część, pomimo kilku niedociągnięć. Aczkolwiek trochę się zawiodłam i możliwe, że jednak nie powinnam była czytać drugiego tomu „Ognistej”. Dlaczego? Otóż jest jedna rzecz w tej lekturze, która niezwykle mnie irytowała, a jest nią zmiana, jaka zaszła w głównej bohaterce. Już nie jest taka jak kiedyś, co chwila użala się nad sobą i gnębi ją monstrualne poczucie winy, o którym wspomina generalnie przez cały czas. Taki wizerunek Jacindy pogorszył mój odbiór „Niewidzialnej”, a niestety reszta bohaterów tego nie nadrabia. Nie są oni nawet dość wyraźnie zarysowani, ponieważ Tamra zostaje odsunięta od siostry, a matka przechodzi załamanie nerwowe i prawie nie kontaktuje. Pozostają więc tylko Cassian i Will oraz wtrącający się od czasu do czasu Corbin (kuzyn Cassiana), który również stara się o względy dragonki. Niestety są oni coraz bardziej bez charakteru (może poza Corbinem, który po prostu ciągle irytował Jacindę).

Kreacja głównej bohaterki mocno wpływała na odbiór lektury, ponieważ narracja była prowadzona z jej punktu widzenia. W poprzedniej części cieszył mnie taki stan rzeczy, lecz teraz gdy postać ta tak się zmieniła, nie wyszło to na dobre. Jednak tak musiało być, gdyż powieść skupia się głównie na emocjach i na tym co dzieje się w głowie ognioziejki. W tej historii nie znajdziemy natłoku wydarzeń i szybkiej akcji, ale powolne życie w stadzie, przerywane przez jakieś dynamiczne wątki, które niestety nie występują za często. Ogółem fabuła nie jest całkiem nudna, możliwe iż jest tak, bo odbiorca pamięta poprzednią część i w pewien sposób jest już zżyty z postaciami czy miejscami przedstawianymi w opowieści, aczkolwiek spodziewałam się wiele więcej po kontynuacji „Ognistej”. Styl pisania autorki jest lekki i prosty, nie przeszkadza ani nie zachwyca, przez co nie wnosi kompletnie nic do oceny tego utworu.

Jak już pisałam, nie byłam pewna, co do sięgnięcia po tę powieść z powodu opisu. W takim razie co mnie zachęciło? Aż wstyd się przyznać, ale była to okładka, która jak i w pierwszej części bez problemów przyciąga wzrok potencjalnych nabywców. Zadziałało też to, że nie chciałam kończyć przygody z dragonami już na pierwszej części, jednak to oprawa graficzna przekonała mnie ostatecznie. Mimo wielkiego potencjału, książka nie jest tak dobra, jak jej poprzedniczka, ośmieliłabym się ją nazwać co najwyżej niezłą. Możliwe, że innym bardziej się spodoba, tym którzy wolą gdy wątek miłosny wychyla się na pierwszy tor, a główna bohaterka jest rozemocjonowana, troszczy się o innych, a poczucie winy nie daje jej spokoju, ponieważ nie potrafi pogodzić się ze skutkami swych decyzji. Polecam tę historię osobom, które albo chcą się przekonać za wszelką cenę, jak dalej się potoczą losy Jacindy, albo tym, którzy lubią podobne tej historie. Innym odradzam, ponieważ sądzę, iż spotka ich rozczarowanie.


Moja ocena 6/10


Tytuł: Niewidzialna
Autor: Sophie Jordan
Ilość stron: 272
Wydawca: Bukowy Las
Data premiery: 2012-05-30



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Bukowy Las, za co serdecznie dziękuję ^^

 
______________________________

Książkę można nabyć też w księgarni Gandalf


wtorek, 26 czerwca 2012

Burza - Julie Cross


„Wyścig z czasem właśnie się zaczyna”


Dziewiętnastoletni Jackson Meyer wygląda na zwykłego chłopaka, studiuje, ma fajną dziewczynę i trochę dziwnego kumpla. Aczkolwiek coś stoi na przeszkodzie do normalności. Otóż potrafi on podróżować w czasie. Fajnie, co nie? No nie do końca. Pewnego razu nieznajomi mężczyźni wpadają do pokoju w akademiku Holly i podczas brutalnej szarpaniny, ukochana Jacksona zostaje ciężko ranna. Natomiast spanikowany chłopak cofa się w czasie o dwa lata. Jednak ten skok nie jest taki jak inne, o nie. Tym razem nie może wrócić, utknął na dobre. Wyrzuty sumienia oraz tęsknota nie pozwalają mu, zaprzestania rozpaczliwych prób, powrócenia do własnego czasu i uratowania Holly. Niestety chłopak nie znajduje drogi powrotnej i musi się poddać oraz dowiedzieć wiele na temat osób, które wywróciły jego życie do góry nogami, o rodzinnych sekretach oraz o tutejszej, innej, młodszej wersji swej ukochanej, bez której nie potrafi się obejść.

Chłopak nie powrócił do swej bazy, jak nazywał swój rzeczywisty czas. Wcześniej zawsze wykonywał tylko niepełne skoki, przez co nie zmieniał biegu wydarzeń i mógł nawet wpaść na młodszą wersję siebie. Lecz tym razem wykonał pełny skok pod presją i nie potrafi wrócić. Jego wersja sprzed lat znikła, a on widzi, że jego działania mogą mieć różne skutki w przyszłości. Ponadto Wrogowie Czasu są coraz bliżej, a jego ojciec wydaje się bardziej przerażający niż wcześniej. Musi wybrać stronę, po której stanie. Wrogowie Czasu zrobią wszystko, by mieć kolejnego podróżnika w swoich szeregach, a chłopak albo do nich przystąpi, albo czeka go rychła śmierć. Po drugiej stronie stoi jego ojciec wraz z agentami i tak naprawdę już nie wiadomo kto w tej historii jest dobry, a kto zły i czy w ogóle dobra strona istnieje. Jego decyzja może również zależeć od tego, jak daleko jest w stanie się posunąć, aby uratować swoją dziewczynę, choć możliwe, że skala wydarzenia się powiększy i obejmie nawet cały świat.

Jackson jest sympatycznym bohaterem i widać, że poświęci bardzo wiele dla swoich bliskich. Jednak mimo tego jest też czasem irytujący, odzywa się nie tak jak powinien w danej sytuacji bądź po prostu kogoś wkurza. Nie da się nie polubić tego bohatera. Nie odznacza się czymś nadzwyczajnym (pomińmy tu podróże w czasie), dzięki czemu jest jak najbardziej realny. Przybliżone nam zostają również sylwetki Adama, młodego geniusza, który niezwykle pomaga przyjacielowi oraz Holly - dziewczynie głównego bohatera, pięknej blondynce, aczkolwiek nie głupiej i potrafiącej zaskakiwać. Jest też oczywiście ojciec Jacksona, który nie umie już być wsparciem dla syna i zachowuje dość duży dystans, jest też postacią na początku zagadkową, która wiele ukrywa. Do tych bohaterów łatwo przywyknąć i zacząć myśleć o nich jak o prawdziwych osobach, dzięki czemu łatwo przeżywa się opisane w książce wydarzenia.

Pozycja ta jest pełna akcji, a czytelnik nie może się oderwać od książki, będąc pogrążonym w lekturze. Nie ma tu czasu na nudę, ponieważ towarzysząc Jacksonowi zostajemy bezpowrotnie wciągnięci w wir wydarzeń, tak, że możemy wrócić do rzeczywistości dopiero po zakończeniu czytania. Fabuła również jest ciekawa, a podróżami w czasie od zawsze jestem zafascynowana. Przedstawienie tego tematu również wyszło autorowi znakomicie. Książka napisana jest w sposób prosty i barwny, aczkolwiek nie skupia się na opisach, dzięki czemu można idealnie zinterpretować sytuacje, nie zwalniając tempa w jakim mknie akcja. Jedyne „ale” można mieć do tego, że jak zwykle główny bohater ma uratować świat, jednak pewnym wynagrodzeniem za to, może być niedokładne wskazanie strony dobrej i złej, nie podanie wszystkiego jak na tacy i pozostawienie pewnej dozy skrytości, zagadkowości.

Czekałam na premierę „Burzy” z niecierpliwością, bo uważałam, iż zapowiada się świetna książka. I nie zawiodłam się. Ta powieść bardzo mi się spodobała, wciągnęła mnie do głębi w swój świat i swoje problemy oraz czuję, że pozostanie w mojej pamięci jeszcze przez jakiś czas. Pozycja ta również wzbudziła we mnie wiele emocji i potrafiła mnie naprawdę poruszyć, szczerze mówiąc na zakończeniu już całkowicie się rozpłakałam. Teraz z niecierpliwością będę oczekiwać kolejnego tomu cyklu, ponieważ jestem niesamowicie ciekawa jak potoczą się dalsze losy Jacksona, do którego zdążyłam się w pewien sposób przywiązać. Historia ta jest z pewnością warta przeczytania i poświęcenia jej kilku godzin swej uwagi. Nawet sama okładka przyciąga wzrok, więc jeżeli ktoś ją zauważy, powinien zaopatrzyć się w tę lekturę lub przynajmniej się jej bliżej przyjrzeć. Uważam, że sięgnąć po nią powinny, szczególnie osoby zainteresowane tą tematyką, aczkolwiek nie tylko one. Serdecznie polecam!


Wyciągnąłem z leżącej w trawie torby mój dziennik i napisałem w nim jedynie trzy słowa. Miały nieść pociechę w chwilach trudniejszych niż ta. Bo prawda jest taka, że... nawet kiedy nie mam pojęcia, co robić dalej... mogę przyznać jedno...

Niczego nie żałuję.


Moja ocena 9/10


Tytuł: Burza
Autor: Julie Cross
Ilość stron: 416
Wydawca: Bukowy Las
Data premiery: 2012-06-13



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Bukowy Las, za co serdecznie dziękuję ^^


 

niedziela, 24 czerwca 2012

Cień węża - Rick Riordan


„To już jest koniec”


Koniec świata nadchodzi. I to nie tak, że jakieś świry stwierdzą, że któregoś tam dnia, tak się stanie i już. Nie. Tym razem mamy wszystko wytłumaczone. Wąż Apopis powstaje i za kilka dni zniszczy cały świat. Niezbyt miła perspektywa, co nie? A przeciwko sobie ma tylko garstkę magów, włączając w to Carter'a i Sadie, rodzeństwo, które dopiero niedawno zaczęło podążać ścieżką bogów starożytnego Egitpu, ale okazało się bardzo potężną dwójką. Młodzi Kane'owie od początku mogli się domyślić, że odegrają wielką rolę w przywracaniu światu porządku. Aczkolwiek wobec chaosu jaki zapanował, są prawie bezsilni. Aby powstrzymać prawdziwe zło, prawdopodobnie będą musieli poświęcić życie. Na dodatek ich plan jest tak szalony, że bardziej już by nie mógł, nikt nigdy nie dokonał tego, co oni zamierzają. Na szczęście bądź i nie, tę dwójkę nastolatków spokojnie można nazwać szaleńcami.

Oczywiście Sadie i Carter nie są sami! Pomagają im ich uczniowie (jeszcze młodsi, nawet w wieku przedszkolnym, jednak proszę ich nie lekceważyć!) oraz kilkoro starszych magów, którzy nie są już w pełni swych sił. Wszystko przez to, że magowie są podzieleni i większość działa przeciwko Kane'om, którzy obarczani są winą za wszystko co tylko się da. Główni bohaterowie mają po swojej stronie również zdolnego Walt'a, lecz niestety temu pozostało już niewiele czasu, przez nałożoną przed wiekami klątwę na jego ród. Do dyspozycji jest także Ziya, która na razie opiekuje się bogiem słońca Ra, który jest... jak to ładnie ująć... śliniącym się i niekontaktującym w pełni staruszkiem. Na szczęście wystarczy, że zaufają obłąkanemu duchowi, który tylko będzie próbował ich zabić oraz dokonać niemożliwego, by pozbyć się Apopisa i zapobiec końcowi świata. Nie ma to jak losy całej ludzkości złożone w rękach dwójki nastolatków!

Znów możemy powrócić do starych przyjaciół, czytając tę książkę. Carter tak jak i wcześniej jest silnym przywódcą, inteligentnym, jak również nie do końca podoba mu się to, jak wielką odpowiedzialność nosi na swych barkach. Natomiast Sadie... to Sadie. W czasie, gdy jej brat myśli nad tym, jak zapobiec końcowi świata, jej największym zmartwieniem jest szkolna potańcówka. Na dodatek w grę w chodzę rozterki miłosne: Anubis - diabelnie przystojny bóg, który jest nieosiągalny i Walt - zdolny troskliwy mag, który niedługo umrze. Aczkolwiek mimo, że jej priorytety są nieco inne, niż u większości ludzi, potrafi wybrnąć nawet ze śmiertelnego zagrożenia, np. rozprawiając o niezwykle niebezpiecznych żelkach miśkach, trzymających się w dużych grupach. Ta dziewczyna ma wyobraźnię. Nie jest statyczna i opanowana jak brat, jednak to ona ratuje go z opresji, a nie na odwrót. Nie należy również zapomnieć o pawianie, który je tylko rzeczy zaczynające się na „f”, przedszkolakach, które cieszą i mówią „zabić węża, zabić węża” oraz boskiej przyzwoitce, która usypia całą szkołę, byle tylko przekazać swą wiadomość.

Jak widać już po samych bohaterach, w pozycji tej występuje wiele komizmu. Zabawne sytuacje i niezapomniane potwory to oczywiście nie wszystko. W „Cieniu węża” tempo akcji nie zwalnia przez cały czas, raz po raz zaskakując nas czymś ciekawym bądź dziwnym... ale ustalmy, że raczej interesującym. Fabuła jest fascynująca, egipscy bogowie, demony, szkolne potańcówki i morze chaosu to coś co naprawdę może człowieka wciągnąć. Czytelnik zagłębia się coraz bardziej w świat przedstawiony przez autora i po prostu nie może się oderwać od lektury. Styl pisania autora również nie pozostawia nic do życzenia - jest plastyczny i łatwy w odbiorze, niemniej pan Riordan opisuje wydarzenia bezbłędnie, niekiedy z detalami, by odbiorca mógł sobie wszystko wyobrazić i wczuć się w sytuację. W trakcie czytania bohaterowie stają się nam bardzo bliscy, dzięki czemu książka wywołuje wiele emocji. Po lekturze nie da się po prostu zapomnieć o wydarzeniach, opisanych na stronicach tej powieści.

„Cień węża” jest idealnym dopełnieniem całej trylogii „Kroniki Rodu Kane”. Jak zwykle świetnie się bawiłam przy lekturze, a po skończeniu nadal pozostała ona w moich myślach. Wyraziste postacie (szczególnie Sadie, która każdego zagada... i nawet kogoś mi w tym przypomina), nietuzinkowe potwory, komiczne sytuacje i niezwalniająca akcja to coś, czego tej książce nie brak. Czasem rozwój wydarzeń może naprawdę zadziwić czytelnika, natomiast samo zakończenie, pomimo że może się wydawać do przewidzenia, takie nie jest. Właściwie końcówka była czymś, co by pewnie nikomu nie przemknęło przez myśl, ponieważ czytelnik skupiony był na teraźniejszych wydarzeniach i nawet jak wybiegał myślami naprzód, to rozpatrywał tylko te raczej proste scenariusze. Tę powieść oczywiście serdecznie polecam i trafia ona na listę mych ulubionych, zresztą jak i inne publikacje tego autora, do których przeczytania również zachęcam.


Tauret złożyła swoje hipopotamie ręce.
- Ojej. Jutro koniec świata? A w piątek mieliśmy mieć bingo. Moje biedaczyska będą bardzo rozczarowane...
Spojrzała w kierunku plaży, na swoich zdziecinniałych podopiecznych, z których wielu śliniło się we śnie, zjadało czarny piasek lub usiłowało rozmawiać z lawą.”


Moja ocena 10/10


Tytuł: Cień węża
Seria: Kroniki Rodu Kane
Autor: Rick Riordan
Ilość stron: 424
Wydawca: Galeria Książki
Data premiery: 2012-06-13



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Galeria Książki, za co serdecznie dziękuję ^^


______________________________


Książkę można nabyć też w księgarni Gandalf



sobota, 23 czerwca 2012

Profesor - John Katzenbach


"W obliczu strachu"


Profesor psychologii Adrian Thomas dowiaduje się, że nie zostało mu już wiele czasu i że niedługo już nie będzie taki jak kiedyś. Lekarstwa na jego chorobę są bardzo drogie, ale nie jest pewne czy choćby zahamują jej rozwój. Pewnego dnia przed jego oczami rozgrywa się dziwne wydarzenie, kiedy to zostaje porwana dziewczyna. Jennifer wie, ze tym razem nie będzie tak samo. Wcześniej uciekała, ale była przyprowadzana do domu przez policję. Jednak teraz szesnastolatka znalazła się w miejscu, skąd ogląda ją tysiące ludzi… a ona stała się dla nich rozrywką. Losy tych dwojga ludzi w pewnym momencie splotą się ze sobą. Emerytowany profesor rozpocznie śledztwo, w czym może mu pomóc strach, którego badaniom poświęcił się w swej akademickiej karierze. Strach nie zawsze jest zły, może mobilizować. A czasu jest mało, mało dla niego, jak i również dla nieznanej mu dziewczyny.

Lektura ta jest pełna intrygujących postaci. Główną bohaterką jest Jennifer – Numer 4, „atrakcja” w drastycznym programie, emitowanym dla osób gotowych zapłacić bajeczne sumy. Dziewczyna obiera ciekawe techniki, pozwalające jej przetrwać i widać, że jest naprawdę silna. Spotykamy również Adriana, który odgrywa wielką rolę w powieści, a jest tylko emerytowanym profesorem z nieuleczalną chorobą mózgu, miewającym zaniki pamięci. Aczkolwiek w śledztwie radzi sobie znakomicie, lepiej od wykwalifikowanych policjantów. Kreacja negatywnych bohaterów również jest świetna, gdyż postacie mają bardzo rozbudowaną i interesującą osobowość.

Pan Katzenbach stworzył przerażającą historię, która trzymała w napięciu od początku do końca. Wciąga czytelnika w zawiły świat psychopatycznych umysłów, w którym genialnie ukazuje osobowości bohaterów. Przekazuje dość kontrowersyjny obraz, a odbiorcy ciągle mogą zadawać sobie pytanie: kto byłby do czegoś takiego zdolny? Na dodatek patrząc na widzów programu, również nie da się przymknąć na nich oczu. Jak oni mogą chcieć to oglądać – jak nastolatka jest poniżana i bita. Kim są i czemu płacą za to takie ogromne sumy? Zdaje się wtedy, że są przecież niewiele lepsi od oprawców. Wydają się zwyczajni, bądź wpływowi i nikt nie posądzałby ich o coś takiego. Przez cały czas jest się pochłoniętym lekturą i zaabsorbowanym poczynaniami postaci.

Czytając można się zagłębić w ciemnych zakamarkach umysłów przestępców i poznać motywy jakie nimi kierowały. Jednak najbardziej zaintrygowało mnie połączenie świata realnego z metafizycznym, czyli ingerencja duchów w dalsze etapy śledztwa. Zmarli bliscy Adriana byli przy nim, choć nikt inny ich nie widział, a starzec nie był tym zdziwiony w obliczu swojej choroby. Aczkolwiek widać, iż dusze pomagały mężczyźnie swymi radami i obserwacjami oraz były aktywnymi uczestnikami w wydarzeniach. Autor cały czas bardziej skupia się na psychologicznych aspektach niż na makabrycznych szczegółach, przez co powieść jest jeszcze bardziej interesująca.

Podczas czytania dało się wyczuć strach Jennifer, dzięki czemu ta lektura zapada w pamięć na długo. Mimo że zwykle nie sięgam po pozycje tego gatunku, tym razem się przełamałam i zdecydowanie nie żałuję swojej decyzji. Do samego końca byłam zaabsorbowana losami bohaterów, zaś samo zakończenie mnie poruszyło i zaskoczyło jednocześnie. W trakcie poznawania historii przenosimy się do innego świata i bierzemy udział w grze tożsamości człowieka, dokładnie przygotowanej przez autora. Książka ta jest z pewnością warta tego, by po nią sięgnąć, dlatego też polecam ją i gwarantuję, że tego utworu tak łatwo się nie wyrzuci z pamięci.


Moja ocena 9/10


Tytuł: Profesor
Autor: John Katzenbach
Ilość stron: 448
Wydawca: Amber
Data premiery: 2011-09-15



 Recenzja pochodzi z portalu a-g-w.info

piątek, 22 czerwca 2012

Bezpieczny tarot - Maria Bigoszewska


„Tarot jest dla każdego”


Maria Bigoszewska jest praktykującą wróżką, poetką, doradcą życiowym. Na przestrzeni ponad dwudziestu lat zawodowej kariery pomogła już tysiącom osób. Niesie poradę i przestrogę zarówno osobom, które zgłaszają się do niej osobiście, jak i czytelnikom czasopism „Wróżka” i „Gwiazdy mówią”, w których odpowiada na ich listy. „Bezpieczny tarot” to poradnik wróżbiarstwa stworzony przez tę właśnie osobę, która pragnie pokazać nam prawdę o tarocie i to jak bezpiecznie można korzystać z tych kart. Dowiadujemy się, że każdy może wróżyć i właśnie ta pozycja opisuje w jaki sposób poznać podstawowe zasady dywinacji. Ponadto wyjaśnia, że różne opinie, które słyszmy o tarocie nie są prawdziwe, te które przestrzegają... w końcu łatwo jest krytykować coś czego się nie zna, czyż nie?

Autorka pisze, że tarot nie kłóci się z innymi religiami, aczkolwiek co do tej opinii podchodzę dość sceptycznie, jako, że Kościół Katolicki nie uznaje prób przepowiadania przyszłości takimi sposobami i ogólnie nie pochwala takich praktyk. Niemniej książka wyjaśnia, że strach przed tarotem często rodzi się z niewiedzy, jak to często w życiu bywa. W trakcie lektury można dowiedzieć się jak „oswoić” swoją własną posłuszną talię. Przeanalizowane są również po kolei wszystkie Wielkie Arkana, przy czym do każdego z nich przypisane są jakieś wróżby miłosne, co jest swego rodzaju interesującą nowością. Oczywiście autorka nie zapomina o złowieszczych kartach, które mogą ostrzegać nas przed niebezpieczeństwem i które również są opisane.

Już po wyjaśnieniu znaczeń poszczególnych arkanów przybliżone nam zostają informacje jakie planety, żywioły, miejsca, znaki Zodiaku, kierunki geograficzne czy dni tygodnia przypisane są każdej karcie. Im więcej się ćwiczy tym lepsze zyska się doświadczenie, a właśnie te pierwsze kroki w praktykowaniu dywinacji, pomaga nam przejść autorka i zamieszcza wszystkie potrzebne informacje dla początkujących. W książce pojawiają się również układy robocze te łatwiejsze, jak i te trudniejsze, które lepiej zacząć stosować, dopiero jak już się jest bardziej doświadczonym, kiedy ma się rozwiniętą intuicję i już zacznie się rozumieć tarota. Nie trzeba się bać zgłębić tej wiedzy, a gdy już się zdecyduje, ta krótka książeczka może być bardzo pomocna.

„Bezpieczny tarot” jest pozycją nie tylko dla początkujących, gdyż dla tych bardziej zaawansowanych osób może pomóc w poszerzaniu ich wiedzy. Cała książka napisana jest przystępnym językiem, a autorka ciągle zwraca się do adresata, co sprawia, że czujemy się jakby mówiła do nas i dla nas. Utwór ten jest pełen porad i wskazówek, jak powinno się postępować z talią tarota i zawiera niezbędną wiedzę, potrzebną do rozpoczęcia swego rozwoju na tym polu. Mnie osobiście książka ta się spodobała i usatysfakcjonowała mnie. Uważam, że jest bardzo dobrym zbiorem informacji o tarocie, jak i drogowskazów wyznaczających bezpieczny kierunek w nim. Dlatego wszystkim interesującym się tym tematem szczerze polecam!


9/10


Tytuł: Bezpieczny tarot
Autor: Maria Bigoszewska
Ilość stron: 228
Wydawca: Studio Astropsychologii
Data premiery: 2011-01-19





 Książkę wraz z kartami otrzymałam od Studia Astropsychologii, za co serdecznie dziękuję ^^

czwartek, 21 czerwca 2012

Wampiry wśród nas. Ukryta prawda - Konstantinos


Fikcja, czy też nie?”


W dzisiejszych czasach wampiry są niezwykle popularne. Spotykamy je na każdym kroku i słyszmy, czy też czytamy o nich wszędzie. Aczkolwiek wszędzie są one przedstawiane inaczej, choć najbardziej już znany jest chyba typ potężnej i pięknej istoty (nie, niekoniecznie świeci ona na słońcu), która jest na dodatek nieśmiertelna. To wielkie zainteresowanie wampirami doprowadziło do tego, że rynek zalewany jest powieściami o tychże osobnikach. Każda książka przedstawia wampira w odmienny sposób (nawet jeżeli dość podobny) i wszystko może zacząć się człowiekowi mieszać. Ponadto można się zainteresować skąd w ogóle wzięły się wampiry, kto pierwszy o nich donosił i jak wtedy były one przedstawiane. Właśnie tym zajął się autor w swej powieści, co bardzo mnie zaciekawiło i skłoniło do sięgnięcia po tę pozycję.

Konstantinos przybliża nam postać wampira i ukazuje jak ona ewoluowała w czasie. Już na początku przedstawia je jako istoty realne, tłumaczy nawet, że przecież wiedza o nich czerpana jest z folkloru, a autorzy pierwszych tekstów uważali, że opisywane przez nich historie są jak najbardziej realne. Praktycznie od razu dzieli je na cztery podstawowe kategorie: nieśmiertelni krwiopijcy, śmiertelni krwiopijcy, mimowolne wampiry widmowe oraz świadome wampiry widmowe. Zamieszcza w swej książce legendy z całego świata, poruszające istnienie wampirów, klasyfikując je regionalnie. Szczerze mówiąc większości nie znałam, gdyż z reguły nie jestem zainteresowana tym tematem, jednak naprawdę mnie one zaciekawił i, nim się obejrzałam, miałam już ten rozdział za sobą.

Autor opisuje również przeistoczenie się, budzącego grozę Draculę w znanego wszystkim wampira. Przybliża nam sylwetki sławnych śmiertelników kojarzonych z wampiryzmem. Jednak chyba najciekawsze było przedstawienie współczesnych wampirów. Otóż Konstantinos wpadł na pomysł, by zamieścić ogłoszenie, na wskutek czego dostał ponad osiemdziesiąt listów od rzekomych wampirów. Dowiadujemy się z nich jakie one są i jak postrzegają świat, aczkolwiek do tego typu wyznań prawie wszyscy podchodzą sceptycznie. Niemniej muszę przyznać, że czytałam je z wielkim zainteresowaniem i wręcz żałowałam, że autor nie mógł zamieścić ich więcej w swej powieści. W pozycji tej opisane również są wcześniej wymienione rodzaje wampirów widmowych, gdzie dowiadujemy się o nich wielu ciekawych rzeczy.

Opisane są jeszcze sposoby ochrony przed wszystkimi wspominanymi w książce rodzajami wampirów. Mogą się one przydać, gdyż jak to określił autor, w końcu nikt nie udowodnił i nie może udowodnić, że istoty te nie istnieją. Te sposoby na zabezpieczenie się chyba najmniej mnie interesowały i nie czytałam już o nich z jakimkolwiek zapałem. Najlepiej poznaje się tę drogę, jaką przebył wizerunek wampira, który na przestrzeni lat zmieniał się nie do poznania. Jesteśmy wprowadzeni w różne epoki i kultury,w których dawno temu pojawiały się już dzieci nocy, lecz zupełnie inne, niż jakie znamy ze współczesnych książek i filmów. Zebranie informacji pochodzących z różnych źródeł w jednym (i to nieobszernym) utworze było według mnie dobrym pomysłem, ponieważ można w ten sposób poznać wiele różnych podań o wampirach oraz trochę bardziej zagłębić się w temat.

W tekście ciągle pojawiają się jakieś refleksje autora. Jego styl pisania nie do końca przypadł mi do gustu, gdyż zauważyłam, że co chwilę tylko tłumaczył swój wybór umieszczenia owego tekstu w książce w tym a nie innym miejscu. Było to dość irytujące, aczkolwiek ogółem książka wywarła na mnie dobre wrażenie. Konstantinos nie próbuje przekonać nas do swoich racji, lecz pozostawia czytelnikowi zadanie stworzenia własnego zdania na ten temat, dzięki czemu osoba sceptycznie podchodząca do wampiryzmu nie musiałaby się czuć, jak na jakimś dziwnym nawracaniu. Co jest też ważne, to to, że w pozycji tej nie zauważyłam błędów, które mogłyby rozpraszać odbiorcę w czasie lektury. Utwór ten polecam w szczególności fanom wampiryzmu we wszelakiej postaci oraz osobom, które po prostu chcą poznać interesujące historie zamieszczone w tej książę o niepozornej wielkości.


Moja ocena 7,5/10


Tytuł: Wampiry wśród nas. Ukryta prawda
Autor: Konstantinos
Ilość stron: 220
Wydawca: Studio Astropsychologii
Data premiery: 2011-11-16



 Książkę wraz z kartami otrzymałam od Studia Astropsychologii, za co serdecznie dziękuję ^^


środa, 20 czerwca 2012

Boski Tarot - Ciro Marchetti



















Nowe oblicze tarota”


Ciro Marchetti to brytyjski artysta, absolwent ekskluzywnej Croydon College of Art oraz prezes Graform International. Prowadzi warsztaty i wykłady na Wydziale Ilustracji i Animacji Cyfrowej w Instytucie Sztuki Fort Lauderdale, gdzie kontynuuje doskonalenie swojego wizjonerskiego stylu artystycznego. Od bardzo dawna chciałam choć poznać podstawy tarota i posiadać ich własną talię. I oto nadarzyła się okazja, gdyż dzięki uprzejmości Studia Astropsychologii, mogłam wziąć do recenzji „Boski tarot” tegoż artysty. Gdy odebrałam już przesyłkę i szczęśliwa otworzyłam pudełko, zobaczyłam, iż mieściło się w nim się 78 kart z woreczkiem i trochę ponad 300-stu stronicowa książka: „Boski tarot. Dziedzictwo zaginionej cywilizacji”.

Pozycja ta zawiera krótką opowieść o powstaniu talii, która jest tak niezwykła, że czyta się ją z prawdziwą fascynacją. Dzięki temu karty stają się dla nas jeszcze bardziej intrygujące i tajemnicze, przez co chcemy je poznać w każdym szczególe. Gdy ta niewielka objętościowo historia się skończyła, żałowałam, że opuściłam ten inny, nowy świat. Następna część utworu poświęcona jest znaczeniu poszczególnych kart. Co ciekawe autor nie ograniczył się jedynie do własnej interpretacji, lecz zamieścił również opisy od sławnych Tarocistów: Ruth Ann i Wald Amberstone, James Ricklef i Leisa ReFalo. Dzięki temu mogliśmy poznać zdania różnych osób, które się na tym znają. Na końcu znajdziemy krótko opisane wskazówki, jak czytać z tarota i kilka gotowych już rozkładów kart, z których można korzystać lub które posłużą tylko za inspirację do stworzenia własnych.

Sama talia zachwyca kunsztem wykonania i nie ma się tym co dziwić, w końcu autor poświęcił dla niej ponad trzy tysiące godzin pracy. Karty są pełne niesamowitych barw, które zachwycają nasze oczy, a mnogość i dopracowanie detali sprawia, że ciągle tylko patrzy się na nie i patrzy, i nie potrafi się przestać. Każda z osobna jest niezwykle piękna, posiada pewien klimat potęgi czy też skrytości, zaś sama tajemnica jest prawie wyczuwalna wokół. Autor stworzył osobisty zbiór obrazów, których wizerunki mogą być dość elastycznie interpretowane na własną potrzebę, czyli spełnił się w swym zadaniu idealnie. Kolorystyka, poszczególne elementy i sama konstrukcja współgrają ze sobą znakomicie, jednak wychwytywana jest również szczypta chaosu, która dodaje właśnie pewnej atmosfery zagadkowości.

Ciro Marchetti świetnie wprowadza w świat tarota, szczególnie przy snuciu swej opowieści, kiedy to opisał wszystko tak, że zagłębiało się do reszty w tym obcym świecie. Jego zdolności pisarskie i graficzne po prostu mnie zachwyciły. Gdy spotykałam się z opiniami innych, zauważyłam, że pisali, iż jest to świetna talia dla zaawansowanych już osób w tym temacie, aczkolwiek uważam, że dla początkujących będzie równie znakomicie się sprawdzała. Karty cieszą oko i są wspaniałą zachętą na zagłębienie się w rzeczywistość tarota. Praca z tak piękną talią, już po jej poznaniu z pewnością będzie owocna. Polecam „Boski tarot” tym którzy już są obeznani w temacie, jak i tym całkiem zielonym, którzy dopiero zamierzają rozpocząć swą podróż.


Moja ocena 10/10


Komplet zawiera:
78 kart (wymiary kart 70 x 115 mm),
woreczek na karty w kolorze czarnym,
podręcznik 320 stron (format A5).


Książkę wraz z kartami otrzymałam od Studia Astropsychologii, za co serdecznie dziękuję ^^

wtorek, 19 czerwca 2012

Czas Alicji - Penelope Bush

 
Szansa od losu”


Czternastoletnia Alice uważa, że jej życie jest do niczego. Ciągle marudzi i kłóci się z matką, na dodatek jej przyjaźń z Imogeną również zaczyna być zagrożona. Oczywiście Sasha, najpopularniejsza w szkole dziewczyna, której szczerze nienawidzi, nie daje jej spokoju i ciągle jej dokucza. Alice nie układa się również z bratem, który według niej jest tylko głupim bachorem. Ojciec nie ma dla niej czasu, a na jego ślub musi ubrać okropną sukienkę - w jak to określiła - kolorze majtkowego różu. Jakby tego było mało wszyscy mają do niej o coś pretensje, nie ma życia towarzyskiego i nie wie jak wszystko dobrze rozegrać z chłopakiem, który wpadł jej w oko, a któremu chyba również się spodobała. Uważa, że jej życie jest skończone i nienawidzi wszystkich dookoła, nie wykluczając siebie samej.

Te wszystkie wydarzenia nie są wcale takie wielkie, a wszystko zależy od postrzegania świata przez główną bohaterkę. Niestety Alice tak naprawdę myśli tylko o sobie, jest straszną egoistką, a wszystko co się dzieje, zawsze jest winą innych, tylko nie jej samej. Najbardziej lubi krzyczeć na mamę, która według niej jest praktycznie wszystkiemu winna. Na dodatek ta postać jest zwyczajnie dziwna. Ma fantazje o tym, jak np. jej przyjaciółka ma wypadek i ląduje w szpitalu, bądź pogrzebu własnego brata. Gdy to czytałam nie mogłam uwierzyć, że ktoś naprawdę mógłby tak pomyśleć, chyba, że naprawdę jest chory na umyśle. Taki stan rzeczy utrzymuje się przez połowę książki,w której opisane jest to straszne życie nieszczęśliwej nastolatki, która tak kocha marudzić i się kłócić. Dopiero potem sytuacja się poprawia.

Pozycja ta podzielona jest na trzy części i jak już wspomniałam pierwsza z nich skupia się na życiu czternastoletniej Alice. Jednak już w opisie mamy jasno pokazane, że dziewczyna jakimś cudem cofnie się w czasie i na powrót stanie się siedmioletnią dziewczynką. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ta chwila nadeszła dopiero w połowie książki, wraz z nadejściem kolejnej części. Miałam już wtedy szczerze dość Alice, która była nie do wytrzymania, nie dało się prawie o niej czytać bez grymasu na twarzy. Jednak w końcu doczekałam się i stało się coś niezwykłego. Początkowo siedmioletnia Alice niewiele się różniła od tej 14-letniej, ale z czasem zaczęła się zmieniać, gdyż dostrzegała coś, czego wcześniej nie zauważyła. Na dodatek przy cofnięciu się do jej dziecinnych lat, dociera do czytelnika dlaczego bohaterka rozwinęła swój charakter tak a nie inaczej. Wtedy lektura staje się z nie do zniesienia w fascynującą powieść.

Nie do końca potrafię zrozumieć, dlaczego ta pierwsza część poświęcona rozkapryszonej głównej bohaterce jest najdłuższa, skoro tak naprawdę najgorzej się ją czyta. Po tej powieści z pewnością spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Przez połowę książki czułam się zawiedziona, jednak już po zakończeniu całej lektury nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Mimo irytującego rozpoczęcia (i to niezwykle długiego), reszta tego utworu jest fascynująca, opowiada o przeżyciach dziecka w obliczu rozwodu rodziców i prawie równoczesnej śmierci babci. Widzimy wyraźnie przyczyny i skutki takich wydarzeń oraz kształtowanie się charakteru młodej dziewczyny, która mocno skrzywdzona, zmieniła się w ciągle nieszczęśliwą osobę, z którą nie można wytrzymać. Jak widać fabuła może zainteresować, zaś język powieści ani nie przeszkadza, ani nie urozmaica lektury, gdyż jest prosty i codzienny.

W ogólnym rozrachunku książka mi się podobała. Pierwsza połowa prawie wcale, lecz druga bardzo, przez co nie do końca wiem, jak ją ocenić. Z pewnością warto zapoznać się z tą pozycją, jednak nie wiadomo komu się ona spodoba i czy niektórzy nie zatną się w pewnym momencie. Mimo wszystko powieść polecam, gdyż od pewnego momentu nie można się od niej oderwać, a emocje biorą górę. Niewielka objętość w tym przypadku nie jest najgorszym rozwiązaniem, gdyż w historii znajdzie się wszystko, co być tak powinno. Co prawda miałam nadzieję, że na ciekawszą książkę i trochę się zawiodłam, aczkolwiek czasu nie zmarnowałam i uważam, że jest to pozycja warta uwagi. Dlatego polecam tym co nie zniechęcą się tymi wprowadzającymi stronami i będą mogli czerpać przyjemność z czytania tego utworu.


Posłuchaj, jeśli czegokolwiek się w życiu nauczyłam, to tego, że rozczulanie się nad sobą jest wielką stratą czasu. Jeśli jest w twoim życiu coś, czego nie lubisz, zmień to. Jeśli nie możesz tego zmienić, naucz się z tym żyć. Skargi i żale zdziałają tylko tyle, że do reszty zepsujesz sobie humor.”


Moja ocena 6,5/10


Tytuł: Czas Alicji
Autor: Penelope Bush
Ilość stron: 260
Wydawca: Akapit Press
Data premiery: 2012-03-16

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Akapit Press, za co serdecznie dziękuję ^^ 
 
 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Spóźniony stosik ^ ^

Ajć, chciałam już dawno dodać, ale jakoś ciągle zapominałam... ale przynajmniej troszkę się tego nazbierało *.*



Od dołu :


Gra o Juliana - Adele Griffin - wygrana w konkursie
Profesor - John Katzenbach - do rec. od a-g-w
Przebudzony mag - Karen Miller - do rec. od Wyd. Galeria Książki [recenzja]
Mechaniczny książę - Cassandra Clare - do rec. od Wyd. MAG [recenzja]
Robokalipsa - Daniel H. Wilson - kupione z wygranego bonu na rec. tygodnia
Labirynt kości - Rick Riordan - do rec. od a-g-w [recenzja]
Wampiry wśród nas. Ukryta prawda – Konstantinos – do rec. od Studia Astropsychologii
Boski tarot - Ciro Marchetti - jw.
Bezpieczny tarot - Maria Bigoszewska - jw.
Zaginione wrota - Orson Scott Card - do rec. od Wyd. Prószyński i S-ka [recenzja]
Atrofia - Lauren DeStefano - z wymiany
Uwierz Lucy - Tamsyn Murray - do rec. od Wyd. Akapit Press [recenzja]
Czas Alicji - Penelope Bush - jw.
Cień węża - Rick Riordan - do rec. od Wyd. Galeria Książki
Torebki i strzelanina - Dorothy Howell - do rec. od a-g-w



No to by było tyle ^ ^ W szkole najtrudniejszy okres właśnie dobiegł końca, więc może będę miała czas na czytanie i pisanie rec. Mam nadzieję, że zacznę je dodawać częściej, tak jak kiedyś mi się udawało nawet kilkanaście miesięcznie, a nie niespełna dziesięć jak teraz xd. Ale teraz jakoś to będzie :). 

czwartek, 14 czerwca 2012

Uwierz Lucy - Tamsyn Murray


„Po śmierci”


Szesnastoletnia Lucy jest duchem. Została zamordowana w toalecie publicznej, przez co ugrzęzła w niej na dobre. Żaden człowiek jej nie zauważa, a ona czuje się niesamowicie samotna, sfrustrowana i wściekła. Aż w końcu pewien mężczyzna ją widzi! Jest to dla niej wielka rewelacja. Co z tego, że jest dziwnym facetem, skoro w końcu z kimś może porozmawiać? Na szczęście okazuje się w porządku i chce pomóc swej nieżywej znajomej. Próbuje rozwiązać jej sprawę morderstwa, a w międzyczasie stara się jakoś ułatwić jej życie pozagrobowe. I to z niezłymi rezultatami! Po jakimś czasie Lucy może opuszczać nawet swe lokum i zagłębiać się w społeczeństwo umarlaków, które wcale nie jest takie małe. Oczywiście jej (nie)życie wcale nie jest beztroskie, gdyż na nowo musi zmierzyć się ze swoimi lękami i przypomnieć sobie chwilę śmierci tak, by w końcu rozwiązać zagadkę i odnaleźć swojego zabójcę.

Lucy, dzięki Jeremy'emu, ma szansę zagłębić się w świat, który nie jest dostępny dla żywych. Dowiaduje się, że jest wiele duchów i że pozostały one na ziemi, bo mają jakieś niezałatwione sprawy, a potem (gdy je załatwią) będę mogły przejść dalej (cokolwiek to dalej oznacza). Co mnie zdziwiło to to, jak te duchy funkcjonuję. Otóż żyły sobie one prawie, jakby nigdy nie umarły, miały nawet komórki i zasięg! Mogły dzwonić do siebie, wysyłać esemesy... taka idea jest bardzo ciekawa, trzeba to przyznać. Lucy mogła chodzić na imprezy, czy też spotykać się z przyjaciółmi (a raczej z przyjaciółką, jedyną jaką miała). Kolejnym zaskoczeniem było to, iż w życiu po śmierci duchy również łączyły się w pary, co na początku nieco mnie zbiło z tropu. Autorka wykreowała całkiem ciekawy świat pełen niespodzianek i pewnego optymizmu, co do tego jak po śmierci można spędzać przyjemnie czas.

Naturalnie ten byt Lucy nie był prosty i piękny, lecz skomplikowany. Po pierwsze spotkała okropną zołzę, taką w stylu wrednej królowej liceum. Ale to tylko błahostka. Jakieś dziwne (choć nie do końca rozwinięte) medium, chce ją wypędzić z tego świata, gdyż nienawidzi duchów. Sprawa jej śmierci zaczyna ją coraz bardziej dołować i jeżeli chce zapobiec kolejnym potencjalnym ofiarom, musi powrócić myślami, do tych strasznych, ostatnich chwil. Prowadzenie śledztwa na własną rękę przez Jeremy'ego też tylko pogarsza sprawę, gdyż dziewczyna zaczyna obawiać się o jego bezpieczeństwo. Jeszce jej przyjaciółka zaczyna mieć dziwaczniejsze humory niż zwykle i widać, że na coś się zanosi. Jak ma sobie z tym wszystkim poradzić? Czy to nie za dużo jak na jedną zwykłą nieżywą dziewczynę (czy w ogóle może być zwykła i nieżywa jednocześnie?)? Niestety nikt jej nie pytał o zdanie, ani czy da radę, więc musi sobie jakoś radzić...

Główna bohaterka na początku bardzo mnie drażniła. Wydawało się, że najważniejszy jest dla niej wygląd (co z tego, że nikt jej nie widzi), na dodatek niektóre jej przemyślenia były płytkie, bądź po prostu głupie. Po pewnym czasie się to poprawiło i stała się nastolatką ze strasznymi przeżyciami, aczkolwiek potrafiącą się cieszyć z radosnych chwil, nawet tego niby życia. Nadal niektóre jej teksty były bezsensowne bądź niewłaściwe, lecz w końcu nikt nie jest bez wad. W czasie swej egzystencji zaczynała się zmieniać, aż w końcu człowiek zauważał, że przywiązał się do tej osóbki. Poza nią poznajemy troskliwego chłopaka Rayan'a (do którego zapała uczuciem), szaloną medium, miłą gotkę oraz kilkoro innych. Większość postaci nie jest rozbudowanych i to nie przeszkadza, lecz brak przybliżenia nam sylwetki Jeremy'ego, który odgrywał ogromną rolę w powieści było dużym minusem. Jednak kreacja bohaterów nie jest zła i nie powinna wywoływać negatywnych emocji.

Sama historia jest interesująca. Mimo niewielkiej objętości, książka nie pozostawia czytelnikowi niedosytu i pozwala mu zakończyć lekturę z zadowoleniem i wzruszeniem. Humor odgrywa wielką rolę i jest idealną przeciwwagą smutku, w obliczu tragedii utraty życia oraz bólu wspominania samego zabójstwa. Nie jest to oczywiście powieść akcji, przez co za wiele się nie dzieje, a losy bohaterki rozwijają się w swoim tempie, niezbyt wolno, ale również i nie szybko. Dzięki temu można się zaangażować i poczuć to co Lucy, mimo iż jest to niebywale trudne. Jednak autorka ułatwia nam to zadanie przedstawiając całą historię prostym i przystępnym językiem. Potrafi przelać emocje na kartki papieru, przez co nie jest to tylko zbieranina słów i zdań, a opowieść o życiu i nieuniknionej śmierci. Ukazanie obok siebie rzeczy zwyczajnych i tych nadzwyczajnych, tak by ze sobą współgrały, wyszło pani Murray znakomicie, stworzyła ona wartą uwagi pozycję.

Początkowo nie potrafiłam się wczuć w tę książkę i nie do końca była dla mnie ona zrozumiała, a raczej nie wiedziałam, co sobą reprezentuje. Na szczęście po niepewnym początku przekształciła się w fascynującą historię nastolatki, która została tragicznie zamordowana w tak młodym wieku. Jednak mimo to na nowo odnajduje szczęście, nawet po śmierci. Niemniej nie jest to lektura w jakimś podniosłym stylu, co to to nie. Utrzymuje dość lekką atmosferę, przez wprowadzenie wielu śmiesznych sytuacji, czy zabawnych dialogów. Mimo to nie brakuje nam kilku momentów wzruszających, szczególnie zakończenie mogło poruszyć czytelnika. Książka ta wciąga, lecz nie od samego początku, jest czymś nowym, mimo że porusza już znane tematy oraz jest poważna i lekka zarazem. Taki zbiór cech daje nam ciekawą lekturę, z którą można miło spędzić czas, zaczytując się w wydarzeniach związanych z pewnym młodym i niekiedy irytującym duszkiem.


Moja ocena 8/10


Tytuł: Uwierz Lucy
Autor: Tamsyn Murray
Ilość stron: 192
Wydawca: Akapit Press
Data premiery: 2012-05-04


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Akapit Press, za co serdecznie dziękuję ^^ 
 
 



piątek, 8 czerwca 2012

Zaginione wrota - Orson Scott Card


Nie ma to jak dobra zabawa


Dan North wychowywał się wraz z rodziną - wielką rodziną, kuzyni, ciotki, wujkowie, z którymi widział się non stop. Mieszkał na odludziu w górach zachodniej Wirginii odizolowany od reszty świata. Prawie nikomu nie przeszkadzał taki stan rzeczy, aczkolwiek Danny od małego jest inny. Przyswaja wiedzę niezwykle szybko, uczy się najlepiej ze wszystkich, lecz nie wykazuje żadnych zdolności magicznych – krewni uważają, że jest drekką. Gdy jego kuzyni stwarzają klanty (które przez ludzi mogą być lepiej znane jako wróżki czy golemy), Danny martwi się, że nigdy nie odkryje w sobie żadnego talentu i pozostanie odmieńcem. Ale po pewnym czasie okazuje się, że jest pierwszym od długiego czasu magiem wrót. Na dodatek niezwykle potężnym, przez co niektórzy sądzą, że może otworzyć na nowo bramę do ojczyzny, do ich świata – Westil'u. Jednak najgorsze jest to, że magowie wrót, gdy tylko zostają wykryci, muszą zostać zabici, gdyż są uważani za zbyt niebezpiecznych. Dlatego Danny musi uciekać do nieznanego mu świata, w którym my żyjemy na co dzień.

Danny jest inteligentnym dzieckiem, jednak powaga się go nie trzyma i często woli zrobić coś bardzo głupiego. Okazuje się, że jak każdy mag wrót jest po prostu psotnikiem i dlatego zawsze o takich magach mówiło się, że nie można na nich polegać. Ale jest to nieprawda – Danny jest godny zaufania i gdy trzeba da z siebie wszystko. Mimo młodego wieku wie bardzo wiele i wprawia w osłupienie dorosłych, którzy nie mogą się nadziwić nad jego mądrością. Łatwo polubić tego bohatera, ponieważ jego psikusy i rozmowy często doprowadzają do śmiechu. Poza nim poznajemy różnej maści bohaterów – dziwnego mężczyznę w średnim wieku, młodego opryszka, tajemniczą greczynkę i dobre kochające małżeństwo, nie można też oczywiście zapomnieć o zagadkowym chłopcu, który pojawia się, wychodząc z drzewa. Kreacji bohaterów nie mam nic do zarzucenia, gdyż postacie są różnorodne i realistyczne, dzięki czemu powieść czyta się z zainteresowaniem.

Już od pierwszych stron czytelnik zostaje pochłonięty przez tę lekturę. Zaraz po rozpoczęciu czytania niezwykle zaangażowałam się w losy bohaterów i nie mogłam przestać myśleć o tym co będzie dalej, jak wszystko się potoczy. Danny był wspaniałym towarzyszem i nie sposób było przestać przejmować się jego postępowaniami. Na dodatek od początku zastajemy zagadkę, a odbiorca jest zaintrygowany i wciągnięty w wir wydarzeń. Na szczęście nie ma zbytnich przestojów w akcji, co jest kolejnym wielkim plusem w tej pozycji. Równowaga między dialogami i opisami również pozostaje zachowana. Opisy są satysfakcjonujące, lecz nie skupiają się na detalach, dzięki czemu otrzymujemy przejrzysty obraz całej sytuacji. Sam pomysł na książkę również jest ciekawy, a potencjał jaki sobą przedstawiał, został dobrze wykorzystany.

Powieść napisana jest łatwym w odbiorze językiem, a styl pisarza jest przystępny. Spotykamy się z narracją trzecioosobową, co jest dobrym rozwiązaniem, bo poznajemy losy bohaterów, znajdujących się w tym samym czasie w różnych miejscach. Mimo że opisana jest ucieczka dziecka od rodziny, która czyha na jej życie, to historia opowiedziana jest niesamowitym humorem. Oczywiście znajdzie się na stronicach odrobinę dramaturgii czy nostalgii, jednak to humor gra pierwsze skrzypce. Komizm najbardziej zauważalny jest w dialogach, ale zwykłe zabawne sytuacje również nie są rzadkością. Skutkiem tego jest bardzo dużo rozrywki dostarczanej na każdym kroku czytelnikowi. Odbiorca był również zaskakiwany, a zwroty akcji (choć nie było ich wiele) wprowadzały poważne zmiany, przez które jeszcze bardziej zagłębiało się w lekturze.

Ostatnio często czytam książki, w których główny bohater jest bardzo młody, jednak tutaj się tego tak nie odczuwa. Oczywiście czasami popełnia on szczeniackie błędy, aczkolwiek z reguły jego zachowania są całkiem normalne. „Zaginione wrota” wywarły na mnie dobre wrażenie i z niecierpliwością będę czekać na kolejną część. Na początku poruszyła mnie historia chłopca, który musiał uciekać z domu pod groźbą utraty życia, zaś potem mogłam go tylko podziwiać za to, że tak szybko przystosował się do nowej sytuacji. Danny potrafił sobie sam poradzić właśnie dzięki temu, że w domu musiał robić to samo. W tej pozycji dostrzeżemy walkę rodów, niezgodności w rodzinie i poszukiwanie przyjaźni,a to wszystko okolone będzie poczuciem humoru, który zawsze pomaga w zniesieniu trudnych sytuacji. Serdecznie polecam.


- Szesnaście lat, hę, Stone?
- Tak jest.
- Mam dla ciebie prezent. - Wskazał grubą linę zwisającą z sufitu przy ścianie sali gimnastycznej. Pod nią leżała sterta mat. Poprzedniego dnia tej liny nie było.
- Kogoś powiesimy – rzekł Danny. - Super.
- Wspinaj się – polecił Lider.”


Moja ocena 9,5/10


Tytuł: Zaginione wrota
Autor: Orson Scott Card
Ilość stron: 448
Wydawca: Prószyński I S-ka
Data premiery: 2012-05-15



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka, za co serdecznie dziękuję ^^



sobota, 2 czerwca 2012

Przebudzony mag - Karen Miller


„Ciągła walka”


Asher był kiedyś synem rybaka, jednak jego życie zmieniło się diametralnie. Od kiedy uratował księcia Gara, piął się wzwyż i był coraz bardziej znany, szanowany. Nie za bardzo podoba mu się ten awans społeczny, gdyż przysparza mu wiele problemów oraz nadaje zbyt wiele obowiązków jak na jedną osobę. Do tego teraz zły czarnoksiężnik Morg szykuje się do zadania śmiertelnego ciosu królestwu. Ma plan jak zniszczyć święty Mur Barl, co może okazać się zgubne dla całego społeczeństwa. Morg zbliża się do celu, zastawia swe sidła i mami coraz większą ilość ludzi. Gar i Asher mają coraz mniejszy wpływ na cokolwiek, choć mogą sobie z tego nie zdawać początkowo sprawy. Najgorsze, że Morg planuje obarczyć winą tę dwójkę, która właśnie oddałaby wszystko by ocalić królestwo. Zagłada jest blisko i tylko jedna osoba ma szansę temu wszystkiemu się przeciwstawić – Nieoświecony mag, który nawet jeszcze nie wie kim jest i do czego jest zdolny.

Czekałam z niecierpliwością na dalszy ciąg przygód ubogiego rybaka i cieszę się, że w końcu miałam okazję o nich poczytać. Ponownie spotkałam Ashera, którego życie jest naprawdę do niczego. Musi wszędzie towarzyszyć Garowi, wypełniać masę papierkowej roboty, na dodatek wiele osób zwraca się do niego o pomoc. Nie ma prawie prywatnego życia i trochę żałuje, że kiedykolwiek wyjeżdżał z rodzinnej wioski. Mimo tego niepocieszenia jest wierny księciu i oddany swej pracy, którą wykonuje nadzwyczaj sumiennie. Jest to bardzo pozytywny bohater, którego niewyparzony język (a jak go poskramia - to myśli) doprowadzają do zabawnych sytuacji. Poza nim, ważną postacią być Gar, który był dobrym przyjacielem, aczkolwiek nie zawsze. Mógł czasami doprowadzać do szału swoimi zachowaniami godnymi „wszechwiedzącego” władcy. Bohaterowie posiadali kontrastowe cechy, które często były uwidaczniane, a ich kreacja jest dokładna, dzięki czemu mamy przedstawionych całkiem realnych ludzi, z którymi chętnie przeżywa się tę historię.

W „Przebudzonym magu” idealnie przedstawione są trudności napotykane w przyjaźni między władcą a poddanym. Gar mimo szczerych chęci, niekiedy wydawał rozkazy Asherowi, nawet gdy był mu potrzebny jako przyjaciel. Poczucie wyższości ciągle towarzyszyło księciu i najwyraźniej nie mógł się go wyzbyć. Gdy zaś dochodziło do jakiś negocjacji czy sporów, kartą atutową była właśnie wyższa pozycja jednej ze stron. Ponadto dla Gara zawsze musiało najważniejsze być państwo, postawione ponad przyjaźń z nędznym rybakiem, który zyskał zbyt wielki dostęp do władzy, według co poniektórych. Taka hierarchia wartości, mimo iż dobra, mogła być nie w smak Asherowi. Najważniejszy zaś jest stosunek do prawa, który może być pogwałcony przez Gara, dla przyjaciela, z czego również nie wynika nic miłego. Na dodatek niektórzy uważali, że Asher zyskał za duże wpływy i zaczęli spekulować o przyczynach takiego stanu rzeczy, na wskutek czego mężczyzna mógł znaleźć się w niebezpieczeństwie. Właśnie dlatego taka przyjaźń jest bardzo trudna, co zostało świetnie ukazane w tym utworze.

W czasie czytania jesteśmy wprowadzeni w świat pełen magii, przeznaczonej jednak tylko dla pewnej części społeczeństwa – Doran. Lecz wśród Oków krąży przepowiednia, że pewnego dnia pojawi się Nieoświecony mag, władający magią (niestety Olkowie nie mogą nią dysponować, jest to wbrew prawu). Wszystko jest w rękach losu, który ma chyba dziwne poczucie humoru, obdarzając tą mocą człowieka, który i tak ma już zbyt wiele obowiązków i kłopotów. Jednak taki stan rzeczy powoduje złamanie prawa (które jest po prostu niesprawiedliwe wobec Olków) oraz inne bardziej drastyczne skutki. W powieści ukazana jest również walka dobra ze złem, tym razem wraz z walką o władzę i dominację. Iść po trupach do celu – te wyrażenie jest bardzo dosłownie przedstawione. Lecz na świecie naprawdę są tacy ludzie, którzy nie cofną się przed niczym, żeby tylko spełnić swoje (często wygórowane) aspiracje.

W „Przebudzonym magu” w parze często idzie nostalgia i humor, gdyż jest pełna tragedii, lecz również rozrywki, relaksu, jaki jest potrzebny każdemu. Lektura wywołuje wiele emocji, które doprowadzają do coraz głębszej więzi z bohaterami. W obliczu tragedii, czytając o zachowaniu i uczuciach postaci, nie można od siebie odgonić współczucia i smutku. Oczywiście w powieści nie zabraknie również zakazanej miłości, która jest nieodzownym składnikiem prawie każdej książki, z którą mam do czynienia. Bardzo spodobało mi się pokazanie walki o władzę, która ukazuje uniwersalizm powieści, gdyż gdyby zmienić tło wydarzeń i ograniczyć pewne czynniki nadnaturalne, to można by przypisać tę historię do prawdziwego życia, tego co się wydarzyło, co się dzieje i co się może wydarzyć. Drugi tom „Nieświadomego maga” polecam przede wszystkim tym, którzy znają już pierwszą część, zaś tym którzy jeszcze nie przeczytali jej, serdecznie do tego zachęcam.


„- Czy wiesz, co robiłem, od kiedy otworzyłem dzisiaj oczy?
Teraz nadeszła kolej Darrana by szeptać.
- Nie, panie.
- No to ci powiem. Zjadłem śniadanie, zrzekłem się tronu i zamordowałem przyjaciela. I patrz, jeszcze nawet nie minęło południe! Prędko, Darranie, znajdź mi jakieś niemowlę, to uduszę je przed obiadem.”


Moja ocena 9/10


Tytuł: Przebudzony mag
Seria: Królotwórca królobójca
Autor: Karen Miller
Ilość stron: 448
Wydawca: Galeria książki
Data premiery: 2012-04-18


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Galeria Książki, za co serdecznie dziękuję ^^

 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...