niedziela, 28 lipca 2013

Złoty most - Eva Voller


„Niezapomniane podróże i nowe problemy”


Już minęło trochę czasu odkąd Anna w tajemnicy dołączyła do grona podróżników w czasie. Zdążyła już odbyć kilka misji, naturalnie nie samotnie, ale jednak zawsze jakichś. Przemieszczając się między epokami, przeżywała niezwykłe przygody wraz ze swym chłopakiem Sebastiano. Niestety nie zawsze mile widziane są takie niespodzianki w postaci kolejnych podróży, gdyż kiedy dziewczyna przejmuje się jeszcze egzaminami maturalnymi, w których jest trakcie pisania, nagle na jej drodze pojawia się nie lada problem. Otóż Sebasiano utknął w Paryżu w czasach kardynała Richelieu, a Jose nie może mu na razie pomóc i postanawia wysłać właśnie ją. Dziewczyna rusza na pomoc ukochanemu na jej pierwszą samodzielną misję, lecz nic nie okazuje się proste. Jest w obcym kraju, w obcym wieku i wśród obcych ludzi. Na dodatek jej pomoc nie jest mile widziana. Dlaczego? Sebastiano nie pamięta Anny, jest święcie przekonany, że należy do muszkieterów kardynała, a jego wspomnienia, jak i ludzi wokół, zostały do tego przystosowane. Teraz Anna musi sprawić by odzyskał wspomnienia, ponadto ma w Paryżu jeszcze pewną rolę do spełnienia.

Podświadomość jest wielką siłą.”

Anna jest naprawdę sympatyczną postacią w tej powieści. W pierwszej części urzekła mnie swoim humorem, teraz zaś pokazała znowu się z dobrej strony, ukazując, że potrafi sobie radzić sama. Dziewczyna nie musi lecieć ciągle do kogoś, sama jest sprytna, potrafi samodzielnie myśleć i nawet zaskakiwać. Walczy o swoje i nie poddaje się, dzięki czemu łatwo ją polubić. Sebastiano natomiast, mimo że zapomniał o swojej ukochanej, jakoś bardzo się nie zmienił, lecz widać, że jego nastawienie uległo przeobrażeniu. Pomimo iż w poprzednim tomie wątek romantyczny między tą dwójką denerwował mnie, ponieważ pojawił się znikąd, to tutaj było już lepiej, a jego zakwitnięcie miało jakieś podstawy. Reszta bohaterów jest również dobrze wykreowana, niektórzy wzbudzają pozytywne, inni zaś negatywne odczucia i cieszę się, że każdy miał jakąś swoją rolę do odegrania. Ich osobowości mogły wprowadzić czytelnika na początku w błąd, gdyż pozory jak zawsze mylą i nie zawsze wiadomo, komu można ufać. Dzięki realistycznym postaciom książka mogła być tak wciągająca, jak była i nie miała problemów z interesującym przedstawieniem poszczególnych sytuacji i ciągów wydarzeń.

Sama fabuła jest wciągająca i interesująca. Wątki są zgrabnie ze sobą połączone, wydarzenia niekiedy całkiem nieprzewidywalne, a ogólny rozwój akcji łatwo fascynuje czytelnika. Przyznam, że to, co się działo, ciągle zaskakiwało, kolejne przypuszczenia raz okazywały się słuszne, zaś następnym razem zupełnie nietrafione. Wszystkie intrygi i plany bohaterów pobocznych, próbowały być przejrzane i przeze mnie, i przez Annę, niemniej ostatecznie okazywały się inne od początkowych założeń. Dlatego też lektura ta nie dłużyła się, a skłaniała do zastanowienia nad różnymi rzeczami, pogłówkowania, wczucia się w sytuację postaci i próby przewidzenia dalszego ciągu wydarzeń. Nie było czuć w tym jednak zbytniego napięcia, a jedynie rosnącą ciekawość, wzmożoną już wcześniejszą znajomością głównych bohaterów oraz ciekawego świata przedstawionego. Zasługa tutaj leży naturalnie u stóp autorki, która wszystko barwnie opisała. Książka jest napisana w narracji pierwszoosobowej z punktu widzenia Anny - z jej dość lekkim i żartobliwym stylem – co pomagało wczuć się w sytuację bohaterki, przeżyć tę historię i prawdziwie się nią zainteresować.

Pokuta i żal to dwie różne rzeczy, jedno bez drugiego jest niewiele warte.”

Po tę serię sięgnęłam, gdyż jestem zainteresowana podróżami w czasie. Co prawda raz są one przedstawiane bardziej interesująco, innym razem mniej, jak również ten wątek niekoniecznie musi być najważniejszy. Jednak tutaj pomysł na jego rozwinięcie bardzo mi się spodobał, tak jak to było w pierwszym tomie. Starcy, pewne inne dziwne umiejętności, które niektórzy mogli posiadać, cykle księżyca związane z podróżami czy choćby tajemnicze maski – to wszystko się ze sobą przeplata i dopiero po przeczytaniu wyłapuje się w tym sens. Przedstawienie tego tematu przez autorkę bardzo mi się spodobało. Ciekawym wydał mi się również pomysł przenoszenia ludzi z naszych czasów i dosłownego „wsadzania” ich do innej epoki, gdzie uzyskiwali wspomnienia, wtapiali się do tamtejszą rzeczywistość i może nawet zmieniali historię, nie pamiętając o poprzednim życiu. Dobrym udogodnieniem dla podróżników zaś była blokada, nie pozwalająca opowiadać o przyszłości, jak również translator, dzięki któremu płynnie można było mówić w różnych językach, inaczej mógłby to być spory problem. Całokształt jak dla mnie przedstawia się świetnie, a w tej części jeszcze bardziej nabiera kształtów.

Ogólnie „Złoty most” podobał mi się bardziej od „Magicznej gondoli”, choć zupełnie się tego nie spodziewałam, sądziłam prędzej, że trochę zniży swój poziom. W trakcie czytania już nie denerwował mnie wątek romantyczny, a to dość ważne, jak również akcja była bardziej nieprzewidywalna i obfita w zwroty. Możliwe również, że zaczęłam bardziej przywiązywać się do tej serii, lecz to z pewnością lepiej niż gdybym się do niej zraziła. Już sama okładka dobrze zwiastowała, przyciągała wzrok, a jej cieplejsza kolorystyka i wyraziste barwy zachęcały do sięgnięcia po lekturę. Na dodatek książka ta posiada te same pozytywne cechy co jej poprzedniczka, jak na przykład żartobliwy ton wyczuwalny często w narracji Anny czy też interesujący bohaterowie, wciągająca fabuła i dobry styl pisania autorki. Pozycja ta jest obowiązkowa dla tych, którym spodobała się część pierwsza. Również osoby, które ciekawią się tematem podróży w czasie bądź szukają jakiejś książki z zakresu szeroko pojętej fantastyki, powinny sięgnąć po tę lekturę, gdyż naprawdę warto zgłębić się w ten nieprzewidywalny świat.


- Mówiłem ci, że te spodnie są za wąskie - wtrącił zrzędliwie Sebastiano.
- Nie moja wina. Sam mi je dałeś.
- Przytyłaś?
- Uważasz, że jestem gruba? - spytałam oburzona.”


Moja ocena 8,5/10


Tytuł: Złoty most
Seria: Poza czasem
Autor: Eva Voller
Ilość stron: 440
Wydawca: Egmont
Data premiery: 2013-06-212


O autorce:
Niemiecka autorka wielu powieści, niektóre pisała pod pseudonimami, inne pod prawdziwym nazwiskiem. Publikowała książki z różnych gatunków, takich jak komedie romantyczne, powieści historyczne czy literatura gejowska. Jej utwory osiągają bardzo wysokie nakłady i są tłumaczone na wiele języków.




Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Egmont, za co serdecznie dziękuję ^^ 


środa, 10 lipca 2013

Pościg - John Flanagan


„Pościg za statkiem Zavaca”


Hal i reszta załogi „Czapli” kontynuują swój pościg za „Krukiem”. Muszę odzyskać największy skarb dla każdego Skandianina, czyli Andomal, inaczej nie mają co wracać do domu. Niestety Zavac i jego podwładni nie są głupi i wiedzą o siedzących im na ogonie młodzieńcach. Mają zamiar jeszcze nie raz pokrzyżować im plany, nie dając się przy tym złapać. Zaś Skandianie chcą doprowadzić do starcia mimo niepodważalnej różnicy sił. Teoretycznie, gdyby doszło do bezpośredniej walki, nie mieliby szans, lecz ta niewielka załoga może jeszcze niejednego zaskoczyć. Jej członkowie zawsze wykazują się sprytem, jak i wielkim zaufaniem dla towarzyszy. Jako grupa tworzą silną drużynę, której nic nie stanie na drodze, nawet spowolnieni, mkną do swego celu i się nie poddają. „Czaple” zapuszczają się w głąb lądu, już nie poprzestają na samej żegludze. Starają się dogonić złodziei, mają zamiar już niebawem wrócić do swojej ojczyzny w blasku chwały, przywożąc ze sobą skradziony skarb.

- Potrzebna wam czarna bandera. Wszystkie pirackie okręty taką mają. Czarna flaga z waszym emblematem.
Hal uśmiechnął się.
- Edvin się tym zajmie. Jeśli niczego innego nie wymyśli, to zrobi ją na drutach.”

Już po raz trzeci spotykamy Hala i jego załogę. Sam skirl dorósł, dojrzał do swoich obowiązków i zdobywa coraz większy szacunek towarzyszy. Niemniej jednak dalej pozostaje ich przyjacielem, nie staje się wyniosły, a wszyscy zdają się być sobie równi, w końcu są jedynie gromadką młodych ludzi. Jego przyjaciel, Stig, również pokazuje swoją lepszą stronę, coraz lepiej opanowując swój temperament i będąc przerażającym przeciwnikiem w walce. Ulf i Wulf, przysadziści bliźniacy, jak zawsze raczą swoimi błahymi kłótniami, które ożywiają atmosferę między Skandianami. Jesper ma swoje pięć minut sławy, Stefan natomiast zostaje zepchnięty w dal. Zaś o zdrowie Ingvara należy zacząć się troszczyć. Do kompletu pozostaje już tylko Edvin, który zawsze był postrzegany jako raczej wątły i słaby, aczkolwiek mądry młodzieniec. W tej części zyskuje on spore zainteresowanie ze względu na niecodzienny rodzaj spędzania wolnego czasu. Przyznam, że chłopcom jest poświęcone mniej uwagi niż w pierwszej części, niemniej jednak ich sylwetki są już wyraźniej zarysowane niż w tomie drugim. Również Lydia, dziewczyna z nimi podróżująca, jak i Thorn, stary wilk morski, nie są pomijani, dzięki czemu można przeżyć z nimi wszystkimi wspaniałe przygody.

Będąc przy bohaterach, warto też wspomnieć o tych mniej pozytywnych, którzy to niestety byli raczej bezkształtni i nie mieliśmy o nich zbyt wiele do powiedzenia. Oni po prostu byli daleko przed naszymi bohaterami i potrafili niezwykle szybko zniknąć z naszej pamięci. Takie pobieżne potraktowanie może nie było najlepsze, jednak utrzymywało spokojniejszą i sympatyczniejszą atmosferę w powieści. Ogólnie klimat tej książki jest dość luźny i przyjemny, a to szczególnie za sprawą humoru, który jest nieodłącznym elementem tej pozycji. Muszę przyznać, że Flanagan we wszystkich swoich utworach potrafi mnie czymś rozbawić, przy nich właśnie można spokojnie wybuchnąć śmiechem. Nie ma się co dziwić, w końcu ciekawi, zróżnicowani bohaterowie o specyficznym podejściu do życia, jak i ich niezwykłe upodobania skutkują różnymi interesującymi rozmowami, jak i niespodziewanymi sytuacjami. Właśnie humor jest wielkim plusem tego tytułu, gdyż perfekcyjnie współgra z rozgrywającymi się wydarzeniami, nawet tymi poważniejszymi, rozluźnia atmosferę i pozwala bawić się oraz czerpać więcej przyjemności z lektury.

- Yhym. Niechętnie o tym wspominam, ale to się stało dwa lata temu, kiedy przywaliłeś w keję.
Erak spojrzał na niego.
- Ja nie walę w keje – powiedział. Svengal wzruszył ramionami.
- Jasne, że nie. Pomyliło mi się. To keja przywaliła w okręt. Teraz mi się przypomniało, normalnie zeskoczyła z palowania i brutalnie was zaatakowała. Straszne są te keje. W ogóle nie można im ufać.”

Opowiadana historia wciągnęła mnie od samego początku. Jest dobrze rozplanowana, nie ma specjalnych luk, a opisy nie nużą, gdyż zwyczajnie czytelnik nie jest nimi zawalony. Akcja płynie płynnie i sądzę, że jest to miła poprawa po poprzedniej części. Czytelnik nie ma czasu na nudę, a ta opowieść jest niezwykle ciągająca i łatwo się ją czyta. Styl pisania autora jest dość prosty i niewymagający, za to niezwykle wciągający. Łatwo jest zatopić się w lekturze i przeżywać wraz z bohaterami ich wzloty i upadki. Tym razem nie mamy już do czynienia z surowością Skandii i sądzę, że jest to najluźniejsza z dotychczasowych części. Poza tym można też wspomnieć o wątku miłosnym, który nieśmiało wychylił się w poprzednim tomie, lecz tutaj znowu schował się na dobre i mieliśmy na jego temat jedynie krótką wzmiankę na samym końcu. Także nie ma co liczyć na zbyt szybkie rozwiązanie tej sprawy, ale możliwe że to dobrze, ponieważ taka akcja mogłaby tylko popsuć klimat panujący w tej pozycji.

Historie snute przez Johna Flanagana urzekły mnie po raz pierwszy, gdy czytałam „Ruiny Gorlanu”, pierwszy tom „Zwiadowców”. Uwielbiam w nich humor, styl pisania, same opowiadane wydarzenia oraz bohaterów. Nawet w czasie mojego kryzysu czytelniczego, kiedy to nie potrafię na książki patrzeć, po Flanagana i tak z chęcią sięgnę. Tak też było tym razem, „Pościg” wciągnął mnie bez reszty, nie potrafiłam się od niego oderwać, mimo że wcześniej miałam krótką przerwę w czytaniu. Na szczęście w niczym mi to nie przeszkodziło, mogłam przeżywać w pełni te lekturę, jak i śmiać się w jej trakcie. Na dodatek uważam, że ta część jest lepsza od poprzedniej, co z pewnością działa na korzyść tej serii. Z wielką chęcią jeszcze nie raz sięgnę po tytuły tego autora, a tymczasem szczerze polecam ten trzeci tom „Drużyny”, jak i inne jego książki, gdyż naprawdę warto po nie sięgnąć!


- Zróbmy to subtelnie – odparł Thorn. - Pójdziemy po schodach do pomieszczenia strażników, po cichu i dyskretnie. Potem znokautujemy wszystkich, których tam zastaniemy i skierujemy się do głównego wyjścia. Jeśli ktoś tam będzie próbował nam przeszkodzić, zostanie potraktowany równie bezwzględnie.
- I to ma być subtelne?
Thorn spojrzał na niego i wzruszył ramionami.
- Na tyle, na ile to możliwe. W każdym razie ta część ze wchodzeniem po schodach jest subtelna.”


Moja ocena 8/10


Tytuł: Pościg
Seria: Drużyna
Autor: John Flanagan
Ilość stron: 408
Wydawca: Jaguar
Data premiery: 2013-02-20


O autorze:
Urodzony i wychowany w Sydney w Australii, John Flanagan od dzieciństwa marzył o tym, by zostać pisarzem. Nie było łatwo. Pracował w agencji reklamowej, ale dopiero satyryczny wiersz opisujący paskudnego kolegę zwrócił na niego uwagę przełożonych. Jeden z szefów agencji uznał, że warto zainwestować w młodego pracownika i tak Flanagan dołączył do grona copywriterów. Przez dwie dekady pisał spoty reklamowe i scenariusze, później zaś trafił do telewizji i został jednym ze współtwórców sukcesu sitcomu „Hi Dad!”, zasłynął jednak jako autor „Zwiadowców”, serii osadzonych w fantastycznym świecie powieści dla młodzieży. Flanagan zaczął pisać historię Willa dla swego syna, Michaela, jednak to, co miało być opowieściami na dobranoc, szybko przerodziło się w cykl powieści. Pisarz wraz z żoną mieszka na przedmieściach Manly. Ma troje dzieci i czworo wnuków.



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar, za co serdecznie dziękuję ^^ 


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...