sobota, 30 marca 2013

Osaczenie - Kelley Armstrong


„Piętrzące się tajemnice... a może jednak nie?”


W Salmon Creek, małym miasteczku, którego nawet nie znajdzie się na mapach, znajduje się niewielki ośrodek badań medycznych. Właśnie przez niego niektórzy ludzie próbują zainteresować się tym miejscem. Na dodatek wokół zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Młoda dziewczyna, należąca do drużyny pływackiej, tonie na środku jeziora. Była nią Serena, najlepsza przyjaciółka Mai, o której właśnie opowiada ta książka. Natomiast obok jej domu zaczynają się pojawiać pumy, które nie są nawet wrogo nastawione, po prostu sobie spacerują. Zachowują się nienaturalnie. Sama Maya również nie jest taką zwyczajną nastolatką. Od małego kocha biegać po lesie i nie boi się dzikich zwierząt, idealnie wpasowując się do swojego miejsca zamieszkania. Także jej najlepszy przyjaciel odznacza się pewna nietypową cechą, miewając osobliwe odczucia w odniesieniu do niektórych ludzi, potrafiąc ocenić czy tę osobę warto polubić czy też nie. W takim miasteczku, gdzie wszyscy się znają, zawitał też niedawno nowy uczeń – Rafa. Jest to dość tajemniczy młody człowiek, który wykazuje nadmierne zainteresowanie niektórymi dziewczynami, a jego wzrok pada w końcu na Mayę.

Sam opis z tyłu książki zaciekawił mnie, a ponieważ czytałam już kiedyś „Najmroczniejsze moce” tej autorki, które bardzo mi się podobały, postanowiłam zaznajomić się i z tą pozycją. Niestety nie dostałam tego czego oczekiwałam. Po pierwsze zapoznając się z tekstem opisu, można było zwietrzyć jakąś ciekawą tajemnicę, sekrety piętrzące się w stosy... Jednak jest to według mnie całkiem nieadekwatne do tego, co ta powieść naprawdę w sobie kryje. Zamiast wielu zagadek wszystko otrzymujemy jak na tacy. Wniosek jest jeden - historia okazuje się być zwyczajnie przewidywalna. Od samego początku, gdy tylko dowiadujemy się co nieco o bohaterce, jasne jest jak potoczy się dalej akcja. Nadal pozostaje kilka rzeczy, których znaczenia nie odkryłam, to prawda. Niemniej były to kwestie, które nawet nie zostały wyjaśnione i nie wiadomo czy miały jakieś znaczenie. Autorka opiera się na samych utartych schematach, więc miłośnicy gatunku paranormal romance, jak i zagorzali czytelnicy szeroko pojętej fantastyki nie będę niczym zaskoczeni. Wiele z pojawiających się sytuacji, wyda im się po prostu banalna.

Bohaterowie natomiast są zwyczajni. Pani Armstrong zarysowuje nam charaktery praktycznie przeciętnych nastolatków. Choć oczywiście odznaczają się oni jakimiś szczególnymi cechami. Należałoby zacząć od samej Mai, która okazała się dziewczyną kochającą las, miewającą jak inni rozterki miłosne i poświęcającą wiele uwagi zwierzętom. Jest sympatyczna, lecz niezbyt przebojowa czy oryginalna. Również jej prawdziwa tożsamość była łatwa do odgadnięcia. Następnie jest Daniel, jej najlepszy przyjaciel - opiekuńczy, z wyczulonym instynktem, który podpowiada mu, komu można zaufać. Był on jak taki starszy brat, który zawsze gotów jest pomóc Mai. Nie wolno oczywiście też zapomnieć o Rafie, dość nowym uczniu, który słynie z tego, że co chwila zmienia dziewczyny, z którymi się zadaje. I on nie był trudny do rozszyfrowania. Kreacja bohaterów nie zachwyca, ale również nie denerwuje. Może poza jedną ważną kwestią. Co jakiś czas wydawało mi się, iż postacie nagle zidiociały i nie widziały najprostszych rozwiązań, leżących tuż pod ich nosem. Było to dość irytujące i odbierało trochę przyjemności z czytania.

Sama fabuła zapowiadała się ciekawie, lecz jak już pisałam okazała się być dość przewidywalna. Nadal co jakiś czas pojawiały się sytuacje, które potrafiły prawdziwie czytelnika zaciekawić, niemniej to by było na tyle. Akcja biegnie jasno wytyczoną ścieżką bez zawahania czy zwrotów. Cała powieść jest prosta do zrozumienia, nie sposób się w niej pogubić. Plusem natomiast jest styl pisania autorki, pasujący do tego typu pozycji - łatwy w odbiorze i ładnie wszystko obrazujący. Powieść napisana jest w narracji pierwszoosobowej i jest to nieźle zrealizowane. Autorka spokojnie wcieliła się w postać nastolatki, mimo iż chwilami robiła z niej zbyt naiwną bohaterkę, prawie tak, jakby była jeszcze o kilka lat młodsza. Niemniej całość czytało się przyjemnie, bez zbędnych problemów i nawet wymienione wcześniej błędy, nie przeszkadzały w szybkim i lekkim odebraniu tej lektury.

„Osaczenie” nie wybija się na żadnym polu. Jest pozycją całkiem przeciętną, dość schematyczną, podobną do wielu innych pojawiających się na rynku. I tak jak i one ma w sobie to coś, że czyta się ją szybko, łatwo i przyjemnie. Dzięki niej można się też zrelaksować. Osoby krytycznie podchodzące do książek, myślące tylko o tym jak je ocenić, z pewnością znajdą w niej błędy. Mogą również denerwować się w trakcie lektury, dlatego powinny trzymać się od niej z daleka. Niemniej osoby takie jak ja, które szukają najczęściej zwykłej przyjemności i kiedy widzą niezachwycającą książkę, to nie skupiają się na jej minusach, nie patrzą na nią krytycznym okiem, a chcą się jedynie zrelaksować, mogą odnaleźć w niej pewną dozę rozrywki. Ogólnie lekturę tę poleciłabym młodszej młodzieży, która może nie zwrócić uwagi tak na naiwność bohaterów, która była tutaj najbardziej denerwującym czynnikiem. Utwór ten można przeczytać bez negatywnych emocji, czerpiąc z niego radość, lecz trzeba wcześniej przygotować się na to, iż jest to zwyczajnie stereotypowa lektura z gatunku paranormal, skierowana do młodszej widowni.


W kuchni świetnie daję sobie radę. To znaczy potrafię zrobić kanapki i włożyć coś do mikrofali.”


Moja ocena 5/10


Tytuł: Osaczenie
Seria: Mrok gęstnieje
Autor: Kelley Armstrong
Ilość stron: 336
Wydawca: Zysk i S-ka
Data premiery: 2013-02-18




O autorce:
Kelley Armstrong urodzona w 1968 r. to pisarka kanadyjska zaliczana do grona najoryginalniejszych współczesnych twórców powieści z gatunku Thrillera nadnaturalnego i kryminału. Zanim poświęciła się pisaniu, ukończyła studia psychologiczne i informatyczne. Jest autorką dwudziestu powieści w tym. m.in. trylogii „Najmroczniejsze moce” („Wezwanie”, „Przebudzenie”, „Odwet”), cyklu zapoczątkowanego „Ugryzioną” – „Uwięziona”, „Dime Store Magic”, „Industrial Magic”, „Haunted” oraz trylogii „Mrok gęstnieje” („Osaczenie”, „The Calling”, „The Rising”). Z trójką dzieci i mężem mieszka na wsi w prowincji Ontario w Kanadzie.





Recenzja napisana dla portalu Oblicza Kultury



6 komentarzy:

  1. Opis rzeczywiście sugeruje jakieś tajemnice, fabularne twisty i inne atrakcje. Czuje się ostrzeżony, choć i tak pewnie nigdy bym się tą książką nie zainteresował - celuje w niego inne gatunki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Najmroczniejsze moce" były cudowne. niestety na "Osaczenie" nie mam ochoty - przez wiele negatywnych recenzji plus niezachęcający opis.

    OdpowiedzUsuń
  3. To coraz bardziej boję cię po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem co z tą książką jest nie tak, ale albo widzę recenzje, w których wszyscy chwalą ją, albo takie w których otrzymuje najniższą ocenę, albo średnią. Nie ogarniam! o.O Dlatego chciałabym sama się przekonać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. "Osaczenie" zbiera coś dużo średnich ocen, a mimo to wciąż mnie intryguje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze! Liczyłam na coś lepszego :/ No nic. Może uda mi się przebrnąć :(

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...