„Dwóch chłopców i
ingerencja z kosmosu”
Wszystko zaczyna się od
dziewczyny. Blondwłosej piękności, którą zdobyć chcieli Nick i
John. Choć może nie do końca. John, bogata gwiazda sportu, był z
nią już związany, niemniej na scenę wkroczyć zamierzał
zwyczajny student biologii, który niepomyślnie zakochał się w
tej idealnej dziewczynie (z wyglądu), nie zauważając uczucia swej
najlepszej przyjaciółki. Skończyło się to nie tylko bijatyką,
która była skutkiem oczywistym, ale również interwencją
przybyszów z kosmosu. To natomiast codziennością nie jest. Obaj
chłopcy po wypadku nagle zyskują nadnaturalne umiejętności, które
są wynikiem przebudzenia pełnej mocy ich mózgów, wykorzystywania
ich w stu procentach. Aczkolwiek ich przebudzenie wygląda inaczej i
zostaje dokonane przez osoby stojące po dwóch stronach konfliktu,
który to w rezultacie przenosi się również na nasza małą, nic
nie znaczącą i zacofaną planetę. Tak oto przez zmianę jedynie
dwóch ziemian, rozpoczyna się walka, terror, dążenie do władzy.
I tylko jedna osoba może zapobiec ostatecznej katastrofie.
„Najmocniejsze
uczucie to stan zakochania. Skutek uboczny potrzeby utrzymania
gatunku.”
Dla krótkiego
wyjaśnienia warto powiedzieć co nieco o tych „kosmitach”.
Mieszkaniec planety O (który przebudził Nicka) przekazał mu
energię brainlight. Te osoby są z natury łagodne, żyją w spokoju
i nie wykorzystują swych umiejętności do złych celów. Niemniej
prowadzą wojnę, a raczej uciekają przed mieszkańcami Zet (jeden z
nich przebudził Johna). Ci z kolei są bezwzględni, żądni władzy
nad całym Uniwersum, nic ich nie zatrzyma, ofiary są nieważne i
niezbędne, by podporządkować sobie wszystko i wszystkich. Tak w
skrócie tyle wystarczy wiedzieć o tych cywilizacjach. Cała akcja
rozgrywa się na planecie A-180, znanej nam jako Ziemia. W powieści
podkreślone są różnice między nami i nimi. U nas te wielkie
technologie tylko niszczą środowisko, są wielkie, ciężkie i
wolne, natomiast oni mają dostęp do o wiele większej wiedzy, ich
świat wygląda zupełnie inaczej, jest zwyczajnie lepszy.
Dwójka głównych
bohaterów jest praktycznie swoimi przeciwieństwami. Nick woli
używać mózgu niż pięści i jest nieśmiałym (do czasu)
studentem biologii. Nie jest popularny, zadaje się jedynie ze swą
bystrą i sympatyczną przyjaciółką Rosą. On również wykazuje
się zdrowym rozsądkiem, niestety zdolności analityczne uciekają
gdzieś wraz z pojawieniem się zauroczenia piękną Susan. Z drugiej
strony stoi John, gwiazda szkoły, umięśniony sportowiec, który
chętnie rozwiąże swe problemy siłą i ma wszystko czego
zapragnie. Ten pierwszy jest dobry, nie wyobraża sobie zabicia
człowieka, czy patrzenia na krzywdę ludzkości, drugi zaś będzie
dążył po trupach do celu. To oni zmieniają świat, między nimi
rozegra się walka o przyszłość naszej planety, która może
zostać zniszczona przez Johna bądź uratowana przez jego
przeciwnika. Nikt inny nie może się im równać. Postacie
reprezentują dobro i zło, poza tym jak można się domyślić, to
na nich skupia się ta opowieść. Reszta bohaterów, gdy już się
pojawia, nie jest niewyraźna i również można ich polubić.
„- Nic nie dzieje się
przypadkiem - odparł O-5a. - To jedna z Pierwszych Zasad.”
Fabuła jest ciekawa i
pełna wszystkiego. Tutaj znajdziemy zwykłe codzienne dylematy,
rebelię, pozaziemską cywilizację, dramat miłosny (choć tylko na
początku), dziwne moce i problemy cywilizacyjne. Niektóre tematy są
pobieżnie potraktowane, niemniej jest to powieść która łączy w
sobie wiele zagadnień. Na dodatek dochodzi wartka akcja, przez co
czytelnik nie może oderwać się od lektury. Przedstawiony obraz
ukazuje katastrofę i to katastrofę do kwadratu, wywołaną jedynie
niewielką ingerencją osób z innej planety. Widać, tak niewielkie
poczynania mogą mieć niewyobrażalne skutki. Najważniejszym jednak
w powieści jest zgrabny styl pisania autora, który to wszystko
opisuje lekko i płynnie, tak iż nie ma się najmniejszego kłopotu
z lekturą, łatwo czerpiąc z niej przyjemność. Pan Rettinger
wszystko idealnie obrazuje, dlatego łatwo jest odnaleźć się w
stworzonej przez niego rzeczywistości.
Do „Brainmana”
podchodziłam dość niepewnie, gdyż często obawiam się gatunku
science-fiction, który wydaje mi się trochę trudny w odbiorze.
Lecz tuż po rozpoczęciu lektury dowiedziałam się, że nie było
czego się bać. Historia mnie wciągnęła, a zdolności bohaterów,
wynikłe z całkowitego przebudzenia mózgu, zainteresowały mnie
(szczególnie latanie, bo kogo obchodzi wpływanie na umysły i
nieśmiertelność). Cieszę się, że miałam szansę zapoznać się
z tą opowieścią i spędzić z nią miło czas. Okładka co prawda
mnie nie przyciągnęła i nadal mi się nie podoba (tak naprawdę
nie wiem co skusiło mnie, do sięgnięcia po tę powieść), ale jak
to się mówi „nie oceniaj książki po okładce”, co tutaj jest
świetnym stwierdzeniem (przynajmniej dla mnie). Pozycję tę polecam
szczególnie młodzieży, fanom fantastyki i osobom szukającym
pozycji z akcją, która płynie w szalonym tempie! Przy tej
lekturze, chyba nie da się nudzić, dlatego też zachęcam do jej
przeczytania.
„- „Nie ma
alternatywy” - powtórzył John. - Nie uważasz, że to jedyne
sensowne pojęcie stworzone przez tę cywilizację?
- Rządzą wielkie
korporacje i wolny rynek, globalizacja. Słabi giną. „There is no
alternative”.”
Moja ocena 8/10
Tytuł:
Brainman
Autor:
Dominik W. Rettinger
Ilość
stron: 420
Wydawca:
Jaguar
Data
premiery: 2013-01-09
O autorze:
Dominik w. Rettinger to
urodzony w 1953 roku znany polski scenarzysta współpracujący
między innym z Agnieszką Holland. W jego dorobku znajdują się
zarówno filmy kinowe („Milion dolarów”, „Pora mroku”), jak
i seriale telewizyjne („Ekipa”, „Układ warszawski”). Powieść
„Brainman” jest jego literackim debiutem.
Dwa dodatkowe cytaty *.*
„- Teraz niech mnie
pan umówi z półgłówkiem z Białego Domu.
- Z prezydentem? -
zapytał Stanton.
- Zaczynamy się
rozumieć, admirale – odparł z uśmiechem John.”
„-Trzymałeś mnie tu
strachem.
- Dla twojego dobra.
Czasy są straszne, Su.”
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar, za co serdecznie dziękuję ^^
Czytałam i również mi się podobała :3
OdpowiedzUsuńMiałam w planach, ale jakoś rozeszło się po kościach :) Powinnam pewnie wrócić do tej książki, zaopatrzyć się w nią i zafunodwać sobie dobrą, wciagającą lekturę :D Cóż, mam nadzieję, że mi się kiedyś uda ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki raczej nie przeczytam, ale cytaty świetne ^^
OdpowiedzUsuńMam,zaczęłam, nie spodobało mi się i odłożyłam xd Nie wiem, kiedyś ruszę xd
OdpowiedzUsuńHmm sama nie wiem.. może kiedyś. Póki co jednak jestem na nie. Nie ciągnie mnie do niej.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że to książka w sam raz dla mnie. Na razie mnie nie woła, ale kiedyś może nadarzy mi się okazja jej przeczytania :)
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane uczucia. Może gdybym nie miał stosoy książek do przeczytania "na wczoraj" bym sięgnął, ale na dzień dzisiejszy raczej przystopuję.
OdpowiedzUsuńJak trafi mi w ręce, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mam ją w bliskich planach.
OdpowiedzUsuńA mnie nadal nie ciągnie do tej książki, chociaż powoli się przekonuję ;)
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty na tę książkę, ale recenzja świetna ;)
OdpowiedzUsuń