wtorek, 26 lutego 2013

Kuroko no Basket - animcowo #2

Fabuła 7/10
Grafika 8/10
Muzyka 7/10
Postaci 9/10

Ogólne wrażenie 9/10


Ciągle mówi się o niesamowicie silnej drużynie koszykówki z gimnazjum Teiko, zwycięzcach trzech ostatnich mistrzostw. Byli wspaniali i nie mieli sobie równych. Dzięki swym wspaniałym osiągnięciom, piątka nastolatków należąca do pierwszego składu była znana jako „Pokolenie cudów”. Każdy z nich wykazywał się nie lada umiejętnościami i pewnym niepowtarzalnym talentem. Jednakże krążyła pewna plotka, dotycząca tegoż „Pokolenia cudów”. W końcu w piątkę grać nie mogli, dlatego mimo że był stosunkowo nieznany i nie posiadał żadnych sportowych osiągnięć, był jeszcze szósty gracz, szanowany przez pozostałą piątkę. Szósty zawodnik widmo...

Pierwszy dzień szkoły, nowi uczniowie i kluby, próbujące zjednać sobie członków. Szkoła Seirin działa dopiero drugi rok, więc nie ma na swoim koncie jeszcze zbytnich osiągnięć. To samo tyczy się klubu koszykówki tegoż liceum. Składa się on chwilowo z samych drugoklasistów, jednak to ma się zmienić. Kagami Taiga, wysoki i muskularny nastolatek, który mieszkał w Ameryce, zapisuje się bez zbytnich nadziei na poziom gry. Również garstka innych pierwszoroczniaków, w tym Kuroko Tetsuya postanawiają związać swój wolny czas z tym sportem. Rozpoczynają się ciężkie treningi, sparingi i zawody, w końcu każdy chce się wykazać na Inter-High, konkursie w którym wyłoniona zastanie najlepsza licealna drużyna koszykówki w Japonii.

Anime skupia się na Kagami'm oraz Kuroko. Ich początki są dość nieciekawe. Ten pierwszy jest świetny w tym co robi, wysoki, dobrze skacze, zachwyca swymi wsadami... zaś Kuroko... to zupełnie inna bajka, gra gorzej od przeciętnego zawodnika. Aczkolwiek okazuje się, iż Tetsuya jest tajemniczym zawodnikiem z drużyny gimnazjalnej Teiko, o której już krążą legendy. Drogi całej szóstki rozeszły się, każdy poszedł do innej szkoły. Pozostała piątka wybrała te, w których mają szansę na dalszy rozwój swych koszykarskich umiejętności. Lecz nie on, on się zmienił. Dwójka chłopców zawiera pakt, postanawiając pokonać „Pokolenie cudów”.

Tyle wstępu do historii z pewnością powinno starczyć. Kuroko no Basket jest anime, nakręconym na podstawie wydawanej aktualnie mangi o tym samym tytule. Fabuła jest prosta, skupia się na kolejnych treningach i rozgrywkach, całkiem ignorując życie prywatne bohaterów. Oczywiście przerwy między tym są, wtedy zaznajomić się można z kilkoma epizodami o czysto szkolnej naturze, rozmowami postaci czy też śmiesznymi sytuacjami. Naturalnie dostajemy również migawki z przeszłości, niemniej są one zazwyczaj związane z koszykówką, będącą tematem przewodnim.

Koszówka to sport drużynowy, co ta seria na każdym kroku podkreśla. Nie ma tutaj pełnego wyróżniania jednostki, grania samemu i tym podobnego. Na szczęście nie ma też tak, iż tylko dwie osoby potrafią grać i wszystkich ratują swymi powalającymi umiejętnościami. W innych drużynach niekiedy tak, lecz w Seirin zazwyczaj nie. Dlaczego zazwyczaj? Otóż i to nie zawsze tutaj wychodzi, a największe nadzieje zawsze pokładane są w Kuroko i Kagami'm, choć to nie oni zdobywają wszystkie punkty. Cieszę się również, że na starcie nie otrzymujmy geniuszy, a postacie nie mają nie wiadomo jakich supermocy, w końcu to tylko nastolatkowie.

Będąc przy postaciach, warto się przy nich dłużej zatrzymać. Bohaterowie, jak już pisałam, mają swoje limity, ich ciała potrzebują regeneracji i treningu, nie są jakoś nadludzko silne. Również bez nadnaturalnych mocy się obejdzie, niemniej jest do nich niekiedy bardo blisko. Umiejętności całej piątki z „Pokolenia cudów”, Kuroko, Kagamiego, jak i jakieś dwójki innych bohaterów z pewnością nie są naturalne. Tak długie skoki, które zakrawają na lewitację, rzuty z całego boiska bez żadnego wysiłku czy praktycznie znikanie, to całkiem ciekawe zdolności, choć trochę nierealistyczne. Aczkolwiek według mnie były dobrym dodatkiem do fabuły i wyróżniały tych szczególnych bohaterów, którym automatycznie musiało być poświęcone więcej uwagi.

Jak wiadomo wielka odpowiedzialność spada zawsze na bohaterów, to jakie wywrą wrażenie na odbiorcy, stanowi o tym, jak odbierze on i całą serię. Mamy ich do wyboru całą masę. Poza klubem Seirin i ich trenerką, poznajemy inne drużyny, które często pojawiają się więcej niż raz. Każda z postaci odznacza się różnymi swoistymi zachowaniami i postawami, a to zróżnicowanie jest wielkim plusem dla tej produkcji. To Kagami i Kuroko mają poświęconego najwięcej czasu antenowego, niemniej i reszta ich drużyny ma okazję nie raz zabłysnąć i pokazać swoje prawdziwe ja. Również trójka z „Pokolenia cudów”, którą mamy okazję poznać, to wielkie indywidualności o niesamowitych talentach, które zawsze wyróżniają się z tłumu i raczej zapadają w pamięć.

Najbardziej mnie ucieszyło to, iż Kuroko wyróżnia się na tle innych bohaterów nie tylko serii, ale i podobnych produkcji. Nie jest energicznym, narwanym nastolatkiem, wręcz przeciwnie - cichy, spokojny, którego nikt nie zauważa, dzięki czemu jego umiejętności na boisku są tak skuteczne. Nie chce również być najważniejszy, nie marzy o byciu najlepszym, jedynie pomaga wznieść się innym. Jak mówi, jest cieniem, a im silniejsze światło, tym on jest ciemniejszy, może być mniej zauważany przez innych. Ale ma przyjaciół, a kieruje nim nie tylko sympatia i wspaniałomyślność, ale też egoistyczne pobudki przy wynoszeniu Kagamiego na szczyt. Dlatego też widać, że jakiś idealny nie jest w swej postawie, a i walnąć może, jak ktoś go zdenerwuje. Z drugiej strony jest zaś Kagami, jego „światło”, utalentowany, nerwowy i kochający koszykówkę postawny chłopak. Ciekawą jego cechą jest to, iż cieszy się z silnego przeciwnika, dzięki któremu może zdobyć doświadczenie. Ta dwójka charakteryzuje się zupełnie odmiennym stylem gry, niemniej trudno byłoby stwierdzić, który jest lepszy, ich umiejętności zwyczajnie nie da się porównać.

Na koniec w tym temacie warto też wspomnieć o dwóch postaciach żeńskich, które się pojawiają i są naprawdę obeznane z koszykówką, w tym wymagająca trenerka Seirin. Obie są ładne, choć w odmienny sposób, silne, niezależne i należy się ich bać, choć wyskakują też nie raz z dziwnymi pomysłami, w końcu to też jedynie nastolatki. Ogólnie bohaterowie są atutem tej serii, zyskują sympatię, osobiście pokochałam Kuroko i polubiłam resztę bohaterów (szczególnie Shinji Koganei, zawsze gdzieś taka sierota się musi znaleźć, która potrafi rozbawić samą swą obecnością). Oczywiście i jest taka postać, której nie polubiłam, tego nie da się uniknąć, a ja po prostu mam już dość typowych złych, aroganckich i wrednych typków, które często stają się tak popularne.

Kolejną ważną kwestią są emocje, a te buzują w odbiorcy przez cały czas. Już samo kibicowanie którejś z drużyn je wywołuje, lecz to oczywiście nie koniec. Rozgrywki są ważne i emocjonujące, to prawda, lecz nie tylko na nich człowiek się skupia. Na mnie największy wpływ wywierało to, jak rozwijała się znajomość Kagami'ego i Kuroko, relacje pomiędzy poszczególnymi członkami drużyny, jak i również trenerem oraz oczywiście resztą postaci. Te tak dobrze zarysowane i zjednujące sobie widza, wymagały zaangażowania w ich losy, przez co nie sposób się od tego anime oderwać. Chwile smutku i słabości również się znalazły, niemniej każde kolejne potknięcia i podniesienia postaci nie uszły uwadze i zainteresowaniu odbiorcy, który z fascynacją obserwował ich dalsze poczynania.

Następnie wspomnę, iż nie można zapomnieć, że jest to także komedia. Zabawne sytuacje wynikają często z jakiś błahych sporów postaci, uprzedzeń i panujących między nimi nastrojów. Również znajdą się tacy bohaterowie, którzy po prostu śmieszą, są tacy, mają taki charakter, łatwo coś psują i nie wykazują się talentem, lecz swoim zachowaniem potrafią doprowadzić do gromkiego śmiechu. Nawet spokojny Kuroko, który raczej nie wykazuje się nadmiernym poczuciem humoru, często jest jego powodem, niekiedy nawet umyślnie, jak można się domyślić. Pewne akcje zapadają w pamięć, wystarczy zobaczyć ponownie jakiś screen i nie da się wtedy zwyczajnie powstrzymać uśmiechu, wykwitającego na twarzy.

Warto również spojrzeć na wszystko od strony technicznej. Animacja wykonana jest porządnie, odznacza się ładną kreską. Styl jest dynamiczny, świetnie przedstawia mecze, jak dla mnie idealnie a zarazem przejrzyście, nic nie jest zamazane czy niewyraźne. Także projekt postaci jest ładny i zadowalający, przedstawiający grono przystojnych chłopców i niewiele dziewcząt. Niektórych mogą jedynie drażnić tęczowe włosy kilku ważniejszych bohaterów, niemniej mnie akurat się podobały. Muzyka natomiast nie zapada w pamięć, niemniej nie przeszkadza i pasuje do anime. Oba openingi i endingi są przyjemne dla ucha i świetnie oddają klimat tej produkcji.

„Kuroko no Basket” to moje pierwsze spotkanie z anime sportowym, niemniej jestem nim zachwycona! Seria wciąga niesamowicie, wszystkie 25 odcinków obejrzałam w jeden dzień i nie mogłam przestać, rozemocjonowana i ciekawa dalszego rozwoju akcji. Nie spodziewałam się przedtem, że seria o koszykówce będzie mogła mnie tak zauroczyć, więc miałam na początku pewne opory, które rozwiały się już po pierwszym odcinku. Wszystko to za sprawą bohaterów, których naprawdę polubiłam, zwłaszcza tytułowej postaci, na której punkcie oszalałam, mimo iż zazwyczaj nie lubię tego typu charakterów. Dla zainteresowanych jeszcze tylko wspomnę, że w tej produkcji nie ma żadnego wątku romantycznego. Warto zapoznać się z historią Kuroko i jego znajomych, zapewnia to dużo rozrywki i emocji, nie żałuję czasu poświęconego na oglądanie. Szczerze polecam fanom komedii, anime sportowych i innych zainteresowanych, zaś mnie nie pozostaje nic innego, jak niecierpliwe oczekiwanie na drugi sezon. 


 

Liczba odcinków: 25
Rok wydania: 2012
Gatunki: shounen, komedia, szkolne, sport
Tytuły: Kuroko no Basket, Kuroko no Basketball, Kuroko no Basuke

12 komentarzy:

  1. Moja również nie, ale mam kolegę, któremu na pewno polecę Twój post.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, ja właśnie ostatnio bardzo interesuję się anime oraz mangą, a koszykówka tak jakby moją pasją, więc przy najbliższej okazji na pewno obejrzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to świetnie ! w takim razie powinnaś na pewno :)

      Usuń
  3. Wprost czytasz mi w myślach! :D Właśnie planuję zabrać się za to anime, ale obawiam się, że tak jak w twoim przypadku będę chciała obejrzeć wszystko w jeden dzień. Chyba będę musiała poczekać na weekend... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, w jeden dzień najlepiej ^^ Dobry plan z czekaniem do łikendu, wtedy się da ogarnąć xd

      Usuń
  4. O nie, nie znoszę tych całych mang i anime.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja lubię takie długie, miarodajne recenzje anime! :-) Zastanawiałam się nad tą serią i teraz widzę, że warto obejrzeć ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hah, dziękuję ^^ oj, warto, warto, mam nadzieję, że ją zobaczysz ^^

      Usuń
  6. Oglądałam anime, teraz zabieram się za mangę. Muszę powiedzieć, że z początku miałam podobne nastawienie do twojego. Pierwsze sportowe anime uznałam za cudowne, od oglądnięcia wszystkich odcinków zaczęłam przychylniej patrzeć na świat sportu. ^^

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...