Fabuła 7/10
Grafika 8/10
Muzyka 7/10
Postaci 9/10
Ogólne wrażenie 9/10
Ciągle mówi się o
niesamowicie silnej drużynie koszykówki z gimnazjum Teiko,
zwycięzcach trzech ostatnich mistrzostw. Byli wspaniali i nie mieli
sobie równych. Dzięki swym wspaniałym osiągnięciom, piątka
nastolatków należąca do pierwszego składu była znana jako
„Pokolenie cudów”. Każdy z nich wykazywał się nie lada
umiejętnościami i pewnym niepowtarzalnym talentem. Jednakże
krążyła pewna plotka, dotycząca tegoż „Pokolenia cudów”. W
końcu w piątkę grać nie mogli, dlatego mimo że był stosunkowo
nieznany i nie posiadał żadnych sportowych osiągnięć, był
jeszcze szósty gracz, szanowany przez pozostałą piątkę. Szósty
zawodnik widmo...
Pierwszy dzień szkoły,
nowi uczniowie i kluby, próbujące zjednać sobie członków. Szkoła
Seirin działa dopiero drugi rok, więc nie ma na swoim koncie
jeszcze zbytnich osiągnięć. To samo tyczy się klubu koszykówki
tegoż liceum. Składa się on chwilowo z samych drugoklasistów,
jednak to ma się zmienić. Kagami Taiga, wysoki i muskularny
nastolatek, który mieszkał w Ameryce, zapisuje się bez zbytnich
nadziei na poziom gry. Również garstka innych pierwszoroczniaków,
w tym Kuroko Tetsuya postanawiają związać swój wolny czas z tym
sportem. Rozpoczynają się ciężkie treningi, sparingi i zawody, w
końcu każdy chce się wykazać na Inter-High, konkursie w którym
wyłoniona zastanie najlepsza licealna drużyna koszykówki w
Japonii.
Anime skupia się na
Kagami'm oraz Kuroko. Ich początki są dość nieciekawe. Ten
pierwszy jest świetny w tym co robi, wysoki, dobrze skacze, zachwyca
swymi wsadami... zaś Kuroko... to zupełnie inna bajka, gra gorzej
od przeciętnego zawodnika. Aczkolwiek okazuje się, iż Tetsuya jest
tajemniczym zawodnikiem z drużyny gimnazjalnej Teiko, o której już
krążą legendy. Drogi całej szóstki rozeszły się, każdy
poszedł do innej szkoły. Pozostała piątka wybrała te, w których
mają szansę na dalszy rozwój swych koszykarskich umiejętności.
Lecz nie on, on się zmienił. Dwójka chłopców zawiera pakt,
postanawiając pokonać „Pokolenie cudów”.
Tyle wstępu do historii
z pewnością powinno starczyć. Kuroko no Basket jest anime,
nakręconym na podstawie wydawanej aktualnie mangi o tym samym
tytule. Fabuła jest prosta, skupia się na kolejnych treningach i
rozgrywkach, całkiem ignorując życie prywatne bohaterów.
Oczywiście przerwy między tym są, wtedy zaznajomić się można z
kilkoma epizodami o czysto szkolnej naturze, rozmowami postaci czy
też śmiesznymi sytuacjami. Naturalnie dostajemy również migawki z
przeszłości, niemniej są one zazwyczaj związane z koszykówką,
będącą tematem przewodnim.
Koszówka to sport
drużynowy, co ta seria na każdym kroku podkreśla. Nie ma tutaj
pełnego wyróżniania jednostki, grania samemu i tym podobnego. Na
szczęście nie ma też tak, iż tylko dwie osoby potrafią grać i
wszystkich ratują swymi powalającymi umiejętnościami. W innych
drużynach niekiedy tak, lecz w Seirin zazwyczaj nie. Dlaczego
zazwyczaj? Otóż i to nie zawsze tutaj wychodzi, a największe
nadzieje zawsze pokładane są w Kuroko i Kagami'm, choć to nie oni
zdobywają wszystkie punkty. Cieszę się również, że na starcie
nie otrzymujmy geniuszy, a postacie nie mają nie wiadomo jakich
supermocy, w końcu to tylko nastolatkowie.
Będąc przy postaciach,
warto się przy nich dłużej zatrzymać. Bohaterowie, jak już
pisałam, mają swoje limity, ich ciała potrzebują regeneracji i
treningu, nie są jakoś nadludzko silne. Również bez
nadnaturalnych mocy się obejdzie, niemniej jest do nich niekiedy
bardo blisko. Umiejętności całej piątki z „Pokolenia cudów”,
Kuroko, Kagamiego, jak i jakieś dwójki innych bohaterów z
pewnością nie są naturalne. Tak długie skoki, które zakrawają
na lewitację, rzuty z całego boiska bez żadnego wysiłku czy
praktycznie znikanie, to całkiem ciekawe zdolności, choć trochę
nierealistyczne. Aczkolwiek według mnie były dobrym dodatkiem do
fabuły i wyróżniały tych szczególnych bohaterów, którym
automatycznie musiało być poświęcone więcej uwagi.
Jak wiadomo wielka
odpowiedzialność spada zawsze na bohaterów, to jakie wywrą
wrażenie na odbiorcy, stanowi o tym, jak odbierze on i całą serię.
Mamy ich do wyboru całą masę. Poza klubem Seirin i ich trenerką,
poznajemy inne drużyny, które często pojawiają się więcej niż
raz. Każda z postaci odznacza się różnymi swoistymi zachowaniami
i postawami, a to zróżnicowanie jest wielkim plusem dla tej
produkcji. To Kagami i Kuroko mają poświęconego najwięcej czasu
antenowego, niemniej i reszta ich drużyny ma okazję nie raz
zabłysnąć i pokazać swoje prawdziwe ja. Również trójka z
„Pokolenia cudów”, którą mamy okazję poznać, to wielkie
indywidualności o niesamowitych talentach, które zawsze wyróżniają
się z tłumu i raczej zapadają w pamięć.
Najbardziej mnie
ucieszyło to, iż Kuroko wyróżnia się na tle innych bohaterów
nie tylko serii, ale i podobnych produkcji. Nie jest energicznym,
narwanym nastolatkiem, wręcz przeciwnie - cichy, spokojny, którego
nikt nie zauważa, dzięki czemu jego umiejętności na boisku są
tak skuteczne. Nie chce również być najważniejszy, nie marzy o
byciu najlepszym, jedynie pomaga wznieść się innym. Jak mówi,
jest cieniem, a im silniejsze światło, tym on jest ciemniejszy,
może być mniej zauważany przez innych. Ale ma przyjaciół, a
kieruje nim nie tylko sympatia i wspaniałomyślność, ale też
egoistyczne pobudki przy wynoszeniu Kagamiego na szczyt. Dlatego też
widać, że jakiś idealny nie jest w swej postawie, a i walnąć
może, jak ktoś go zdenerwuje. Z drugiej strony jest zaś Kagami,
jego „światło”, utalentowany, nerwowy i kochający koszykówkę
postawny chłopak. Ciekawą jego cechą jest to, iż cieszy się z
silnego przeciwnika, dzięki któremu może zdobyć doświadczenie.
Ta dwójka charakteryzuje się zupełnie odmiennym stylem gry,
niemniej trudno byłoby stwierdzić, który jest lepszy, ich
umiejętności zwyczajnie nie da się porównać.
Na koniec w tym temacie
warto też wspomnieć o dwóch postaciach żeńskich, które się
pojawiają i są naprawdę obeznane z koszykówką, w tym wymagająca
trenerka Seirin. Obie są ładne, choć w odmienny sposób, silne,
niezależne i należy się ich bać, choć wyskakują też nie raz z
dziwnymi pomysłami, w końcu to też jedynie nastolatki. Ogólnie
bohaterowie są atutem tej serii, zyskują sympatię, osobiście
pokochałam Kuroko i polubiłam resztę bohaterów (szczególnie
Shinji Koganei, zawsze gdzieś taka sierota się musi znaleźć,
która potrafi rozbawić samą swą obecnością). Oczywiście i jest
taka postać, której nie polubiłam, tego nie da się uniknąć, a
ja po prostu mam już dość typowych złych, aroganckich i wrednych
typków, które często stają się tak popularne.
Kolejną ważną kwestią
są emocje, a te buzują w odbiorcy przez cały czas. Już samo
kibicowanie którejś z drużyn je wywołuje, lecz to oczywiście nie
koniec. Rozgrywki są ważne i emocjonujące, to prawda, lecz nie
tylko na nich człowiek się skupia. Na mnie największy wpływ
wywierało to, jak rozwijała się znajomość Kagami'ego i Kuroko,
relacje pomiędzy poszczególnymi członkami drużyny, jak i również
trenerem oraz oczywiście resztą postaci. Te tak dobrze zarysowane i
zjednujące sobie widza, wymagały zaangażowania w ich losy, przez
co nie sposób się od tego anime oderwać. Chwile smutku i słabości
również się znalazły, niemniej każde kolejne potknięcia i
podniesienia postaci nie uszły uwadze i zainteresowaniu odbiorcy,
który z fascynacją obserwował ich dalsze poczynania.
Następnie wspomnę, iż
nie można zapomnieć, że jest to także komedia. Zabawne sytuacje
wynikają często z jakiś błahych sporów postaci, uprzedzeń i
panujących między nimi nastrojów. Również znajdą się tacy
bohaterowie, którzy po prostu śmieszą, są tacy, mają taki
charakter, łatwo coś psują i nie wykazują się talentem, lecz
swoim zachowaniem potrafią doprowadzić do gromkiego śmiechu. Nawet
spokojny Kuroko, który raczej nie wykazuje się nadmiernym poczuciem
humoru, często jest jego powodem, niekiedy nawet umyślnie, jak
można się domyślić. Pewne akcje zapadają w pamięć, wystarczy
zobaczyć ponownie jakiś screen i nie da się wtedy zwyczajnie
powstrzymać uśmiechu, wykwitającego na twarzy.
Warto również spojrzeć
na wszystko od strony technicznej. Animacja wykonana jest porządnie,
odznacza się ładną kreską. Styl jest dynamiczny, świetnie
przedstawia mecze, jak dla mnie idealnie a zarazem przejrzyście, nic
nie jest zamazane czy niewyraźne. Także projekt postaci jest ładny
i zadowalający, przedstawiający grono przystojnych chłopców i
niewiele dziewcząt. Niektórych mogą jedynie drażnić tęczowe
włosy kilku ważniejszych bohaterów, niemniej mnie akurat się
podobały. Muzyka natomiast nie zapada w pamięć, niemniej nie
przeszkadza i pasuje do anime. Oba openingi i endingi są przyjemne
dla ucha i świetnie oddają klimat tej produkcji.
„Kuroko no Basket” to
moje pierwsze spotkanie z anime sportowym, niemniej jestem nim
zachwycona! Seria wciąga niesamowicie, wszystkie 25 odcinków
obejrzałam w jeden dzień i nie mogłam przestać, rozemocjonowana i
ciekawa dalszego rozwoju akcji. Nie spodziewałam się przedtem, że
seria o koszykówce będzie mogła mnie tak zauroczyć, więc miałam
na początku pewne opory, które rozwiały się już po pierwszym
odcinku. Wszystko to za sprawą bohaterów, których naprawdę
polubiłam, zwłaszcza tytułowej postaci, na której punkcie
oszalałam, mimo iż zazwyczaj nie lubię tego typu charakterów. Dla
zainteresowanych jeszcze tylko wspomnę, że w tej produkcji nie ma
żadnego wątku romantycznego. Warto zapoznać się z historią
Kuroko i jego znajomych, zapewnia to dużo rozrywki i emocji, nie
żałuję czasu poświęconego na oglądanie. Szczerze polecam fanom
komedii, anime sportowych i innych zainteresowanych, zaś mnie nie
pozostaje nic innego, jak niecierpliwe oczekiwanie na drugi sezon.
Liczba
odcinków: 25
Rok
wydania: 2012
Gatunki:
shounen, komedia, szkolne, sport
Tytuły:
Kuroko no Basket, Kuroko no Basketball, Kuroko no Basuke
Anime to nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńMoja również nie, ale mam kolegę, któremu na pewno polecę Twój post.
OdpowiedzUsuńhah, a to dziękuję ^^
UsuńO, ja właśnie ostatnio bardzo interesuję się anime oraz mangą, a koszykówka tak jakby moją pasją, więc przy najbliższej okazji na pewno obejrzę!
OdpowiedzUsuńOjej, to świetnie ! w takim razie powinnaś na pewno :)
UsuńWprost czytasz mi w myślach! :D Właśnie planuję zabrać się za to anime, ale obawiam się, że tak jak w twoim przypadku będę chciała obejrzeć wszystko w jeden dzień. Chyba będę musiała poczekać na weekend... ;)
OdpowiedzUsuńE tam, w jeden dzień najlepiej ^^ Dobry plan z czekaniem do łikendu, wtedy się da ogarnąć xd
UsuńO nie, nie znoszę tych całych mang i anime.
OdpowiedzUsuńMnie anime nie ciekawi
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie długie, miarodajne recenzje anime! :-) Zastanawiałam się nad tą serią i teraz widzę, że warto obejrzeć ^^
OdpowiedzUsuńhah, dziękuję ^^ oj, warto, warto, mam nadzieję, że ją zobaczysz ^^
UsuńOglądałam anime, teraz zabieram się za mangę. Muszę powiedzieć, że z początku miałam podobne nastawienie do twojego. Pierwsze sportowe anime uznałam za cudowne, od oglądnięcia wszystkich odcinków zaczęłam przychylniej patrzeć na świat sportu. ^^
OdpowiedzUsuń