niedziela, 19 maja 2013

Królestwo łabędzi - Zoe Marriott



Byłam nikim. Marzycielką, która błądzi bez celu w świecie magii.”


Aleksandra wiedzie spokojne życie na Dworze. Mieszka wraz z trójką braci i rodzicami, choć jej ojciec nie poświęca jej zbyt wiele uwagi. Za to z rodzeństwem i matką utrzymuje bardzo dobre stosunki i świetnie się z nimi rozumie. Niestety ten obraz się załamuje, gdy pewnego dnia jej rodzicielka zostaje zamordowana przez jakąś okrutną bestię. Już samo to źle oddziałuje na bohaterkę. Niemniej jednak to dopiero początek, gdyż niedługo potem król przyprowadza do domu młodą, piękną kobietę, z którą się żeni. Nie jest to niestety nic prawdziwego, a zła macocha doprowadza do tego, że Aleksandra zostaje wywieziona do domu ciotki w sąsiednim Królestwie, natomiast bracia są skazani na banicję przez własnego ojca. Dziewczyna trafia do chłodnego domu krewnej, jest sama na zupełnie obcej ziemi. Aczkolwiek w nocy nad brzegiem morza poznaje urodziwego i ciekawego młodzieńca o imieniu Gabriel, który ratuje ją przed szaleństwem i całkowitym zanurzeniem się w rozpaczy. Teraz wiedźma (nowa królowa) ma szansę przejąć władzę dzięki swej wielkiej mocy. Ale nie tylko ona jest potężna, ponieważ Aleksandra również dysponuje wielką mocą i to właśnie ona może uratować Królestwo.

Zanim pochłonęła mnie ciemność, bicie łabędzich skrzydeł zmieszało się z rytmem mojego rozszalałego serca.”

Bohaterowie tej powieści są całkiem ciekawi i różnorodni. Już sama Aleksandra zyskuje z łatwością sympatię czytelnika. Sama siebie widzi jako nikogo ważnego, jednak jest odważną, silną dziewczyną o niezwykłej mocy. Jasne, nie jest idealna, na początku nie potrafi wyrazić swojego zdania i ulega rozkazom, ale w trakcie powieści rozkwita, jak wspaniały kwiat i staje się prawdziwa sobą. Reszta postaci pojawiała się i znikała, nie towarzyszyły nam ciągle w tej historii. Mamy wspaniałego Gabriela, księcia z bajki, trzech kochających braci - następce tronu, przyszłego uczonego i idealnego obrońca Królestwa. Naturalnie nie obejdzie się bez złej wiedźmy, która mami swym wyglądem, oczarowuje słabych ludzi (w tym króla), choć tak naprawdę jest zwykłą bestią. Tacy bohaterowie są nieodłącznymi elementami bajek, baśni i tym podobnych, więc nie mieli czym zabłysnąć. Za to np. sama ciotka Aleksandry zwróciła moją uwagę i żałuję, że jej postać nie została rozwinięta, a jej wątek został porzucony.

Sam pomysł jest ciekawy, choć powieści oparte w jakiś sposób na baśniach są ostatnio częściej spotykane. Fabuła jest interesująca, chociaż na początku nie potrafiłam się w nią wciągnąć. Aczkolwiek po jakimś czasie powieść mnie praktycznie oczarowała. Baśniowy klimat panujący w tej historii idealnie pasuje do wszystkich opisywanych sytuacji i jest po prostu świetny - całkiem na miejscu. Wszystkie wydarzenia poznajemy z perspektywy Aleksandry, gdyż książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej. Ogólnie lektura ta odznacza się swoistą delikatnością, nie ma tutaj gwałtowności, co to, to nie. Właśnie wszystko jest dość spokojne i łagodne, co również wpływa na ten baśniowy klimat. Akcja nie mknie, a rozwija się powoli, swoim tempem, lecz nie ma się jak tutaj nudzić, cały czas odbiorcę zajmuje coś ciekawego. Fabuła jest jednak nieskomplikowana i dość przewidywalna, wydawać się może, iż nawet dość schematyczna.

Gdyby życzenia zamieniały się w konie, żebracy byliby wspaniałymi jeźdźcami.”

Na razie było dość pozytywnie, ale chciałam również przejść do minusów. Po pierwsze - zakończenie, które nastąpiło nagle. Wszystko rozgrywa się i kończy bardzo szybko, nie czuć w tym emocji, oglądamy najprostsze, najbardziej przewidywalne rozwiązanie, które pewnie wiąże się właśnie z tym przywiązaniem do baśni. Niestety jednak i tak trochę mnie zawiodło, było zbyt banalne. Następnym elementem, który nie przypadł mi do gustu, było potraktowanie pobieżnie niektórych wątków i prucie prosto przed siebie, jedną obrana drogą. Choć to również zapewne można przypisać rodzajowi tej historii. Lecz możliwe, że tak musiało być ze względu na całokształt opowieści, w końcu ogółem książka wypadła bardzo dobrze. Prawdziwą udręką dla mnie tak naprawdę była chyba jedynie niewielka objętość książki, przez którą lektura była szybka do przeczytania, pozostawienia i rozstania.

„Królestwo łabędzi” okazało się być ciekawą powieścią, co do której jednak mam trochę mieszane uczucia. Owszem, podobała mi się, w pewnym momencie zauroczyła, lecz była również bardzo prostolinijna. Poza tym po lekturze „Cieni na księżycu”, które były wspaniałe, spodziewałam się czegoś lepszego. Ale mimo to jestem zadowolona z tej książki. Fabuła okazała się być ciekawa, spodobała mi się, a historia ogólnie mnie wciągnęła, mimo kilku „ale”. Poza tym powinno się zwrócić uwagę na okładkę, która przyciąga wzrok i mnie osobiście urzekła, a na dodatek oddaje ona też ten inny klimat historii. Opowieść ta jest czymś innym i nowym w serii „Poza czasem”, przedstawia magię natury, eneidę, nie zaś podróże. Sama istota tej magii mnie zainteresowała i okazała się być czymś odświeżającym. Sądzę też, iż taka specyfika może kogoś przyciągnąć. Książkę tę polecam fanom innych publikacji autorki, tej serii, fantastyki i ogólnie baśniowych historii. Uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję.

Dziewczyna zamknęła oczy. Łza spadła na ziemię jak kropla wody, lśniąc, złociście w świetle słońca. Po chwili w tym miejscu pozostała tylko sterta rzecznych kamieni wygładzonych przez rwącą wodę.”


Moja ocena 7/10


Tytuł: Królestwo łabędzi
Seria: Poza czasem
Autor: Zoe Marriott
Ilość stron: 264
Wydawca: Egmont
Data premiery: 2013-03-06



O autorce:

Zoe Marriott mieszka w północno-wschodnim Lincolnshire z dwoma kotami, Echo i Hero, oraz psem Finnem. „Królestwo łabędzi” to jej debiutancka powieść, która zdobyła USBBY Outstanding International Book Award. Autorka została także nagrodzona prestiżową Sasakawa Prize za książkę „Cienie na ksiązycu”, której polskie wydanie ukazało się w serii „Poza czasem” w 2012 roku.



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Egmont, za co serdecznie dziękuję ^^


10 komentarzy:

  1. Uwielbiam cykl "Poza czasem" więc bardzo chciałabym przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli to jest kontynuacja Cieni na księżycu...? Bo się trochę pogubiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, to jest zupełnie inna historia, po prostu autorstwa tej samej pisarki. jedynym podobieństwem jest to, że obie książki są wzorowane na baśniach :)

      książka już idzie do mnie z wymiany! ^^ nie mogę się doczekać, bo "Cienie na księżycu" mnie urzekły.

      Usuń
    2. Nom, dokładnie, to zupełnie inna historia, różni bohaterowie, fabuły. Zresztą to by nie przeszło, szczególnie że jest to debiut, więc kontynuacją raczej być by nie mógł :)

      Usuń
  3. Książkę czytałam i uważam, że jest ona naprawdę miłą odskocznią:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszędzie widzę tę książkę i różne są opinie dlatego postanowiłam, że sama ją przeczytam i ocenię. Twoja opinia jak najbardziej mnie zachęciła, więc muszę poszukać tej książki jak najszybciej..
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę musiała ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam na półce, muszę tylko znaleźć czas na jej przeczytanie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Przecudowna okładka.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...