czwartek, 30 stycznia 2014

Dom Hadesa - Rick Riordan



Czysta głupota? Na pewno, ale była przekonana, że nie mają wyboru. Po co czekać bezczynnie na rychłą śmierć? Lepiej spróbować czegoś głupiego w nadziei, że się uda.”


Percy Jackson nie miał łatwego życia, ale tym razem to już naprawdę miał ogromnego pecha. Gdyby założyć, że wszystkie krzywdy zostaną nam wynagrodzone, on miałby zapewniony spokój do końca życia. Jednak tak się nie dzieje, a biedny chłopak trafia wraz ze swą dziewczyną Annabeth do Tartaru. Choć trafia, to chyba nie za dobre słowo - on tam po prostu spada. Można by pomyśleć, że jest w sytuacji beznadziejnej, w końcu aż tak źle jeszcze nigdy nie było, a już samo przebywanie w Tartarze zabija półbogów. Niemniej jest z nim Annabeth. Oboje się wspierają i mimo że jest to wręcz niemożliwe, postanawiają przemierzyć cały Tartar i dostać się do Wrót Śmierci, strzeżony przez najpotężniejszy legion potworów Gai. Aczkolwiek to nie to napawa ich największym strachem, a to, co napotykają ciągle przed sobą. Przy tylu okropnościach, aż nie chce się patrzeć w przyszłość, trzeba całkowicie skupiać się na obecnych niebezpieczeństwach. Masa pokonanych potworów, jak również te, których wcześniej nie spotkali - coraz to straszniejsze istoty stają na ich drodze. Ale mają siebie nawzajem i nie zamierzają się poddać, zaś Tartar dzięki nim zapewne po raz pierwszy ujrzy szczery uśmiech i zobaczy co to oddanie i poświęcenie.

Trochę się zająknęła, wypowiadając słowo „przyjaciel”. Percy był dla niej kimś o wiele więcej niż przyjacielem. Nawet „mój chłopak” w pełni tego nie oddawał. Przeszli razem tyle, że stał się jej częścią – czasami irytującą, to fakt, ale bez wątpienia częścią, bez której nie mogłaby żyć.”

Tymczasem na powierzchni misja trwa. Załoga „Argo II”, teraz niepełna, zmierza w kierunku Domu Hadesa, by także odnaleźć Wrota Śmierci. Muszą to zrobić, jeśli chcą by potwory nie odradzały się już w tak zastraszającym tempie (w końcu siekanie ich co chwila, nie jest zbyt przyjemne). Poza tym chcą znowu spotkać Annabeth i Percy'ego. Starają się nie dopuszczać do siebie myśli, że oni nie mają szans tego przeżyć. Nie, wszystko musi się udać. Już samo to wprowadza trochę nieładu, w końcu zabrakło Annabeth, mózgu tej wyprawy i najpotężniejszego półboga. Jednak piątkę herosów niepokoi też Nico di Angelo, który obiecał Percy'emu, że doprowadzi ich do Domu Hadesa. Na dodatek wszędzie roi się od starych i nowych wrogów, skalni bogowie nie chcą przepuścić ich statku, a atmosfera na pokładzie jest coraz bardziej napięta. Przed uczestnikami wyprawy stoi wiele wyborów, decyzji do podjęcia, a nie wiadomo co z nich wyniknie. Jedno jest pewne, półbogowie z przepowiedni Siedmiorga nie mają zamiaru się poddać i będą próbowali uratować siebie, swoich bliskich, jak również cały znany im świat.

- Głupi skalni bogowie! - zawołał z rufy Leo. - Już po raz trzeci będę musiał wymieniać maszt! Myślicie, że maszty rosną na drzewach?!
Nico zmarszczył brwi.
- Maszty z drzew.
- Nie o to chodzi!”

Jak widać, wszędzie dookoła same kłopoty, jednak nie mogło być inaczej, gdy zebrali się razem najwięksi herosi tych czasów. Percy, panujący nad wodą i będący synem Posejdona, niejedno już przeżył, a sam Nico di Angelo (syn Hadesa, przerażający gość), uważa, że ten glonomóżdżek (jak nazywa go jego dziewczyna) jest najpotężniejszym herosem, jakiego kiedykolwiek spotkał. Annabeth jest zaś sprytną i inteligentną córką Ateny, co pomaga jej zwyciężyć o wiele silniejszych przeciwników. Mimo że zazwyczaj potrafi każdego rozgryźć, to z Jasonem jest inaczej. On, jako syn Jupitera, władający wiatrami i przyzywający błyskawice, od zawsze był na samym szczycie i był uznawany, niemniej wielu wydaje się być aż nazbyt idealny. Mówiąc o ideałach, warto też wspomnieć o pięknej Piper, córce Afrodyty, niebezpiecznej przeciwniczce, władającej czaromową. Poza nią i Annabeth jest jeszcze tylko jedna dziewczyna na statku, czyli Hazel, córka Plutona, która wróciła do żywych, a która, poza przyzywaniem kamieni szlachetnych, ma pewną inną ważną umiejętność. Jej chłopak, Frank, syn Marsa również obdarzony jest wieloma talentami, potrafi na przykład zmieniać się w zwierzęta (na przykład w smoka czy złotą rybkę). I na koniec nie można zapomnieć o Leonie, władającym ogniem, synu Hefajstosa, który wprowadza dobrą atmosferę na statku i żartuje nawet w tych najniebezpieczniejszych sytuacjach.

- Nie był sam – powiedziała Annabeth.
- Och, oczywiście. Wątpię, by bez ciebie wydostał się z papierowej torby.
- To prawda.
- Hej! - zawołał Percy urażonym tonem. ”

Postacie wykreowane przez Riordana są po prostu genialne! Wszyscy są inni i równie prawdziwi, wprowadzają coś do powieści i nie mogłoby ich zabraknąć. Percy, który występuje już w drugiej serii o półbogach, jest lojalny wobec przyjaciół, nie wywyższa się, potrafi się sam z siebie śmiać i jest po prostu uroczy, a jego umiejętności w walce tylko mu tego uroku dodają. Chyba tylko on potrafiłby zażartować sobie w Tartarze i jeszcze się tam roześmiać. Poza nim pokochałam też Leo, który przewyższał syna Posejdona humorem i który wydał mi się najbardziej pozytywną i sympatyczną osobą. Ucieszyłam się, że miał swoje pięć minut i ciągle mu kibicuję. Reszta bohaterów również jest dobrze wykreowana i zapada w pamięć. Nie można zapomnieć o Nico, który wiele zyskał w moich oczach i którego także stałam się fanką. Herosi, występujący w tej serii, nie są tylko jakimiś tam stworzonymi postaciami. One żyją, są naszymi przyjaciółmi, a my odczuwamy wraz nimi. To jest właśnie wspaniałe w książkach Riordana.

- Służymy zgorzkniałym i pokonanym – powiedziały arai. - Służymy poległym, którzy wraz z ostatnim tchem modlą się o zemstę. Mamy dla was wiele klątw. (…)
- Doceniam waszą uprzejmość – powiedział – ale mama mnie uczyła, bym nie przyjmował klątw od obcych.”

Będąc przy pozytywnych bohaterach, nie można zapomnieć też o tych negatywnych, czyli w największej ilości – potworach. Tutaj także nie ma na co narzekać. Tytani, bogowie, starożytne potwory występujące w mitologii... one znajdują tu swoje miejsce, ożywają na stronicach tej powieści. Na dodatek nie raz otrzymują przy tym całkiem ciekawą osobowość. Właśnie tutaj pojawi się Bob, srebrnooki, walczący miotłą i zabijający nią potwory... ktoś (by nie zdradzać nic ważnego, lepiej zachować w tajemnicy jego tożsamość). Towarzyszyć mu będzie w Tartarze kot... tak, kot. Kot, o imieniu Mały Bob - twórcze, prawda? Swoją rolę odegrają też Miłość (podejrzanie podobna do Śmierci), jak również dwa złośliwe karły, kradnące wszystko co popadnie (no, może poza pieniędzmi). Jestem pod wrażeniem wyobraźni autora, który raz po raz zaskakuje czytelnika czymś nowym. Nigdy nie wiadomo, co za chwilę się wydarzy i kto nagle wyjdzie ze swej kryjówki. Nawet sama Annabeth stwierdziła, że to niekoniecznie atmosfera Tartaru czy potwory ją zabiją. O, nie. Uważała, że prędzej wykończy ją nadmiar dziwności, od którego pęknie jej mózg.

- (…) Oferuję ci prawdę. Unicestwiam wybory i czary. Rozwieję Mgłę raz na zawsze i ukażę ci prawdziwy świat ze wszystkimi jego okropnościami.
Leo wstał z trudem, zanosząc się kaszlem jak astmatyk.
- Kocham tego faceta – wykrztusił. - naprawdę, byłby dobry jako temat inspirujących seminariów.”

Skoro są dziwne postacie, to logicznym jest, że i wydarzenia będą potrafiły zaskoczyć. Naprawdę, Riordan napisał już tyle książek, a nadal ma sporo pomysłów. Fabuła nie jest ani trochę mniej ciekawa (czy też dziwna) niż w poprzednich tomach. Historia obfituje w niesamowite wydarzenia, jest do szpiku przesiąknięta akcją. Ciągle coś się dzieje, a gdy na chwilę zrobi się trochę spokojniej (kiedy na przykład uraczy się pewnego giganta interesującą opowieścią o swoich losach, siedząc w przytulnej chatce zbudowanej z kości, błota i smoczej skóry), wtedy oznacza to krótką ciszę przed burzą. Fabuła jest całkiem skomplikowana i wielowątkowa. Stare wątki przeplatają się z tymi nowszymi, a my jesteśmy zalewani falą nowych informacji. Mimo to dość łatwo da się zorientować we wszystkim, jeżeli uważnie czytało się poprzednie tomy. Nie było to zapewne trudne, gdyż Riordan opisuje wszystko przystępnym językiem. Ma świetny, żartobliwy styl pisania, potrafi idealnie oddać poszczególne sytuacje i po prostu pochłania czytelnika swoją opowieścią! Narracja trzecioosobowa z punktu widzenia wszystkich bohaterów również jest sporym plusem, ponieważ możemy dowiedzieć się, co się dzieje u każdego z nich, z czym się zmagają i przed jakimi trudnościami stoją.

No dobra, może potwory będą się nieustannie odradzać. Ale tak samo jest z półbogami. Pokolenia będą przemijać, a Obóz Herosów przetrwa. I Obóz Jupiter. Przetrwały, choć były rozdzielone. Teraz, jeśli Grecy i Rzymianie połączą swe siły, będą jeszcze silniejsi.
Wciąż była nadzieja.”

Na „Dom Hadesa” czekałam niecierpliwie, jak na wszystkie inne książki Riordana. Jest on niezaprzeczalnie moim ulubionym autorem i to dzięki jego tworom zaczęłam tak dużo czytać. Jak zawsze świat, który wykreował, pochłonął mnie bez reszty! Bohaterowie i ich nowe przygody po raz kolejny podbiły moje serce. Mam tylko nadzieję, że następnym razem autor pozwoli wybrać się Annabeth i Percy'emu w jakieś ładniejsze miejsce na randkę (nie będzie to raczej zbyt trudne) i że nie będzie karał biednego syna Posejdona klątwą tiku w prawym oku (bo kto w ogóle rzuca takie klątwy?!). Pozycja ta nie tylko wciąga, ale także przekazuje spory pokład wiedzy z mitologii greckiej i rzymskiej. Ukazuje świat podobny do naszego, a jednak tak różny. Autor sprawnie przemyca też poważne problemy, z którymi zmagają się młodzi ludzie. Ta powieść bawi i w pewien sposób uczy. Jest to już czwarta, przedostatnia część „Olimpijskich herosów” i z jednej strony nie mogę doczekać się ostatniego tomu, a z drugiej szkoda mi żegnać się z siedmiorgiem wspaniałych herosów i ich przyjaciółmi. Tych, którzy nie zapoznali się jeszcze z tym utworem, serdecznie do tego zachęcam. „Dom Hadesa”, jak i inne książki o herosach tego autora, są czymś, co naprawdę warto przeczytać! Polecam je osobom, które pragną, by lektura je pochłonęła, które chcą znaleźć wiele humoru i zaprzyjaźnić się z bohaterami, jak również przeczytać po prostu fascynującą historię.


Nico rozejrzał się; w oczach miał przerażenie.
- Miałem... przedziwny koszmar... o popcornie


Moja ocena 10/10


Syn Sobka”


Na końcu tej publikacji jest również zamieszczone opowiadanie autora o tytule „Syn Sobka”. Jest ono dość krótkie, ma niecałe czterdzieści stron, ale przyznam, że i tak było wspaniałe. Już od jakiegoś czasu myślałam o tym, że egipscy i greccy bogowie istnieją obok siebie, gdyż można było zauważyć takie sugestie w seriach Riordana. Ta opowieść zaś jest właśnie o spotkaniu Percy'ego i Cartera (bohatera Kronik Rodu Kane). Spotykają się oni, gdyż chcą zabić tego samego potwora, tym razem egipskiego. Wolę więcej nie zdradzać, by nie psuć nikomu radości z czytania. Napiszę jedynie, że opowiadanie to mnie pochłonęło i chciałabym, by kiedyś autor je rozwinął. Na szczęście istnieje taka szansa, na co wskazuje zakończenie (mam na to wielką nadzieję!). Bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Galeria Książki załączyło tę historię na tyle „Domu Hadesa”, gdyż jest to niezwykle udany dodatek. Trzyma poziom innych książek Riordana, ponadto dla fanów tych serii jest po prostu obowiązkowy do przeczytania.



Tytuł: Dom Hadesa
Seria: Olimpijscy herosi
Autor: Rick Riordan
Ilość stron: 592
Wydawca: Galeria Książki
Data premiery: 2013-10-23



O autorze:

Rick Riordan to wielokrotnie nagradzany autor bestsellerowej serii dla młodzieży „Percy Jackson i bogowie olimpijscy”, „Olimpijscy herosi”, „Kroniki roku Kane” oraz serii dla dorosłych czytelników „Tres Navarre”. Przez piętnaście lat uczył języka angielskiego i historii w publicznych i prywatnych szkołach średnich w San Francisco, w Kalifornii i Teksasie. W serii książek o Percy’m Jacksonie stworzył postać dwunastoletniego chłopca z dysleksją, który odkrywa, że jest współczesnym synem greckiego boga. Riordan napisał tę powieść dzięki doświadczeniom, jakie zdobył, ucząc greckiej mitologii, oraz dzięki współpracy z uczniami, którzy chcieli uczyć się inaczej. Książka „Złodziej pioruna” zdobyła w 2005 roku tytuł New York Times Notable Book, a prawa do jej ekranizacji zakupiła wytwórnia 20th Century Fox. Obecnie Rick Riordan całkowicie poświęcił się pisaniu książek. Mieszka w San Antonio w stanie Teksas z żoną i dwoma synami.


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Galeria Książki, za co serdecznie dziękuję ^^

http://www.galeriaksiazki.pl/

16 komentarzy:

  1. Bardzo chcę przeczytać tą serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli idzie o Riordana to przeczytałam tylko pierwszy tom "Percy'ego Jacksona", który baaaardzo mi się spodobał :) O serii "Olimpijscy herosi" słyszałam wieele dobrego i może namówię rodziców, żeby mi kupili całą serię na urodziny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaglądam do zakładki obserwowanych i widzę, że skomentowałaś Dom Hadesa, więc jako wielka fanka Riordana (co z pewnością wiesz) po prostu musiałam wejść i przeczytać recenzję ^^
    Oczywiście recenzja tradycyjnie wspaniała, aczkolwiek nie zgadzam się z oceną. W porównaniu do poprzednich części (nie licząc Zagubionego Herosa, który moim zdaniem był porażką) książka wypada słabo. Po zakończeniu 3 części spodziewałam się efektu wow. Myślałam, że Percy i Annabeth przeżyją w Tartarze wiele niezapomnianych przygód i choć może dla nich są niezapomniane to dla czytelnika są po prostu nudne. W sumie perspektywa tej dwójki jest bardzo schematyczna: idą przez Tartar, walczą z potworami, idą przez Tartar, walczą i tak w kółko. Jedynym światełkiem tej książki była perspektywa Leo i jego spotkanie z Kalipso. Książka nie jest zła, ale po prostu spodziewałam się czegoś więcej, a tymczasem cały czas miałam wrażenie, że autorowi wyczerpała się wena. Nie wspominając, że męczyłam się z tą książką jakieś dwa tygodnie, a ostatnio tak wolno przeczytałam książkę, jak byłam w podstawówce :p
    Ja bym oceniła Dom Hadesa na 7+ i mam wielką nadzieję, że następna część, zwieńczenie serii, będzie lepsza i będę ją spokojnie mogła ocenić na 10 (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o wow, Vak, tego się nie spodziewałam xd Jak widać, każdy odbiera to inaczej, ja tę powieść pochłonęłam w jeden dzień... zresztą od premiery, przeczytałam ją juz dwa razy :D Na perspektywę Percy'ego i Annabeth czekałam i spodobało mi się to jak zostały przedstawione ich losy w Tartarze, właśnie brak tego nadmiaru niesamowitego nadmiaru przygód, te lekkie zwolnienie do mnie akurat przemówiło.
      Ale za to zgadzam się co do Leo, on jest światłem tej książki, uwielbiam go i cieszyłam się jak głupia, gdy trafił do Kalipso <3
      Jednak musze się zgodzić co do tego, że Znak Ateny jednak był troche lepszy... niemniej to nie miało jak zaważyć na mojej ocenie, bo Riordana jest u mnie praktycznie poza skalą, nadal całym sercem kocham wszystkie jego książki, możliwe że to też z sentymentu, nie wiem ^^

      Usuń
    2. Widzisz, potrafię zaskoczyć :D
      Może to ja odbieram tę książkę jakoś dziwnie, bo z tego co widzę to wszystkim się podoba. Czytałam ją zaraz po zakończeniu Cienia wiatru, więc może miałam wtedy w stosunku do niej zbyt wygórowane żądania po takim arcydziele, jakim jest książka Zafona.
      A może się robię za stara i już do mnie nie przemawiają książki Riordana? W końcu to powieść skierowana dla dzieci i młodzieży... Ale NIE NIE NIE, ja nie chcę z nich wyrosnąć :'(

      Usuń
    3. Zafon... czytałam od niego tylko Marinę, za Cień wiatru (mimo że stoi na półce) nie potrafię się jakoś zabrać :D
      nom, one są dla dzieci i młodzieży... ale wiesz... ja te książki wcisnęłam mamie i jej się podobały, hahaha :D Z Riordana się nie wyrasta xd
      Poza tym, to ile Ty masz w takim razie lat, skoro z nich wyrastasz, czy tam wyrosłaś? o.O Zawsze myślałam, że jesteś w podobnym wieku co ja xd
      I w ogóle żeby to sprawdzić, aż ogarnęłam co pisałaś o sobie i patrzę... przypomniałam sobie, że jesteśmy imienniczkami xd Nie, nie mam pojęcia, co to ma do rzeczy, ale tak po prostu zauważyłam :D

      Usuń
  4. Niestety (albo stety) książki Riordana przede mną. W żadnej bibliotece nie potrafię ich znaleźć. A szkoda, ponieważ ilość pozytywnych recenzji sprawia, że bardzo chciałbym dorwać choć jedną z nich. :)
    Bardzo dobra recenzja. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. ,,Dom Hadesa'' mnie po prostu zachwycił, Riordanowi pomysły się po prostu nie kończą! Uwielbiam jego książki i za każdym razem z niecierpliwością czekam na kolejne. ,,Blood of Olympus'' pewnie też będzie genialne, już nie mogę się doczekać, a Riordan wciąż jest w trakcie pisania.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nadal jestem na ''Złodzieju Pioruna''. Muszę wreszcie sięgnąć po następne książki :D
    Pozdrawiam

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdę mówiąc, w porównaniu z pierwszą serią autora, to "Dom Hadesa" trochę mnie zawiódł...

    OdpowiedzUsuń
  8. Koniecznie przeczytam tę serię, mam już nawet pierwszy tom na półce, jednak dokończę najpierw czytać serię Percy Jackson, ponieważ wolałabym zachować odpowiednią kolejność. :) Cieszę się jednak, że przygody Percy'ego tak szybko się nie kończą, bo bardzo polubiłam tego bohatera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, kolejność by się przydało zachować, bo ta seria w końcu nawiązuje do PJO i potem byłyby same spoilery :D
      No i super, że go polubiłaś, w końcu z tych ksiązek powinno czerpać się radość czytania! Mam nadzieję, że i Olimpijscy Herosi Ci się spodobają ^^

      Usuń
  9. Uwielbiam tę serię ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem tego samego zdania , książka cudowna , zdecydowanie lepsza od Znaku Ateny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepadam za książkami Riordana. Za każdym razem, gdy sięgam po kolejny tom, nie mogę doczekać się chwili, w kktórej wejdę w świat mitologii. Szczególnie podobał mi się wątek z Kalipso, ale fragment, w którym Frank uwalnia Wenecję z plagi potworów równierz mnie zachwycił. Uwielbiam twórczość Riordana. Przeczytałam już wszystkie książki z tej serii, żałuję, że mój ulubiony autor nie może pisać coraz to nowych tomów, bez końca.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...