„- Każde serce ma
swoją melodię. A ty znasz moją.”
Mortmain jest coraz
bliższy wypełnienia swojej zemsty na Nocnych Łowcach. Planuje,
dzięki swym bezlitosnym mechanicznym maszynom, zniszczyć ich,
jednak ciągle brakuje mu jeszcze jednego potrzebnego elementu, czyli
oczywiście, Tessy Gray. Mężczyzna nie ma skrupułów i jest
zaślepiony żądzą wypełnienia swojego planu. Przysparza wszystkim
wielu kłopotów, mimo to ostatecznie wszystko i tak kręci się
wokół zmiennokształtnej dziewczyny, będącej jego celem. Musi ona
wybrać, czy oddać się w jego ręce (by ratować narzeczonego,
chociaż ten nigdy by jej tego nie wybaczył), czy też zostać i
walczyć. Ostatecznie może niestety być pozbawiona tego wyboru.
Niemniej nie to najbardziej zajmuje jej myśli, gdyż jej serce nadal
jest niepewne. Dziewczyna mimo że ma wyjść za Jema, nadal coś
czuje do Willa, którego ciągle rani. Obaj chłopcy są jej oddani i
kochają ją bezgranicznie, są gotowi oddać za nią życie. W końcu
nadchodzi czas ostatecznego rozstrzygnięcia losów tej trójki i nie
tylko ich, ponieważ to wszyscy Nocni Łowcy są w wielkim
niebezpieczeństwie.
„Czy potrafiłby taką
tworzyć, gdyby był sam? Każdy potrzebuje lustra, żeby zobaczyć w
nim swoje lepsze ja. Takim lustrem są oczy tych, którzy nas
kochają. A czasami najpiękniejsze jest to, co krótkotrwałe. ”
Przyznam, że na
„Mechaniczną księżniczkę” czekałam z niecierpliwością. Jak
wielu innych fanów, gdy tylko dorwałam tę powieść, musiałam
zacząć ją czytać i trudno było mi się od niej oderwać.
Czytałam ją z zapartym tchem, wciągnięta do świata stworzonego
przez autorkę już od pierwszych stron, przeżywałam wszystko, co
miało miejsce na stronicach tej książki. No właśnie, to o czym
nie można nie wspomnieć, to emocje, które wzbudza Cassandra Clare
w czytelniku. Już dawno nie miałam okazji tak zaangażować w losy
bohaterów i tak bardzo się nimi przejmować. Stali się oni dla
mnie równie rzeczywiści, jak prawdziwi ludzie, postrzegałam ich
jako moich znajomych, przyjaciół, których nie chciałam utracić,
a których wraz z tym wieńczącym trylogię tomem, byłam zmuszona
pożegnać. Mimo nieuchronnego końca nie mogłam jednak zwolnić,
musiałam pochłonąć całą tę historię w zastraszającym tempie
i odczuwać przy tym smutek, radość, podniecenie, żal czy
zaskoczenie. Cieszyłam się jak głupia, gdy coś poszło po mojej
myśli, kiedy miało miejsce coś, co bezbrzeżnie mnie zadowoliło.
Miałam też ochotę rzucić tą pozycją, gdy zamysł autorki nie
spodobał mi się, a wszystko przez to jak bardzo się w tej
opowieści zatraciłam. Śmiech czy nawet łzy, to coś, co może
pojawić się przy tej lekturze i jest prawdopodobnie nieuchronne,
gdyż autorka stworzyła niesamowitą historię.
Wielką zaletą tej
powieści są właśnie bohaterowie, których Clare naprawdę
świetnie wykreowała! Są to osoby, które trudno zapomnieć i za
którymi autentycznie się tęskni, mimo że to jedynie fikcyjne
postacie. Sama Tessa jest bardzo rzeczywista. Miała swoje wady,
niekiedy nawet irytowała mnie swoją postawą wobec miłości obu
parabati, jednak mimo to ją polubiłam. Jej narzeczony, Jem,
był miły i troskliwy, na dodatek mimo śmiertelnej choroby, starał
się być pogodny i myślał o przyjaciołach. Nie można też
zapomnieć o Willu, wspaniałym Willu! Jego po prostu pokochałam!
Jego sarkastyczny humor i troska, idąca z tym w parze, są
niezastąpione. Nieraz usłyszy się, że jest on podobny do Jace'a,
pojawiającego się w DA, jednak skoro to on jest przodkiem, to Jace
powinien być podobny do niego. Na razie pozostaję przy tym
przekonaniu, gdyż Willa polubiłam znacznie bardziej. Reszta
bohaterów jest całkiem barwna, jak lekko zwariowany Henry, który
jednak jest świetnym naukowcem i inni mieszkańcy instytutu...
zresztą nie tylko Nocni Łowcy mogą pochwalić się niezłymi
charakterkami, ponieważ Magnus Bane, czarownik, zjednał sobie serca
czytelników, w tym moje. Niestety postacie, które tak łatwo
pokochać, czasami są aż nazbyt idealne. Oczywiście, mają wady,
ale mimo to wydają się zbyt wspaniałe (tylko w niektórych
przypadkach). Na dodatek nietrudno się domyślić, jaką odegrają
rolę dla tej historii. Jeszcze jednym zarzutem może być wcześniej
wspomniane podobieństwo do bohaterów „Darów anioła”, niemniej
to może być wytłumaczone pokrewieństwem.
„- Nie. Nie chcę,
żebyś był uprzejmy! Chcę żebyś był Willem! Nie pokazuj mi
pereł architektury, jakbyś był przewodnikiem Beadekera, tylko mów
rzeczy straszne, szalone, śmieszne, układaj piosenki, bądź... -
(...) – sobą. Bo inaczej zdzielę cię parasolką.”
Co do fabuły tej
powieści, jest ona zwyczajnie świetna. Autorka zasypuje nas
ciekawymi wydarzeniami, w książce sporo się dzieje i wiele
wyjaśnia. To już ostatni tom trylogii, więc w końcu nadchodzi
czas na ostateczne rozstrzygnięcie, na plan Mortmaina i na wybory
Tessy. Czytelnik czyta o tym wszystkim z oddaniem, zastanawiając
się, co się zaraz wydarzy. Przyznam, że nieraz może również
zostać zaskoczony, nawet zszokowany. Pani Clare opisała wszystko
tak, że była w stanie pochłonąć całkowicie odbiorcę i nie
pozwolić mu się oderwać od lektury, wciągając w świetnie
wykreowany świat, przedstawiając urokliwych bohaterów i
oczarowując swoimi opisami. Książka jest lekka w odbiorze, jednak
jest też dość dokładnie napisana, nie zabraknie ciekawych opisów,
dzięki czemu autorka idealnie zarysowuje zaistniałe sytuacje i
zaciekawia nimi. Jej styl pisania jest po prostu świetny i powinien
być pozytywnie odebrany przez każdego!
„Mechaniczna
księżniczka” jest książką, którą po prostu pochłonęłam i
od której nie mogłam się oderwać! Ponadto przeżywałam tę
lekturę, zachwycałam się nawet niechęcią Willa do kaczek (ten
kto czytał pewnie zrozumie), jak również nieźle się zdziwiłam
na brata Zachariasza. Jestem także zadowolona z tego, jak wszystko
się potoczyło oraz z wyjaśnień, które zaserwowała nam autorka.
Jestem też zachwycona niektórymi scenami, które wprowadziła i
które naprawdę czytałam z niesamowitą radością. Jedynie nie
jestem pewna, co powinnam sądzić o zakończeniu. W jego świetne
główna bohaterka straciła w moich oczach, na dodatek nie za bardzo
mnie ono usatysfakcjonowało. Gdyby nie było epilogu, prawdopodobnie
skakałabym z radości, niemniej pojawił się on i zmienił moje
zapatrywanie na poprzednie rozdziały. Mimo to nie umniejsza to
radości płynącej z lektury, która wydała mi się być najlepszym
tomem tej trylogii, oczarowując mnie równie mocno co „Dary
anioła”. Dla osób znających (i
lubiących/uwielbiających/kochających) przed chwilą wspomnianą
serię, jest to pozycja stanowczo obowiązkowa! Zaś Ci, którzy
wcześniej nie zapoznali się z twórczością Cassandry Clare, z
pewnością powinni to zmienić!
„- Pan Rochester
nigdy nie zalecał się do Jane Eyre – przypomniała Tessa.
- Tylko ubrał się jak
kobieta i przeraził biedną dziewczynę na śmierć. Tego byś
chciała?
- Byłbyś bardzo brzydką kobietą.
- Byłbyś bardzo brzydką kobietą.
- Wcale nie. Byłbym
oszałamiający.”
Moja ocena 9,5/10
Tytuł:
Mechaniczna księżniczka
Seria:
Diabelskie maszyny
Autor:
Cassandra Clare
Ilość
stron: 544
Wydawca:
MAG
Data
premiery: 2013-11-20
O autorce:
Cassandra Clare zaczęła
pisać „Miasto Kości” w 2004 roku, zainspirowana miejskim
krajobrazem Manhattanu i Nowego Jorku, jej ulubionego miasta. Od 2006
roku w pełni poświęciła się pisaniu książek. Pierwszym wydanym
w druku dziełem amerykańskiej pisarki było opowiadanie „Poradnik
dla dziewcząt, jak pokonać Mrocznego Pana”, które znalazło się
w antologii humorystycznych opowiadań fantasy. Cassandra Clare
nienawidzi pisać w domu, ponieważ rozpraszają ją telewizyjne
reality show oraz jej dwa koty. Najchętniej pisze w kawiarniach i
restauracjach. Lubi pracować w towarzystwie przyjaciół, którzy
pilnują, by dotrzymała terminów.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa
Mag, za co serdecznie dziękuję ^^
Uwielbiam tę książkę! W ogóle cała twórczość Cassandry jest cudowna! Co ja bym zrobiła bez Nocnych Łowców...
OdpowiedzUsuńMam ''Mechanicznego Księcia'' i ''Mechaniczną Księżniczkę'' na półce - czekają cierpliwie na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Ile ja już na tę książkę czekam!!! :D
OdpowiedzUsuńChciałabym ją przeczytać <3
Chyba pora na wycieczkę do biblioteki... :)
OdpowiedzUsuńMuszę wziąć się za tą serię...
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award na moim blogu: http://zaczytane-zwariowane.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html
planuje poznać serię, ale mam nadzieję, że się nie rozczaruje - bo pierwszy to Darów Anioła tej pisarki - pomimo pochwał mnie rozczarował :)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu dać się pochłonąć pani Clare :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak tylko przeczytam "Lalkę", od razu zabieram się za dwa kolejne tomy, bo jak na razie przeczytałam tylko "Mechanicznego anioła" i widzę, że wiele tracę. :)
OdpowiedzUsuńZa mną "Mechaniczny Anioł", kolejne części mam w planach :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Nominowałam cię w Liebster Blog Award :) Szczegóły na moim blogu http://ognistastrzala.blogspot.com/2014/01/lepiej-pozno-niz-pozniej-czyli-liebster.html
OdpowiedzUsuńKocham <3 Zgadzam się z każdym słowem :D
OdpowiedzUsuńKocham książki Cassie <3 "Mechaniczna Księżniczka" była genialna <333
OdpowiedzUsuńhttp://nessiesshelves.blogspot.com/