środa, 15 stycznia 2014

Mechaniczna księżniczka - Cassandra Clare



- Każde serce ma swoją melodię. A ty znasz moją.”


Mortmain jest coraz bliższy wypełnienia swojej zemsty na Nocnych Łowcach. Planuje, dzięki swym bezlitosnym mechanicznym maszynom, zniszczyć ich, jednak ciągle brakuje mu jeszcze jednego potrzebnego elementu, czyli oczywiście, Tessy Gray. Mężczyzna nie ma skrupułów i jest zaślepiony żądzą wypełnienia swojego planu. Przysparza wszystkim wielu kłopotów, mimo to ostatecznie wszystko i tak kręci się wokół zmiennokształtnej dziewczyny, będącej jego celem. Musi ona wybrać, czy oddać się w jego ręce (by ratować narzeczonego, chociaż ten nigdy by jej tego nie wybaczył), czy też zostać i walczyć. Ostatecznie może niestety być pozbawiona tego wyboru. Niemniej nie to najbardziej zajmuje jej myśli, gdyż jej serce nadal jest niepewne. Dziewczyna mimo że ma wyjść za Jema, nadal coś czuje do Willa, którego ciągle rani. Obaj chłopcy są jej oddani i kochają ją bezgranicznie, są gotowi oddać za nią życie. W końcu nadchodzi czas ostatecznego rozstrzygnięcia losów tej trójki i nie tylko ich, ponieważ to wszyscy Nocni Łowcy są w wielkim niebezpieczeństwie.

Czy potrafiłby taką tworzyć, gdyby był sam? Każdy potrzebuje lustra, żeby zobaczyć w nim swoje lepsze ja. Takim lustrem są oczy tych, którzy nas kochają. A czasami najpiękniejsze jest to, co krótkotrwałe. ”

Przyznam, że na „Mechaniczną księżniczkę” czekałam z niecierpliwością. Jak wielu innych fanów, gdy tylko dorwałam tę powieść, musiałam zacząć ją czytać i trudno było mi się od niej oderwać. Czytałam ją z zapartym tchem, wciągnięta do świata stworzonego przez autorkę już od pierwszych stron, przeżywałam wszystko, co miało miejsce na stronicach tej książki. No właśnie, to o czym nie można nie wspomnieć, to emocje, które wzbudza Cassandra Clare w czytelniku. Już dawno nie miałam okazji tak zaangażować w losy bohaterów i tak bardzo się nimi przejmować. Stali się oni dla mnie równie rzeczywiści, jak prawdziwi ludzie, postrzegałam ich jako moich znajomych, przyjaciół, których nie chciałam utracić, a których wraz z tym wieńczącym trylogię tomem, byłam zmuszona pożegnać. Mimo nieuchronnego końca nie mogłam jednak zwolnić, musiałam pochłonąć całą tę historię w zastraszającym tempie i odczuwać przy tym smutek, radość, podniecenie, żal czy zaskoczenie. Cieszyłam się jak głupia, gdy coś poszło po mojej myśli, kiedy miało miejsce coś, co bezbrzeżnie mnie zadowoliło. Miałam też ochotę rzucić tą pozycją, gdy zamysł autorki nie spodobał mi się, a wszystko przez to jak bardzo się w tej opowieści zatraciłam. Śmiech czy nawet łzy, to coś, co może pojawić się przy tej lekturze i jest prawdopodobnie nieuchronne, gdyż autorka stworzyła niesamowitą historię.

Wielką zaletą tej powieści są właśnie bohaterowie, których Clare naprawdę świetnie wykreowała! Są to osoby, które trudno zapomnieć i za którymi autentycznie się tęskni, mimo że to jedynie fikcyjne postacie. Sama Tessa jest bardzo rzeczywista. Miała swoje wady, niekiedy nawet irytowała mnie swoją postawą wobec miłości obu parabati, jednak mimo to ją polubiłam. Jej narzeczony, Jem, był miły i troskliwy, na dodatek mimo śmiertelnej choroby, starał się być pogodny i myślał o przyjaciołach. Nie można też zapomnieć o Willu, wspaniałym Willu! Jego po prostu pokochałam! Jego sarkastyczny humor i troska, idąca z tym w parze, są niezastąpione. Nieraz usłyszy się, że jest on podobny do Jace'a, pojawiającego się w DA, jednak skoro to on jest przodkiem, to Jace powinien być podobny do niego. Na razie pozostaję przy tym przekonaniu, gdyż Willa polubiłam znacznie bardziej. Reszta bohaterów jest całkiem barwna, jak lekko zwariowany Henry, który jednak jest świetnym naukowcem i inni mieszkańcy instytutu... zresztą nie tylko Nocni Łowcy mogą pochwalić się niezłymi charakterkami, ponieważ Magnus Bane, czarownik, zjednał sobie serca czytelników, w tym moje. Niestety postacie, które tak łatwo pokochać, czasami są aż nazbyt idealne. Oczywiście, mają wady, ale mimo to wydają się zbyt wspaniałe (tylko w niektórych przypadkach). Na dodatek nietrudno się domyślić, jaką odegrają rolę dla tej historii. Jeszcze jednym zarzutem może być wcześniej wspomniane podobieństwo do bohaterów „Darów anioła”, niemniej to może być wytłumaczone pokrewieństwem.

- Nie. Nie chcę, żebyś był uprzejmy! Chcę żebyś był Willem! Nie pokazuj mi pereł architektury, jakbyś był przewodnikiem Beadekera, tylko mów rzeczy straszne, szalone, śmieszne, układaj piosenki, bądź... - (...) – sobą. Bo inaczej zdzielę cię parasolką.”

Co do fabuły tej powieści, jest ona zwyczajnie świetna. Autorka zasypuje nas ciekawymi wydarzeniami, w książce sporo się dzieje i wiele wyjaśnia. To już ostatni tom trylogii, więc w końcu nadchodzi czas na ostateczne rozstrzygnięcie, na plan Mortmaina i na wybory Tessy. Czytelnik czyta o tym wszystkim z oddaniem, zastanawiając się, co się zaraz wydarzy. Przyznam, że nieraz może również zostać zaskoczony, nawet zszokowany. Pani Clare opisała wszystko tak, że była w stanie pochłonąć całkowicie odbiorcę i nie pozwolić mu się oderwać od lektury, wciągając w świetnie wykreowany świat, przedstawiając urokliwych bohaterów i oczarowując swoimi opisami. Książka jest lekka w odbiorze, jednak jest też dość dokładnie napisana, nie zabraknie ciekawych opisów, dzięki czemu autorka idealnie zarysowuje zaistniałe sytuacje i zaciekawia nimi. Jej styl pisania jest po prostu świetny i powinien być pozytywnie odebrany przez każdego!

„Mechaniczna księżniczka” jest książką, którą po prostu pochłonęłam i od której nie mogłam się oderwać! Ponadto przeżywałam tę lekturę, zachwycałam się nawet niechęcią Willa do kaczek (ten kto czytał pewnie zrozumie), jak również nieźle się zdziwiłam na brata Zachariasza. Jestem także zadowolona z tego, jak wszystko się potoczyło oraz z wyjaśnień, które zaserwowała nam autorka. Jestem też zachwycona niektórymi scenami, które wprowadziła i które naprawdę czytałam z niesamowitą radością. Jedynie nie jestem pewna, co powinnam sądzić o zakończeniu. W jego świetne główna bohaterka straciła w moich oczach, na dodatek nie za bardzo mnie ono usatysfakcjonowało. Gdyby nie było epilogu, prawdopodobnie skakałabym z radości, niemniej pojawił się on i zmienił moje zapatrywanie na poprzednie rozdziały. Mimo to nie umniejsza to radości płynącej z lektury, która wydała mi się być najlepszym tomem tej trylogii, oczarowując mnie równie mocno co „Dary anioła”. Dla osób znających (i lubiących/uwielbiających/kochających) przed chwilą wspomnianą serię, jest to pozycja stanowczo obowiązkowa! Zaś Ci, którzy wcześniej nie zapoznali się z twórczością Cassandry Clare, z pewnością powinni to zmienić!


- Pan Rochester nigdy nie zalecał się do Jane Eyre – przypomniała Tessa.
- Tylko ubrał się jak kobieta i przeraził biedną dziewczynę na śmierć. Tego byś chciała?
- Byłbyś bardzo brzydką kobietą.
- Wcale nie. Byłbym oszałamiający.”


Moja ocena 9,5/10


Tytuł: Mechaniczna księżniczka
Seria: Diabelskie maszyny
Autor: Cassandra Clare
Ilość stron: 544
Wydawca: MAG
Data premiery: 2013-11-20



O autorce:
Cassandra Clare zaczęła pisać „Miasto Kości” w 2004 roku, zainspirowana miejskim krajobrazem Manhattanu i Nowego Jorku, jej ulubionego miasta. Od 2006 roku w pełni poświęciła się pisaniu książek. Pierwszym wydanym w druku dziełem amerykańskiej pisarki było opowiadanie „Poradnik dla dziewcząt, jak pokonać Mrocznego Pana”, które znalazło się w antologii humorystycznych opowiadań fantasy. Cassandra Clare nienawidzi pisać w domu, ponieważ rozpraszają ją telewizyjne reality show oraz jej dwa koty. Najchętniej pisze w kawiarniach i restauracjach. Lubi pracować w towarzystwie przyjaciół, którzy pilnują, by dotrzymała terminów.



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Mag, za co serdecznie dziękuję ^^

http://mag.com.pl/



12 komentarzy:

  1. Uwielbiam tę książkę! W ogóle cała twórczość Cassandry jest cudowna! Co ja bym zrobiła bez Nocnych Łowców...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ''Mechanicznego Księcia'' i ''Mechaniczną Księżniczkę'' na półce - czekają cierpliwie na swoją kolej.

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile ja już na tę książkę czekam!!! :D
    Chciałabym ją przeczytać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba pora na wycieczkę do biblioteki... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę wziąć się za tą serię...
    Zostałaś nominowana do Liebster Award na moim blogu: http://zaczytane-zwariowane.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  6. planuje poznać serię, ale mam nadzieję, że się nie rozczaruje - bo pierwszy to Darów Anioła tej pisarki - pomimo pochwał mnie rozczarował :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Musze w końcu dać się pochłonąć pani Clare :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak tylko przeczytam "Lalkę", od razu zabieram się za dwa kolejne tomy, bo jak na razie przeczytałam tylko "Mechanicznego anioła" i widzę, że wiele tracę. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Za mną "Mechaniczny Anioł", kolejne części mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj! Nominowałam cię w Liebster Blog Award :) Szczegóły na moim blogu http://ognistastrzala.blogspot.com/2014/01/lepiej-pozno-niz-pozniej-czyli-liebster.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham <3 Zgadzam się z każdym słowem :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham książki Cassie <3 "Mechaniczna Księżniczka" była genialna <333

    http://nessiesshelves.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...