„Jeśli chcesz, żeby
mroczne elfy złożyły ci wizytę w starym dobrym Midgardzie, to
zrzucaj na nie wszystkie winy przez dobre piętnaście wieków - w
końcu cię usłyszą.”
Atticus po raz kolejny
staje w świetle reflektorów, a cała uwaga skupia się na nim i
jego uczennicy, która po dwunastu latach nauki wreszcie jest gotowa
stać się pełnoprawnym druidem, podwajając tym samym całą
istniejącą populację tych istot. Niestety gdy jej nauczyciel chce
po prostu spleść ją z ziemią, na horyzoncie pojawiają się coraz
to nowe kłopoty. Jedni bogowie dają im cenne podarunki i cieszą
miłymi słowami, natomiast inni, nie będąc tak życzliwymi,
szukają wszelkich sposobów na unicestwienie tego starego druida,
sprawiającego ciągle jakieś problemy. W związku z tym nasi
bohaterowie nie potrafią znaleźć sobie miejsca, a za każdym
rogiem czai się jakieś niebezpieczeństwo. Mroczne elfy i wampiry
to niejedyny problem, a już samo to mogłoby przyprawić o niezłą
migrenę. Na ich nieszczęście również Loki jest na wolności i
pustoszy wszystko na swojej drodze. Atticus zaś dostaje pewne
zadanie, jak zawsze trudne jak diabli, lecz nie może się go nie
podjąć i tym samym dodaje sobie jeszcze więcej trudności. Na
dodatek zatrwożony spogląda w stronę Olimpu, który już nie
pozostaje całkiem bierny. Jak widać po raz kolejny do jego życia
wkrada się chaos, a sama paranoja nie potrafi uchronić go przed
różnymi przykrymi konsekwencjami.
„Gdybym sam nie brał
udziału w tej zadymie, tobym normalnie zażądał torby z
popcornem.”
Sięgając po piąty tom
„Kronik Żelaznego Druida”, miałam nadzieję, że dorówna on
poprzedniej części i najwyraźniej nie musiałam się o to martwić,
gdyż jest nawet od niej trochę lepszy. Tutaj mamy znowu
uciekającego przed wszystkimi i wszystkim paranoika, a moje marzenie
o tym, by ten druid już nie zaznał chwili spokoju, najwyraźniej
się spełniło. Co za tym idzie, biedny Atticus musiał ciągle
zmieniać swoje położenie, jak również natykać się na coraz to
kolejnych bogów. Po dwunastu latach spokoju, kiedy to uczył
Granuaile, a które nie są nam zbytnio znane, znowu pakuje się w
przygody, następujące jedna za drugą, które to nie przysparzają
mu zbyt wiele radości. Jednak ja byłam niezwykle zadowolona z
takiego obrotu wydarzeń, ponieważ wielu bogów - nordyckich,
olimpijskich czy tez innych - ciągle się pokazywało. Dzięki temu
nie było się kiedy nudzić, a ta seria właśnie z tym się
kojarzy, z nieprzerwanymi kłopotami i przygodami, z połączeniem
naszej rzeczywistości z mitami, co daje niezwykle porywającą
mieszankę z druidem i mającym wiele do powiedzenia psem na czele.
„- […] w razie
wątpliwości upewnij się, że masz drogę ucieczki. Zawsze to
powtarzam.
- Zawsze powtarzasz: „W razie wątpliwości zrzucaj winę na mroczne elfy”.
- Yyy. No tak. To też.”
- Zawsze powtarzasz: „W razie wątpliwości zrzucaj winę na mroczne elfy”.
- Yyy. No tak. To też.”
Atticus, co ciekawe,
ciągle się trochę zmienia, mimo że ma już ponad dwa tysiące lat
na karku – najwyraźniej naprawdę człowiek uczy się przez całe
swoje życie. Co prawda to nadal ten sam uroczy paranoik, który
wszędzie widzi niebezpieczeństwo (przeważnie słusznie zakłada,
że ktoś zamierza się na jego życie), jak również dość
inteligentny i zabawny druid. Zakochany druid, dodajmy. Zaraz obok
zawsze mamy Granuaile, które już przeszła swój dwunastoletni
trening i teraz umie prawie tyle co Atticus, jedynie brakuje jej
splecenia z Gają. Dziewczyna sprawnie posługuje się kijem i nożami
do rzucania, jak również świetnie się bije, okazując się bardzo
potrzebną towarzyszką swojego nauczyciela, ponieważ może już go
ratować w razie tarapatów czy też wykazać się niekiedy nawet
większym rozsądkiem. Obok tej dwójki sympatycznych i silnych
charakterów pojawia się też Oberon, najlepszy przyjaciel pies jaki
kiedykolwiek istniał. Jego charakter nic się nie zmienił, nadal
marzy on o pudlicach, myśli o jedzeniu, wtrąca swoje trzy grosze,
rozbrajając czytelnika prostotą i humorem swoich wypowiedzi. Na
dodatek ten pies pragnie zrewolucjonizować psi system wierzeń,
nazwałby nową religię „kupizmem” i wyznawał... no, to nie
jest takie ważne, jednak interesujące (jak sama nazwa „zwoje
martwej pchły” - tak, ten pies jest kreatywny), tak więc warto
skupić swoją uwagę również na tym kudłatym bohaterze oraz na
wielu innych postaciach, które pojawiają się na kartach tej
historii.
„<Poczekaj dwa
miesiące i łeb daję, że mi załatwi w końcu tę pudlicę.>
Nie wykorzystuj jej
hojności!
<Kpisz sobie czy
jak? Równie dobrze mógłbyś mi kazać przestać byś psem.>”
Jak wspominałam, w tej
powieści nie ma czasu na nudę. Zwyczajnie cały czas coś się
dzieje, nowe przygody czy też nowe tarapaty, w które wpada główny
bohater. Cała fabuła jest spójna oraz obfituje w zwroty akcji,
zaskakujące sceny i wydarzenia, które pochłaniają uwagę
czytelnika bez reszty. Autor jak zawsze się popisał kreatywnością,
wymyślając po raz kolejny niezwykle ciekawe przygody, spotykającego
dobrze już nam znanego druida. Wszystko opisuje z lekkością,
dzięki czemu książkę tę czyta się łatwo i szybko, jak również
z emocjami, które towarzyszą nam przy tej lekturze. Nie brakuje
tutaj także opisów, lecz nie są one przytłaczające, tak więc
nie spowalniają akcji w żadnej mierze. Hearne stara się nam ukazać
jak najlepiej sploty, wyjaśnić jak wyglądają oraz świetnie
obrazuje splatanie Granuaile z ziemią, dzięki czemu możemy sobie
to dokładniej wyobrazić. Wszystko natomiast opisane jest w narracji
pierwszoosobowej, a historię poznajemy z punktu widzenia Atticusa,
co znowu pozwala się nam do niego zbliżyć i wczuć w jego
sytuację. Całość napisana jest też przystępnym językiem, a
zabawne przemyślenia druida urozmaicają tę opowieść.
„- Masz jakiś plan?
- Tak. Idziemy tam i go zabijamy.”
- Tak. Idziemy tam i go zabijamy.”
„Kijem i mieczem”
okazała się być wspaniałą powieścią, która podtrzymuje poziom
tej serii. Nadal nie można się oderwać od te historii, jest ona
pełna ciekawych wydarzeń oraz zapadających w pamięć bohaterów,
którzy nadal potrafią nas zaskoczyć. Także humor jest nieodłączną
częścią tej serii, o czym nie można zapomnieć. Tym razem
spotkamy wrogów w przebraniach klaunów (dość absurdalne
podejście, gdy chce się wtopić w tłum, niemniej jednak nie warto
tego kwestionować, ponieważ mieli oni i tak przewagę liczebną),
ogolonego krasnoluda, dużego drapieżnego kota, który zostaje
powalony przez nosorożca, a raczej to co ten zwierzak zostawił, jak
również wiele ciekawych pomysłów Oberona i jego uskarżania się
na Atticusa. W tej części Granuaile, która jest bardzo pomocna,
walczy ramię w ramię ze swym nauczycielem, tak więc rozpoczyna się
walka kijem i mieczem. Polecam serdecznie zapoznać się z tą
powieścią oraz pozostałymi książkami z tej serii, gdyż warto
poświęcić swój czas na przeżycia jedynego druida, przyszłej
druidki, ich psa i wielu bogów z różnych panteonów, którzy
przysparzają niemało problemów.
„<W życiu nie
przypuszczałem, że zobaczę kiedyś jaguara powalonego na kolana
przez gówno jednorożca. A zrobił je pewnie tutaj wtedy, jak
ryknęła>”
Moja ocena 9/10
Tytuł:
Kijem i mieczem
Seria:
Kroniki Żelaznego Druida
Autor:
Kevin Hearne
Wydawca:
Rebis
Ilość
stron: 368
Data
premiery: 2013-07-23
Kevin Hearne urodził się
w Arizonie. Uczy angielskiego, a kiedy nie sprawdza stosów prac
domowych i nie pisze powieści, hoduje bazylię i maluje pejzaże z
córką. Ponadto lubi robić piesze wycieczki, czytać komiksy i
mieszkać sobie z żoną i córką w tycim, acz przytulnym domku.
„Kijem i mieczem” jego autorstwa jest już piątą częścią
serii „Kroniki Żelaznego Druida”.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa
Rebis, za co serdecznie dziękuję ^^
Hahaha, świetne cytaty dodałaś! :D Mnie ta część podobała się trochę mniej niż Tobie, ale i tak nadal uwielbiam tę serię. A Oberon i Atticus to cudowny team XD
OdpowiedzUsuńZa bardzo kojarzy mi się z Sienkiewiczem, którego aktualnie nie lubię ;_; A może pierwszy tom ma jakiś przyjaźniejszy dla ucznia gimnazjum tytuł? :)
OdpowiedzUsuń"Na psa urok" jest bardzo przyjazne xd
UsuńNo tego jeszcze nie czytałam, ale po cytatach i recenzji - koniecznie muszę! :3
OdpowiedzUsuńPokochałam tę serię.
OdpowiedzUsuńAtticus jest genialny :D Niedługo zabiorę się za trzeci tom. Fajnie wiedzieć, że czwarty jest od niego jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej serii
OdpowiedzUsuńMusiałabym sięgnąć po pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam żadnej części z serii :( Jak znajdę w bibliotece to wezmę :D
OdpowiedzUsuńTe cytaty są genialne :D
Muszę w końcu nadrobić zaległości z tą serią :D Zatrzymałam się na pierwszym tomie, chociaż naprawdę mi się podobał :D
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie słyszałam o tej serii, ale już po piątej części widzę, że poprzednie musiały być świetne. Być może kiedyś sięgnę po całość, ale na razie czekają mnie lektury do matury...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
PS. Zapraszam na prolog: http://the-gates-of-earth.blogspot.com/
Masz suuuper bloga! (piszesz sto razy lepiej ode mnie...) Będę cię śledzić (Jezu, jak to brzmi ^^')
OdpowiedzUsuńZapraszam cię też na mojego bloga. Nie jest tak dopieszczony, ponieważ moje doświadczenie informatyczne jest ździebko (BARDZO) do bani. http://raftw.blogspot.com/