czwartek, 14 czerwca 2012

Uwierz Lucy - Tamsyn Murray


„Po śmierci”


Szesnastoletnia Lucy jest duchem. Została zamordowana w toalecie publicznej, przez co ugrzęzła w niej na dobre. Żaden człowiek jej nie zauważa, a ona czuje się niesamowicie samotna, sfrustrowana i wściekła. Aż w końcu pewien mężczyzna ją widzi! Jest to dla niej wielka rewelacja. Co z tego, że jest dziwnym facetem, skoro w końcu z kimś może porozmawiać? Na szczęście okazuje się w porządku i chce pomóc swej nieżywej znajomej. Próbuje rozwiązać jej sprawę morderstwa, a w międzyczasie stara się jakoś ułatwić jej życie pozagrobowe. I to z niezłymi rezultatami! Po jakimś czasie Lucy może opuszczać nawet swe lokum i zagłębiać się w społeczeństwo umarlaków, które wcale nie jest takie małe. Oczywiście jej (nie)życie wcale nie jest beztroskie, gdyż na nowo musi zmierzyć się ze swoimi lękami i przypomnieć sobie chwilę śmierci tak, by w końcu rozwiązać zagadkę i odnaleźć swojego zabójcę.

Lucy, dzięki Jeremy'emu, ma szansę zagłębić się w świat, który nie jest dostępny dla żywych. Dowiaduje się, że jest wiele duchów i że pozostały one na ziemi, bo mają jakieś niezałatwione sprawy, a potem (gdy je załatwią) będę mogły przejść dalej (cokolwiek to dalej oznacza). Co mnie zdziwiło to to, jak te duchy funkcjonuję. Otóż żyły sobie one prawie, jakby nigdy nie umarły, miały nawet komórki i zasięg! Mogły dzwonić do siebie, wysyłać esemesy... taka idea jest bardzo ciekawa, trzeba to przyznać. Lucy mogła chodzić na imprezy, czy też spotykać się z przyjaciółmi (a raczej z przyjaciółką, jedyną jaką miała). Kolejnym zaskoczeniem było to, iż w życiu po śmierci duchy również łączyły się w pary, co na początku nieco mnie zbiło z tropu. Autorka wykreowała całkiem ciekawy świat pełen niespodzianek i pewnego optymizmu, co do tego jak po śmierci można spędzać przyjemnie czas.

Naturalnie ten byt Lucy nie był prosty i piękny, lecz skomplikowany. Po pierwsze spotkała okropną zołzę, taką w stylu wrednej królowej liceum. Ale to tylko błahostka. Jakieś dziwne (choć nie do końca rozwinięte) medium, chce ją wypędzić z tego świata, gdyż nienawidzi duchów. Sprawa jej śmierci zaczyna ją coraz bardziej dołować i jeżeli chce zapobiec kolejnym potencjalnym ofiarom, musi powrócić myślami, do tych strasznych, ostatnich chwil. Prowadzenie śledztwa na własną rękę przez Jeremy'ego też tylko pogarsza sprawę, gdyż dziewczyna zaczyna obawiać się o jego bezpieczeństwo. Jeszce jej przyjaciółka zaczyna mieć dziwaczniejsze humory niż zwykle i widać, że na coś się zanosi. Jak ma sobie z tym wszystkim poradzić? Czy to nie za dużo jak na jedną zwykłą nieżywą dziewczynę (czy w ogóle może być zwykła i nieżywa jednocześnie?)? Niestety nikt jej nie pytał o zdanie, ani czy da radę, więc musi sobie jakoś radzić...

Główna bohaterka na początku bardzo mnie drażniła. Wydawało się, że najważniejszy jest dla niej wygląd (co z tego, że nikt jej nie widzi), na dodatek niektóre jej przemyślenia były płytkie, bądź po prostu głupie. Po pewnym czasie się to poprawiło i stała się nastolatką ze strasznymi przeżyciami, aczkolwiek potrafiącą się cieszyć z radosnych chwil, nawet tego niby życia. Nadal niektóre jej teksty były bezsensowne bądź niewłaściwe, lecz w końcu nikt nie jest bez wad. W czasie swej egzystencji zaczynała się zmieniać, aż w końcu człowiek zauważał, że przywiązał się do tej osóbki. Poza nią poznajemy troskliwego chłopaka Rayan'a (do którego zapała uczuciem), szaloną medium, miłą gotkę oraz kilkoro innych. Większość postaci nie jest rozbudowanych i to nie przeszkadza, lecz brak przybliżenia nam sylwetki Jeremy'ego, który odgrywał ogromną rolę w powieści było dużym minusem. Jednak kreacja bohaterów nie jest zła i nie powinna wywoływać negatywnych emocji.

Sama historia jest interesująca. Mimo niewielkiej objętości, książka nie pozostawia czytelnikowi niedosytu i pozwala mu zakończyć lekturę z zadowoleniem i wzruszeniem. Humor odgrywa wielką rolę i jest idealną przeciwwagą smutku, w obliczu tragedii utraty życia oraz bólu wspominania samego zabójstwa. Nie jest to oczywiście powieść akcji, przez co za wiele się nie dzieje, a losy bohaterki rozwijają się w swoim tempie, niezbyt wolno, ale również i nie szybko. Dzięki temu można się zaangażować i poczuć to co Lucy, mimo iż jest to niebywale trudne. Jednak autorka ułatwia nam to zadanie przedstawiając całą historię prostym i przystępnym językiem. Potrafi przelać emocje na kartki papieru, przez co nie jest to tylko zbieranina słów i zdań, a opowieść o życiu i nieuniknionej śmierci. Ukazanie obok siebie rzeczy zwyczajnych i tych nadzwyczajnych, tak by ze sobą współgrały, wyszło pani Murray znakomicie, stworzyła ona wartą uwagi pozycję.

Początkowo nie potrafiłam się wczuć w tę książkę i nie do końca była dla mnie ona zrozumiała, a raczej nie wiedziałam, co sobą reprezentuje. Na szczęście po niepewnym początku przekształciła się w fascynującą historię nastolatki, która została tragicznie zamordowana w tak młodym wieku. Jednak mimo to na nowo odnajduje szczęście, nawet po śmierci. Niemniej nie jest to lektura w jakimś podniosłym stylu, co to to nie. Utrzymuje dość lekką atmosferę, przez wprowadzenie wielu śmiesznych sytuacji, czy zabawnych dialogów. Mimo to nie brakuje nam kilku momentów wzruszających, szczególnie zakończenie mogło poruszyć czytelnika. Książka ta wciąga, lecz nie od samego początku, jest czymś nowym, mimo że porusza już znane tematy oraz jest poważna i lekka zarazem. Taki zbiór cech daje nam ciekawą lekturę, z którą można miło spędzić czas, zaczytując się w wydarzeniach związanych z pewnym młodym i niekiedy irytującym duszkiem.


Moja ocena 8/10


Tytuł: Uwierz Lucy
Autor: Tamsyn Murray
Ilość stron: 192
Wydawca: Akapit Press
Data premiery: 2012-05-04


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Akapit Press, za co serdecznie dziękuję ^^ 
 
 



16 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie. Może kiedyś przeczytam.;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie mam ochoty na paranormal, a tym samym na spotkanie ze zwykłą nieżywą dziewczyną ^^ Ale to może się wkrótce zmienić i wtedy rozejrzę się za tą pozycją. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o niej wcześniej, ale już kiedyś spotkałam się z książką zawierającą podobny motyw ("Światła pochylenie" Laury Whitcomb), więc mimo pozytywnej opinii zastanowię się, gdyż nie lubię wtórnych pomysłów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio dodałam ją na półkę "chcę przeczytać" i po twojej recenzji nadal mam taki zamiar :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie, może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wygląda dość interesująco i sądzę, że poświęciłabym jej swój czas
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Kusisz :) Gdyby nie ten stosik co na mnie czeka zabrałabym się za nią :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam na nią ogromną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mogę poświęcić jej chwilkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli w ostateczności Ci się spodobała to może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie przepadam za książkami o duchach, więc powieść raczej nie dla mnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam wrażenie, że to raczej nie w moim stylu.

    OdpowiedzUsuń
  13. KSiążka ma bardzo interesującą fabułę, ale nie mam pojęcia czy kiedykolwiek ją przeczytać. Spis moich przyszłych lektur jest tak wielki, iż nie wyrobię się do końca tego roku .

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mnie zaciekawiłaś, więc poszukam tej książki w bibliotece. 192 strony nie zabiorą zbyt wiele czasu, więc nic nie stracę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam o tej książce, jeszcze taka króciutka... Ale zachęcająca recenzja, więc sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na pewno przeczytam, "Uwierz Lucy" znajduje się w moich planach czytelniczych :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...