„Dawno, dawno temu...”
Cinder i Scarlet nigdy
się nie spotkały i nie miały ze sobą wiele wspólnego. Cinder
jest dziewczyną cyborgiem, starającą się uciec z więzienia,
chociaż doskonale wie, że wtedy będzie najbardziej poszukiwanym
zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Jednak ona nie myśli jedynie o
sobie, jej głowę zaprząta również królowa Levana, grożąca
atakiem zbrojnym na Ziemię, cesarz Kai, urodziwy chłopiec w wielkim
niebezpieczeństwie i dawno zaginiona księżniczka Luny - Selene,
niosąca nadzieję tym, którzy chcą się uwolnić od Levany, która
to niestety nie ma pojęcia, co dalej robić. Po drugiej stronie mamy
Scarlet, dziewczynę żyjącą wraz ze swoją babcią. Jest spokojna
i inteligentna, zamieszkuje małe miasto i odpowiada jej taki stan
rzeczy. Niestety to się zmienia, gdy jej babcia znika, pozostawiając
swój czip naprowadzający i tablet, przez co wnuczka podejrzewa, że
był to porwanie. Wbrew oczekiwaniom policja nie zgłębia się w tę
sprawę, odrzucając taką możliwość. W tym samy czasie Scarlet
poznaje Wilka, który wciąga ją w niezwykle niebezpieczny świat, o
którego istnieniu nie miała pojęcia, a z którym to wiele
wspólnego miała jej babcia. Wydają się być to osobne historie i
ta opinia może utrzymać się przez dość sporą część lektury,
niemniej jednak w końcu losy dziewczyn się splatają i to zupełnie
nieprzypadkowo, bowiem wszystko miało swój początek już o wiele
wcześniej.
„Wilk.
To był wilk.”
„Scarlet” to już
drugi tom Sagi księżycowej i myślałam, że wiem, czego się po
nim spodziewać. Zostałam jednak w niektórych momentach mile
zaskoczona. Przyznam, iż ta część niewiele ustępuje swojej
poprzedniczce. Mimo że w „Cinder” moje serca podbili tytułowa
bohaterka oraz Kai, to i tutaj postacie zostały świetnie
wykreowane. Główną bohaterką jest Scarlet - silna, odważna i
mądra dziewczyna, której nie brak wrażliwości. Pod wieloma
względami jest ona podobna do Cinder i pewnie dlatego nie miałam
problemów z jej zaakceptowaniem. Kolejną ważną postacią jest zaś
Wilk. On natomiast bardzo mi się spodobał, krył w sobie tajemnicę,
a jego motywy nie były nigdy do końca znane, dzięki czemu lekturę
tę czytało się z większym zafascynowaniem. Na szczęście w tej
powieści nie zabrakło też samej dziewczyny cyborga, a nie dałabym
rady tak łatwo się z nią pożegnać. Na szczęście autorka znowu
poświęciła jej dość sporo uwagi. Uciekinierka ma przed sobą
długą drogę do przebycia i naturalnie nie może być ciągle w tym
czasie sama. Wskutek tego poznajmy kolejny ciekawy charakter, który
wnosi wiele lekkości i rozbawienia do tej powieści.
Tak jak i w poprzednim
tomie mamy do czynienia z nawiązaniem do baśni. Wtedy był
Kopciuszek, teraz zaś przyszedł czas na Czerwonego Kapturka.
Poznajemy dziewczynę ubraną na czerwono, groźnego Wilka i babcię,
która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Tutaj
rozwinięcie okazało się być całkiem oryginalne i nie mam mu nic
do zarzucenia. Po raz kolejny byłam pod wrażeniem tego, jak autorka
połączyła te elementy baśni z wizją przyszłości i jak to
wszystko stworzyło niezwykle interesującą całość. Ponadto coraz
lepiej poznajemy świat przedstawiony powieści. Towarzyszymy Scarlet
we Francji, zaś Cinder we Wspólnocie Wschodniej. Mamy również
szansę dowiedzieć się czegoś więcej o Lunarach, obywatelach
Luny. Na dodatek zdaje się, że coraz bardziej autorka odchodzi tu
od baśniowości. Sam rozwój sytuacji Scarlet i Wilka to potwierdza,
lecz ważne jest również samo barwniejsze przedstawienie
rzeczywistości, które odchodzi od tego, co znaleźliśmy w
pierwszej części, gdzie był raczej czarno biały świat,
łatwiejszy do rozgryzienia. Jest to kolejnym plusem, gdyż sprawia,
że historia ta staje się bardziej ekscytująca.
„- On do nich wróci
– odezwała się – i powie im, że jesteś ze mną.
- To nie ma znaczenia.
- Wilk przewiesił torbę przez ramię i obrzucił brata ostatnim
pogardliwym spojrzeniem. - Dotrzemy tam przed nim.”
Kolejną ważną sprawą
jest to, jak autorka ułożyła tę opowieść, a wypadła ona
przecież świetnie. Widać, że wszystko jest przemyślane, a wątki
z poprzedniego tomu są tutaj pociągnięte dalej, zaś obok nich
pojawiają się zupełnie nowe, jakoś z nimi połączone. Istotnym
elementem jest również samo spotkanie Cinder i Scarlet, które
wypadło bezbłędnie. Nie jest ono przypadkowe, niewyjaśnione czy
dziwne. Ma swoje przyczyny w przeszłości dziewcząt, którą co
prawda dopiero poznają, ale która to składa się w logiczną
całość. Ogólnie fabuła jest bardzo ciekawa, wprowadza wiele
wątków, absorbujących czytelnika, niemniej jest również dość
rozwlekła. Niekoniecznie jednak można uznawać to za wadę,
ponieważ powieść czyta się przyjemnie, a czytelnik, który powoli
zaczyna się rozluźniać, nagle zostaje rzucony na ostatnią setkę
stron, gdzie jest już o wiele więcej akcji. Ta końcówka
obfitująca w niezwykłe wydarzenia zachęca do sięgnięcia po
kolejny tom, jak i jest wspaniałym zwieńczeniem tej powieści.
Historia ta potrafi zaskoczyć, wzbudzić emocje i zaabsorbować,
dzięki czemu czyta się ją łatwo i przyjemnie.
„Scarlet” na żadnym
polu mnie nie zawiodła. Lekki styl pisania, wielowątkowość,
wspaniali bohaterowie i oryginalna fabuła sprawiają, że nie da się
przejść obok tej powieści obojętnie. Również narracja z punktu
widzenia Cinder i Scarlet urozmaica lekturę oraz lekko burzy
porządek wydarzeń, wprowadzając do akcji więcej dynamizmu. Dalej
nie mogę wyjść z podziwu dla autorki, która potrafiła złączyć
ze sobą dwie różne historie, które, jak się okazało, miały
wspólną przeszłość, również dwa światy - Lunę i Ziemię, jak
również baśniowość z wizją przyszłości. Dzięki temu
wszystkiemu każdy znajdzie w tej pozycji coś dla siebie i będzie
zachwycony, mogąc sięgnąć po tak wciągająca i pobudzającą
wyobraźnię książkę. Muszę również na koniec wspomnieć o
Thornie - wspaniałym bohaterze, wprowadzającym wiele humoru na
karty powieści, który rozświetlił niekiedy ponurą atmosferę
swoją ciekawą osobowością. Zrównoważył mi on wątek miłosny,
który mimo iż opisany dość realistycznie, jakoś nie przypadł mi
do gustu. Jak widać, nie pozostaje mi nic innego, jak polecić tę
historię wszystkim fanom fantastyki i nie tylko, gdyż każdy może
znaleźć w niej coś interesującego.
„Cinder wypadła na
korytarz, głośno waląc w podłogę metalową stopą.
Kiedy wyszła, Thorne
gwizdnął cicho.
- Wiem, wiem. Wydaje
się trochę... – zrobił zeza i zakręcił palcem koło ucha –
ale po jakimś czasie człowiek uznaje, że to nawet urocze.”
Moja ocena 8/10
Tytuł:
Scarlet
Seria:
Saga Księżycowa
Autor:
Marissa Meyer
Ilość
stron: 496
Wydawca:
Egmont
Data
premiery: 2013-05-08
O autorce:
Marissa Meyer mieszka
wraz z mężem i trzema kotami w miasteczku Tacoma w stanie
Waszyngton. Jest fanką dziwaczności. Baśnie uwielbia od
dzieciństwa. „Saga księżycowa” to jej debiut, choć jak sama
mówi, ma niezłą kolekcję powieści niedokończonych.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Egmont, za co serdecznie dziękuję ^^
Kocham sagę Pani Meyer.
OdpowiedzUsuńNaprawdę jest ciekawa i warta uwagi :)
Pozdrawiam!
weronine-library.blogspot.com
oceniłam identycznie, świetna książka. moim zdaniem o wiele lepsza niż poprzedniczka, a to dzięki głównej bohaterce którą dosłownie pokochałam, Cinder tylko lubię. :)
OdpowiedzUsuńPoprzednia wciąż przede mną ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pierwsza część sagi bardzo mi się podobała, muszę dorwać i drugą skoro taka świetna ;) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOgromnie interesuje mnie "Saga księżycowa", mam wielką nadzieję że uda mi się ją dostać w swoje ręce :)
OdpowiedzUsuńco tu dużo mówić , najwyższa pora zabrać się za część number one :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego, a i Ty wysoko oceniasz, więc w sumie dlaczego nie? :)
OdpowiedzUsuńniestety, seria nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Miałam mieszane uczucia co do tej książki... Ale teraz jestem przekonana, że warto ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym przeczytała :) Tylko najpierw muszę zabrać się za pierwszą część, a tej ani w księgarni, ani w bibliotece nie widzę ;/
OdpowiedzUsuńHmmm póki co to raczej pozycja nie dla mnie :) No chyba że trafię na nią w bibliotece wtedy pewnie wypożyczę pierwszą część.
OdpowiedzUsuńNa początku stwierdziłem, że nie, ale po przeczytaniu zaczynam powoli zmieniać zdanie. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ta seria, jako jedna z nielicznych, zawsze zbiera maxa :) Bardzo mi się podobał tom 1 jak i ten 2 i nie mogę się wprost doczekać 3 ;)
OdpowiedzUsuńWilk *_* Lubię :D Czekam na trzeci tom - dodam, że niecierpliwie :D
OdpowiedzUsuńPo tym jak skończyłam czytać "Cinder", pierwszą część sagi nie wiedziałam jeszcze kiedy pojawi się następna. I czy w ogóle w Polsce będzie ona dostępna. Kupiłam pozycję zaraz po jej premierze w jakiejś korzystnej przecenie i nadal stoi na półce czekając na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńSama się zastanawiam dlaczego jeszcze po nią nie sięgnęłam. Leży ona i leży, a na około wszyscy o niej piszą, rozmawiają. Najwyższy czas się za nią zabrać.
Meyer kojarzy mi się z czymś, a raczej kimś innym. xD Ale to miłe zaskoczenie i myślę, że któregoś dnia przeczytam tę serię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
Bardzo mi się podobała ta część - jak i poprzednia z resztą. Magiczne książki!
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zabrać się za tą serię :)
OdpowiedzUsuń