„Pościg za statkiem Zavaca”
Hal i reszta załogi
„Czapli” kontynuują swój pościg za „Krukiem”. Muszę
odzyskać największy skarb dla każdego Skandianina, czyli Andomal,
inaczej nie mają co wracać do domu. Niestety Zavac i jego podwładni
nie są głupi i wiedzą o siedzących im na ogonie młodzieńcach.
Mają zamiar jeszcze nie raz pokrzyżować im plany, nie dając się
przy tym złapać. Zaś Skandianie chcą doprowadzić do starcia mimo
niepodważalnej różnicy sił. Teoretycznie, gdyby doszło do
bezpośredniej walki, nie mieliby szans, lecz ta niewielka załoga
może jeszcze niejednego zaskoczyć. Jej członkowie zawsze wykazują
się sprytem, jak i wielkim zaufaniem dla towarzyszy. Jako grupa
tworzą silną drużynę, której nic nie stanie na drodze, nawet
spowolnieni, mkną do swego celu i się nie poddają. „Czaple”
zapuszczają się w głąb lądu, już nie poprzestają na samej
żegludze. Starają się dogonić złodziei, mają zamiar już
niebawem wrócić do swojej ojczyzny w blasku chwały, przywożąc ze
sobą skradziony skarb.
„- Potrzebna wam
czarna bandera. Wszystkie pirackie okręty taką mają. Czarna flaga
z waszym emblematem.
Hal uśmiechnął się.
- Edvin się tym
zajmie. Jeśli niczego innego nie wymyśli, to zrobi ją na drutach.”
Już po raz trzeci
spotykamy Hala i jego załogę. Sam skirl dorósł, dojrzał do
swoich obowiązków i zdobywa coraz większy szacunek towarzyszy.
Niemniej jednak dalej pozostaje ich przyjacielem, nie staje się
wyniosły, a wszyscy zdają się być sobie równi, w końcu są
jedynie gromadką młodych ludzi. Jego przyjaciel, Stig, również
pokazuje swoją lepszą stronę, coraz lepiej opanowując swój
temperament i będąc przerażającym przeciwnikiem w walce. Ulf i
Wulf, przysadziści bliźniacy, jak zawsze raczą swoimi błahymi
kłótniami, które ożywiają atmosferę między Skandianami. Jesper
ma swoje pięć minut sławy, Stefan natomiast zostaje zepchnięty w
dal. Zaś o zdrowie Ingvara należy zacząć się troszczyć. Do
kompletu pozostaje już tylko Edvin, który zawsze był postrzegany
jako raczej wątły i słaby, aczkolwiek mądry młodzieniec. W tej
części zyskuje on spore zainteresowanie ze względu na niecodzienny
rodzaj spędzania wolnego czasu. Przyznam, że chłopcom jest
poświęcone mniej uwagi niż w pierwszej części, niemniej jednak
ich sylwetki są już wyraźniej zarysowane niż w tomie drugim.
Również Lydia, dziewczyna z nimi podróżująca, jak i Thorn, stary
wilk morski, nie są pomijani, dzięki czemu można przeżyć z nimi
wszystkimi wspaniałe przygody.
Będąc przy bohaterach,
warto też wspomnieć o tych mniej pozytywnych, którzy to niestety
byli raczej bezkształtni i nie mieliśmy o nich zbyt wiele do
powiedzenia. Oni po prostu byli daleko przed naszymi bohaterami i
potrafili niezwykle szybko zniknąć z naszej pamięci. Takie
pobieżne potraktowanie może nie było najlepsze, jednak utrzymywało
spokojniejszą i sympatyczniejszą atmosferę w powieści. Ogólnie
klimat tej książki jest dość luźny i przyjemny, a to szczególnie
za sprawą humoru, który jest nieodłącznym elementem tej pozycji.
Muszę przyznać, że Flanagan we wszystkich swoich utworach potrafi
mnie czymś rozbawić, przy nich właśnie można spokojnie wybuchnąć
śmiechem. Nie ma się co dziwić, w końcu ciekawi, zróżnicowani
bohaterowie o specyficznym podejściu do życia, jak i ich niezwykłe
upodobania skutkują różnymi interesującymi rozmowami, jak i
niespodziewanymi sytuacjami. Właśnie humor jest wielkim plusem tego
tytułu, gdyż perfekcyjnie współgra z rozgrywającymi się
wydarzeniami, nawet tymi poważniejszymi, rozluźnia atmosferę i
pozwala bawić się oraz czerpać więcej przyjemności z lektury.
„- Yhym. Niechętnie
o tym wspominam, ale to się stało dwa lata temu, kiedy przywaliłeś
w keję.
Erak spojrzał na
niego.
- Ja nie walę w keje
– powiedział. Svengal wzruszył ramionami.
- Jasne, że nie.
Pomyliło mi się. To keja przywaliła w okręt. Teraz mi się
przypomniało, normalnie zeskoczyła z palowania i brutalnie was
zaatakowała. Straszne są te keje. W ogóle nie można im ufać.”
Opowiadana historia
wciągnęła mnie od samego początku. Jest dobrze rozplanowana, nie
ma specjalnych luk, a opisy nie nużą, gdyż zwyczajnie czytelnik
nie jest nimi zawalony. Akcja płynie płynnie i sądzę, że jest to
miła poprawa po poprzedniej części. Czytelnik nie ma czasu na
nudę, a ta opowieść jest niezwykle ciągająca i łatwo się ją
czyta. Styl pisania autora jest dość prosty i niewymagający, za to
niezwykle wciągający. Łatwo jest zatopić się w lekturze i
przeżywać wraz z bohaterami ich wzloty i upadki. Tym razem nie mamy
już do czynienia z surowością Skandii i sądzę, że jest to
najluźniejsza z dotychczasowych części. Poza tym można też
wspomnieć o wątku miłosnym, który nieśmiało wychylił się w
poprzednim tomie, lecz tutaj znowu schował się na dobre i mieliśmy
na jego temat jedynie krótką wzmiankę na samym końcu. Także nie
ma co liczyć na zbyt szybkie rozwiązanie tej sprawy, ale możliwe
że to dobrze, ponieważ taka akcja mogłaby tylko popsuć klimat
panujący w tej pozycji.
Historie snute przez
Johna Flanagana urzekły mnie po raz pierwszy, gdy czytałam „Ruiny
Gorlanu”, pierwszy tom „Zwiadowców”. Uwielbiam w nich humor,
styl pisania, same opowiadane wydarzenia oraz bohaterów. Nawet w
czasie mojego kryzysu czytelniczego, kiedy to nie potrafię na
książki patrzeć, po Flanagana i tak z chęcią sięgnę. Tak też
było tym razem, „Pościg” wciągnął mnie bez reszty, nie
potrafiłam się od niego oderwać, mimo że wcześniej miałam
krótką przerwę w czytaniu. Na szczęście w niczym mi to nie
przeszkodziło, mogłam przeżywać w pełni te lekturę, jak i śmiać
się w jej trakcie. Na dodatek uważam, że ta część jest lepsza
od poprzedniej, co z pewnością działa na korzyść tej serii. Z
wielką chęcią jeszcze nie raz sięgnę po tytuły tego autora, a
tymczasem szczerze polecam ten trzeci tom „Drużyny”, jak i inne
jego książki, gdyż naprawdę warto po nie sięgnąć!
„- Zróbmy to
subtelnie – odparł Thorn. - Pójdziemy po schodach do
pomieszczenia strażników, po cichu i dyskretnie. Potem znokautujemy
wszystkich, których tam zastaniemy i skierujemy się do głównego
wyjścia. Jeśli ktoś tam będzie próbował nam przeszkodzić,
zostanie potraktowany równie bezwzględnie.
- I to ma być subtelne?
Thorn spojrzał na niego i wzruszył ramionami.
- Na tyle, na ile to możliwe. W każdym razie ta część ze wchodzeniem po schodach jest subtelna.”
- I to ma być subtelne?
Thorn spojrzał na niego i wzruszył ramionami.
- Na tyle, na ile to możliwe. W każdym razie ta część ze wchodzeniem po schodach jest subtelna.”
Moja ocena 8/10
Tytuł:
Pościg
Seria:
Drużyna
Autor:
John Flanagan
Ilość
stron: 408
Wydawca:
Jaguar
Data
premiery: 2013-02-20
O autorze:
Urodzony i wychowany w Sydney w Australii, John
Flanagan od dzieciństwa marzył o tym, by zostać pisarzem. Nie było
łatwo. Pracował w agencji reklamowej, ale dopiero satyryczny wiersz
opisujący paskudnego kolegę zwrócił na niego uwagę przełożonych.
Jeden z szefów agencji uznał, że warto zainwestować w młodego
pracownika i tak Flanagan dołączył do grona copywriterów. Przez
dwie dekady pisał spoty reklamowe i scenariusze, później zaś
trafił do telewizji i został jednym ze współtwórców sukcesu
sitcomu „Hi Dad!”, zasłynął jednak jako autor „Zwiadowców”,
serii osadzonych w fantastycznym świecie powieści dla młodzieży.
Flanagan zaczął pisać historię Willa dla swego syna, Michaela,
jednak to, co miało być opowieściami na dobranoc, szybko
przerodziło się w cykl powieści. Pisarz wraz z żoną mieszka na
przedmieściach Manly. Ma troje dzieci i czworo wnuków.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa
Jaguar, za co serdecznie dziękuję ^^
Mam w planach całą serię, więc bardzo cieszę się z tak pozytywnej opinii :-)
OdpowiedzUsuńChyba czas zacząć czytać tą serię, bo ta część zapowiada się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńJestem po pierwszym tomie i już kończę drugi ^^
OdpowiedzUsuńhttp://zaczytanakasia.blogspot.com/
Jestem po pierwszym tomie :)
OdpowiedzUsuńNie w moim typie ;)
OdpowiedzUsuńTo Flanagan pisze coś oprócz "Zwiadowców"? To mnie zaskoczyłaś. Jako że "Zwiadowców" kochałem i wspominam, jak najlepiej tylko się da (że dotarłem tylko do piątego tomu - ten fakt pomińmy), z chęcią przygarnę do mego serca kolejny cykl Flanagana, a jeśli taki dobry, to od zaraz. :) A Twoja recenzja... Flumen discendi to mało powiedziane. :)
OdpowiedzUsuńtylko piątego tomu?! to czemu masz się zabierać za nową serię, wpierw dokończ starą :P Choć ogólnie, najlepiej przeczytać obie, idealne wyjście z sytuacji. I dziękuję :)
UsuńPrzeczytałam tylko pierwszy tom, zakochałam się, ale nie miałam okazji, żeby przeczytać drugi... Kusisz, Tris, KUSISZ. ;w; Muszę tę książkę zdobyć. Zwłaszcza po takiej recenzji.
OdpowiedzUsuńNo to skoro się zakochałaś, to musisz jaką okazję znaleźć ^^ I wiem, że kuszę, bardzo się z tego powodu cieszę, nad :P
UsuńUwielbiam Flanagana. "Drużynę" czytałam całą i jestem zachwycona. W "Zwiadowcach" dotarłam jak na razie do 9 tomu, ale już mam obiecane dwa ostatnie od kolegi :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń