wtorek, 14 sierpnia 2012

Przeznaczona - P. C. Cast + Kristin Cast


Miłe zaskoczenie”


Zoey nie ma czasu na odpoczynek i mimo że dopiero teraz może znowu poczuć się bezpieczna u boku Starka, to po raz kolejny rozpoczyna się jakaś afera. Najpierw przy boku Neferet pojawia się nowa osoba, przez każdego postrzegana jako przystojny chłopak, choć Zoey widziała, jak zmieniał się w coś bykopodobnego. Dziewczyna wie też, że nie jest to dar od Nyks, jak utrzymuje Najwyższa kapłanka Domu nocy... to nawet nie jest człowiek, ani wampir, jest mroczny, w niewoli Neferet. Jednak Zoey wyczuwa w nim jakieś dobro, coś znajomego... co to może oznaczać? Na dodatek, ta która oddała się białemu bykowi, czystemu złu, chce zaprowadzić chaos w szkole, dlatego też sprowadza ludzi 'do pomocy', jak mówi, którzy mają tak naprawdę wprowadzić tylko więcej zamętu. Pojawiają się także źli Czerwoni adepci, którzy nie są pod pieczą Stevie Rae, a mają do niej wielką urazę. Do tego Rephaim, już w ciele człowieka, mając przy boku swą dziewczynę musi znosić obelgi i złe traktowanie oraz rozpacz Smoka, który zaczyna zbaczać z dobrej drogi.

Sięgając po tę pozycję bałam się, że nic się nie zmieni, że będzie to powtórka z poprzednich części i na początku nawet tak myślałam. Zaczęłam czytać i już pojawiają się bliźniaczki, które są jeszcze głupsze niż zazwyczaj, oraz pouczający je Damien, postać zbyt grzeczna i dobrze wychowana. Afrodyta wredna jak zawsze, choć trochę bardziej pozytywna, gdyż zmieniała się jednak odrobinę w poprzednich częściach. Następnie Stevie, która robi maślane oczy do kruka i wspaniały Rephaim, który kiedyś przecież mordował. Całość wydawała mi się absurdalna i nie byłam zbyt zadowolona, jednak w końcu jak już przeczytałam tyle tomów, to i z tym się zapoznam. I okazuje się, że dobrze zrobiłam, bo to był tylko początek, a gdy akcja tylko trochę się rozwinęła, wszystko się zmieniło i pokazało swoje nowe, lepsze oblicze. Najwyraźniej dziewiąta część w końcu wskoczyła na dobre tory i może nie jest jeszcze za późno, by ratować tę opowieść.

Co do postaci to widzę, że nadal są w stanie się zmienić i wprowadzić coś nowego, co jest bardzo ważnym plusem dla tej powieści. Jednak Zoey nie jest tego przykładem. Dalej zmaga się z tym, że jest przywódcą i ma wielki ciężar pozostawiony na barkach mimo że jest tylko nastolatką – mocno obdarowaną przez boginię. Za to bliźniaczki zaskakują. Ich kłótnia, z pewnością niespodziewana, odkrywa charakter jednej z nich, ognistej Shaunee, jest ona nawet zaakceptowana przez Afrodytę, która przecież ciągle tylko obrażała te „zrosłomóżdżki”. Również niespodziewana jest metamorfoza Kalony, o której jednak nie mogę nic powiedzieć. Pojawia się jeszcze, oczywiście poza starymi postaciami, też nowa Shaylin, która jest obdarzona darem prawdziwego widzenia – bardzo rzadkim, jednak nie jest to bohaterka zbytnio rozwinięta na razie. Pozostaje jeszcze Aurox, który może być największą zagadką, mimo iż jak się mu przypatrzeć jest łatwy do rozpracowania. W tej części uważam, że kreacja bohaterów jest dobra, nawet lepsza niż w niektórych poprzednich tomach.

Fabuła jest dość przejrzysta i mniej pokręcona, jakby to się mogło wydawać niektórym, chociażby po opisie. Czytelnik się nie nudzi, lecz nie jest również zasypany informacjami lub przygnieciony natłokiem wydarzeń, dzięki czemu miło czyta się te pozycję. Nawet znajdzie się zaskakujące zwroty akcji oraz rozwijane nowe wątki w powieści, które dobrze współgrają z całością. Ucieszyło mnie także, że język autorek znów się poprawił, nie pojawiały już się rażące oczy wulgaryzmy, a styl pisania okazał się przyjemny i prosty w odbiorze, jak wcześniej. Znowu spotykamy narrację trzecioosobową i pierwszoosobową, pojawiającą się naprzemiennie, w zależności, z czyjej perspektywy widzimy opisywane wydarzenia. Zoey mówi w pierwszej osobie, jednak w innym rozdziałach, mimo iż już nie będzie to typ pamiętnikarski, skupimy się na reszcie bohaterów – Kalonie, Straku, Auroxie i pozostałych. Na szczęście wszystkie te drobne części spójnie się ze sobą łączą i nie sprawiają trudności przy lekturze.

„Przeznaczona” była dla mnie naprawdę miłym zaskoczeniem i bardzo się cieszę, że nie skończyłam już dawno czytać tej serii, tak jak porzuciło ją już wiele osób. Ten tom był zaskakujący i interesujący, ponadto całkiem wciągnęła mnie ta lektura i szybko upłynął mi czas przy jej czytaniu. Wydaje się lepsza od poprzednich części i mocno podnosi poprzeczkę, przez co mam nadzieję, że i kontynuacja będzie ciekawa oraz nie straci tego poziomu. Nadal nie jest to ambitna książka, a tylko umila ona czas, jednak sprawdza się w tym znakomicie i warto chociażby dla relaksu po nią sięgnąć. Fani serii oczywiście powinni ją przeczytać i z pewnością nie będą się czuli ani trochę zawiedzeni. Osoby które dotrwały do tego tomu, mimo że nie są zachwycone „Domem Nocy”, również zachęcam do lektury. Ponadto zachęcam do ogólnego poznania serii, lecz tylko tym, którzy szukają odprężającej książki, a nie rewelacyjnej historii.


- Tak. Byłam z nim cały czas. Wszystko okej. To znaczy na tyle okej, na ile może być, jeśli w grę wchodzi Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać – wyszeptałam.
- Ja pierniczę, to nie Hogwart – powiedziała Afrodyta.
- A szkoda – skomentowała Erin.”


Moja ocena 7/10


Tytuł: Przeznaczona
Seria: Dom Nocy
Autor: P. C. Cast + Kristin Cast
Ilość stron: 408
Wydawca: Książnica
Data premiery: 2012-06-27



Książkę otrzymałam od Grupy Wydawniczej Publicat, za co serdecznie dziękuję ^^

_______________________________

Książkę można nabyć też w księgarni Gandalf


17 komentarzy:

  1. Ja zaliczam się do tych, którzy nie wytrwali. Porzuciłam tę serię po "Kuszonej" i jakoś na razie mnie do niej ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wytrwałam i nie mogę doczekać się, kiedy sięgnę po ten tom. Cieszę się, że autorka poprawiła to i owo, przez co zapowiada się dość ciekawa lektura. Teraz tylko pora wybrać się do księgarni! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam aż przyjdzie mi przeczytać.
    Po miłym zaskoczeniu, które ogarnęło mnie po przeczytaniu Przebudzonej, chętnie sięgnę po te część.
    Seria może nie jest fenomenalna, ale da się czytać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. moje wrażenie po przeczytaniu książki były raczej niezbyt dobre - rozczarowałam się. Po Przebudzonej - która mnie pobudziła do dalszego czytania - Przeznaczona dalej mnie zniechęca do dalszego ciągnięcia serii.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja zatrzymałam się na drugim tomie. Muszę to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam jak na razie trzy części i wszystkie bardzo mi się podobały;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście czytałam ten cykl, jednak do tej części jeszcze nie doszłam i chwilowo nie mam zapału. Może później coś się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłam teraz pierwszą część i na razie to mnie odrzuca.;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zaczęłam czytać, ale bardzo bym chciała zapoznać się z tą serią. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. książka czeka na półce na swoją kolej :) ciekawe, czy moje wrażenia po lekturze będą podobne do Twoich :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie za bardzo ciągnie mnie do tych książek...

    OdpowiedzUsuń
  12. Niedługo będę czytać czwartą część i zastanawiam się, czy wytrwam do końca. Ale nie lubię porzucać zaczętych serii, więc pewnie tak :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurczaczek! To już dziewiąty tom?? A ja nawet pierwszego nie zaczęłam czytać :D

    Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przede mną jeszcze "Przbudzona", ale lubię serię :D

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja osobiście uważam, że ta seria jest płytka... Nie podeszła mi zwyczajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Raczej i tak nie wrócę do tej serii

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie ta seria jest takim dnem, że niżej już książka upaść nie może.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...