Amanda z pozoru mogłaby być zwykłą uczennicą liceum. Wycofaną, bez przyjaciół, z pewnymi kłopotami w szkole. Jednak tak się tylko wydaje. Wszystko zaczyna robić się coraz dziwniejsze od kiedy została wyproszona z kościoła, gdyż zaczęła śmiać się na cały głos podczas ceremonii pogrzebowej. Dziewczyna widzi i słyszy rzeczy, których nikt inny nie jest w stanie dostrzec, choć sądzi, że to wina ludzi i jakiś spisek. Ma przerażające sny, w których kończy ze swoim życiem (które i tak często uważa za bezsensowne). Jej miłość życia się nie pokazuje, a wszyscy w porozumieniu utrzymują, że ktoś taki jak jej Darek nie istnieje i nigdy nie istniał. Gdy Amanda ma zamieszkać w Krakowie, z dala od nadopiekuńczej matki i skrytego ojca, gdzie rozpocznie naukę na uniwersytecie, sprawy przybierają nieoczekiwany obrót. Czy wszyscy są przeciw niej, obgadują ją i spiskują? Co takiego dzieje się w życiu tej młodej dziewczyny?
Amanda jest osobą dość skrytą, boi się odrzucenia, przez co nie chce poznawać żadnych nowych osób. Trzyma się na uboczu, nie ma wielu przyjaciół. Łatwo wpada w złość, gdyż na każdym kroku słyszy jak ktoś ją obgaduje i myśli, iż nikt jej nie chce nawet oglądać. Nie potrafi zaakceptować swojego życia takim jakim jest i popada w przygnębienie. Widzi rzeczy, których inni nie widzą, słyszy, choć reszta osób nie. Jest bohaterką bardzo emocjonalną, przedstawia rzeczywistość jakby w krzywym zwierciadle. Osobom, które spotyka, mogą tańczyć zmarszczki, może być to chłopak niedostrzegalny dla innych, mimo że ona czuje jego pocałunki. Jej współlokatorzy zawsze zachowują się inaczej, raz normalni, następnie opowiadający dziwne rzeczy. Nawet w świetle dnia nic nie wydaje się całkowicie realne, a granica między jawą a snem, jest bardzo cienka.
Książa napisana jest w narracji pierwszoosobowej, dlatego też widzimy wszystko z perspektywy Amandy. Nigdy do końca nie wiadomo co jest prawdą, a co nie i która z postaci istnieje naprawdę, ponieważ dziewczyna ukazuje wykrzywione, jak w popękanym zwierciadle, wydarzenia. Do pewnego momentu nawet mogłoby się wydawać, że czytamy historię zwykłej, lecz trochę dziwnej, uczennicy z problemami. Wszystkie spisane wrażenia, doświadczenia czy myśli wręcz wylewały się z tej krótkiej powieści. Emocje były mocno odczuwalne, nie dało się oderwać od tej zawiłej lektury. W trakcie czytania, nie da się nie zastanawiać nad tym, które z doświadczeń dziewczyny są całkiem rzeczywiste, a co zrodziło się w jej wyobraźni. Nawet Amanda w pewnym momencie nie wie co jest prawdą, a co zwykłym kłamstwem.
Trzeba przyznać, że historia trzyma w napięciu, a wszystko zostaje wyjaśnione dopiero na szarym końcu. Zakończenie wyjaśnia wszystko, jednak przynajmniej dla mnie było w pewnym stopniu dużym zaskoczeniem. A powinnam być na to przygotowana, ponieważ cała książka jest nieprzewidywalna i nie wiadomo co się stanie, co zobaczy i pomyśli główna bohaterka. Niepewność jest odczuwana na każdej stronie, bo nie można być niczego stuprocentowo pewnym. Język jakim posługuje się autorka jest przystosowany, opisuje myśli, doświadczenia bez zbędnego tła (chyba, że jest ono w jakimś stopniu zdeformowane przez pojmowanie Amandy). Pozycja ta jest tajemnicza i zaskakująca na każdym kroku, nie da się przyzwyczaić czy też poznać do końca głównej bohaterki, przez co jest to również lektura w pewnym sensie niepokojąca.
„Biała izba” jest według mnie świetną pozycją. Wcześniej tylko raz spotkałam się z podobną lekturą, jednak ta wydaje mi się o wiele lepsza. Ukazuje świat jaki widzi osoba, która nie kieruje się rozumem i zdrowym rozsądkiem, a coraz bardziej pochłania ją szaleństwo. Nic tam nie jest takie, jakie się wydaje, wszystko może zaskoczyć, okazać się czymś zupełnie innym lub zwyczajnie nie istnieć. Książka ta wciąga, a czytelnik jest zafascynowany tym nowym światem, który jest tylko krzywym odbiciem naszego, tego który tak dobrze znamy. Po zakończeniu lektury można poczuć lekki niedosyt, mimo ze wszystko zostaje wyjaśnione, a pokazuje to jak łatwo zagłębić się w tej rzeczywistości. Polecam tę powieść osobom ciekawym jak otoczenie może wyglądać oczami Amandy oraz tym, którzy są ogólnie zainteresowani tego typu książkami.
„Oparłam się o ścianę w rogu łóżka i patrzyłam, jak uchodzi ze mnie życie. Krew tryskała coraz mocniej. A ja, z uśmiechem na ustach, czułam, jak odpływam.
„Hakuna matata, jak cudownie to brzmi! Hakuna matata, to nie byle bzik” - dudniło mi w uszach. „I już się nie martw! Aż do końca swych dni!” - nuciłam sobie...”
„Hakuna matata, jak cudownie to brzmi! Hakuna matata, to nie byle bzik” - dudniło mi w uszach. „I już się nie martw! Aż do końca swych dni!” - nuciłam sobie...”
Moja ocena 9/10
Tytuł: Biała izba
Autor: Monika Gałgan
Ilość stron: 132
Wydawca: Novae Res
Data premiery: 2012-07-20
Recenzja pochodzi z portalu a-g-w.info
