„Sekret rodu Cahillów”
Dan i Amy Cahillowie jechali na pogrzeb babci w rozpaczy i z nadzieją na odziedziczenie jej posiadłości, która przypominałaby im przeżyte tam piękne chwile. Jednak docierając na miejsce, spotykają bardzo liczną rodzinę, z której wiele to ważne osobistości, które nie przepadają za sobą... Napięcie jeszcze bardziej się zagęszcza, gdy tylko wybrana garstka osób ma być na czytaniu testamentu, który nie jest taki jak można by podejrzewać. Zebrani mają wybór, mogą wziąć milion i odejść, jak gdyby nigdy nic, bądź wziąć pierwszą z trzydziestu dziewięciu wskazówek, które prowadzą do niewyobrażalnej potęgi. Amy i Dan nie zastanawiając się wiele, wybrali wskazówkę, mimo iż pieniądze mogłyby im się przydać. I w ten sposób oni i sześć innych drużyn wkroczyli do gry. Wskazówki mogą być w różnych zakątkach świata, są niezwykle trudne do rozwiązania, a droga do wygranej jest długa i pełna niebezpieczeństw. Ponadto zwycięzca może być tylko jeden.
Rodzeństwo pierwszy raz usłyszało o czymś takim jak gra 39 wskazówek, jednocześnie dowiadując się wiele o swojej niezwykle wpływowej rodzinie. Do rodu Cahillów należały takie osobistości jak Benjamin Franklin, Isaac Newton czy Napoleon Bonaparte, których nazwiska są znane na całym świecie. Cała ich rodzina dzieli się na pięć części, które rywalizują ze sobą na każdym polu. Tak samo jest w wyścigu o niesamowite wpływy. Rodzina będzie zaciekle ze sobą walczyć, przez co zagrożenie czyha na uczestników na każdym kroku. Na dodatek wszystko może ciągnąć się miesiącami, gdyż 39 głównych wskazówek to nie koniec problemów. Najpierw trzeba trafić na pośrednie podpowiedzi i znaleźć właściwy trop, który może prowadzić do kolejnej zagadki. W tej grze potrzebny jest spryt, inteligencja i odwaga, inaczej łatwo jest przegrać i bardzo źle skończyć.
Amy ma 14 lat i kocha czytać. Jest raczej nieśmiała i bardzo boi się tłumów. Z reguły nie potrafi postawić na swoim, a podczas rozmowy, gdy się denerwuje, zaczyna się jąkać. Jednak jest niezwykle bystra, dzięki czemu świetnie nadaje się do rozwiązywania różnorakich zagadek. Jej brat ma 11 lat i nie jest do niej zbyt podobny – rozrabiaka, łatwo wpada w tarapaty. Potrafi się odgryźć i nie da się stłamsić, ponadto nie jest tak słaby fizycznie jak siostra. Na dodatek matematyka nie stanowi dla niego żadnego problemu i nie jest głupi. Potrafią się świetnie dogadywać i tworzą wspaniały zespół. Reszta drużyn uważa, że wiedzą od babci Grace coś więcej na temat 39 wskazówek, co czyni z nich groźnych przeciwników. Aczkolwiek oni nie mają żadnych dodatkowych informacji, co rzecz jasna nie znaczy, że należy ich ignorować. W trakcie wyścigu stają się coraz niebezpieczniejsi dla innych, gdyż ich charaktery ulegają przemianie, szczególnie Amy, która już się tak nie boi i potrafi wziąć los w swoje ręce.
Pomysł na fabułę jest ciekawy i dobrze zrealizowany. Niektórych mógłby zrażać fakt, że główni bohaterowie są tak młodzi, lecz to nie przeszkadza w lekturze, gdyż nie mamy do czynienia z jakimiś głupimi dzieciakami z podwórka, lecz osobami, które potrafią od czasu do czasu ruszyć mózgownicą i wyjść z opresji bez krzyków i wołania o pomoc. Wydarzenia opisywane przez autora są przedstawione realistycznie i interesująco, dzięki czemu opowieść tę łatwo się czyta. Co prawda nie dzieje się zbyt wiele, lecz również nie jest to książka złożona z tzw. lania wody. W tekście przeważają raczej dialogi, gdyż autor nie skupia się na opisach wnętrz czy krajobrazów, lecz na samym problemie. Brakowało jakichkolwiek charakterystyk, choć dzięki temu łatwiej było zająć się zagadkami, bo nic innego nie zaprzątało myśli czytelnika.
Książka napisana jest w narracji trzeciosobowej, a autor oczywiście zwraca największa uwagę na Amy i Dana i to im cały czas towarzyszymy podczas odkrywania tajemnicy rodu Cahillów. Pan Riordan łatwo absorbuje czytelnika swą opowieścią, czego skutkiem może okazać się zagłębienie w lekturze, bez dostrzegania tego co się wokół dzieje. Najbardziej zasmuciła mnie objętość „Labiryntu kości”, ponieważ 240 stron to naprawdę niewiele i czas spędzony z tą pozycją w ręku przemija niezwykle szybko i mimo, że lubię niezbyt obszerne książki, to taka ilość stron to za mało, by móc nacieszyć się czytaną historią. Oczywiście i tak przyjemnie spędza się czas w trakcie czytania i łatwo zatracić się w świecie pełnym niebezpiecznych wskazówek, prowadzących do niewyobrażalnej nagrody. Książka dostarcza wiele rozrywki i relaksu po ciężkich dniach.
Rick Riordan jest moim ulubionym autorem i uwielbiam wszystkie jego książki, aczkolwiek muszę z przykrością przyznać, że ta okazała się według mnie najgorsza. Była dobra, jednak brakowało jej pewnego uroku i rozsiewanej wokół magii. W innych jego książkach wielką rolę odgrywa przyjaźń, lecz tutaj spotykamy się częściej z rywalizacją. Jest też jedna rzecz, która mi się nie spodobała – zagadki nie były przedstawiane tak, by czytelnik również mógł nad nimi rozmyślać, lecz w ten sposób, że poznawaliśmy wskazówkę, rozgrywały się jakieś wydarzenia, a następnie ktoś wpadał na rozwiązanie. Właśnie dlatego pomimo, że utwór ten przypadł mi do gustu, to nie trafi on na listę najlepszych czy ulubionych. „Labirynt kości” polecam w szczególności młodzieży i dzieciom, które są złaknione przygód i tajemnic oraz pragną poznać i zagłębić się w świat, gdzie 39 (nie)zwykłych wskazówek prowadzi do potęgi.
„Żadnych pieniędzy, żadnych bogactw, tylko wskazówka, która może doprowadzić jedno z was do największego skarbu na świecie i dać mu niewyobrażalną potęgę… […] Lecz równie dobrze może go zabić. Milion dolarów czy wskazówka? Mają państwo pięć minut na podjęcie decyzji.”
Moja ocena 8,5/10
Tytuł: Labirynt kości
Seria: 39 wskazówek
Autor: Rick Riordan
Ilość stron: 240
Wydawca: Initium
Data premiery: 2011-04-24
Recenzja pochodzi z portalu a-g-w.info
Się tak zastanawiam i chyba nie czytałam żadnej książki tego autora. :O Muszę to nadrobić, ale zacznę od innej. Tę zostawię na później :D:D Ale pomysł ze wskazówkami wydaje się ciekawy ^^
OdpowiedzUsuńBuziak! :D
Riordan jest fajnym pisarzem, chętnie zapoznam się z tą książką ;)
OdpowiedzUsuńwygląda całkiem obiecująco
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Może kiedyś przeczytam.;D
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekam na tę książkę aż przyjdzie do mnie pocztą zanim wyjadę ;)
OdpowiedzUsuńI jak widać nie mam wcale, co żałować, że ją zakupiłam.
Może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńAmy kocha czytać? To tak jak my !
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzja. Książka wydaje się tajemnicza i bardzo interesująca. Z chęcią po nią sięgnę, gdyż czuję, że nie będę się nudzić ^^
Lubię tego autora, więc po książkę na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi owa książka i chętnie ją poznam nieco bliżej.
OdpowiedzUsuńEj, i ty nie umiesz pisać recenzji? ^^
OdpowiedzUsuńJak mi wpadnie w ręce to na pewno przeczytam, bo lubię tego autora ;)
<33
Fakt, Riordan potrafi lepiej, ale i tak uważam, że "Labirynt kości" się mu udał ;)
OdpowiedzUsuńNa razie podziękuję :) Recenzja bardzo dobra ^^
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, jakoś mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńOkładka wygląda jak plakat filmowy O.O Gdyby nie nazwisko pisarza po myślniku, pomyślałabym, że recenzujesz film :)
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam, jednak na chwilę obecną nie jestem pewna ;)
Nie czytałam żadnej książki tego autora, ale zamierzam wkrótce to zmienić :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Riordana, a ta książka to mój absolutny "must have"!
OdpowiedzUsuńAh, nie mogę się doczekać, aż po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńCoś mi mówi, że bardzo polubię Amy :D
OdpowiedzUsuńTo już druga recenzja tej książki na którą się natknęłam, i obydwie pozytywne :)
OdpowiedzUsuńA ja chce chce bardzo chcę tę książkę :D Kocham Riordana, jego książki są niesamowite i mam nadzieje że ta też :D
OdpowiedzUsuńRiordan nie należy do moich ulubionych autorów, ale książki nie skreślam. Może akurat ta mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tego autora, ale ponieważ w tej serii ma być ich 10 (i wciąż nie ogarniam do końca czy sam będzie je pisał czy nie i jak to się łączy z grą), to jednak nie będę ich kupować. Ale przeczytam z pewnością.
OdpowiedzUsuńDo Riordana podchodzę sceptycznie. Serię "Kroniki rodu Kane" uwielbiam, ale cykl o Percym już nie, więc nie wiem, czy sięgnę po tę powieść. Muszę się zastanowić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)