Pocałunek cienia to trzeci tom cyklu o dampirzycy, szkolącej się na strażniczkę i jej przyjaciółce, Majorce, które razem uczą się w Akademii Wampirów. Po tę pozycję sięgałam z radością, mogąc poznać kolejne losy Rose i jej najlepszej przyjaciółki. Richelle Mead zachwyciła mnie światem, który stworzyła, prawie tak bardzo jak wykreowanymi przez nią postaciami. Rose i Lissa są zupełnymi przeciwieństwami, jednak doskonale się rozumieją i dogadują. Autorka wprowadza nas w świat pełen niesamowitych wydarzeń, jak i zwykłych problemów okresu dojrzewania.
Od wydarzeń W szponach mrozu minął niecały miesiąc. Rose nie ma chwili spokoju, zaczyna się od tego, ze na jaw wychodzi prawda o Wiktorze Daszkowie, mojorze, który porwał Lissę, aby ta go uzdrawiała. Okazuje się, że Daszkow nie miał jeszcze nawet procesu, a po za tym Rose i Lissa nie są zaproszone na proces. Lecz na tym nie kończą się problemy Rose. Dochodzi do tego widzenie duchów, w tym zmarłego przyjaciela, który stara się jej pomóc. Przyszła strażniczka nie pozbyła się także kłopotu ze swym mentorem Dymitrem, do którego żywi głębokie uczucie, niestety niedozwolone. Na dodatek ćwiczenia polowe, na które Rose czekała od dawna, jednak niezbyt dobrze przyjmie ona fakt, ze na ćwiczeniach nie będzie towarzyszyła Lissie, lecz jej chłopakowi Christianowi, z którym prowadziła ciągłe sprzeczki. Niezwykła nowicjuszka musi uporać się z wieloma problemami, których nawet się nie domyśla.
Autorka wprowadza nas w świat walki, spisków i ciągłej akcji, lecz z drugiej strony mamy także do czynienia za zwyczajnymi dylematami wieku dojrzewania. Znane nam już z poprzednich części postacie zmieniają się na naszych oczach. Dorastają, stają się poważniejsi i są w stanie podejmować bardzo ważne decyzje. Główna bohaterka i jej przyjaciel, inny nowicjusz – Eddzie, przeszli najbardziej radykalne zmiany w charakterze. Z balowiczów i osób tryskających humorem, z nieznanego i niewyczerpanego źródła radości i żartów, przemienili się w obowiązkowych i poważnych. Rose oczywiście nadal miewa problemy młodzieńczej natury, lecz już coraz bardziej się kontroluje. Czytając książkę zagłębiamy się wraz z Rose w walki i spiski, a także w jej rozterki miłosne i rozpaczliwe próby podejmowania właściwych decyzji. Rose będzie musiała zmierzyć się ze wszystkimi uczuciami, które będą ją zalewały falami, od tych pozytywnych po te mniej pozytywne.
Ksiązka ta jest napisana lekkim językiem, jak i poprzednie części, dzięki czemu książkę czyta się nader przyjemnie. Autorka wprowadza nas w nowe przygody i przeżycia bohaterów, które są coraz bardziej skomplikowane. Postacie borykają się z coraz trudniejszymi problemami, a my wraz z nimi. Książka jest napisana tak by móc zatracić się w świecie dampirów i morojów. Książka ta strasznie mnie wzruszyła, a zakończenie było dla mnie zaskakujące i podzielałam emocje, które zawładnęły Rose. Książka bardzo mi się podobała i polecam ją każdemu do przeczytania.
Moja ocena 10/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz