Czerwona Piramida jest pierwszą częścią nowej serii Rick’a Riordan’a, zatytułowanej „Kroniki rodu Kane”. Podobnie jak w poprzedniej serii tego autora – „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” – ta również kręci się wokół umiejscowienia starożytnych bóstw we współczesności. Lecz nie jest podobna do serii o bogach greckich. W książce bardzo dużo się dzieje. Autor może być dumny ze swej najnowszej książki.
Historia opisuje dwójkę dzieci przeżywających największą przygodę życia. Czternastoletni Carter oraz jego dwunastoletnia siostra Sadie od śmierci matki mieszkali osobno. Carter podróżował z ojcem – sławnym archeologiem – po całym świecie, nie był zbyt długo w jednym miejscu, bo co chwila musieli gdzieś z ojcem pojechać, zaś Sadie mieszkała wraz z dziadkiem i babcią w Londynie i wiodła normalne życie. Spotykali się tylko kilka razy w roku, m.in. w czasie świąt. Nikt się nie spodziewał, ze spotkanie rodzinne, nie zakończy się na nudnej wycieczce do Muzeum Brytyjskiego, a zniszczeniem Kamienia z Rosetty i uwolnienia Wielkiej Piątki bogów - Ozyrysa, Horusa, Seta, Izydy i Neftydy. A tak właśnie zaczyna się przygoda rodzeństwa.
Bohaterowie ksiązki są bardzo fajnie wykreowani, a bóstwa egipskie są stworzone według mitologii egipskiej, tak samo jak i różne miejsca, które mamy szansę odwiedzić czytając opowieść, a to nadaje opowieści więcej realizmu, przez co łatwiej nam w to wszystko uwierzyć. Poza tym autor daje nam w pewnym momencie do zrozumienia, że bogowie egipscy mogą istnieć wraz z bogami greckimi, co nasuwa ciekawą hipotezę.
Książka sama w sobie jest bardzo ciekawa. Zawiera wątki śmieszne, dramatyczne oraz ekscytujące. Opowieść jest napisana z dwóch różnych punktów widzenia - Cartera i Sadie. Postacie te bardzo się od siebie różnią przez co możemy spojrzeć na daną sytuację z dwóch punktów widzenia. Pomysł na napisanie ksiązki w ten sposób był bardzo ciekawy, jednakże niekiedy denerwowało mnie jak Sadie opisywała swojego brata (jako jakiegoś fajtłapę) przez co tak bohater ten mógł być postrzegany. Lecz poza tym książkę fajnie się czytało, a napisana w ten sposób opowieść była dla mnie czymś ciekawym. Po za tym bardzo podobało mi się umieszczenie wtrąceń tego bohatera, który akurat nie opowiadał, niektóre z nich bardzo mnie śmieszyły, jak na przykład taki jeden o kurczaku ;D (jak ktoś przeczytał to wie o co mi chodzi). ogólnie styl pisania Rick’a Riordan’a nie ma według mnie nic do zarzucenia.
Ogólnie rzecz biorąc, książkę czyta się bardzo szybko, jest wciągająca. Czerwona piramida bardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na kolejne części.
Historia opisuje dwójkę dzieci przeżywających największą przygodę życia. Czternastoletni Carter oraz jego dwunastoletnia siostra Sadie od śmierci matki mieszkali osobno. Carter podróżował z ojcem – sławnym archeologiem – po całym świecie, nie był zbyt długo w jednym miejscu, bo co chwila musieli gdzieś z ojcem pojechać, zaś Sadie mieszkała wraz z dziadkiem i babcią w Londynie i wiodła normalne życie. Spotykali się tylko kilka razy w roku, m.in. w czasie świąt. Nikt się nie spodziewał, ze spotkanie rodzinne, nie zakończy się na nudnej wycieczce do Muzeum Brytyjskiego, a zniszczeniem Kamienia z Rosetty i uwolnienia Wielkiej Piątki bogów - Ozyrysa, Horusa, Seta, Izydy i Neftydy. A tak właśnie zaczyna się przygoda rodzeństwa.
Bohaterowie ksiązki są bardzo fajnie wykreowani, a bóstwa egipskie są stworzone według mitologii egipskiej, tak samo jak i różne miejsca, które mamy szansę odwiedzić czytając opowieść, a to nadaje opowieści więcej realizmu, przez co łatwiej nam w to wszystko uwierzyć. Poza tym autor daje nam w pewnym momencie do zrozumienia, że bogowie egipscy mogą istnieć wraz z bogami greckimi, co nasuwa ciekawą hipotezę.
Książka sama w sobie jest bardzo ciekawa. Zawiera wątki śmieszne, dramatyczne oraz ekscytujące. Opowieść jest napisana z dwóch różnych punktów widzenia - Cartera i Sadie. Postacie te bardzo się od siebie różnią przez co możemy spojrzeć na daną sytuację z dwóch punktów widzenia. Pomysł na napisanie ksiązki w ten sposób był bardzo ciekawy, jednakże niekiedy denerwowało mnie jak Sadie opisywała swojego brata (jako jakiegoś fajtłapę) przez co tak bohater ten mógł być postrzegany. Lecz poza tym książkę fajnie się czytało, a napisana w ten sposób opowieść była dla mnie czymś ciekawym. Po za tym bardzo podobało mi się umieszczenie wtrąceń tego bohatera, który akurat nie opowiadał, niektóre z nich bardzo mnie śmieszyły, jak na przykład taki jeden o kurczaku ;D (jak ktoś przeczytał to wie o co mi chodzi). ogólnie styl pisania Rick’a Riordan’a nie ma według mnie nic do zarzucenia.
Ogólnie rzecz biorąc, książkę czyta się bardzo szybko, jest wciągająca. Czerwona piramida bardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na kolejne części.
Moja ocena 10/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz