środa, 28 listopada 2012

Zdobycze listopadowe ^^

 Co prawda miałam zamiar wstawić stosik listopadowo-grudniowy, ale już w ty miesiącu nazbierało się jak widać sporo, a w przyszłym będzie to samo, więc nie chciałam tak nagle wielkiej ilości wstawiać :) Tak więc czas pochwalić się moimi zdobyczami ^^




Od dołu:

Tron półksiężyca – Saladin Ahmed – do rec. od Wyd. Prószyński i S-ka
Wiarołomca – Michael Scott – do rec. od Księgarni Gandalf
Zazdrość – Gregg Olsen – do rec. od Wyd. Bukowy Las
Zbrodnia i kojot – Kevin Hearne – do rec. od Wyd. Rebis
Znak Ateny – Rick Riordan – do rec. od Wyd. Galeria Książki
Dziedzic wojowników – Cinda Williams Chima – jw.
Siostra – Rosamund Lupton – z wymiany
Pretty Little Liars. Niewiarygodne – Sara Shepard – jw.
Finale – Becca Fitzpatrick – do rec. od Wyd. Otwarte
Pandemonium - Lauren Oliver – jw.
Paskuda & Co – Magdalena Kozak – do rec. od Księgarni Gandalf
Zew księżyca – Patricia Briggs
Rebeliant – Marie Lu – do rec. od Wyd. Zielona Sowa
Osobliwy dom pani Peregrine – Ransom Riggs – do rec. od Wyd. Media Rodzina
Magiczna gondola – Eva Voller – do rec. od Wyd. Egmont
Cinder – Marissa Meyer – jw. 



No to na razie na tyle, oczywiście nadal czekam na kolejne pozycje *.* Tutaj została mi praktycznie ostatnia szóstka do zrecenzowania, plus kiedyś pojawi się rec. PLL, jak już przeczytam :) Niebawem (najprawdopodobniej w pt) Paskuda&Co. 

O i zastanawiam się nad sprezentowaniem biblioteczki, choć nie wiem jak to zrobię, bo połowa moich książek leży w stosach ... no wszędzie w moim pokoju xd  Ale jeszcze zobaczę, kto wie, bo już sporo osób mnie o to prosiło :)

Nom, a tak z innej beczki, to czy Wy też tak czekacie na święta ? xd już niecały miesiąc i tylko o tym myślę, nieważne, że niedługo wystawianie ocen i w ogóle... ważniejsze rozmyślanie nad prezentami, które trzeba kupić ^^ A tak poza tym życzę miłego dnia, nocy czy wieczora, zależy kiedy kto czyta :) 


Pozdrawiam
Tris *.*

poniedziałek, 26 listopada 2012

Finale - Becca Fitzpatrick

 
„Wielki finał”


Nora musi przejąć dowództwo nad armią nefilów Czarnej Ręki, na mocy złożonej przysięgi, inaczej wraz z matką zginą. Nie chce walczyć, jedyne czego naprawdę pragnie, to zakończyć to wszystko raz na zawsze i w końcu mieć swoje spokojne życie u boku wymarzonego chłopaka, Patcha. Czegokolwiek by nie zrobiła, stworzy sobie wrogów, a i tak już znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Dwie zwaśnione strony: upadli aniołowie i nefilowie. Nigdy za sobą nie przepadali, lecz teraz ma dojść do wojny, na dodatek nadchodzi cheszwan co tylko wzmaga napięcie. Nora, jako liderka, musi teraz udawać, iż jej związek z Patchem to koniec, inaczej nie zdobędzie zaufania swoich ludzi. Rozchodzi się więc wieść, że znalazła nowego faceta, Dantego, szanowanego w nefilskiej społeczności, który ma ją również trenować psychicznie i fizycznie. Całe jej życie jest dalekie od ideału, do domu wprowadza się jej się wróg i przyrodnia siostra w jednym, a jej grozi śmierć z powodu złożenia przysięgi ojcu, której konsekwencje dopiero zaczynają się ujawniać.

Nie wiedziałabym czym jest normalność, nawet gdybym się o nią potknęła.”

Nora nie chce stawać do walki, nie chce dowodzić armią, nie chce tego wszystkiego. Ma zwyczajnie dojść, lecz nie może się odsunąć i oglądać z boku, bo byłoby to jednoznaczne z wydaniem na siebie wyroku śmierci. Brakuje jej normalności, ciągle musi tylko kłamać i się usprawiedliwiać, by chronić innych. Jest przerażona, jednak zamierza działać, nie zwija się w kłębek, lecz ciężko pracuje, odbywa poranne, wyczerpujące treningi i nie poddaje się. Nie jest tą samą zwyczajną, nudną i skrytą dziewczyną, którą była, zanim poznała Patcha. To to ją zmieniło, każdy kto ją zna, może to zaobserwować, jej mama np. nadal go o wszystko obwinia. Patch oczywiście się nie zmienia, nadal jest przystojny, postanawia zrobić wszystko dla Nory, ale ma poczucie humoru, niekiedy zdaje się być arogancki i nie traci rezonu. Nowych bohaterów nie ma zbyt wielu, najlepiej rozwiniętą postacią z nich jest Dante, który potrafi zaskoczyć, mimo iż początkowo nie wydaje się być nikim szczególnym.

Upadłe anioły, półanioły i ludzie to znany motyw, często się z nim spotyka, jednak widać, że ta pozycja w jakiś sposób się wyróżnia i zdobyła wielkie grono fanów. Książka znajdzie zainteresowanie wśród miłośników historii romantycznych, paranormalnych czy przygodowych. W tej części życie Nory znowu wywraca się do góry nogami, nie wiadomo kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, dawno skrywane sekrety, niepojęte tajemnice zostają w końcu wyjaśnione. Lecz nie wszystkie. Co było według mnie minusem, to że niektóre sprawy nie zostały wytłumaczone, wydają się być niedopracowane, jakby nieprzemyślane, czasami niektóre zaś niepotrzebne. Taka sprawa tyczyła się na przykład Dabrii czy Marcie, każdej w inny sposób. Na szczęście jest tego niewiele i nie każdy zwróci na to uwagę. Co ciekawe, archaniołowie znowu mają w tej historii swoją rolę do odegrania i w związku z tym czeka nas też kilka interesujących niespodzianek.

Jeszcze tylko raz”

Sam pomysł na książkę nie jest całkiem oryginalny, ale i mimo to interesujący. To już koniec historii Patcha i Nory, nie można było się całkiem spodziewać, jak się to wszystko skończy, co zrobi Nora, po której stronie stanie. Muszę przyznać, ze jest trochę momentów, w których czytelnik zostaje zaskoczony, w sumie nowe tożsamości wychodzą na jaw, objawiają się w końcu skutki niektórych decyzji. Pomimo to czasami bywało nudno, nie zawsze coś się działo. Styl pisania autorki jest prosty i przystępny, nie utrudnia czytelnikowi zagłębiania się w lekturę. Książkę czyta się łatwo, niemniej czy szybko, nie jestem w stanie ocenić, gdyż osobiście miałam potrzebę co jakiś czas ją odkładać i dość dużo czasu mi zajęła. Nie zawsze umiałam się na niej dostatecznie skupić, choć to już ostatnia część, ostatni raz poznajemy nową historię bohaterów, żyjemy w świecie Nory i jej problemów, zmagań z rzeczywistością.

Obawiałam się, iż autorce skończą się pomysły na tę część, że będzie pisana jakby na siłę. Co prawda myliłam się, choć uważam, że mimo wszystko ten tom jest gorszy od poprzednich. „Finale” okazało się opowieścią przyjemną i ciekawą, zapewniającą dobrze spędzony czas i dostarczająca trochę odpowiedzi na pytania, postawione w trakcie lektury wcześniejszych części. Jednak nie poruszyła mnie ona, nie powaliła na kolana, nie kazała przeżywać wszystkiego całą sobą. Dopiero na samym końcu czuło się napięcie, wibrujące w powietrzu i czytało się z zapartym tchem. Tak więc za zakończenie jest plus, szczególnie, że wszystko ułożyło się w ten sposób, iż nikt nie powinien zbytnio narzekać. Ogólnie najmocniejszą stroną powieści są bohaterowi, których kreacji nie można nic zarzucić, są naprawdę zróżnicowani i zaskakujący, nie tak łatwo przejrzeć ich na wylot. Dla fanów serii jest to oczywiście pozycja obowiązkowa, zaś reszcie polecam ją jako sposób oderwania się od rzeczywistości, cała seria jest godna sięgnięcia, a każdy fan gatunku powinien znaleźć w niej coś dla siebie.


Groziła mi.
Miała coś do ukrycia.
Postanowiłam, że odkryję jej tajemnicę. Zniszczę ją.”


Moja ocena 7/10


Tytuł: Finale
Seria: Szeptem
Autor: Becca Fitzpatrick
Ilość stron: 426
Wydawca: Otwarte
Data premiery: 2012-11-07



O autorce:
Nie zawsze chciała pisać, a dla pisarstwa rzuciła pracę w służbie zdrowia. „Szeptem” to jej pierwsza, debiutancka powieść, która od razu znalazła się na liście bestsellerów „The New York Times” i została przetłumaczona na kilkadziesiąt języków. „Finale” to ostatni tom serii „Szeptem”, nad którym pracowała autorka.



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Otwarte, za co serdecznie dziękuję ^^

_______________________________


Książkę można nabyć też w księgarni Gandalf

sobota, 24 listopada 2012

Pandemonium - Lauren Oliver


Witaj w ruchu oporu, Lena”


W świecie, w którym żyje Lena, miłość jest uznawana za straszliwą chorobę. Dziewczyna miała zostać poddana zabiegowi, lecz wcześniej zakochała się w Aleksie. Postanawiają razem uciec do Głuszy, jednak kończy się to tragicznie, tylko ona dostaje się tam, a ukochanego widzi po raz ostatni wraz z wrogiem, padającego na ziemię. Teraz jest inna, znowu jest w granicach miasta, ma nową tożsamość, podaje się za Lenę Morgan Jones, jest członkinią ruchu oporu. Nie wiadomo na jak długo, to wszystko na potrzeby niezwykle niebezpiecznej misji, której szczegółów niestety nie poznała. Wie tylko, iż musi obserwować Juliana, którego ojciec stoi na czele AWD, pod którym to skrótem kryje się Ameryka Wolna od Delirii. Początek może wydawać się spokojny, niemniej podczas spotkań AWD zdarzają się manifestacje, które mogą doprowadzić do tragicznych skutków. Najwyraźniej cierpienie Leny jeszcze się nie skończyło.

Pozycja ta jest drugą częścią „Delirium”, w której to poznaliśmy Lenę. Jednak teraz jest ona zupełnie inna. Widzimy jak mocno się zmieniła, jak to, czego się dowiedziała, na nią wpłynęło. Stała się twardsza, silniejsza, rozsądniejsza. Potrafi myśleć i planować, stara się nie postępować byt pochopnie. Na nieszczęście również jej beztroska i chwile radości, których i tak było niewiele, zniknęły. Ukazane w powieści jest też to, jak człowiekowi trudno jest sobie poradzić, po utracie bliskiej osoby, co i jak się przeżywa. Lena jest postacią bardzo rozbudowaną i realistyczną, nie da się zwątpić w to, że istnieje. Niestety kreacja pozostałych bohaterów nie jest już tak zadowalająca, gdyż zwyczajnie nie mamy kiedy ich poznać, a najwięcej czytamy tylko o niej, Raven (która i tak jest skryta) i Julianie. Reszta ma niewiele cech, jest prawie bezosobowa, wręcz robi za tło. Jednak pomimo to, nie można tego uznać za wadę, ponieważ właśnie dzięki temu jesteśmy w stanie tak bardzo skupić się na Lenie i jej uczuciach.

Ale dawna Lena również umarła.
Pogrzebałam ją.
Zostawiłam ją za tamtym ogrodzeniem, za ścianą dymu i ognia.”

O ile pierwsza część widocznie o wiele bardziej koncentrowała się na samej Lenie i jej związku z Aleksem, to teraz większą uwagę zaczyna skupiać całe społeczeństwo. Książka jest o tym, jak ludzie walczą o wolność, chcą odzyskać prawo do miłości i wyzwolić się od wszechobecnej kontroli władz. Ta antyutopijna wizja świata nadal zachwyca swą bezwzględnością i oryginalnością. Ruch oporu rośnie w siłę, rząd przestaje zaprzeczać jego istnieniu, rozpoczynają się manifestacje, a my widzimy, jak wszystko zaczyna się powoli zmieniać. Walki zaczynają być brutalne, do akcji wchodzą nowi działacze, a system zaczyna być poważnie zagrożony. Czy to wszystko może zakończyć się wojną? W pozycji tej widzimy świat bez miłości, jego konsekwencje i to, że nie jest idealny, choć teoretycznie do ideału dążył. Bitwa o wolność swoją i bliskich, nie tylko o miłość, uczucia, ale właśnie i o to, by móc decydować samodzielnie o swoim życiu.

Oto świat, w którym żyjemy, świat bezpieczeństwa, szczęścia i porządku, świat bez miłości. Świat, gdzie dzieci rozbijają sobie głowy o kamienne kominki i niemal odgryzają język, a rodzice są z a n i e p o k o j e n i . Nie na skraju załamania, szaleństwa czy rozpaczy. Niepokoją się – tak jak wtedy, gdy oblewasz egzamin z matematyki, jak wtedy, gdy nie rozliczą się na czas z urzędem skarbowym.”

Sam pomysł na książkę jest świetny i już zgromadził rzeszę fanów, czemu nie ma się co dziwić. Fabuła jest interesująca, tym razem jest więcej akcji, momentami czyta się z zapartym tchem i ma się potrzebę, tak potrzebę, żeby wiedzieć co będzie dalej. Niemniej zauważyłam, że niekiedy jakiś czas przed nastąpieniem danego wydarzenia, można je przewidzieć, nie od razu, ale jednak. Było to trochę denerwujące, choć dodawało również uczucia niecierpliwości, chęć sprawdzenia czy ma się rację. Samo zakończenie zaś, według niektórych wbija w fotel, a ja sądzę iż było wspaniałe, lecz i tak można było do tego dojść wcześniej bądź przynajmniej się nad nim głęboko zastanawiać. Styl pisania i język są łatwe w odbiorze, autorka pisze z dwóch perspektyw „teraz” i „wtedy”, zamieniając je co rozdział. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego zaburzenia chronologii, ale uważam, iż był to ciekawy zabieg, który urozmaicił lekturę.

„Pandemonium” przeczytałam w jeden dzień, od razu jak skończyłam poprzedni tom. Uważam, że są na podobnym poziomie, mimo iż rozbieżność ich tematów zaczyna być widoczna. Jednak i tak skłaniam się ku pierwszej części, ponieważ zwyczajnie brakowało mi Aleksa. Na dodatek nie rozumiem niektórych wyborów bohaterki, lecz to jest już związane z całkiem osobistym odczuciem braku sympatii do Juliana. Niemniej powieść jest świetna, czyta się ja szybko z lekkością i zainteresowaniem, nie mogąc jej w żadnym razie porzucić. Jestem poruszona i zaangażowana w losy Leny i będę z niecierpliwością oczekiwać kolejnego tomu tej kapitalnej serii. Uważam, że jest to pozycja obowiązkowa dla fanów antyutopii, walki o wolność i miłość. Osoby chcące przeżyć emocjonalnie powieść lub szukające znakomitej historii miłosnej, również powinny po nią sięgnąć. Serdecznie polecam.


Najlepiej od razu zacznij się przyzwyczajać – mówi cicho, ale dobitnie. - Wszystko, czym byłaś, ludzie, których znałaś, twoje dawne życie... odeszło. - Kręci głową i dodaje nieco mocniej: - Nie ma żadnego „przedtem”. Jest tylko teraz i to, co nastąpi potem.”


Moja ocena 9/10


Tytuł: Pandemonium
Autor: Lauren Oliver
Ilość stron: 376
Wydawca: Otwarte
Data premiery: 2012-10-03



O autorce:
Ukończyła filozofię i literaturę na uniwersytecie w Chicago, potem przeprowadziła się do Nowego Jorku. Mieszka na Brooklynie, pisze wszędzie, ciągle i na wszystkim: i na notebooku, i na serwetkach. Poza tym uwielbia gotować, jest uzależniona od kawy i dodaje keczup do wszystkiego, nawet do kanapek z pomidorem. Jej literacki debiut „7 razy dziś” stał się międzynarodowym bestsellerem i został przetłumaczony na 21 języków.



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Otwarte, za co serdecznie dziękuję ^^


czwartek, 22 listopada 2012

Delirium - Lauren Oliver


Wolność albo śmierć.”


Lena jest sierotą i żyje z ciotką Carol. Ma najlepsza przyjaciółkę Hanę, z którą kocha biegać i spędzać czas. Chodzi nadal do szkoły, zdała już zwyczajne egzaminy z fizyki i tym podobne, ale czeka ją jeszcze ewaluacja. Obawia się jak sobie poradzi, w końcu od tego zależy, jak zostanie sparowana i z kim spędzi resztę swojego życia. Na dodatek wielkimi krokami zbliżają się jej osiemnaste urodziny i tym samym leczenie. Już od sześćdziesięciu czterech lat miłość jest zaklasyfikowana jako choroba i leczona. Mówi się, że istnieją ludzie skażeni, mieszkający w Głuszy, poza granicami miasta. Lecz to tylko plotki. Lena od zawsze boi się tego. Głuszy, tego że zostanie skażona... jak jej matka. Wręcz z niecierpliwością oczekuje terminu leczenia. Deliria prowadzi do śmierci, rząd chroni przed nią, a Lena w to wierzy całą sobą. Jednak w pewnym momencie wszystko się zmienia. Dziewczyna uświadamia sobie, że żyła w kłamstwie oraz iż jak już się zachoruje, to nie ma odwrotu... ponieważ, nie chce się do niczego wracać.

Wolę umrzeć na swój sposób, niż żyć według waszego.”

Społeczeństwo jest pod ciągłym nadzorem rządu. Jeżeli zobaczy się chłopca z dziewczyną, nieleczonych, od razu ktoś wnosi donos, co może skończyć się albo przyspieszonym leczeniem, albo nawet zamknięciem w Kryptach. Wszyscy muszą uważać, czy nie są podsłuchiwani czy obserwowani. Co jakiś czas służby sprawdzają domy, czy nie czają się tam sympatycy, a wtedy przewracają wszystko do góry nogami. Zachowują się jak zwierzęta, czerpią z tego przyjemność. Teoretycznie robią to dla bezpieczeństwa obywateli. Jednak istnieje również ruch oporu. Tak zwani sympatycy, gdy zostają wykryci są zsyłani do podziemnego więzienia, by gnić tam do śmierci lub są traceni. Sympatycy pomagają Odmieńcom, zamieszkującym Głuszę. Nieleczonym, skażonym delirią, tą straszną chorobą. Oni uciekli by tam móc być razem. Dzieci na historii uczą się czego innego niż faktów, nie wiedzą kim są Odmieńcy, czym jest miłość i jak wyglądała wojna. Obywatele żyją w zwykłym zakłamaniu.

Pamiętaj, kocham cię. Tego nie mogą nam odebrać.”

Wizja przyszłości przedstawiona w powieści, nie jawi się zbyt różowo. Kiedyś miłość była rzeczą najważniejszą pod słońcem, jednak ludzie doszli do wniosku, że ich wyniszcza, zabija. Jej objawy są skrupulatnie opisane, rząd podejmuje dużo środków zapobiegawczych. To świat bez miłości, bez cierpienia, bez uczuć. Rodzice nie kochają swoich dzieci, a gdy spotyka je krzywda, nie troszczą się o nie, wszystko sprowadza się do chłodnej kalkulacji. Po zabiegu tracą dawne przyzwyczajenia i zainteresowania, są prawie jak zombie. Ludzie biorą ślub po ukończeniu nauki, zostają sparowani z osobami o podobnych wynikach i funduszach, a następnie rodzą dzieci w tym bezdusznym społeczeństwie. Wszyscy boją się miłości i w strachu przed nią podporządkowują się władzy. Tylko niewielka część ludności się temu sprzeciwia, niektórzy nie wiedzą nawet o ich istnieniu. Ci ludzie wierzą w miłość, zakosztowali jej i żyją naprawdę. Niestety w tym świecie nie da się żyć, trzeba go zmienić, inaczej społeczeństwo stanie się bezsilne wobec czegokolwiek.

T o m n i e z a b i j e, t o m n i e z a b i j e, t o m n i e z a b i j e. A l e m a m t o g d z i e ś.”

Lena, która się wychowała na surowym prawie, miała trochę bardziej barwne dzieciństwo, dzięki mamie, która ją kochała, urządzała skarpetkowe tańce i śpiewała. Dziewczyna jest wierna zasadom, wierzy w słowa świętej księgi SZZ, nie ma zamiaru się sprzeciwiać. Państwo ma nad nią całkowitą kontrolę. Jest szarą myszką, nie wyróżnia się. Jednak w niej żyją jakby dwie osoby, jedną od zawsze trochę ciągnie do sympatyków, chce powiedzieć nie, mimo uśmiechu. Wszystko zaczyna się od tego, ze mówi, iż jej ulubiony kolor to szary, zamiast zielony czy niebieski. Mimo że jest to strasznie błahe, wydaje się początkiem. Dziewczyna się zmienia, widzimy jak walczy ze sobą, z tym co zna, o czym słyszała i w co wierzyła, a co przeistacza się w wierutne kłamstwo. Sama nie wie co jest prawdą, to czego jej uczono od maleńkości lega w gruzach, a ona nie wie co robić. Ale musi być silna, wytrwała, zrozumie co się naprawdę dzieje i pozna prawdę. Nie jest to proste, lecz wykonalne z pewnością.

Ten kto skacze z nieba, może upaść, to prawda.
Ale może tez poszybować w górę.”

Pomysł na świat przedstawiony wydał mi się trochę nieprzystępny na samym początku, jednak gdy zaczęłam wgłębiać się w powieść, w uczucia bohaterki i zasady jakimi kieruje się ludność, nie mogłam oderwać się od lektury, zaczęłam ją przeżywać i rozważać. Bohaterów nie poznajemy wielu, najlepiej Lenę, jej najlepsza przyjaciółkę Hanę, która jest ciekawą postacią i Alexa. Trochę również jej rodzinę, w tym Grace, która jako jedyna skradła moją sympatię. Postacie są dobrze wykreowane, a walka wewnętrzna głównej bohaterki przedstawiona świetnie. Książka nie ma dynamicznej akcji, gdyż skupia się właśnie na Lenie, na tym co czuje, na systemie władzy i poznawaniu całej struktury świata. Styl pisania autorki zaś jest przystępny, idealnie wszystko obrazuje i przelewa emocje na papier, tak iż czytelnik nie może oderwać się od lektury i mimo że sam początek jest dość zwyczajny, to im więcej się o niej myśli, tym bardziej zaczyna się ją obdarzać ciepłymi uczuciami.

- Nie możesz być naprawdę szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa. Wiesz o tym, prawda?”

Po „Delirium” sięgałam z pewną rezerwą, mimo pierwszej ekscytacji wynikłej z wielu pozytywnych recenzji. Jednak było to całkowicie niepotrzebnie, bo książka mnie porwała w swoją rzeczywistość, przeżywałam ją i nie chciałam skończyć z nią swego spotkania. To jedna z lepszych historii o miłości, z jakimi się spotkałam. Bardzo ciekawe było również przekształcenie odbioru pewnej literatury, np. „Romeo i Julii” jako książki z morałem, strasznej, która ma przestrzegać. Na dodatek na początku każdego rozdziału zamieszczone były cytaty, fragmenty tamtejszych publikacji, które zwracały uwagę czytelnika i często poświęcone były właśnie delirii. Lekarstwo na miłość, jak widać nie jest wcale takie dobre, jak uważają tamtejsze władze. Pozycję tę serdecznie polecam wszystkim fanom gatunku, osobom szukającym utworu ze świetnym wątkiem romantycznym oraz tym, którzy oczekują emocji. Naprawdę warto przeczytać!


Miłość – jedno słowo, niby nic, nieznaczne jak ostrze noża. Właśnie ty jest: ostrzem, krawędzią. Przechodzi przez środek twojego życia, dzieląc wszystko na pół. Przed i po. Cały świat spada na którąś ze stron.
P r z e d i p o. I w t r a k c i e – moment na krawędzi.”


Moja ocena 9,5/10


Tytuł: Delirium
Autor: Lauren Oliver
Ilość stron: 360
Wydawca: Otwarte
Data premiery: 2012-04-18



______________________________________________________

I jeszcze jeden cytat, który strasznie mi się spodobał *.*


Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija zarówno wtedy, gdy cię spotyka, jak i wtedy, kiedy cię omija.
Ale to niedokładnie tak.
To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w niebo i westchnienie: dzięki Ci, Boże.
Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali.”

wtorek, 20 listopada 2012

Dziedzic wojowników - Cinda Williams Chima


„Nieoczekiwane dziedzictwo”


Jack Swift jest zwyczajnym nastolatkiem, który niekiedy ma dość mieszkania w swoim małym miasteczku, gdzie każdy wszystko o wszystkich wie. Jednak jego życie się zmienia, gdy zapomina zażyć specyfik, który przyjmował codziennie od najmłodszych lat. Bohater nie od razu orientuje się, że coś jest nie tak, czuje się wręcz dobrze, jakby wcześniej zawsze był jakiś przygaszony. Niemniej ten dzień zapoczątkowuje szereg zdarzeń, które sprowadzają na chłopaka niebezpieczeństwo. Zaczynają go szukać czarodzieje z rodów Białej i Czerwonej Róży, każdy chce mieć go dla siebie bądź go unicestwić. Jack ma niemałą wartość, z czego nie zdawał sobie sprawy, w końcu nie wiedział o istnieniu gildii, turniejów i wszystkiego co niewyjaśnione. Z pomocą swojej ciotki Lindy, Jack zdobywa różne przydatne umiejętności, wchodzi w posiadanie magicznego miecza i walczy z czarodziejami, którzy chcą go porwać lub odebrać mu życie.

Jack, jak okazuje się, nie był takim zwyczajnym gimnazjalistą, a wojownikiem, jednym z ostatnich przedstawicieli tego rodzaju. Różowcy chcą go zaciągnąć do walki w turniejach, gdyż od wieków rozwiązują sprawy związane z podziałem władzy za ich pomocą. Nawet jest zasada, że czarodzieje nie mogą walczyć ze sobą bezpośrednio. Jack jest żywym młodzieńcem gra w piłkę nożną i ma dwójkę najlepszych przyjaciół. Przez przypadek i ich wciąga w tę przygodę i nawet razem rozkopują grób jego prababki, gdzie schowany był miecz. Chłopcy są mu oddani, nie mają zamiaru zostawić go samego w razie niebezpieczeństwa, mimo iż są całkiem pozamagicznymi osobami. Will zawsze chronił Jacka, gdyż jest bardziej umięśniony, co rano wpadał po niego, by szli razem do szkoły, znali się od wczesnego dzieciństwa. Fitch zaś był dość oryginalnym maniakiem komputerowym, choć pozostawał nie mniej oddany sprawie.

Wszystko zostało spisane dawno temu. Ich losy były połączone.”

Wydarzenia mają miejsce współcześnie, bohaterowie posiadają np. telefony komórkowe, a społeczeństwo jest nieświadome istnienia czarów. Jednak moc przechodzi na potomków, a oni znają prawdę. W powieści przedstawieni są guślarze, zaklinacze, wróżbici, czarodzieje i wojownicy, jednak tylko trzem z nich przyglądamy się bliżej: czarodziejom, którzy zazwyczaj są wrogami, wojownikom, a raczej jednemu wojownikowi Jackowi i zaklinaczce, ciotce głównego bohatera. Władza jest w rękach czarodziei, którzy teoretycznie postępuję zgodnie z zasadami, które i tak są im przychylne. Historia nie skupia się najbardziej na walkach, czy przygotowaniu Jacka do starć, a są one opisane raczej skąpo, lecz na jego bardziej normalnym życiu i relacjach z innymi. Bohaterowie są naturalni i łatwo ich polubić, a to iż na tym polu skupia się nasza uwaga, sprawia iż przeżywa się książkę cały czas i nie sposób zobojętnieć na losy postaci.

Pomysł na fabułę, mimo iż nie do końca oryginalny, to i tak jest interesujący. Akcja nie wlecze się, a autorka nie zatraca się w opisach, z czym często spotykałam się w podobnych pozycjach. Zwroty akcji są, zaskakujące wydarzenia, skutki i sytuacje również. Autorka czasami naprowadza nas na trop pewnych spraw, jednak nie wyjaśnia ich do jakiegoś momentu, co powoduje jeszcze większe zainteresowanie wszystkim tym, co się dzieje w powieści. Pozycja ta nie jest brutalna, okrucieństwo widoczne jest najbardziej w zachowaniu czarodziei, jednak nie skupiamy się na tym aż tak bardzo, nie to jest najważniejsze. Historia przedstawia swoistą intrygę uknutą już setki lat temu, która sprowadza się do naszego głównego bohatera. Styl pisania natomiast jest łatwy w odbiorze, przez co utwór ten czyta się dość szybko. W fabułę został również zgrabnie wpleciony wątek miłosny, który mimo iż nie był mocno rozbudowany, to i tak zyskiwał zainteresowanie i oddanie czytelnika.

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i z pewnością nie jestem zawiedziona, raczej mile zaskoczona. Historia jest przede wszystkim o więziach międzyludzkich, o miłości, zaufaniu, przyjaźni i oddaniu. Również opowiada o trudności podejmowanych wyborów, w końcu Jack wcale nie ma łatwo, a na samym końcu stoi przed nie lada wyzwaniem. Nie spodziewałam się, że tak zaangażuję się w losy tego chłopca, który musiał nagle zmierzyć się z niespodziewanymi i nie takimi prostymi problemami, że aż będę na głos komentować ich postępowanie, co nie zdarza się naturalnie przy każdej książce. Przeżywałam każdy upadek i wzniesienie się głównego bohatera i oczekuje kolejnej części, po którą z pewnością sięgnę. Polecam tę pozycję osobom, które szukają naprawdę dobrej książki o magicznych przeżyciach młodego chłopaka, który nie może zatracić siebie w walce o życie swoje i swoich bliskich.


- Pamiętasz co mówiłem, kiedy wyjeżdżałeś z Trinity?
- Żebym nie zapominał, kim jestem.”


Moja ocena 8/10


Tytuł: Dziedzic wojowników
Seria: Kroniki dziedziców
Autor: Cinda Williams Chima
Ilość stron: 450
Wydawca: Galeria Książki
Data premiery: 2012-11-07



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Galeria Książki, za co serdecznie dziękuję ^^


_______________________________


Książkę można nabyć też w księgarni Gandalf


niedziela, 18 listopada 2012

Pretty Little Liars. Bez Skazy - Sara Shepard


„Sekrety i kłamstwa”


Gdy Alison umarła, dziewczyny w pewnym sensie odetchnęły ulgą, wiedziały że teraz ich sekrety będą bezpieczne. A jednak się myliły. Ktoś zna ich wszystkie tajemnice, te stare, o których wiedziała tylko Ali, jak i te nowe. Cały czas ma je na oku, zbiera informacje i może podzielić się nimi z innymi, jeżeli przyjaciółki nie zaczną tańczyć, jak im zagra. Po pogrzebie Aria, Hanna, Spencer i Emily rozmawiają ze sobą pierwszy raz od trzech lat, od zniknięcia Ali. Okazuje się, że wszystkie dostały niepokojące wiadomości podpisane literą „A”. Boją się, ponieważ to co najbardziej chciały zachować tylko dla siebie, może wyjść na jaw. Na dodatek do Rosewood wraca Toby, który jest jak czarny kot i ciągnie za sobą kłopoty. On wie o sprawie Jenny, wie zbyt wiele, przyjaciółki tracą grunt pod nogami. By jakoś sobie z tym wszystkim poradzić muszą zjednoczyć siły i ponownie sobie zaufać, choć to nie takie proste, jak mogłoby się wydawać.

Poza wiadomościami od „A” grupka nastolatek ma też swoje osobiste problemy. Spencer odkąd związała się z Wrenem i praktycznie zaprzepaściła związek siostry, jest traktowana jak powietrze. A raczej gorzej. Zdawać by się mogło, że nie należy już do rodziny Hastingsów, z każdej strony natyka się na wrogość. Aria jest znowu sama, odkąd Ezra okazał się jej nauczycielem. Do tego jej ojciec Byron ponownie zaczął spotykać się ze swą młodą kochanką, a jego córka boi się, iż małżeństwo rodziców się rozpadnie. Natomiast Hanna musi odpokutować kradzież samochodu i pracować jako wolontariuszka. Chce odzyskać Seana, ale czyżby on zaczął interesować się inną? I na koniec Emily, która nie potrafi zaakceptować siebie, tego jaka jest. Odpycha Mayę, którą obdarzyła uczuciem i zaczyna spędzać coraz więcej czasu z Tobym, który może okazać się dla niej i reszty zagrożeniem. Na dodatek jej były grozi, ciągle do niej przychodzi, zmusza, by udowodniła, że nie jest lesbijką, nie może pogodzić się z ich rozstaniem.

Dziewczyny zerwały się na równe nogi. Za oknem stał Toby Cavanaugh. Po prostu... s t a ł. I gapił się na nie.”

Cztery główne bohaterki są zupełnie różne od siebie, każda posiada swoje indywidualne cechy, swoje ja. Ich charaktery nie są idealne, każda ma coś na sumieniu i to dzięki temu „A” ma szansę je szantażować. Jak widać wszystko skupia się wokół tej anonimowej postaci, która wie wszystko o naszych kłamczuchach i ma niemałe pojęcie, jak tę wiedzę wykorzystać. Jest to główny temat podtrzymujący fabułę, lecz naturalnie niejedyny. W pozycji tej poruszane są problemy braku akceptacji siebie, problemów rodzinnych czy wzniesień i upadków w związkach. Te wątki poboczne, urozmaicają lekturą i sprawiają, że dziewczyny stają się bardziej realne, ze swoją historią, poglądami i sekretami. Wracając zaś do tematu głównego, do „A”, w tej części oczywiście nadal nie dowiadujemy się praktycznie nic o oprawcy, co powoduje iż chce się sięgnąć po kolejne tomy, poznać prawdę. W końcu o to w tym wszystkim chodzi, o prawdę, gdyby nie te wszystkie kłamstwa byłoby o wiele łatwiej. 

Muszę przyznać, że fabuła jest ciekawsza niż w pierwszej części. Tam raczej niewiele się działo, tutaj zaś zaczyna nabierać tempa. Nadal może nie zaspokajać do końca wymagań, ale widać poprawę. Czytelnik zanurza się w świat czterech przyjaciółek, które mają niezwykłe kłopoty i nie chce się z niego wyrwać. Na dodatek poznajemy sprawę Jenny, dowiadujemy się co się stało tej feralnej nocy, a jak na razie może być to najsilniejsza karta przetargowa „A”. Autorka nie zaspokaja naszej ciekawości, ujawnia przed nami niewiele, żebyśmy musieli czytać dalej. Na dodatek posługuje się prostym przystępnym językiem, dzięki czemu książkę czyta się szybko i bez zbędnych trudności. Jak i w poprzedniej części co rozdział przeskakujemy do kolejnej bohaterki i dowiadujemy się, co też takiego jej się przytrafiło. Dziewczyny są coraz bardziej uwikłane w sieć kłamstw, może nadszedł czas, by w końcu niektóre rzeczy wyjaśnić.

„Bez skazy” jest książką lepszą od swojej poprzedniczki. Teraz zaczyna się coś dziać i jestem prawie pewna, że kolejne części będą jeszcze ciekawsze. Warto wspomnieć, iż zaczynamy odchodzić od wątku serialowego. Jak widać scenarzyści poszli w trochę innym kierunku, tak więc nawet fani serialu dadzą się zaskoczyć. Oryginalny pomysł na fabułę, świetna kreacja postaci i dobre wykonanie wabią coraz więcej czytelników do tej serii i wcale się temu nie dziwię, ponieważ sama zaczęłam się wciągać w ten cykl. Wiadomości od „A” dodają więcej niż szczyptę tajemnicy, a życie głównych bohaterek jest bardzo ciekawe. Polecam tę powieść oczywiście tym, którzy zapoznali się już z pierwszym tomem, a do rozpoczęcia swojej przygody z tą serią zachęcam pasjonatów serialu „Pretty Little Liars” oraz osoby, którą szukają lektury dobrej, z dozą tajemniczości.


Wciąż tu jestem, suki. I wiem o wszystkim.
A.”


Moja ocena 7/10


Tytuł: Bez skazy
Seria: Pretty Little Liars
Autor: Sara Shepard
Ilość stron: 320
Wydawca: Otwarte
Data premiery: 2011-09-07

piątek, 16 listopada 2012

Zbrodnia i kojot - Kevin Hearne


„Kolejna odsłona druida i kłopotów, w jakie tym razem się wpakował”


Atticus po swym rajdzie w Asgardzie, wraca na ziemię. Niestety jego mały wypad miał swoje konsekwencje. Co prawda Thor i kilku innych bogów zniszczył a Odyna, ładnie rzecz ujmując, zmienił w warzywko, więc nijak mu nie mogą zaszkodzić. Niemniej inni wkurzeni bogowie piorunów puszczają się w pościg za druidem. Jak zwykle Atticus wpakował się w niezłe bagno, z którego tym razem pomaga mu wyjść bóg oszustw - Kojot. Wychodzi na to, że ważnym etapem w życiu głównego bohatera będzie jego śmierć, ale spokojnie, tylko pozorowana. Oczywiście Atticus nie byłby sobą, gdyby w ten sposób znów ściągnął na siebie kłopotów. Przez umowę z Kojotem (a jaki z niego byłby oszust, gdyby nie wyniósł z tego niezaplanowanych korzyści) druid musi nadprogramowo walczyć z krwiożerczymi skórokształtnymi. Już samo to nie byłoby łatwe, ale naturalnie naraża się po drodze na gniew Hel (a jej lepiej nie denerwować). W pewnym momencie nadchodzi też zdrada, całkiem nieoczekiwana. Przez to wszystko druidowi nie pozostaje nic innego jak nadzieja, że da radę jakoś przeżyć i kiedyś doczeka się spokoju.

Frank już był przy mnie, więc poprosiłem:
- Pogroziłby im pan w waszym języku?
- Pogrozić, że co?”

Jak miło było znowu poczytać o losach druida paranoika, jego uczennicy i psie. Atticus, inteligentny i sprytny, w niektórych sprawach wydaje się zadziwiająco niedoinformowany. Jak zawsze jest ostrożny (choć jak widać nie za wiele mu to daje) i stara się szkolić Granuaile. Kiedyś razem flirtowali, zanim jeszcze stała się jego uczennicą, a teraz niekiedy nadal w ich relacje wkrada się napięcie. Ich zachowania wobec siebie i pewna pogadanka Atticusa wprowadza humorystyczny ton do powieści. Dalej Granuaile, która przywykła już do tego, iż jej znajomy gada sam do siebie lub często palnie coś od rzeczy, jednak nadal ma do niego szacunek i stara się go słuchać. Jest pilna i zdeterminowana, wie że da sobie radę i chce pokazać to również Atticusowi. I na koniec Oberon! Rzecz jasna za nim tęskniłam najbardziej. Już nie wiedzie takiego prymu jak kiedyś, niemniej nadal gdy wtrącał swoje komentarze, to na twarzy czytelnika wykwitał szeroki uśmiech. Na dodatek tym razem wymyśla sobie fałszywe imię (jak dla tajnego agenta!), które brzmi Tulasinek i bada przy tym różne ciekawe tezy, postawione przez samego siebie.

Oberonie! Naprawdę nie powinieneś tego robić!
<Jam jest Tulasinek. Strzeżcie się!>”

Zasmuciło mnie trochę, że coraz mniej bóstw pojawia się w powieści (rozumiem, że wielu nie żyje przez takiego jednego druida, ale jednak). Ta przeplatanka mitu ze współczesnością była najciekawszym elementem serii. Owszem, pojawia się np. Hel i Kojot, ale to nie to samo. Możliwe, że dzięki temu bardziej rozbudowana jest postać Kojota, którego całkiem nieźle poznajemy – a nie jest on taki zły, mimo swojej opinii, w końcu nie raz uratował Atticusa. Bogowie zaczynają być przeszłością na pustkowiu, gdzie przenosi się tymczasowo Atticus, a to że większość sądzi, iż jest nieżywy, z pewnością nie sprzyja wpadaniu do niego z wizytami. Jest to jedną z przyczyn mniejszej ilości humoru w tej części. Tylko Oberon praktycznie go podtrzymuje swoimi komentarzami, rozmowami i przemyśleniami, a niestety często jest odsunięty na dalszy plan. Na dodatek mimo iż napisane jest, że paranoja druida nie ustępuje, to nie jest to poparte jakimiś wydarzeniami, które wcześniej również wprowadzały lekki i ciepły nastrój.

<To smakuje jak nastoletnie kwiatki z depresją, które w ramach buntu przeciwko rodzicom postanowiły śmierdzieć stopami umoczonymi w serze pleśniowym.>”

Fabuła jest ciekawa jak zawsze, aczkolwiek mniej się dzieje niż w poprzedni częściach. Akcja już nie płynie w takim tempie jak kiedyś. Nadal historia jest wciągająca i szczerze mówiąc nie mogłam oderwać się od tej powieści i pochłonęłam ją w jeden dzień. Uważam jedynie, iż nie dorównuje poprzednim tomom. Dobrym rozwiązaniem za to było, że czasem odchodziliśmy od głównego toru, jakim podążała historia i skupialiśmy się na przywoływanych wspomnieniach Atticusa czy Oberona. Na szczęście druid wraz ze swoimi znajomymi nadal potrafi nas zaskoczyć i przenieść w inny świat, gdzie najważniejsza jest nasza wyobraźnia. Pan Hearne trochę inaczej podchodzi do opisów i skupia się na dość szczegółowym przedstawieniu działalności Atticusa, czyli splotów i tego jak to robi. Jest to interesujące, lecz odbiera część uroku i magii, wręcz tajemnicy, przez co traci na klimacie. Mimo to język jakim się posługuje jest przystępny, tylko chwilami odrobinę zawiły (co akurat często jest zabawne w wypowiedziach Oberona), i świetnie obrazuje dane sytuacje.

Poszedłem po drugie krzesło. Sophie wyraziła protest.
- Proszę pani – przemówiłem do niej – naprawdę słyszeliśmy pani ostrzeżenia. Jeśli zginiemy, to pani może mieć już czyste sumienie, zgoda?
Sophie uniosła ręce na znak, że się poddaje z takimi idiotami, i odwróciła się do nas plecami.”

„Zbrodnia i kojot” są nadal książką świetną i dobrze mi się ją czytało, jednak mam nadzieję, że kolejne części znowu będą podobne do pierwszych trzech. Tutaj zabrakło mi kochanego paranoika, który wszędzie widzi coś złego, ciągłego komentowania Oberona (w większych dawkach) i bóstw czyhających na życie Atticusa. Mam wredną nadzieję, że nasz druid nigdy nie zazna spokoju, a bogowie i jego wrogowie będą wymyślać najrozmaitsze sposoby na wyprowadzenie z równowagi tego staruszka w ciele młodziaka. Powieść ma swój urok, jest zabawna i dostarcza rozrywki, a cieszyć się nią można najlepiej, gdy jest się po lekturze poprzednich części, dzięki czemu w różnych momentach historii przypomina się sobie coś, co Atticus zrobił kiedyś tam i jakie miało to ciekawe czy śmieszne skutki. Uważam, iż naprawdę warto sięgnąć po tę serię, zapoznać się z Oberonem oraz najlepszym psem na świecie! Dla Atticusa, jak ktoś chce, też może przeczytać, dlatego serdecznie zachęcam do przeczytania tej książki jak i całej serii!


<Na wielkie niedźwiedzie> rzekł Oberon, ziewając i rozciągając tytle łapy. <Czuję, że nijak nie dobudzę się bez połówki jaka i wyciągarki do unoszenia powiek.>
- I skąd ja ci mam teraz wziąć połówkę jaka?
<Jak to skąd? Przyczepiona jest z pewnością do drugiej połówki tego zwierzęcia. 1:0 dla psa.>


Moja ocena 9/10


Tytuł: Zbrodnia i kojot
Seria: Kroniki Żelaznego Druida
Autor: Kevin Hearne
Ilość stron: 424
Wydawca: Rebis
Data premiery: 2012-10-30




Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Rebis, za co serdecznie dziękuję ^^


_______________________________


Książkę można nabyć też w księgarni Gandalf


__________________________________


I w ogóle wyczytałam na stronie autora, że 27 listopada tego roku będzie premiera piątej części! ! ! Już nie mogę się doczekać, jako fanka tego cyklu ^^ Mam nadzieję, że w Polsce też wyjdzie jak najszybciej :)


czwartek, 15 listopada 2012

Zazdrość - Gregg Olsen


„Odkrywanie prawdy”


W niewielkim miasteczku Port Gamble dochodzi do tragedii. Młoda dziewczyna ginie w wannie, porażona prądem. Czy popełniła samobójstwo? Może to było morderstwo? Tego nie wiadomo, a mimo iż o sprawie jest głośno, prawie nikt nie stara się rozwiązać zagadki, chcą by to wydarzenie zostało zapomniane. Lecz dwie nastolatki, dawne przyjaciółki Katelyn, postanawiają dowiedzieć się, co naprawdę się stało. Teoretycznie piętnastoletnie bliźniaczki nie mają szans na ustalenie takich faktów, ale one nie są zwyczajne. Każda z nich ma pewne umiejętności, o których nikomu nie powiedziała, a które okazują się przy tym śledztwie niezwykle przydatne. W trakcie poszukiwań odkrywają prawdy niepokojące i zaskakujące, na dodatek poznają też sekret z ich dzieciństwa, skrzętnie przed nimi ukryty. Prawda jest trudna do wyobrażenia sobie, a te śledztwo pociąga za sobą spore konsekwencje.

- Wierzę w ciebie – powiedziała.
- Nie ma to jak subtelna presja.

Hayley i Taylor są nieprzeciętnymi dziewczętami. Mimo że przed wszystkimi to ukrywają, posiadają pewne talenty, których pochodzenia nie znają. Odbierają uczucia i obrazy, obie w różny sposób, to im bardzo pomaga w śledztwie, dzięki temu mogą się więcej dowiedzieć. Lecz poza tym są tylko nastolatkami. Hayley ma chłopaka, o co niekiedy jej siostra jest zazdrosna, mimo iż stara się tego zbytnio nie okazywać. Dziewczyny znały kiedyś Katelyn, która potem się zmieniła, a na końcu tragicznie zginęła. Od jakiegoś czasu mówiło się, że ma depresję, że się tnie. Dlaczego to robiła, co ją do tego skłoniło? Podejrzewano, że miało to korzenie w odrzuceniu przez najlepszą przyjaciółkę Starlę, która chciała błyszczeć jak gwiazda, wybić się. Spotykamy różne typy osób, nastolatkę wpatrzoną w siebie, nie zważającą na nikogo innego, odrzuconą i sponiewieraną ofiarę, przystojniaka z sąsiedztwa, który również przeżywa swoje wewnętrzne tragedie, czy zrozpaczoną matkę. Postacie są zróżnicowane, mają wyraźnie zarysowane charaktery, a ich kreacji nie mam nic do zarzucenia.

Wydarzenia rozgrywają się w małym miasteczku, które z pozoru mogłoby się wydawać senne. Nie tak łatwo się domyślić, jakie tragedie skrywa każda rodzina, co przeżywa, a co ukrywa pod maską spokoju. Znajdziemy tam porzuconą rodzinę, gdzie ojciec odszedł bez słowa, dom opłakujący ojca, który utonął czy rodziców zrozpaczonych po stracie córki, co było dla nich ciosem, pod naporem którego się uginają. Jednak o tym się nie mówi, wszyscy zamykają to w sobie na cztery spusty i nie mają zamiaru otwierać. Udają, iż wszystko jest w porządku, chcą żyć codziennością i czerpać przyjemność z ulotnych chwil. Dopiero przez wypadek Katelyn robi się w miasteczku, jak mawiają, interesująco. W trakcie czytania główne bohaterki natrafiają na ślady spraw, o których nigdy by nie pomyślały, odkrywają sekrety, a ostateczne rozwiązanie zaskakuje nie tylko je, ale i czytelników.

Żaden człowiek, a przede wszystkim żaden nastolatek, nie jest normalny ani się taki nie czuje. Każdy nosi coś w rodzaju maski, która nie pozwala ludziom dostrzec tego, co – albo kto – pod nią się kryje.”

Powieść ta jest z pewnością interesująca. Dwie młode dziewczyny podnoszą kurtynę i przedstawiają historię zaskakującą. Momentami zdawało mi się, że wiem, co będzie dalej, jak się to zakończy i mimo iż mogłam mieć nawet po części rację, to całokształt był nie do przewidzenia. Autorka potrafi zaintrygować czytelnika rozwojem śledztwa oraz pobocznymi wydarzeniami z Port Gamble, które powoli naprowadzają nas na rozwiązanie. Wprowadza też napięcie, które co prawda nie jest odczuwane cały czas, jednak w odpowiednich momentach trafia do odbiorcy, a on nie może się od tej lektury oderwać. Narracja jest prowadzona trzecioosobowo i skupia się najczęściej na dwóch głównych bohaterkach, choć niekiedy od nich odbiega i ukazuje wydarzenia równie ważne, lecz dla dziewczyn niedostępne. Osobiście nie mogłam się od książki oderwać i przeżywałam ją całą sobą.

„Zazdrość” okazała się przerosnąć moje oczekiwania, gdyż odrobinę się obawiałam, że nie trafi w moje gusta. Książka nie jest straszna, jedynie ukazuje zło popełnione przez ludzi, o którym już słyszeliśmy. Ukazuje jego różne postacie, nawet te niezamierzone i wydawać by się mogło niewinne, choć prowadzące do tragicznych skutków. A co najczęściej do tego prowadzi? Często zazdrość, lepka i nieoczepiająca się, trwająca z nami cały czas. Niemniej czasami może to być też złość a nawet miłość, przyczyny są różne, wszystkie równie niepokojące. Powieść mnie zaintrygowała, wciągnęła do miasteczka, w którym aż tyle krzywdy było wyrządzonej i nie wypuściła ze swych sideł, przez co z pewnością sięgnę po kolejne części tej serii. Zachęcam do przeczytania osoby, które lubią tajemniczą, trochę niepokojącą literaturę, która jednak nadal mieści się w ramach młodzieżowej oraz chcą poznać prawdę o tym co wydarzyło się w tym pozornie sennym miasteczku. Polecam!


- Co my tutaj w sumie robimy? - zapytała Hayley.
- Nie jestem pewna – wyznała jej siostra. - Dlaczego zawsze musisz mieć powód? Powód to coś, co ludzie wynajdują, żeby nadać sens rzeczom, które nie mają sensu.”


Moja ocena 9/10


Tytuł: Zazdrość
Seria: Pusta trumna
Autor: Gregg Olsen
Ilość stron: 328
Wydawca: Bukowy Las
Data premiery: 2012-09-19



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Bukowy Las, za co serdecznie dziękuję ^^


wtorek, 13 listopada 2012

Tron Półksiężyca - Saladin Ahmed


„Łowca demonów na tropie”


Adulla Machslud jest ostatnim prawdziwym łowcą ghuli w wielkim mieście Dhamsawaat. Marzy mu się przejście na emeryturę, życie spokojnym życiem, zupełnie przeciwne jego dotychczasowym polowaniom. Chce po prostu odpocząć, jako że ma już swoje lata. Jednak ofiarami pada rodzina jego byłej kochanki, do której nadal należy jego serce, przez co sprawa staje się osobista. Razem ze swoim asystentem Rasidem bas Rasidem i poznaną niedawno Zamią z niezwykła mocą zmiany kształtu chcą zabić potwory. Lecz wraz z kolejnymi dniami odkrywają, że tajemnicze zabójstwa mają dużo wspólnego z rodzącą się rebelią, ktoś chce przejąć Tron Półksiężyca. Już dawno się na to zanosiło, ponieważ w krainie rósł konflikt między kalifem, rządzącym żelazną ręką i raczej nie mającym dobrej opinii, a mistrzem złodziei, Księciem Sokołów. Nienaturalne śmierci i niestabilna sytuacja polityczna prowadzą do upadku, a osobą, która może temu zaradzić jest właśnie, zmęczony już, doktor Adulla.

Adulla i Rasid uwielbiają się sprzeczać. To już wręcz ich nawyk, jednak szanują oni siebie nawzajem. Adulla jest potężnym łowcą ghuli, ale przez wzgląd na wiek, szybciej się męczy i nie jest tak sprawny jak kiedyś. Dlatego asystent jest tak pomocny. Żwawy, wygimnastykowany i wysportowany Rasid świetnie walczy i potrafi pokonać naprawdę silnych przeciwników. Te dwie postacie mają zupełnie inne spojrzenie na świat. Rasid żyjąc w zakonie, boi się choćby spojrzeć na dziewczęta, stara się być posłuszny wielkiemu kalifowi oraz chce postępować zawsze słusznie, tak jak nakazuje mu jego święta księga. Natomiast doktor Machslud ma bardziej luźne podejście do życia, mimo że patrzy na księgę, to interpretuje ją trochę inaczej oraz dopasowuje różne prawa do różnych sytuacji, można powiedzieć, iż jest całkiem elastyczny. Dzięki temu i jego asystent trochę się zmienia, niestety jednak zarzuca sobie błędy i jest w tym niezwykle irytujący. Bohaterowie są wyraźnie nakreśleni i łatwo polubić Adullę, natomiast postać Rasida przynajmniej ciekawie z nim kontrastuje.

Adulla zawsze miał muły za wspaniałe istoty: inteligentne i podejrzliwie traktujące wszelką władzę, ale powszechnie uważane za uparte i złośliwe.
„Całkiem jak ja”.”

Ważne dla mnie było nastawienie na tę książkę, a było ono bardzo pozytywne. Spodziewałam się, zgodnie z obietnicą na okładce, że na stronicach tej powieści ożyje świat tysiąca i jednej nocy. Oczekiwałam magii, uroku i baśniowości, lecz ich zabrakło, nie było tego klimatu, uroku. Wiele zależy od oczekiwań, dlatego uważam, że na okładce niepotrzebnie umieszczone jest to zdanie. Zamiast tego spotkałam opowieść o przygodach, miejscami dość schematycznych. Trójka bohaterów skupiła się całkowicie na swym zadaniu i starała się rozwiązać zagadkę zaginięć, doktor zaś najczęściej działał umysłem, starał się jak najwięcej dowiedzieć, było to efektywne, ale też nieczęsto zaskakiwało. Zgadza się, historia była całkiem ciekawa, niemniej przecież to nie wystarcza samo w sobie. Ważny jest też sposób przedstawienia historii, który niekiedy wszystko naprawia... innym razem nie.

Historia może oczarować, gdy jest opowiadana w umiejętny sposób, niestety tutaj tego nie doświadczymy. Czytelnik jest zaciekawiony i czyta o dalszych losach z zainteresowaniem, lecz nic więcej. Zasmuciło mnie również, że sam świat arabski został niezwykle skąpo przedstawiony, a autor skupił się tylko na bieżących wydarzeniach i przeżyciach wewnętrznych postaci, rezygnując z wielu opisów. Akcja jednak również nie mknie z zawrotną prędkością, a my powoli dochodzimy do kolejnych wydarzeń i wniosków. Niemniej plusem jest ukazanie wewnętrznych walk postaci. Ich emocje i przeżycia poznajemy bardzo dobrze i są świetnie opisane. Te uczucia były silne i w większości nieprzyjemne, a w pozycji tej przedstawione jest to, jak bohaterowie trzymają się własnych wartości, zasad i nie mają zamiaru tego zmienić, gdyż to jest im zbyt drogie. Do tego dochodzi wątek romantyczny, lecz nie jest on wysunięty na pierwszy plan, choć został ciekawie ujęty.

„Tron Półksiężyca” niestety nie spełnił moich oczekiwań. Nie jest książką złą, ale nie jest też całkiem dobrą. Jest to lektura, która nie porywa, jednak dostarcza rozrywki, relaksu i jest przyjemną odmianą w tej erze wampirów i wilkołaków. Najważniejsze w niej są właśnie konflikty wewnętrzne postaci, sprzeczność między tym co nakazuje rozum, reguły i tym co serce. Jest to istotny problem, który często się pojawia w życiu każdego z nas, choć z pewnością nie na taką samą skalę. Utwory takie jak ten, które czyta się dobrze, ale można je w każdej chwili odłożyć są potrzebne (szczególnie jak ma się coś ważnego do zrobienia i nie można pozwolić sobie na całe godziny z lekturą w ręku). Dlatego polecam tę powieść osobom szukającym jakiejś odmiany, sposobu na zapewnienie sobie przyjemnych chwil między pracą czy nauką. Treść jest całkiem interesująca, a cena bardzo przystępna.


Te ich zasady! Na przykład wczoraj. Próbuję przewieźć towar przez Bramę Kupiecką dla mojej starej, chorej ciotki... - uśmiechnął się bezwstydnie - … a dwaj strażnicy zatrzymują mnie i pytają o przepustkę podatkową. Oczywiście, że mam przepustkę podatkową. I to prawie legalną!”


Moja ocena 6/10


Tytuł: Tron Półksiężyca
Seria: Królestwa Półksiężyca
Autor: Saladin Ahmed
Ilość stron: 360
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data premiery: 2012-10-18



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka, za co serdecznie dziękuję ^^


_______________________________


Książkę można nabyć też w księgarni Gandalf


 

piątek, 9 listopada 2012

Liebster blog :3

Witam ! 

Jak widać i mnie dosięgnęła ta zabawa, a zawdzięczam to Catalince i Agnieszce. Bardzo dziękuję za zaproszenie do zabawy :)



Zasady zabawy:

,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."



Pytania Agnieszki:
 
1. Co dają Ci książki?
Książki odciągają mnie od rzeczywistości, zapewniają rozrywkę i możliwość zapomnienia o własnych problemach. W ten sposób poznaję nowe światy, osoby i sposoby myślenia.
2. Jak widzisz siebie za 5 lat?
Nie widzę siebie, sądzę, iż bardzo się nie zmienię, w końcu to niewielki okres czasu. No chyba porwą mnie kosmici ;P

3. Spełniasz swoje marzenia, czy czekasz, aż same się zrealizują?
A ja wiem, czekam, niekiedy działam, jednak najczęściej czekam na objawienie się mojej własnej wróżki chrzestnej. Ewentualnie mogę też znaleźć lampę dżina ^^

4. Książka na prezent to dobry pomysł?
Zależy czy sama ją wybiorę.

5. Najwcześniejsze wspomnienie związane z książką?
Leżę w łóżku i czekam, aż mama przyjdzie i przeczyta mi kolejny rozdział Harrego Pottera. Potem marudzę, że muszę już iść spać i błagam, by przeczytała kolejny :)

6. Najdziwniejszy tytuł książki jaki zapadł Ci w pamięć?
Yellow bahama w prążki

7. Ulubiony autor.
Rick Riordan! ! ! Kocham wszystkie jego książki, zwłaszcza te o PERCYM <33333333

8. Czytasz wiersze? Jeśli tak, to czyje najczęściej?
Te o mnie ;P

9. Ulubiony bohater literacki - uzasadnij.
 Sama nie wiem... Kocham Grovera i Percego z serii o Percym Jacksonie i bogach olimpijskich, jednak Azazel to ich załatwia w każdej kwestii! 
Tak więc Azazel, a dlaczego? Ponieważ wymyślił komary, doprowadził do epoki lodowcowej i wymarcia dinozaurów, prawie zniszczył księżyc i chce przejąć kontrolę nad światem! Ale to pozytywny bohater ! Uwielbiam go, na dodatek to taki fajny miły diabeł z wielkimi ambicjami ^^

10. Jakie masz hobby?
No to tak. Kocham oglądać anime, najlepiej komedie (Fairy tail <333), lecz nie tylko :) Mam kilka swoich ulubionych, jak wcześniej wymienione FT albo Sword Art Online, ale przecież nie tylko na świetne się trafia, lecz się nie zniechęcam. Dalej czytanie... ale Was zaskoczyłam co nie ? ! xd no i jedzenie kisielu... i ogólnie jedzenie i spanie :)

11. Czy porzucasz książki, które zaczynasz czytać a nie spełniają Twoich oczekiwań?
 Zależy. Zazwyczaj staram się ich nie porzucać i robię to niezwykle rzadko, starając się dać szansę nawet tym najgorszym, jednak niekiedy po prostu nie mogę i je odkładam.



Pytania  Catalinki:

1. Wymień 5 książek, które po prostu musisz przeczytać w najbliższym czasie
 Tylko pięć ? ! No, ale dobra...
Zbrodnia i kojot - Kevim Hearne
druga część PLL - Sara Shepard
druga część serii o Stephanie Plum - Janet Evanovich
Paskuda & Co - Magdalena Kozak
Siostra - Rosamund Lupton

2. Czego najbardziej nie lubisz w powieściach?
 Tego, że w trzy i trochę bohaterów chce się poświęcać dla innych. Gdy tylko czytam o takich, mam ochotę walnąć ich w łeb xd . I nie lubię tych, co są ciepłymi kluchami xd

3. Literatura polska czy zagraniczna?
Zagraniczna, zdecydowanie. Jest tylko kilka pozycji polskich, które lubię bądź uwielbiam :) , np. "Ja, diablica" ^^

4. Najbrzydsza okładka, z którą kiedykolwiek miałeś/miałaś do czynienia? 
Nie wiem.

5. Bohater literacki, którego najbardziej nie lubisz i dlaczego?
Piotruś (z Ja, diablica), bo jest... Piotrusiem.

6. Ulubiony cytat
Wszyscy kłamią xd

7. Literacki wzór do naśladowania to..?
Grover, ponieważ je puszki :)  ( co przecież znaczy, że dba o ekologię!!)

8. Książka, która doprowadza Ciebie do łez?
Harry Potter

9. Ulubiona pora i miejsce czytania?
W łóżeczku, z herbatką, pod wieczór :)

10. Książki wypożyczasz czy kupujesz?
 Ani jedno ani drugie :P Dostaję xd

11. Książka, którą czytałaś/czytałeś wiele razy i chętnie po nią sięgasz?
Percy Jackson i bogowie olimpijscy ! ! ! Cała seria, czytałam ją już kilkanaście razy i nadal jestem nią urzeczona ^^

Moje pytania:

1. Ulubiony gatunek literacki?
2. Ulubiony czarny charakter? Dlaczego?
3. Lubisz ekranizacje książek?
4. Oceniasz książkę po okładce?
5. Ulubiony bohater (który jest zwierzęciem xd)?
6. Wolisz komedie czy dramaty?
7. Jakie oglądasz seriale?
8. Dlaczego założyłaś/eś bloga?
9. Dużo jesz? Ulubione danie?
10. CZY LUBISZ KISIEL?
11. Umiesz układać kostkę rubika?

Nominuję:

http://papierowyazyl.blogspot.com/
http://niebianskie-pioro.blogspot.com/
http://killevippen.blogspot.com/
http://oczami-czytelnika.blogspot.com/ 
http://kochane-ksiazki.blogspot.com/ 
http://percowato.blogspot.com/
http://kapturkowe-recenzje.blogspot.com/
http://kuzynkasaszapolecaanime.blogspot.com/
http://alone-with-books.blogspot.com/



Tylko tyle, gdyż nie mam więcej pomysłów, a wiele osób brało już udział w zabawie ;)



Pozdrawiam
Tris

środa, 7 listopada 2012

Znak Ateny - Rick Riordan


Półbogowie, tajemnicze posągi i piraci”


Annabeth w końcu może znów spotkać swojego chłopaka Percy'ego, bardzo się cieszy, jednak napawa ją to też lękiem. Wraz z przyjaciółmi - Leo, Piper i Jasonem - przybywają na pokładzie „Argo II” do Obozu Jupitera. Greccy i rzymscy półbogowie od zawsze żyli ze sobą w konflikcie (przez co ich obozy zostały rozdzielone i jedni nie wiedzieli o istnieniu drugich), przez co nie było wiadomo jak gospodarze zareagują na tę wizytę, mimo że wśród przybyłych jest ich stary przyjaciel i pretor Jason. Oczywiście nic nie może się dobrze udać, w wyniku czego nowo przybyli wraz z Percym, Hazel i Frankiem uciekają przed hordą rozwścieczonych herosów. Siódemka z przepowiedni wyrusza w drogę wraz ze swym opiekunem, trenerem Hedgem, w niebezpieczną podróż, której celem jest zamknięcie Wrót Śmierci, by potwory nie przedostały się do naszego świata. Tak oto jesteśmy świadkami niesamowitej wyprawy z Ameryki do Rzymu, gdzie czekają na naszych bohaterów niesamowite odkrycia.

Mieli wlecieć na magicznej greckiej triremie do potencjalnie wrogiego rzymskiego obozu, więc widok ubranego w dres satyra w średnim wieku, wymachującego kijem bejsbolowym i wrzeszczącym „Gińcie!”, mógłby wzbudzić w Rzymianach uzasadnione wątpliwości co do ich pokojowych zamiarów.”

Na barkach Annabeth spoczywa wielki ciężar. Nie dość, że jest jedną z siedmiorga herosów z przepowiedni, to otrzymała od matki zadanie. Ma podążać za znakiem Ateny i ją pomścić, a jest to samotna misja. Od tysiącleci dzieci Ateny próbują to osiągnąć, jednak jeszcze żadnemu się nie udało, wszyscy ginęli. Na dodatek dziewczyna zaczyna za dużo myśleć i komplikować, obawia się, że Percy się zmienił, że w razie wojny opowie się po stronie Rzymian i ją zostawi. Nie wie czy chłopak nadal jej potrzebuje i jak to z nim jest, czy jest tyk kim go zapamiętała. Jako córka bogini mądrości jest urodzonym przywódcą i strategiem, niemniej teraz spoczywa na niej zbyt wiele i mimo iż daje sobie radę, to z wielkim trudem. Gdy już odzyskuje Percy'ego nadal ma dużo na głowie, a naprawdę najgorsza jest wyprawa, którą musi powziąć na polecenie matki, gdyż owiana jest pewną tajemnicą, niełatwą do rozwiązania, nawet dla Annabeth.

Tej nocy Annabeth nie dręczyły koszmarne sny, co ją zaniepokoiło, gdy się obudziła. Cisza przed burzą?”

Mimo że w tej części najbardziej skupiamy się najbardziej na córce Ateny, to oczywiście nie zawsze jest w centrum uwagi. Już sama okładka wskazuje na ważną rolę Jasona i Percy'ego. Obaj chłopcy zawsze byli przywódcami, starali się chronić innych i podejmowali ważne decyzje. Jak to pogodzić? Sam początek jest niezły, rozumieją się dobrze, czują respekt i szacunek, są do siebie nawet podobni. Jednak potem wszystko zaczyna się trochę komplikować w ich relacjach. Mogą być albo świetnymi przyjaciółmi, albo zażartymi rywalami czy nawet wrogami. Na dodatek atmosfera się zagęszcza, bo Frank zaczyna się czuć zazdrosny o Hazel (swoją dziewczynę), która zaczyna spędzać czas z Leo. Tak naprawdę nie wiadomo co dzieje się między tą trójką i dopiero w miarę upływu czasu, wszystko zaczyna się rozjaśniać. Sam Leo również przyciąga uwagę, czuje się jak piąte, a raczej siódme koło u wozu. Jest trochę samotny, wyobcowany, niekiedy onieśmielony, w końcu wszyscy ci półbogowie, z którymi przebywa, są niezwykle potężni. Oczywiście nie zapominajmy o satyrze Hedge'u! On jest, czuje się dobrze i nawet do krzaków krzyczy „Giń!”.

Reszta załogi schroniła się pod pokładem - wszyscy prócz trenera Hedge'a, który przywarł do relingu na dziobie, rycząc: „NO DALEJ! Jezioro, pokaż, co potrafisz!”.”

Załoga potężnego latającego statku liczy siedmiu silnych półbogów. Percego - syna Posejdona, który włada nad wodą i porozumiewa się z końmi; Jasona, syna Jupitera, mającego władzę nad piorunami i wiatrami (potrafi latać!); Piper, córkę Afrodyty, której głos ma podobne właściwości co syreni; Hazel, dziecko Plutona, co już samo w sobie jest niezwykłe; Leo, potomka Hefajstosa, a on nie dość, że potrafi wszystko skonstruować i rozpracować wszelkie mechanizmy, to rzuca kulami ognia; jest jeszcze Frank, syn Marsa i potomek Posejdona - potrafi zmienić się w dowolne zwierzęta; na koniec Annabeth, najbystrzejsza z nich, mądra córka Ateny. Z taką załogą powinni być w stanie poradzić sobie praktycznie ze wszystkim, jednak autor nie zawodzi i stawia przed nimi coraz trudniejsze i ciekawe wyzwania. Życie nie może być łatwe, szczególnie dla herosów, którzy spotkają na swej drodze nawet piratów i wielką sławę wśród nieśmiertelnych. Nigdy nie wiadomo jaka wiedza może się przydać, dosłownie wszystko. Nawet to, że ktoś kiedyś groził zamienieniem w Delfina – tak to było bardzo istotne! Oczywiście spotykamy się także z jeszcze większymi zawiłościami pokrewieństwa pomiędzy poszczególnymi osobami, które mają w sobie krew boską.

Kiedy trener Hedge jadł kolację na pokładzie dziobowym, znikąd pojawił się dziki pegaz, podeptał mu enchiladę i odleciał, pozostawiając ślady sera na całym pokładzie.
- I za co to było? - zapytał trener.”

Z pewnością nie można zarzucić autorowi tego, że się powtarza, czy też nie wymyśla nic nowego. Mimo iż o półbogach napisał tak wiele, to wygląda na to, że pomysły mu się nie kończą, na dodatek często splata ze sobą jakieś wątki stare z tymi świeżymi, spotykamy bohaterów, którzy pojawili się epizodycznie i nie poznaliśmy wtedy nawet ich imienia, przez co cała opowieść jest coraz pełniejsza. Co się nie zmienia, to tylko to, że herosi są w pewnym stopniu nadal pionkami bogów, zaś ci ich obserwują, narzucają i pilnują. Jednak i w tym względzie trochę się zmienia, bo są teraz w jeszcze większej opresji niż zwykle. Zauważyć jest łatwo, że fabuła jest coraz bardziej złożona, jeszcze w serii o Percym Jacksonie skupialiśmy się na mniejszej liczbie wątków, zaś teraz jest ich tak wiele, że albo można się pogubić, albo niektóre uznać za mniej ważne i skupiać na nich mniejsza uwagę. Niemniej według mnie to jest plus, gdyż coraz lepiej poznajemy całą historię na różnych – równie interesujących - warstwach.

- Tak się cieszę, ze tu jesteście - powiedziała Afrodyta. - Nadchodzi wojna. Rozlew krwi jest nieunikniony. Można zrobić tylko jedno.
- Och... ale co? - zapytała Annabeth.
- Co? Oczywiście napić się herbaty i pogawędzić. Chodźcie!”

Akcja jest jak zawsze pełna dynamiki. Na każdym kroku bohaterowie mogą spotkać potwora, szczególnie tam, gdzie nie będą się go spodziewać. Herosi na brak nudy nie narzekają, tak samo jak czytelnicy, którzy nie mogą oderwać się od lektury. Gdy akurat jest dość spokojnie nikt nie traci zainteresowania, gdyż na horyzoncie pojawia się jakaś zabawna sytuacja, wymiana zdań czy zachowanie. Nowi bohaterowie, przygody i miejsca są czymś co na powrót zdobywa serce odbiorcy. Książka napisana jest w narracji trzecioosobowej i tym razem prym wiodą trzy postacie - Percy, Annabeth i Leo. To pozwala zobaczyć nam różne wydarzenia, rozgrywające się w tym samym czasie oraz poznać opinię nie tylko jednej postaci na dany temat. Rick Riordan jak zawsze wszystko sprawnie opisuje, łatwo operując słowem, nie plącząc się w akcji i rozwijając fabułę. Ta część w niczym nie ustępuje poprzednim, nawet sądzę, iż dzieje się w niej więcej, a bohaterowie ciągle są gotowi na atak.

- To nie jest śmiertelna istota - odrzekł Hedge, węsząc. - Prawdopodobnie jakiś rodzaj pożerającego kozły, niszczącego półbogów demona z Tartaru.
- Bez wątpienia – zgodził się Percy.
- Fantastycznie. - Hedge wyszczerzył zęby. - Idziemy.

Czekałam z utęsknieniem na kolejny tom przygód młodych herosów, odliczanie do premiery nawet zaczęłam już dawno. Na szczęście się nie zawiodłam! Bohaterowie, mimo że znani już od dawna, nadal potrafią zaskoczyć, na dodatek ma się już do nich pewien sentyment. Książka mnie wciągnęła niesamowicie, lektury nie przerywałam, zagłębiona w świat wykreowany przez Riordana. Ta powieść ma swój urok, na który pracuje humorem, przygodami i silnymi więziami, jakie łączą bohaterów. W trakcie lektury byłam bardzo zaangażowana w lody postaci, prawdziwie przeżywałam tę historię. Swoją przygodę z Percym rozpoczęłam od serii „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” i jeżeli ktoś jeszcze o niej nie słyszał lub miał wątpliwości co do przeczytania, serdecznie do tego zachęcam. Zaś tych, którzy znają młodego syna Posejdona raczej nie muszę namawiać, lecz i tak polecam tę pozycję, jak i wszystkie inne tego autora, oraz z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu, zwłaszcza po zakończeniu jakie nam zgotował autor.


Percy jest najpotężniejszym półbogiem, jakiego w życiu spotkałem. Bez obrazy, ale taka jest prawda. Jeśli ktokolwiek zdoła tam przeżyć, to właśnie on, zwłaszcza z Annabeth u boku.”


Moja ocena 10/10


Tytuł: Znak Ateny
Seria: Olimpijscy herosi
Autor: Rick Riordan
Ilość stron: 544
Wydawca: Galeria Książki
Data premiery: 2012-11-07




Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Galeria Książki, za co serdecznie dziękuję ^^


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...