wtorek, 28 lutego 2012

Ukąszenie - Lynsay Sands

 
-->
„Jedno ukąszenie, na którym poprzestanę”


W swoim starym pokoju Lissiana znajduje przywiązanego do jej łóżka mężczyznę. Obcy wygląda wprost apetycznie, a dziewczynie aż ślinka cieknie na samą myśl o tym, że mogłaby zbliżyć usta do jego szyi… Jednak przystojniak w jej sypialni, okazuje się kimś zupełnie innym, niż na początku myślała. Znalazł się on tam przez jej matkę, która wpadła na genialny pomysł sprawienia córce terapeuty, który wyleczy ją z hemafobii… jako że niestety skłonność do omdleń na widok krwi, jest niezwykle uciążliwą przypadłością u wampirzycy. Jednak Lissianie taki stan rzeczy nie bardzo pasuje, a mężczyzna staje się poważnym kandydatem, na Tego Jedynego, na którego czkała od stuleci! Czy między terapeutą, a cierpiącą na hemafobią wampirzycą zaiskrzy? Czy mimo wszelkich niedogodności stworzonych przez rodzinę dziewczyny i jej pochodzenie, to ma szanse powodzenia?

Brzmi trochę tandetnie, jednak już dawno przestałam zwracać uwagę na takie szczegóły, gdyż mogą prowadzić do mylnego osądu. Ta powieść zapowiadała się na kolejną wampirzą opowiastkę o miłości, która prawie nie ma prawa istnieć, a jednak pokonuje przeszkody postawione na jej drodze. Niestety nie zostałam pozytywnie zaskoczona, czy też jakkolwiek, jako że cała książka jest przewidywalna i mało absorbująca. Oparta na schematach i wprowadzonych kilku nowościach nie ma niestety szans stać się wartościową pozycją. Nie wprowadza nic nowego do tego typu literatury i nie sądzę by wiele osób znalazło w niej coś dla siebie. Co prawda nie żałuję sięgnięcia po nią, gdyż nic na tym nie straciłam, a warto rozeznać się też w tych trochę słabszych pozycjach, jednak jeżeli ktoś ma jeszcze stosy książek do przeczytania (a wiem jak to jest), możliwe że powinien trzymać się od tej lektury z daleka.

Fabuła nie jest bogata w wydarzenia, często prawie nic się nie dzieje, a niektóre sceny za bardzo się dłużą. Czasami czytelnik może być znużony opowiadaną historią. Książki tej z pewnością nie czyta się szybko, spotykamy w niej banalne i wręcz usypiające kawałki. Co prawda jest  trochę akcji i od czasu do czasu coś się stanie, aczkolwiek nie jest to wystarczająca dawka przygód i emocji, jakiej można było oczekiwać. Akcja w książce rozwija się bardzo powoli, sam początek jest najnudniejszy, zaś końcówka może zyskać miano najciekawszej. Właśnie dzięki stopniowemu poprawianiu się opowieści udało mi się w miarę bez oporów przeczytać „Ukąszenie”. Autorka posługuje się przeciętnym językiem, który również niczego nie wnosi, nie ułatwia ani nie urozmaica lektury. Przy czytaniu nic nie odczuwałam, byłam prawie obojętna na losy bohaterów (szczególnie na początku, potem było trochę lepiej) i zabrakło tu jakiejkolwiek dawki humoru.

„Ukąszenie” nie okazało się co prawda totalną porażką, gdyż da się tę książkę czytać, sądzę, że nawet dla niektórych mniej doświadczonych, czy mało wymagających czytelników, lektura mogłaby się okazać całkiem przyjemna. Mnie jednak niestety nie zafascynowała i nie potrafiłam się zżyć z główna bohaterką, co przy takiej powieści jest dla mnie bardzo ważne. Książka ta okazała się dla mnie rozczarowaniem i sądzę, że raczej nie będę sięgać po kolejne jej części i pożegnam się z Lissi oraz jej znajomymi. Tak naprawdę największą zaletą tutaj jest nie treść a oprawa graficzna, gdyż okładka naprawdę przyciągnęła mój wzrok i zachęciła do poświęcenia czasu tej pozycji. Utworu tego raczej nie polecam, chyba że osobom lubującym w tego typu historiach i tym upartym, które chcą się o wszystkim przekonać na własnej skórze, reszcie zaś – odradzam.


„Marguerite prychnęła tylko.
- Ani przez chwilę w to nie wątpiłam. Ale decyzja należała do ciebie. No cóż, trochę ci to zajęło…”


Moja ocena 4/10


Tytuł: Ukąszenie
Autor: Lynsay Sands
Ilość stron: 400
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data premiery: 2012-01-24



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka, za co serdecznie dziękuję ^^


środa, 22 lutego 2012

W grobie - Jeaniene Frost


„Niektóre rzeczy powinny pozostać w grobie”


Cat miała nadzieję, że będzie choć trochę lepiej… cóż, przeliczyła się. Mając u boku swego ukochanego Bonesa z powodzeniem chroni śmiertelników przed złymi nieumarłymi. Jednak mimo że używa kolejnych przebrań w czasie trwania akcji, to i tak zostaje coraz częściej rozpoznawana, przez co grozi jej niemałe niebezpieczeństwo. Bones i jej wuj (a zarazem szef) nie chcą jej więcej tak narażać, przez co nieopatrznie zaczynają jeszcze bardziej komplikować sprawy. Ponadto dawna i bardzo potężna znajoma Bonesa, próbuje go pogrzebać raz na zawsze. W ten sposób celem wampirzycy staje się również Cat, której nie pomoże nawet jej mieszane pochodzenie, gdy będzie miała do czynienia nie tylko z nadludzką siłą, ale i prawdziwą, starą magią. Dziewczyna będzie musiała po raz kolejny stawić czoła niebezpieczeństwom postawionym na jej drodze.

Catherine nic się nie zmieniła od poprzedniej części. Nadal jest odważna, lubi ryzyko i kocha Bonesa. Jej mąż zaś wciąż uwielbia prowokować matkę ukochanej (która o dziwo, trochę się zmieniła! Oczywiście na lepsze… gorsza już być chyba nie mogła, bo wtedy bym nie wytrzymała), co nieraz przyprawia czytelnika o uśmiech na twarzy. Poznajemy kilka nowych postaci, w tym Vlada (główna bohaterka była strasznie zdziwiona, gdy dowiedziała się, że to on jest słynnym Draculą) i córkę Kleopatry, o których należy wspomnieć. Zauważyłam, że niektórzy bohaterowie mają lepiej zarysowany charakter niż wcześniej, przez co mogą wnieść o wiele więcej do powieści. Postacie są dobrze wykreowane, mają ciekawe usposobienie i łatwo je polubić, dzięki czemu stają się znakomitymi towarzyszami, z którymi przeżywamy całą opisaną historię.

Fabuła jest przez cały czas fascynująca, a książka wręcz pęka od zamieszczonych w niej wydarzeń. Ciągle coś się dzieje, a wciągnięty w świat Cat i wampirów odbiorca, nie ma ochoty odrywać się od lektury. Kiedy już nam się zdaje, że wiemy co będzie dalej, nagle akcja przybiera zupełnie inny obrót. Częste zwroty i zaskakujące wydarzenia z pewnością są wielkim plusem powieści, która jest bardzo dynamiczna. Przy czytaniu nie ma kiedy się nudzić! Dzięki temu powieść się pochłania, nie mając pojęcia, że wokół, w prawdziwym świecie, również coś się dzieje. Zakończeniu także nie mam nic do zarzucenia, gdyż w pełni mnie usatysfakcjonowało. Pewien rozdział w życiu Cat został już zamknięty i nie ma co do niego wracać, jednak otwarta furtka do kolejnego etapu, nie pozwala zapomnieć o tej bohaterce.

Styl pisania autorki nie zmienił się od poprzednich części. Nadal pisze prostym i zrozumiałym językiem oraz wystrzega się długich, męczących opisów. Ze wszystkiego tworzy spójną całość i autentyczną historię. Potrafi wywołać u czytelnika prawdziwe emocje, przez co naprawdę przeżywa się tę książkę. Niekiedy śmiałam się, czasem bywałam zdumiona, tak że musiałam chwilę odczekać, by powrócić do lektury, innym razem ogarniał mnie lęk bądź smutek, graniczący z rozpaczą. Takie przekazanie uczuć jest bardzo ważne i cieszę się, że w tej świetnej powieści się powiodło. W czytaniu prawie nic nie przeszkadzało, a pani Frost napisała powieść przyjemną w odbiorze. Jedynym co mnie drażniło były literówki spotykane w tekście, które pojawiając się w złych momentach, mogły trochę uprzykrzyć lekturę.

Na tę książkę czekałam z niecierpliwością. Nie mogłam się już doczekać, aż znowu zanurzę się w świecie wykreowanym przez panią Frost. Mimo że ostatnio staram się czytać mniej pozycji o wampirach, ta seria przyciągała mnie niczym magnes i nie mogłam powstrzymać się od przeczytania i tej części. Jeżeli zacznie się już pierwszy tom, można być pewnym, że sięgnie się również po kolejne. Pomimo że temat wydaje się trochę oklepany i być może dla niektórych nużący, muszę przyznać, że autorka i tak ukazała w swej powieści coś nowego i starała się odbiegać od powszechnych schematów. Utwór ten jest absorbujący, potrafi bez problemu rozbawić czytelnika i zagwarantować mu chwilę rozrywki. Poza tym w trakcie czytania byłam bardzo zaangażowana w losy bohaterów. „W grobie” oczywiście wszystkim serdecznie polecam, gdyż uważam, że każdy powinien dać szansę serii „Nocnej Łowczyni”.


”I wtedy matka powiedziała coś, przez co omal nie spadłam z biurka.
-Zdecydowałam się przyjść na twój ślub.
Jeszcze raz spojrzałam na ekranik, by się upewnić, że to z nią na pewno rozmawiam.
-Upiłaś się? – wykrztusiłam, kiedy odzyskałam głos.


Moja ocena 9,5/10


Tytuł: W grobie
Autor: Jeaniene Frost
Ilość stron: 400
Wydawca: MAG
Data premiery: 2012-02-10



 Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Mag, za co serdecznie dziękuję ^^


sobota, 11 lutego 2012

Spalona - P. C. Cast + Kristin Cast


„Strata nie do zniesienia”


Zoey znalazła się na rozdrożu. Po tym jak jej dusza uległa rozpadowi, podzieliła się na kilka osobnych kawałków i opuściła ciało, Zoey ma do podjęcia ważną decyzję. Teraz młoda kapłanka musi ze złamanym sercem przyglądać, jak wszystko w co dotąd wierzyła rozpada się na kawałki. Jednak w Zaświatach jest bezsilna i nie ma ochoty na powrót, przeciwnie, chce zostać tam na zawsze z Heathem, chce wreszcie odnaleźć spokój. Aczkolwiek jednocześnie tęskni do przyjaciół, myśląc, że już nigdy nie będzie jej dane się z nimi spotkać. Ponadto, jeżeli nie powróci, może nastąpić koniec znanego jej dotąd świata. Jedyną osobą wśród żywych, która może do niej dotrzeć, jest Stark, jej waleczny, chwilowo zrozpaczony, wojownik. Pozostało mu tylko siedem dni, by dokonać tego, co jeszcze nikomu się udało… Tymczasem Stevie Rae nadal skrywa tajemnicę, która może być zniszczeniem, jak i zbawieniem dla świata.

Charaktery bohaterów prawie wcale nie są nakreślone w tej części. Przyjaciele Zo, baranie stadko, jak nazywa ich Afrodyta, nic tylko się zamartwiają. Co jakiś czas mają jakiś przejaw dawnych osobowości, jednak one strasznie zanikły. Bliźniaczki nie uprzykrzają już życia Afrodycie, nie skupiają na zakupach, nie kończą swoich zdań… wszystkie ich znaki charakterystyczne nagle w dziwny sposób się rozpłynęły. To samo stało się z resztą bohaterów. Tak naprawdę najlepiej trzyma się Afrodyta, która jak zwykle jest silna, często denerwująca i potrafi każdemu nagadać, przez co przynajmniej nie ginie w tle. Nawet nasza główna bohaterka przez to, że zatraciła siebie (przynajmniej ma jakieś usprawiedliwienie, co nie?) tylko chodzi i płacze. Na szczęście Stevie Rae i Rephaim mieli choć trochę zarysowane sylwetki - inaczej lektura mogłaby stać się całkowicie nie do zniesienia z tak nijakimi postaciami.

Fabuła tej części skupia się na sprowadzeniu Zo z powrotem oraz na sytuacji Stevie Rae i kruka Prześmiewcy.  Wydarzenia są opisane dość ciekawie, jednak w książce nie za wiele się dzieje. Przygotowania, zagadki… nawet tego nie ma za dużo. Przez tę lekturę się wręcz przelatuje… bardzo szybko zostaje przeczytana i odłożona na bok. Jednak co dziwne czytelnik nie nudzi się ani przez chwilę. Byłam zaabsorbowana działaniami podejmowanymi przez bohaterów, nawet jeśli takowe były proste do przewidzenia i miały małe znaczenie. Sądzę, że mogłoby być wprowadzonej więcej akcji, gdyż wtedy przynajmniej dane sytuacje wprowadzałyby coś nowego. Spodziewałam się trochę więcej, miałam nadzieję na przybliżenie obrazu Zaświatów i interesującym rozwiązaniu niektórych zagadnień, a otrzymałam zwykłe prawie codzienne czynności.

Autorki posługują się prostym i przystępnym dla młodzieży językiem. Tym razem zamiast książki napisanej w narracji pierwszoosobowej, gdzie stery przejmowała Zoey, otrzymujemy powieść pisaną z różnych punktów widzenia. Gdy do głosu dochodzą inne postacie mamy do czynienia z trzecioosobową narracją, a ten sposób pisania przeważał w tej części. Czytaliśmy o danych wydarzeniach ze strony Rephaima, Kalony, Starka, Stevie, Afrodyty i Zoey. Jak widać mieliśmy wgląd w wiele sytuacji dzięki zróżnicowaniu środowisk, w których aktualnie przebywali bohaterowie. Myślałam, że takie rozwiązanie problemu, jakim stała się mała „wycieczka” Zo do innego świata, będzie mnie drażnił, jednak okazało się, że przypadł mi on do gustu. Mimo częstej zmiany bohaterów, którym towarzyszyliśmy w ich przygodzie, tekst był spójny i tworzył logiczną całość.

„Spalona”, mimo gorszej postawy większości postaci, nie była złą lekturą. Co prawda jest to powieść, która nie zapada w pamięć, a tylko dostarcza krótkotrwałej rozrywki, jednak można jej poświęcić swój czas bez narzekania. Już troszkę przywiązałam się do serii „Dom nocy”, prawdopodobnie przez to, że czytałam o wszystkich zmaganiach zdolnej kapłanki, a było i całkiem sporo. Z pewnością sięgnę po kolejne tomy, gdyż jestem ciekawa co też jeszcze przygotują nam panie Cast i mam nadzieję, że następne części będę lepsze od tych, z którymi już się zapoznałam. Polecam ten utwór szczególnie fanom serii i tym, którzy tak jak ja darzą ją pewnym sentymentem oraz osobom zaciekawionym Domem Nocy, w którym urzędują niezwykle potężni adepci i wampiry.


„Jak, u diabła, Zoey poradziła sobie z podobnym bajzlem?
„Nie poradziła sobie – dotarło do niej nieoczekiwanie. – On ją zniszczył.””


Moja ocena 7/10


Tytuł: Spalona
Autor: P. C. Cast + Cristin Cast
Ilość stron: 384
Wydawca: Książnica
Data premiery: 2011-10-19



Książkę otrzymałam od Grupy Wydawniczej Publicat, za co serdecznie dziękuję ^^

piątek, 10 lutego 2012

Informacja wydawnicza - W grobie


Mag Jacek Rodek
Pl. Konstytucji 5/10,00-657 Warszawa
E:mag@mag.com.pl Web: www.mag.com.pl
Informacja prasowa
Warszawa, 10 lutego 2012

W grobie – Jeaniene Frost
Seria z wampirami w roli głównej
 
 

 
 Niektóre rzeczy nie pozostają w grobie.
 
 To powinien być najlepszy czas w życiu półwampirzycy Cat Crawfield. Ze swoim nieumarłym kochankiem Bonesem u boku z powodzeniem chroni śmiertelników przed złymi nieumarłymi. Jednakże, chociaż Cat używa kolejnych przebrań, żeby zachować swoją prawdziwą tożsamość w tajemnicy przed zuchwałymi krwiopijcami, zostaje w końcu zdemaskowana, a to naraża ją na straszliwe niebezpieczeństwo.

Jakby tego było mało, dawna znajoma Bonesa z determinacją usiłuje pogrzebać go raz na zawsze. Schwytana w sieć mściwej wampirzycy, ale zdecydowana pomóc Bonesowi, który stara się nie dopuścić do użycia śmiertelnie groźnej magii, Cat pozna prawdziwe znaczenie określenia „zła krew”. I nie pomogą jej sztuczki, których się nauczyła jako agentka specjalna. Będzie musiała zdać się na swoje wrodzone instynkty, żeby uratować siebie i Bonesa od losu gorszego niż śmierć.
  
Tytuł:

W grobie
Autor:

Jeaniene Frost
Seria:

Nocna Łowczyni
ISBN:

978-83-7480-236-9



Tłumaczenie:

Anna Reszka
Oprawa:

miekka
Format:

125x195
Liczba stron:

400
Rok wydania:

10 lutego 2012
Cena detaliczna:

35,00 zł



Kontakt prasowy:
Wydawnictwo Mag www.mag.com.pl, Katarzyna Rodek, k.rodek@mag.com.pl , Tel. +48 22 813 47 43, +48 502 621 486

Informacja wydawnicza - Pełnia Księżyca

 





Mag Jacek Rodek
Pl. Konstytucji 5/10,00-657 Warszawa
E:mag@mag.com.pl Web: www.mag.com.pl
Informacja prasowa
Warszawa, 10 lutego 2012

Pełnia księżyca – Jim Butcher
Seria „Akta Dresdena”



 
Odnajdywanie rzeczy zagubionych.
Śledztwa paranormalne. Konsultacje, porady.
Ceny konkurencyjne.
Żadnych napojów miłosnych, sakiewek bez dna, przyjęć ani innych rozrywek.

Interes Harry'ego Dresdena szedł ostatnio marnie. Właściwie to całkiem umarł. Nie był nieumarły - był martwy. Choć przecież można by się spodziewać, że w Chicago znajdzie się więcej zajęć dla jedynego profesjonalnego maga w książce telefonicznej. A jednak ostatnio Harry nie mógł znaleźć żadnej pracy - magicznej ani doczesnej.

I kiedy już praktycznie nie może sobie pozwolić na posiłek, trafia się zabójstwo i niezbędna jest jego szczególna magiczna wiedza. Brutalnie okaleczone zwłoki. Podejrzane ślady łap. I pełnia.

Możecie zgadywać trzy razy. I dwa pierwsze się nie liczą...

  
Tytuł:

Pełnia księżyca
Autor:

Jim Butcher
Seria:

Akta Dresdena
ISBN:

978-83-7480-237-6



Tłumaczenie:

Piotr Cholewa
Oprawa:

miekka
Format:

125x195
Liczba stron:

400
Rok wydania:

10 lutego 2012
Cena detaliczna:

35,00 zł



Kontakt prasowy:
Wydawnictwo Mag www.mag.com.pl, Katarzyna Rodek, k.rodek@mag.com.pl , Tel. +48 22 813 47 43, +48 502 621 486

czwartek, 9 lutego 2012

Kuszona - P. C. Cast + Kristin Cast


„To jeszcze nie koniec”


„Kuszona” jest już szóstym tomem cyklu „Dom Nocy”. Opowiada on o dziewczynie, Zoey, która jest niezwykłą adeptką – ma pełny tatuaż w kształcie półksiężyca, zamiast samego konturu, oraz inne na całym ciele, które zdobywała przy swych kolejnych przygodach; ponadto panuje nad wszystkimi pięcioma żywiołami. Tak potężnej adeptki nie było chyba jeszcze nigdy wcześniej. Jednak nastolatka nie może nacieszyć się swą wyjątkowością, gdyż ciągle musi kogoś lub coś ratować, napotykając na swej drodze wiele niebezpieczeństw. W tej części znów towarzyszymy Zoey i jesteśmy świadkami wszystkich jej decyzji i poczynań.

Mimo że Neferet i Kalona zostali wygnani, to jeszcze nie koniec walki. W Domu Nocy nadal znajdują się osoby, które święcie wierzą, że Kalona jest wcieleniem Ereba, A Neferet – Nyks. Wszyscy muszą dojść do siebie po bliskim spotkaniu ze śmiercią, nawet ci najsilniejsi. Niezwykła więź łącząca Zoey z A-yą, dziewczynę stworzoną przed wiekami, by pokochała i uwiodła Kalonę, zaczyna uprzykrzać jej życie. Lecz na tym nie kończą się jej problemy. Stevie Rae, obdarzona wieloma mocami, ma przed przyjaciółką jakąś tajemnicę, która z pewnością nie jest ani trochę błaha. Mroczne sekrety mogą zagrażać całemu Domowi Nocy, a więcej niebezpieczeństw nie jest mu już potrzebnych.

Co też jeszcze autorki mogły wymyślić? Takie pytanie zadawałam sobie na początku. Wtedy sądziłam, że cała ta historia powinna już być zakończona na poprzednim tomie, jednak teraz uważam, że się myliłam. Fabuła powieści okazała się bardzo ciekawa, a książka wciągająca. Było kilka zwrotów akcji, co jakiś czas czytelnik zostawał też (nie zawsze miło) zaskoczony. Poza tym w „Kuszonej” zostały rozwinięte niektóre stare wątki i zapoczątkowane nowe, zachęcające do dalszej lektury. Akcja nie płynie bardzo szybko, jednak również się nie dłuży, dzięki czemu odbiorca może spokojnie się zaczytać, jednocześnie nie nudząc się. Na samej fabule się nie zawiodłam, co mnie nawet troszkę zdziwiło… pozytywnie.

Kolejną przyjemną niespodzianką był język, którym posługiwały się autorki. W poprzednich częściach raziła mnie duża ilość wulgaryzmów oraz ogólna nieciekawa jakość słów dobieranych do opisu co poniektórych sytuacji. Tym razem nie było wielu wulgarnych wyrażeń, co mocno działa na korzyść tej pozycji. Poza tym autorki potrafiły mnie zaciekawić i niekiedy wywołać prawdziwe emocje, czego wcześniej mi zabrakło. Nadal uważam, że cel nie został do końca osiągnięty, aczkolwiek widzę znaczną poprawę. Opisy się nie dłużyły, świetnie obrazowały wydarzenia i współgrały z dialogami, przez co łatwo się czytało tę lekturę.

„Kuszona” nie jest utworem zbyt ambitnym, poza tym lepiej byłoby najpierw zapoznać się z poprzednimi częściami, jednak warto sięgnąć po tę pozycję. Jeżeli ktoś czytał wcześniejsze tomy i najbardziej odrzucały go naiwne i wkurzające problemy miłosne Zoey, stające się czasami wręcz niewiarygodne, to mam dobrą wiadomość – prawie wszystkie się skończyły, a te które pozostały nie są już tak roztrząsane. Książka skupia się w końcu na innych aspektach niż życie miłosne nastoletniej kapłanki. Dlatego jeśli komuś nie przeszkadza kolejna opowieść o wampirach i dziewczynie ratującej świat, to jak najbardziej polecam tę książkę, dla umilenia sobie czasu.


„Nie. Niezupełnie. On nie spodziewał się śmierci – on jej pragnął. Przeżył coś tak potwornego, że nie wdział innego zakończenia dla swoich tragicznych losów. I choć większość tej grozy zgotował sobie sam, w oczach Stevie Rae czyniło go to bardzo, bardzo ludzkim. Znała to uczucie. Rozumiała ten absolutny brak nadziei.”


Moja ocena 7/10


Tytuł: Kuszona
Autor: P. C. Cast + Cristin Cast
Ilość stron: 392
Wydawca: Książnica
Data premiery: 2011-06-29



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Publicat, za co serdecznie dziękuję ^^


wtorek, 7 lutego 2012

Więzień labiryntu - James Dashner


„Ostatnia szansa – znajdź wyjście albo giń”


Thomas nie pamięta nic oprócz swego imienia. Budzi się w ciemnej windzie i wtedy zaczyna się jego nowe życie. Kiedy drzwi otwierają się oczom młodzieńca ukazuje się Strefa – przestrzeń otoczona wielkimi murami, za którymi znajduje się pełen tajemnic przerażający labirynt - oraz grupa chłopców w mniej więcej jego wieku. Reszta mieszkańców Strefy znajduje się w takim samym położeniu jak on, nie znając swojej przeszłości. Wszyscy próbują rozwiązać zagadkę i dojść dlaczego się tam znaleźli oraz jak stamtąd uciec. Niestety nie jest to proste, a kilka osób – zwiadowcy – codziennie wyrusza na przeszukiwanie otaczających ich korytarzy. Tom od początku wie, że chce być jednym z nich, mimo że wszyscy uważają, że to jest niemożliwe. Następnego dnia po jego przybyciu windą zostaje po raz pierwszy dostarczona dziewczyna, przynosząca dziwną wiadomość, a wszyscy streferzy zdają sobie sprawę, że nic już nie będzie takie samo.

Autor przedstawił nam obraz niewielkiego społeczeństwa stworzonego od podstaw przez grupkę nastolatków. Musieli sami zapewnić sobie wyżywienie i przetrwanie. Co tydzień otrzymywali różne materiały i trochę pożywienia, by ich wioska mogła się rozwinąć i aby nie umarli. Jednak pomoc była mała, a młodzi ludzie musieli stworzyć własne zasady, podział obowiązków i zbudować miejsce, w którym mieli zamieszkać. Codziennie groziło im niebezpieczeństwo przez co na pewno nie mogli zwyczajnie żyć, a stres i napięcie również nie wpływały pozytywnie na morale mieszkańców. James Dashner wszystko nam opisał, wprowadził w inny świat rządzony wolą przetrwania, w którym zorganizowanie i bezwzględność graniczyły z okrucieństwem, gdzie tylko najsilniejszy przeżyją.

Thomas z początku wydawał mi się zbyt idealny… odważny, wysportowany, skromny i pełen innych pozytywnych cech, jakby chłopiec miał same zalety. Na szczęście potem można było zauważyć kilka jego wad, co dodało mu wiarygodności, mimo że nadal pozostawał dla mnie czasami irytującą postacią. Większość bohaterów jest słabo zarysowanych, żyją w cieniu i mają podobne zachowania, wykształcone po miesiącach, spędzonych w lęku przed labiryntem. Pomimo to postacie są autentyczne i pełne emocji co jest zdecydowanym plusem powieści. Czytając zauważamy co chwila najróżniejsze odczucia: od strachu i przerażenia przez nienawiść i poczucie odrzucenia nawet do kilku chwil radości. Postacie, mimo że nie zawsze wyraziste, stały się godnymi towarzyszami podróży po tunelach labiryntu i poza nimi...

W powieści spotykamy się z nowym slangiem wymyślonym przez autora. Na samym początku jest trochę trudno się do niego przyzwyczaić, gdyż od razu jesteśmy wrzuceni na głęboką wodę, bez żadnego tłumaczenia. Po pewnym czasie staje się on bardziej naturalny i można do niego przywyknąć, aczkolwiek pierwsze strony są wręcz irytujące. Czasami rzucało mi się w oczy niedokładne zobrazowanie, przez co nie można było sobie dobrze wyobrazić danej sceny bądź czasami zbyt przewlekłe opisy niepasujące do danego przebiegu akcji. Poza tym jednak uwidaczniał się ciekawy sposób pisania autora i interesujące sformułowania, które choć nie wynagradzały całej reszty, umilały czytanie.

„Więzień labiryntu” zawiera masę wątpliwości i pytań, a sam labirynt pozostaje jedną wielką niewiadomą. Dzięki temu czytając tę książkę, odczuwałam ciągle napięcie i nie miałam pojęcia co będzie dalej i jak to wszystko się ułoży. Nawet zakończenie jest niejasne i zmusza do zastanowienia. Mimo to nie za często pojawiały się zaskakujące momenty, a bohaterowie uznawali rzezy całkowicie banalne za intrygujące. Niewiele także było zwrotów akcji, szczególnie w pierwszej połowie książki, gdyż potem akcja nabrała tempa i szybko zmieniła kierunek. Te niedociągnięcia nadrabia to, że powieść wywoływała burze emocji, radość, strach czy desperację. Uważam, że pozycja jest naprawdę dobra i warta polecenia, dlatego szczerze zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę.


„Wrota za nim zamknęły się z głośnym hukiem, odbijając się echem po pokrytych bluszczem kamieniu, niczym śmiech szaleńca w szpitalu dla obłąkanych.”


Moja ocena 9/10


Tytuł: Więzień labiryntu
Autor: James Dashner
Ilość stron: 424
Wydawca: Papierowy Księżyc
Data premiery: 2011-12-01



 Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Papierowy Księżyc, za co serdecznie dziękuję ^^


niedziela, 5 lutego 2012

Torebki i morderstwo - Dorothy Howell


"Najważniejsze są torebki!"


Haley jest... torebkoholiczką. Ma słabość do markowych torebek… nawet nie może patrzeć na podróbki, które ją wręcz obrzydzają. Dziwnym trafem otrzymała pracę w księgowości wybitnej firmy prawniczej, bez żadnego doświadczenia czy nawet ukończonej uczelni. Poza tym, by móc oddawać się swojej pasji, czyli kupowaniu torebek, dorabia w Holt’s. Za małe pieniądze obsługuje (choć próbuje tego za wszelka cenę unikać) klientów, chcących kupić coś z tandetnych rzeczy sprzedawanych w domu handlowym. Na domiar złego znajduje trupa w magazynie i zostaje oskarżona o morderstwo! No dobra, nie lubiła tego gościa, ale takie podejrzenia to już przesada. Jej życie zmienia się radykalnie, pieniądze się kończą, jest obsypywana najróżniejszymi oskarżeniami i zaczyna fantazjować o niezwykle przystojnym Ty’u Cameronie, który okazuje się być właścicielem sieci Holt’s. Próbując jakoś dociec co się właściwie stało, zagrzebuje swe smutki w czekoladzie, przez co nawet jej plan na dietę się rozsypuje. Jednym słowem: katastrofa!

Byłam ciekawa tej powieści kryminalnej, jednak zupełnie nie tego oczekiwałam. Zamiast wszechogarniającego napięcia, tajemniczości i częstych zwrotów akcji, otrzymałam tak naprawdę dowcipną książkę obyczajową bez zbytnio zaskakujących wydarzeń. Główna bohaterka nie skupia się najbardziej na śledztwie, lecz na swych skarbeńkach oraz na życiu miłosnym. Nie spotkamy też dynamicznej akcji, ponieważ często ma ona przerwy, gdzie Haley znajduje się w swoim żywiole ( który na pewno nie ma nic wspólnego z dochodzeniem prawdy i rozwiązaniem zagadki wrobienia w morderstwo). Odkrywanie tajemnic jest dla niej czymś sporadycznym, ponadobowiązkowym i nie takim znowu ważnym - co prawda, chce dowieść swej niewinności, lecz na każdym kroku dowodzi, że większą wartość mają dla niej najróżniejsze i najmodniejsze torebki.

Haley swoją obsesją wywołuje często uśmiech na twarzy czytelnika, wprowadzając wiele humoru do historii. Lecz nie tylko jej kłopoty z zakupami doprowadzają do śmiechu, lecz także różne inne sytuacje, w które się wplątuje. Nie potrafi powiedzieć prawdy Ty’owi i wymyśla absurdalne opowieści, w które oczywiście nie sposób uwierzyć. Swoją postawą i beznadziejnymi sytuacjami, wywołanymi tylko i wyłącznie jej nieuwagą czy też głupotą, potrafi rozbawić każdego. Jej osobowość ma różne strony, np. przy mamie wycisza się i próbuje zniknąć jak najprędzej z jej bystrych oczu, zaś gdy rozmawia z ludźmi z pracy jej wybuchowa natura bierze górę. Jest bardzo komiczną i ubarwiającą powieść postacią. Urzeka do tego stopnia, że odbiorca ma ochotę samemu spotkać tą pełną energii i trochę za bardzo gwałtowną młodą kobietę.

Pierwszoosobowa narracja pozwala wczuć się w sytuację bohaterki i przeżyć chwile szaleństwa. Pomaga również uwierzyć we wszystko co opisuje autorka, tak jakby samemu się tam było. Świetnie poznajemy też główną bohaterkę, która staje się dla nas wierną towarzyszką w podróży opisanej na stronicach powieści. Fabuła była interesująca, a lektura wciągała od początku. Bardzo ciekawym rozwiązaniem było pogrubienie w tekście niektórych słów, by nadać im większego znaczenia. Gdy tak czytałam, w głowie wręcz słyszałam zmianę tonu i wyrazu twarzy Haley przy tych wyrazach, co mogło całkowicie zmienić odebranie danej frazy.

„Torebki i morderstwo” to powieść przede wszystkim z humorem. Nie był to jak dla mnie kryminał, ale i tak książka mi się bardzo spodobała. Jest to lekka i zabawna pozycja, na którą warto poświęcić trochę czasu, czyta się ją dość szybko, momentami może nawet pochłania, zagłębiając w świat zabójstw, gustownych torebek i dodatków. Do oprawy graficznej też nie mam zastrzeżeń, okładka jest prosta, aczkolwiek przyciągnęła mój wzrok i mnie zaciekawiła. Książkę polecam osobom szukającym rozrywki i relaksu, gdyż z pewnością nie zawiodą się poznaniem roztrzepanej oraz inteligentnej (choć nie zawsze to widać) Haley. 


Moja ocena: 8/10 


Tytuł: Torebki i morderstwo
Autor: Dorothy Howell
Ilość stron: 384
Wydawca: Bellona
Data premiery: 2012-01-11



Recenzja pochodzi z portalu a-g-w.info

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...