„To już jest koniec”
Koniec świata nadchodzi. I to nie tak, że jakieś świry stwierdzą, że któregoś tam dnia, tak się stanie i już. Nie. Tym razem mamy wszystko wytłumaczone. Wąż Apopis powstaje i za kilka dni zniszczy cały świat. Niezbyt miła perspektywa, co nie? A przeciwko sobie ma tylko garstkę magów, włączając w to Carter'a i Sadie, rodzeństwo, które dopiero niedawno zaczęło podążać ścieżką bogów starożytnego Egitpu, ale okazało się bardzo potężną dwójką. Młodzi Kane'owie od początku mogli się domyślić, że odegrają wielką rolę w przywracaniu światu porządku. Aczkolwiek wobec chaosu jaki zapanował, są prawie bezsilni. Aby powstrzymać prawdziwe zło, prawdopodobnie będą musieli poświęcić życie. Na dodatek ich plan jest tak szalony, że bardziej już by nie mógł, nikt nigdy nie dokonał tego, co oni zamierzają. Na szczęście bądź i nie, tę dwójkę nastolatków spokojnie można nazwać szaleńcami.
Oczywiście Sadie i Carter nie są sami! Pomagają im ich uczniowie (jeszcze młodsi, nawet w wieku przedszkolnym, jednak proszę ich nie lekceważyć!) oraz kilkoro starszych magów, którzy nie są już w pełni swych sił. Wszystko przez to, że magowie są podzieleni i większość działa przeciwko Kane'om, którzy obarczani są winą za wszystko co tylko się da. Główni bohaterowie mają po swojej stronie również zdolnego Walt'a, lecz niestety temu pozostało już niewiele czasu, przez nałożoną przed wiekami klątwę na jego ród. Do dyspozycji jest także Ziya, która na razie opiekuje się bogiem słońca Ra, który jest... jak to ładnie ująć... śliniącym się i niekontaktującym w pełni staruszkiem. Na szczęście wystarczy, że zaufają obłąkanemu duchowi, który tylko będzie próbował ich zabić oraz dokonać niemożliwego, by pozbyć się Apopisa i zapobiec końcowi świata. Nie ma to jak losy całej ludzkości złożone w rękach dwójki nastolatków!
Znów możemy powrócić do starych przyjaciół, czytając tę książkę. Carter tak jak i wcześniej jest silnym przywódcą, inteligentnym, jak również nie do końca podoba mu się to, jak wielką odpowiedzialność nosi na swych barkach. Natomiast Sadie... to Sadie. W czasie, gdy jej brat myśli nad tym, jak zapobiec końcowi świata, jej największym zmartwieniem jest szkolna potańcówka. Na dodatek w grę w chodzę rozterki miłosne: Anubis - diabelnie przystojny bóg, który jest nieosiągalny i Walt - zdolny troskliwy mag, który niedługo umrze. Aczkolwiek mimo, że jej priorytety są nieco inne, niż u większości ludzi, potrafi wybrnąć nawet ze śmiertelnego zagrożenia, np. rozprawiając o niezwykle niebezpiecznych żelkach miśkach, trzymających się w dużych grupach. Ta dziewczyna ma wyobraźnię. Nie jest statyczna i opanowana jak brat, jednak to ona ratuje go z opresji, a nie na odwrót. Nie należy również zapomnieć o pawianie, który je tylko rzeczy zaczynające się na „f”, przedszkolakach, które cieszą i mówią „zabić węża, zabić węża” oraz boskiej przyzwoitce, która usypia całą szkołę, byle tylko przekazać swą wiadomość.
Jak widać już po samych bohaterach, w pozycji tej występuje wiele komizmu. Zabawne sytuacje i niezapomniane potwory to oczywiście nie wszystko. W „Cieniu węża” tempo akcji nie zwalnia przez cały czas, raz po raz zaskakując nas czymś ciekawym bądź dziwnym... ale ustalmy, że raczej interesującym. Fabuła jest fascynująca, egipscy bogowie, demony, szkolne potańcówki i morze chaosu to coś co naprawdę może człowieka wciągnąć. Czytelnik zagłębia się coraz bardziej w świat przedstawiony przez autora i po prostu nie może się oderwać od lektury. Styl pisania autora również nie pozostawia nic do życzenia - jest plastyczny i łatwy w odbiorze, niemniej pan Riordan opisuje wydarzenia bezbłędnie, niekiedy z detalami, by odbiorca mógł sobie wszystko wyobrazić i wczuć się w sytuację. W trakcie czytania bohaterowie stają się nam bardzo bliscy, dzięki czemu książka wywołuje wiele emocji. Po lekturze nie da się po prostu zapomnieć o wydarzeniach, opisanych na stronicach tej powieści.
„Cień węża” jest idealnym dopełnieniem całej trylogii „Kroniki Rodu Kane”. Jak zwykle świetnie się bawiłam przy lekturze, a po skończeniu nadal pozostała ona w moich myślach. Wyraziste postacie (szczególnie Sadie, która każdego zagada... i nawet kogoś mi w tym przypomina), nietuzinkowe potwory, komiczne sytuacje i niezwalniająca akcja to coś, czego tej książce nie brak. Czasem rozwój wydarzeń może naprawdę zadziwić czytelnika, natomiast samo zakończenie, pomimo że może się wydawać do przewidzenia, takie nie jest. Właściwie końcówka była czymś, co by pewnie nikomu nie przemknęło przez myśl, ponieważ czytelnik skupiony był na teraźniejszych wydarzeniach i nawet jak wybiegał myślami naprzód, to rozpatrywał tylko te raczej proste scenariusze. Tę powieść oczywiście serdecznie polecam i trafia ona na listę mych ulubionych, zresztą jak i inne publikacje tego autora, do których przeczytania również zachęcam.
„Tauret złożyła swoje hipopotamie ręce.
- Ojej. Jutro koniec świata? A w piątek mieliśmy mieć bingo. Moje biedaczyska będą bardzo rozczarowane...
Spojrzała w kierunku plaży, na swoich zdziecinniałych podopiecznych, z których wielu śliniło się we śnie, zjadało czarny piasek lub usiłowało rozmawiać z lawą.”
Moja ocena 10/10
Tytuł: Cień węża
Seria: Kroniki Rodu Kane
Autor: Rick Riordan
Ilość stron: 424
Wydawca: Galeria Książki
Data premiery: 2012-06-13
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa
Galeria Książki, za co serdecznie dziękuję ^^
*.* Zazdroszczę! <3 Muszę przeczytać tą książkę i to, jak najszybciej. ;3
OdpowiedzUsuńz pewnością zainteresuję się tym cyklem :)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, a tego typu historie lubię
pozdrawiam
Aniu, Aniu, Aniu :D Wiesz, że ja nie znam tej serii i wiem, że chcesz mnie za to zabić ale to niiic :D Przeczytam - kiedyś xD <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tego autora, więc koniecznie muszę zapozanać się z tą serią:)
OdpowiedzUsuńOkładka kompletnie do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńOooo chyba coś dla mnie :) Odkąd są wakacje lubię czytać różne i różniste książki :D Chyba się skuszę :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Riordana i uwielbiam tę serię. Mam nadzieję, że szybko uda mi się sięgnąć i po ten tom. Zapowiada się świetna zabawa. ;>
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie znaleźć czas na pierwszą część, bo na razie kurzy się na półce xd
OdpowiedzUsuńMam ja w planach, wydaje się ciekawa, a to już kolejna dobra opinia o niej :)
OdpowiedzUsuńRick Riodan jeszcze przede mną, aczkolwiek fabuła mnie nie zachęca, ale chociaż jedną książkę tego autor przeczytać muszę. :)
OdpowiedzUsuńPrzy tak zachęcającej recenzji i wysokiej ocenie muszę ulec tej książce i poznać ją osobiście.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nie znam tego autora ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie poprzednie części i podobały mi się, pierwsza nawet bardzo. Tą również zamierzam przeczytać.
OdpowiedzUsuńAż wstyd przyznać, ale nie czytałam tej serii. Nie zabijaj!xD
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam tylko jedną książkę tego autora, ale bardzo mi się podobała i zamierzam przeczytać inne powieści Pana Ricka;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Aj, nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę!
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie sięgnąć po tę serię! :3
OdpowiedzUsuńUbóstwiam tego autora, aczkolwiek do tej trylogii jakoś mnie nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńKocham tego autora, dlatego nie wiem jakim cudem ta książka jeszcze nie znalazła się w moich rękach. W wakacje na pewno nadrobię straty i porządnie rozejrzę się za tą serią. ^^
OdpowiedzUsuńBrzmi baardzo ciekawie! Mam ochotę poznać tego bezzębnego staruszka. ^^
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :) Wracasz do formy xd a co do ksiązki to ja ją kocham <3
OdpowiedzUsuńNa twórczość Riordana szykuję się od jakiegoś czasu, ale chyba muszę zwiększyć skuteczność...
OdpowiedzUsuńSeria rodu kane jest po prostu genialna!!! <3 Muszę natychmiast kupić ostatnią część. xD xD xD A przy okazji polecam też serię "Felix, Net i Nika" Rafała Kosika. Książki ciekawe, no i tłumaczone z polskiego przede wszystkim xD. <3
OdpowiedzUsuń