„Niebo
zaczyna się u naszych stóp”
Jandy
Nelson jest agentką literacką, poetką i wieczną studentką z
dyplomami z Brown, Cornell i Vermont College of Five Arts. Jest osobą
przesądną i zagorzałą romantyczką, szaleńczo zakochaną w
Kalifornii i w swoim mieście San Francisco.
„Niebo
jest wszędzie” zdobyła natychmiast wyróżnienie literackie w
Stanach i Australii. W Wielkiej Brytanii została nominowana do
najważniejszej nagrody dla literatury młodzieżowej: Carnegie
Medal.
Siedemnastoletnia
Lennnie jest załamana po śmierci starszej siostry. Dziewczyna
uważa, że jedyną osobą, która ją rozumie jest były chłopak
Bailey: Toby. Oboje cierpiący, próbując zmniejszyć ból, zbliżają
się do siebie i nic nie mogą na to poradzić. Jednak z tym czują
się jeszcze gorzej, jakby zdradzali Bails. Sytuacja komplikuje się
jeszcze bardziej, gdy w szkole pojawia się nowy chłopak, który
wzbudza uwagę Len. Nastolatka nie wie co robić i sądzi, że nie ma
prawa odczuwać jakiegokolwiek szczęścia po stracie tak bliskiej
sobie osoby.
Lennie
jest postacią, która nie odnalazła siebie, zawsze żyjąc w cieniu
swej siostry. Była zwyczajną dziewczyną, której nikt nie
kojarzył. Jednak po śmierci Bails musi wyjrzeć na świat. Przez
cały czas, gdy zaczyna wychodzić ze swej skorupy, nie potrafi pojąć
jak może być choć trochę szczęśliwa po takiej stracie. Było to
mocno denerwujące w trakcie czytania, gdyż główna bohaterka,
jakby chcąc zwiększyć swój ból, użalała się nad swym
szczęściem. Reszta jej rodziny, także ma trudności z dojściem do
siebie, jednak są oni bohaterami bardziej wyraźnymi. Uważam także,
że gdyby nie Joe Fontain (nowy chłopak w szkole) postacie byłyby
zbyt szare i zanurzone w żałobie. Dopiero ten uśmiechający się
non stop chłopiec wprowadził koloru i humoru do książki.
Osoby
szukające niezapomnianych przygód i zdarzeń nie z tej ziemi nie
znajdą ich w tej powieści. Fabuła skupia się na przeżyciach Len,
która musi na nowo zacząć żyć. Jesteśmy świadkami
przeistoczenia duchowego tej dziewczyny. W niektórych momentach
czujemy nawet jakbyśmy się cofali i wznosili razem z bohaterką w
naszych poszukiwaniach prawdziwego życia.
W
książce poza zwykłą opowieścią w każdym rozdziale znajdziemy
także jakiś wiersz lub fragment jakiegoś zdarzenia spisanego przez
Lennie. W ten sposób poznajemy główną bohaterkę, nie tylko przez
jej przemyślenia czy zachowanie, lecz także przez jej wyrażanie
się poprzez sztukę. Tak jak przez muzykę, tyle że tutaj jest to
obrane w słowa. Był to duży plus, dzięki któremu dowiadywaliśmy
się także o różnych zdarzeniach z przeszłości.
Kolejnym
wielkim plusem tej ksiązki jest to, że jest taka prawdziwa. Nie
trudno jest nam sobie wyobrazić wampiry czy wilkołaki, jednak nie
mamy z nimi na co dzień do czynienia i wiemy, że jest to fikcja
literacka. Zaś w „Niebo jest wszędzie” widzimy prawdziwy świat,
gdzie tragedia wywiera wpływ na otoczenie. Poznajemy zachowania
ludzi cierpiących, niekiedy może i trochę absurdalne, jednak
wszyscy jesteśmy inni i zachowujemy się inaczej.
Autorka
ma lekkie pióro i pisze łatwo przelewając na czytelnika wybrane
emocje. Jednak zdarzało jej się używać języka zupełnie nie
pasującego do sytuacji. W świecie, w którym jest pełno żalu i
czuje się narastający smutek pojawiały się nagle słowa ze
slangów, które wprowadzały czasem w konsternację.
Trzeba
tutaj pochwalić szatę graficzną, która przyciąga wzrok i
wskazuje na nostalgię panującą w opowieści. Wszystko pozostało
utrzymane w zimnych kolorach: litery są granatowe, okładka także
pozostaje w odcieniach niebieskiego i błękitu, zaś przed każdym
nowym rozdziałem znajdowała się strona przedstawiająca niebo, nie
do końca błękitne, w którym pojawiają się refleksy szarości.
„Niebo
jest wszędzie” poruszyło mnie do głębi. Jest pozycją, której
szybko nie zapomnę. Przeżywałam wszystko razem z Len i czułam
wszystko to co ona. Cierpienie i żal są w naszym życiu i nie
możemy tego zmienić, jednak możemy zmniejszyć nasz ból i ruszyć
dalej, nie oglądając się za siebie. Główna bohaterka
potrzebowała wiele czasu by do tego dojść, w końcu każdy z nas
musi zmierzyć się z rzeczywistością. Książkę te polecam
osobom, które nie wymagają od książki samych przygód, a które
potrafią się zatrzymać i zatonąć w przemyśleniach.
Moja
ocena 9/10
Świetna recenzja, więc z przyjemnością przeczytam tę książkę:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Mam straszną ochotę na tę książkę od dawna! Niedawno kupiłam, więc może niedługo przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMyślę że książka przypadnie mi do gustu, dlatego gdy będzie okazja to zakupię...
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, chyba złapałam o co chodzi :) Podoba mi się pomysł na książkę jak i życiorys autorki - z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę powieść, muszę się za nią zabrać!
OdpowiedzUsuńTeraz mam na nią olbrzymią ochotę... ;-)
OdpowiedzUsuńJedna z lepszych książek, którą czytałam w tym roku. Niezwykle mnie wzruszyła..
OdpowiedzUsuńPoszukam w bibliotece, bo na razie zbankrutowałam xD
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tą książkę, tym bardziej po tak pozytywnej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam wcześniej o tej książce, ale recenzja bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńStraszną mam ochotę na tą książkę, mimo że to nie do końca moja tematyka :D Mam nadzieję, że też wywrze na mnie takie wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie aby jeszcze raz pomyślała o tej książce. Miałam ją w planach, ale odstawiłam. Raz nawet chciałam kupić. Po takiej recenzji trudno będzie mi tego nie zrobić ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńPoluję na tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńLubie takie historie.
Bardzo chciałabym ją przeczytać :) Słyszałam o niej duzo dobrego, a i Twoja recenzja jest przychylna, więc może niedługo się za nia zabiorę.
OdpowiedzUsuńRecenzja brzmi zachęcająco. :) Mam nadzieję, że ta pozycja kiedyś wpadnie mi w ręce. A fabuła książki skojarzyła mi się poniekąd z filmem z dzieciństwa pt. "Czarodziejki". Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńZnam kilka osób, którym ta książka przypadłaby do gustu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Już od dawna miałam ochotę zabrać się za tą książkę, ale nie byłam do niej przekonana, choć pociągała mnie subtelna okładka, która cieszyła oko i wręcz ,,namawiała" do sięgnięcia po powieść. Po Twojej recenzji, jednak chętnie ją przeczytam, mimo że nie spotkamy się tam z mitycznymi stworami i wątkami paranormalnymi, które tak uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia, że Twoja recenzja szalenie mnie zachęciła :) Poszukam tej książki w bibliotece. Pozdrawiam cieplutko z Bydgoszczy :)
OdpowiedzUsuń