czwartek, 19 września 2013

Scarlet - Marissa Meyer


„Dawno, dawno temu...”


Cinder i Scarlet nigdy się nie spotkały i nie miały ze sobą wiele wspólnego. Cinder jest dziewczyną cyborgiem, starającą się uciec z więzienia, chociaż doskonale wie, że wtedy będzie najbardziej poszukiwanym zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Jednak ona nie myśli jedynie o sobie, jej głowę zaprząta również królowa Levana, grożąca atakiem zbrojnym na Ziemię, cesarz Kai, urodziwy chłopiec w wielkim niebezpieczeństwie i dawno zaginiona księżniczka Luny - Selene, niosąca nadzieję tym, którzy chcą się uwolnić od Levany, która to niestety nie ma pojęcia, co dalej robić. Po drugiej stronie mamy Scarlet, dziewczynę żyjącą wraz ze swoją babcią. Jest spokojna i inteligentna, zamieszkuje małe miasto i odpowiada jej taki stan rzeczy. Niestety to się zmienia, gdy jej babcia znika, pozostawiając swój czip naprowadzający i tablet, przez co wnuczka podejrzewa, że był to porwanie. Wbrew oczekiwaniom policja nie zgłębia się w tę sprawę, odrzucając taką możliwość. W tym samy czasie Scarlet poznaje Wilka, który wciąga ją w niezwykle niebezpieczny świat, o którego istnieniu nie miała pojęcia, a z którym to wiele wspólnego miała jej babcia. Wydają się być to osobne historie i ta opinia może utrzymać się przez dość sporą część lektury, niemniej jednak w końcu losy dziewczyn się splatają i to zupełnie nieprzypadkowo, bowiem wszystko miało swój początek już o wiele wcześniej.

Wilk.
To był wilk.”

„Scarlet” to już drugi tom Sagi księżycowej i myślałam, że wiem, czego się po nim spodziewać. Zostałam jednak w niektórych momentach mile zaskoczona. Przyznam, iż ta część niewiele ustępuje swojej poprzedniczce. Mimo że w „Cinder” moje serca podbili tytułowa bohaterka oraz Kai, to i tutaj postacie zostały świetnie wykreowane. Główną bohaterką jest Scarlet - silna, odważna i mądra dziewczyna, której nie brak wrażliwości. Pod wieloma względami jest ona podobna do Cinder i pewnie dlatego nie miałam problemów z jej zaakceptowaniem. Kolejną ważną postacią jest zaś Wilk. On natomiast bardzo mi się spodobał, krył w sobie tajemnicę, a jego motywy nie były nigdy do końca znane, dzięki czemu lekturę tę czytało się z większym zafascynowaniem. Na szczęście w tej powieści nie zabrakło też samej dziewczyny cyborga, a nie dałabym rady tak łatwo się z nią pożegnać. Na szczęście autorka znowu poświęciła jej dość sporo uwagi. Uciekinierka ma przed sobą długą drogę do przebycia i naturalnie nie może być ciągle w tym czasie sama. Wskutek tego poznajmy kolejny ciekawy charakter, który wnosi wiele lekkości i rozbawienia do tej powieści.

Tak jak i w poprzednim tomie mamy do czynienia z nawiązaniem do baśni. Wtedy był Kopciuszek, teraz zaś przyszedł czas na Czerwonego Kapturka. Poznajemy dziewczynę ubraną na czerwono, groźnego Wilka i babcię, która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Tutaj rozwinięcie okazało się być całkiem oryginalne i nie mam mu nic do zarzucenia. Po raz kolejny byłam pod wrażeniem tego, jak autorka połączyła te elementy baśni z wizją przyszłości i jak to wszystko stworzyło niezwykle interesującą całość. Ponadto coraz lepiej poznajemy świat przedstawiony powieści. Towarzyszymy Scarlet we Francji, zaś Cinder we Wspólnocie Wschodniej. Mamy również szansę dowiedzieć się czegoś więcej o Lunarach, obywatelach Luny. Na dodatek zdaje się, że coraz bardziej autorka odchodzi tu od baśniowości. Sam rozwój sytuacji Scarlet i Wilka to potwierdza, lecz ważne jest również samo barwniejsze przedstawienie rzeczywistości, które odchodzi od tego, co znaleźliśmy w pierwszej części, gdzie był raczej czarno biały świat, łatwiejszy do rozgryzienia. Jest to kolejnym plusem, gdyż sprawia, że historia ta staje się bardziej ekscytująca.

- On do nich wróci – odezwała się – i powie im, że jesteś ze mną.
- To nie ma znaczenia. - Wilk przewiesił torbę przez ramię i obrzucił brata ostatnim pogardliwym spojrzeniem. - Dotrzemy tam przed nim.”

Kolejną ważną sprawą jest to, jak autorka ułożyła tę opowieść, a wypadła ona przecież świetnie. Widać, że wszystko jest przemyślane, a wątki z poprzedniego tomu są tutaj pociągnięte dalej, zaś obok nich pojawiają się zupełnie nowe, jakoś z nimi połączone. Istotnym elementem jest również samo spotkanie Cinder i Scarlet, które wypadło bezbłędnie. Nie jest ono przypadkowe, niewyjaśnione czy dziwne. Ma swoje przyczyny w przeszłości dziewcząt, którą co prawda dopiero poznają, ale która to składa się w logiczną całość. Ogólnie fabuła jest bardzo ciekawa, wprowadza wiele wątków, absorbujących czytelnika, niemniej jest również dość rozwlekła. Niekoniecznie jednak można uznawać to za wadę, ponieważ powieść czyta się przyjemnie, a czytelnik, który powoli zaczyna się rozluźniać, nagle zostaje rzucony na ostatnią setkę stron, gdzie jest już o wiele więcej akcji. Ta końcówka obfitująca w niezwykłe wydarzenia zachęca do sięgnięcia po kolejny tom, jak i jest wspaniałym zwieńczeniem tej powieści. Historia ta potrafi zaskoczyć, wzbudzić emocje i zaabsorbować, dzięki czemu czyta się ją łatwo i przyjemnie.

„Scarlet” na żadnym polu mnie nie zawiodła. Lekki styl pisania, wielowątkowość, wspaniali bohaterowie i oryginalna fabuła sprawiają, że nie da się przejść obok tej powieści obojętnie. Również narracja z punktu widzenia Cinder i Scarlet urozmaica lekturę oraz lekko burzy porządek wydarzeń, wprowadzając do akcji więcej dynamizmu. Dalej nie mogę wyjść z podziwu dla autorki, która potrafiła złączyć ze sobą dwie różne historie, które, jak się okazało, miały wspólną przeszłość, również dwa światy - Lunę i Ziemię, jak również baśniowość z wizją przyszłości. Dzięki temu wszystkiemu każdy znajdzie w tej pozycji coś dla siebie i będzie zachwycony, mogąc sięgnąć po tak wciągająca i pobudzającą wyobraźnię książkę. Muszę również na koniec wspomnieć o Thornie - wspaniałym bohaterze, wprowadzającym wiele humoru na karty powieści, który rozświetlił niekiedy ponurą atmosferę swoją ciekawą osobowością. Zrównoważył mi on wątek miłosny, który mimo iż opisany dość realistycznie, jakoś nie przypadł mi do gustu. Jak widać, nie pozostaje mi nic innego, jak polecić tę historię wszystkim fanom fantastyki i nie tylko, gdyż każdy może znaleźć w niej coś interesującego.


Cinder wypadła na korytarz, głośno waląc w podłogę metalową stopą.
Kiedy wyszła, Thorne gwizdnął cicho.
- Wiem, wiem. Wydaje się trochę... – zrobił zeza i zakręcił palcem koło ucha – ale po jakimś czasie człowiek uznaje, że to nawet urocze.”


Moja ocena 8/10

Tytuł: Scarlet
Seria: Saga Księżycowa
Autor: Marissa Meyer
Ilość stron: 496
Wydawca: Egmont
Data premiery: 2013-05-08


O autorce:
Marissa Meyer mieszka wraz z mężem i trzema kotami w miasteczku Tacoma w stanie Waszyngton. Jest fanką dziwaczności. Baśnie uwielbia od dzieciństwa. „Saga księżycowa” to jej debiut, choć jak sama mówi, ma niezłą kolekcję powieści niedokończonych.




Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Egmont, za co serdecznie dziękuję ^^


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...