sobota, 30 lipca 2011

Przebudzenie - Katarzyna Zyskowska-Ignaciak


"Nie wszystko da się wyjaśnić"


Katarzyna Zyskowska-Ignaciak jest absolwentką marketingu oraz dziennikarstwa i być może odniosłaby spektakularny sukces w obu tych dziedzinach, gdyby nie nagłe przyjście na świat jej dziecka. Pisanie było jej marzeniem już w dzieciństwie i w końcu postanowiła je spełnić. Ma więcej pomysłów niż silnej woli. Od siedemnastu lat próbuje zapuścić włosy. Mieszka w Warszawie, choć woli odludne miejsca. Kocha podróże i nie znosi się pakować.

Młoda dziennikarka Zuzanna otrzymuje niespodziewany spadek po krewnym, o którym nie wiedziała, że żyje. W jej posiadanie wchodzi ziemia na malowniczych Mazurach. Zuzanna poznaje historię swoich przodków, o której wcześniej jej się nawet nie śniło. Wraz z zagłębianiem się w tajemnice rodziny zauważa, grożące jej niebezpieczeństwo. Podczas swej podróży na granicach historii kobieta uświadamia sobie, jak beznadziejne życie prowadziła dotychczas. Prawda to nie jedyne co musi odnaleźć, sens życia to coś co utraciła już dawno, przez swoje niemądre decyzje.

Zuzanna nie do końca poważnie podchodzi do życia. I choć jest w stałym w związku, to nie wygląda on tak jak normalnie. Jest z mężczyzną bez miłości, jedynie po to by mieć z kim w piątek wieczorem wyjść z domu. Marcin jej nawet nie rozumie, uważa ją wręcz za głupią. Zuzia pisze dla mało znanej gazety w dziale plotek, a mogłaby, gdyby tylko chciała, osiągnąć o wiele więcej. Niestety ona uważa, że jest usatysfakcjonowana takim obrotem spraw, choć tak naprawdę jest straszliwie samotna. W czasie odkrywania tajemnic rodziny, Zuzanna orientuje się, że jej życie było niezadowalające, i że musi je zmienić.

W tej pozycji bardzo podobało mi się, że autorka wszystko szczegółowo opisywała. Na przykład jedzenie. Kiedy czytałam o tym, jak  Zuzanna jadła, nagle robiłam się głodna. Wszystko było wspaniale opisane, dzięki czemu mogliśmy wyobrazić sobie z łatwością zaistniałą sytuację, pomieszczenie czy postać. Ponadto dzięki modelowaniu w ten sposób rzeczywistości bez problemu mogła dotrzeć do czytelnika, który przeżywał na własnej skórze, to z czym miała do czynienia główna bohaterka.

Świetne pióro autorki, spod którego wyszła ta powieść, całkowicie satysfakcjonuje odbiorcę. Potrafi nas wciągnąć do stworzonej historii, tak byśmy się czuli, jakbyśmy to my przeżywali, a nie  byli tylko jako postronnymi obserwatorami. Nie przeszkadza jej w tym nawet trzecioosobowa narracja. Tajemnice, które są powoli rozwiązywane, są także dla nas niewyjaśnione, a wraz z postępem głównej bohaterki, zdobywanej wiedzy, czujemy, że coś osiągnęliśmy. Ponadto Katarzyna Zyskowska-Ignaciak potrafi zaskoczyć czytelnika w najmniej spodziewanym momencie.

"Przebudzenie" jest pozycją naprawdę wartą przeczytania. Od początku do końca jest ciekawa i zaskakująca, nawet w samej końcówce, kiedy, choć zdawać by się mogło, że wszystko zostaje wyjaśnione, wskazuje, że wcale nie, że nie da się wyjaśnić wszystkiego, a przez co czytelnik jeszcze przez jakiś czas po skończeniu lektury, zastanawia się nad nią. Książkę tę polecam wszystkim, którzy zainteresowani są rozwiązywaniem zagadek rodzinnych oraz niekiedy trochę niewyjaśnionych zdarzeń.

Moja ocena 9/10



Tytuł: Przebudzenie
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Ilość stron: 304
Wydawca: Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Data premiery: 2011-07-13


Książkę otrzymałam od Księgarni Matras, za co serdecznie dziękuję :)


piątek, 29 lipca 2011

Ambicja - Kate Brian


"Dlaczego ja?"


Kate Brian, czyli Kieran Scott urodziła się 11 marca 1974r. Jest amerykańską pisarką popularnych książek dla młodzieży. Pani Brian jest z New Jersey, gdzie mieszka wraz z mężem i synem. "Ambicja" jest już siódmym tomem serii jej autorstwa,. Dotychczas ukazały się: "Tylko dla wybranych", "Impreza zamknięta", "Poza zasięgiem", "Kto się przyzna", "W wąskim gronie" i "Impreza musi trwać".

Po ostatniej szalonej imprezie dyrekcja zagroziła zamknięciem Billings. Reed, jako prezeska musi je jakoś uratować. Jedynym rozwiązaniem jest zebranie pięciu milionów dolarów dla szkoły. Jakby tego było mało Brennan zostaje rzucona przez swojego chłopaka, na dodatek jest przez kogoś prześladowana. Dziewczyna stoi przed nie lada wyzwaniem. Musi zorganizować wielką imprezę, na której będą zbierane datki, poradzić sobie ze swoimi uczuciami i dowiedzieć się kto stoi za sabotażowaniem jej. Czy uda jej się uratować Billings? Czy Josh jej wybaczy? I jak to wszystko się zakończy?

Ciekawa fabuła, niespodziewane zwroty akcji i zaskakujące zakończenie, to coś czego tej książce nie brak. Czytelnik nie miał kiedy się nudzić, zaangażowany zastanawiał się tylko, co będzie dalej. Autorka nie poskąpiła także humoru, który zdecydowanie umilał lekturę. Swoim lekkim stylem pisania, idealnym dla tego typu powieści, pomogła miło spędzić czas z Reed. Brian świetnie operuje słowem, wiedząc kiedy nagle odwrócić kolosalnie losy bohaterów. Wprowadza także intrygę, która, powodowana chowaniem dawnej urazy, wprowadza wiele komplikacji do życia głównej bohaterki.

Jedynym co mnie zraziło w tej pozycji, było użalanie się nad sobą Reed, po stracie chłopaka. Jej miłosne przemyślenia "co by było gdyby" i czy uda jej się to naprawić, mocno mnie denerwowały. Prawie w każdym rozdziale, zaczyna snuć o nim jakieś bezsensowne domysły. Gdyby nie to o wiele lepiej odebrałabym Reed, która choć, potrafi wiele osiągnąć, w moich oczach pozostała osobą, nie potrafiącą poradzić sobie z rozstaniem, co odgrywało kluczową rolę w jej decyzjach.

"Ambicja" bardzo mi się spodobała. Jest to lekka i zabawna pozycja, z którą można miło spędzić trochę czasu. Towarzysząc Brennan, wchodzimy w akademickie życie najpopularniejszej dziewczyny na uniwersytecie. Czytając, na początku można odnieść wrażenie, że na dziewczyna ma wszystko, jednak nie osiągnęła tego bez wysiłku. Przekonujemy się o tym patrząc, jak próbuje uratować Billings, nie będąc przy tym zepchniętą ze swego stanowiska. Lekturę tę polecam w szczególności nastolatkom, bądź osobom, które nadal czują się jak nastolatki i które chcą chwili wytchnienia oraz potrzebują przyjemnego oderwania od rzeczywistości.

Moja ocena 7/10


Tytuł: Ambicja
Autor: Kate Brian
Ilość stron: 291
Wydawca: Wydawnictwo Znak Emotikon
Data premiery: 2011-06-22


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Znak Emotikon, za co serdecznie dziękuję :)


 

środa, 27 lipca 2011

Magiczny pech - Meg Cabot


"Co złego to ja"


Meggin Patricia Cabot, znana pod pseudonimem Meg Cabot urodziła się 1 lutego 1967 roku w Bloomington w USA, pisała również pod pseudonimem Jenny Carroll lub Patricia Cabot. Amerykańska pisarka znana jest z romantycznych komedii dla nastolatków i dorosłych. Napisała i opublikowała niemal 40 książek. W Polsce jej powieści ukazują się nakładem Wydawnictwa Amber.

Szesnastoletnia Meggie ma niesamowitego pecha. Gdy przeprowadza się do swojej ciotki do Nowego Jorku ma nadzieję, że to się w końcu skończy. Jednak nie ma na co liczyć. Od razu po przyjeździe wie, że nic nie będzie z jej życzenia. Na lotnisku nikt na nią nie czeka, a gdy już dojeżdża do domu taksówką okazuje się, że jej rodzina pomyliła dni i myślała, że ma przyjechać dopiero dzień później. Następnie jej kuzynka okazuje się być najwredniejszą osobą, jaka poznała i nie ma zamiaru jej zaakceptować, na dodatek poznaje przystojniaka, który jest zainteresowany inną. I jakby tego było mało, jej nawiedzona kuzynka zaczyna myśleć, że jej pech jest powodowany jakąś magiczną mocą odziedziczoną po przodkach. Jak widać pech nawet w Nowym Yorku jej nie opuszcza.

Bohaterowie powieści byli mocno zróżnicowani. Od fanatycznej kuzynki po spokojną i dobrą opiekunkę. Jednak niektórzy bohaterowie są aż wyolbrzymieni w swoich zachowaniach, co tworzy lekko karykaturalny obraz. Lecz dodaje to powieści wiele humoru i ostatecznie uważam to za plus w tej pozycji, mimo niektórych absurdalnych decyzji bądź przemyśleń.

Bohaterowie nie są jedyną wyolbrzymioną rzeczą. Otóż pech, który prześladuje główną bohaterkę tez jest trochę nierealny. Meggie co rusz przytrafia się coś nieprzyjemnego, to prawie zostaje potrącona, innym razem to właśnie na nią zostają skierowane podejrzenia, do tego co chwila na coś wpada i się potyka, choć nie jest niezdarna. Już od dnia jej narodzin, gdy nad szpitalem zawisła wielka burza, a elektryczność została wyłączona w jej życiu pojawia się wiele dziwnych, niekiedy zawiłych sytuacji. Właśnie dlatego, do jej osoby mogła przylgnąć opinia czarownicy, bądź innej postaci o magicznej mocy. W końcu wszystko czego dotknie, z reguły źle kończy.

Meg Cabot ma lekki styl pisania, który nie sprawia żadnych kłopotów. Potrafi zaciekawić czytelnika napisaną historią. Niestety w jej książce dość mało się dzieje, a akcji nie ma prawie w ogóle. Na szczęście autorka, przynajmniej w pewnym stopniu, rehabilituje to zaskakującymi momentami. Potrafi zasiać także odrobinę tajemnicy, by czytelnik się nie nudził i nie odłożył książki na bok.

"Magiczny pech" jest pozycją, z którą można spędzić naprawdę miło czas. Opisana historia jest zabawna i ciekawa. Jednak ma dwa najbardziej zauważalne minusy, pierwszy: zaskakująca mała liczba stron, i drugi: przewidywalny wątek romantyczny. Lektura ta jest tylko dla umilenia czasu, nie wyniesie się z niej nic wartościowego, jednak i tak czerpie się z niej przyjemność. Polecam ją w szczególności mniej wymagającym czytelnikom i osobom, które chcą po prostu uciec od przyziemnych spraw.

Moja ocena 6,5/10


Tytuł: Magiczny Pech
Autor: Meg Cabot
Ilość stron: 209
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Data premiery: 2008-03-13


poniedziałek, 25 lipca 2011

Numery. Czas uciekać. - Rachel Ward


"Wbrew przeznaczeniu"


Rachel Ward zadebiutowała w roli pisarki w 2005r. Wtedy to uhonorowano ją lokalną nagrodą dla pisarzy na Festiwalu Frome w Anglii za krótkie opowiadanie. Owe opowiadanie stało się potem pierwszym rozdziałem powieści "Numery", którą nominowano do Waterstones Children's Book Prize oraz Southern Schools Book Award. To ostatnie wyróżnienie przyznali jej uczniowie ze szkól w Wielkiej Brytanii, nominujący do tej nagrody najlepsze ich zdaniem książki.

Piętnastoletnia Jem, gdy spogląda ludziom w oczy, widzi numery – datę ich śmierci. Wie kiedy jej matka umrze, kiedy będzie napad terrorystyczny na London Eye i wie, kiedy ma umrzeć jej chłopak. Niestety numerów nie da się zmienić, one są i pozostają niezmienne. Dlatego Jem ucieka, ucieka od ludzi, od numerów, od wszystkiego, a po drodze zastanawia się czy to naprawdę jest przesądzone już w dniu narodzin i co ważniejsze czy może zmienić numery swego chłopaka, i choć wie że to niemożliwe, chce go uratować.

Nie poznajemy zbyt wielu bohaterów przy lekturze tej książki. Najlepiej nam znani będą Jem i Pająk. Reszta postaci ma małą acz niekiedy istotną rolę do odegrania. Jem jest osobą zamknięta w sobie, nie otwiera się na ludzi, nawet nie znosi ich bliskości. Z nikim nie nawiązuje znajomości i trzyma się na uboczu. Chodzi z kapturem naciągniętym na twarz, nie chcąc spojrzeć nikomu w oczy. Dziewczyna ta nie zaznała prawie nic dobrego w życiu, okrucieństwo, żal i smutek są jej bardzo dobrze znane. Pająk zaś jest osobą bardzo energiczną i to go mocno odróżnia od głównej bohaterki.

"To był zły pomysł z wielu powodów: po pierwsze nie lubiłam ludzi, a oni mnie."*

Ludzie odrzucają myśl o śmierci. Nie chcemy patrzeć w ten sposób, że każdego dnia, w każdej minucie ktoś umiera, i że my możemy być następni. W "Numerach" temat śmierci staje się nam bliski. Tam już w dniu naszych narodzin przesądzony jest dzień naszego odejścia. Czy to jest możliwe? Jem także stawia sobie to pytanie. My myślimy zawsze – "ale gdyby on tego nie zrobił, to tak by się nie stało". A jednak, stało się i się nie odstanie. Patrząc na to z perspektywy "gdybania" nic nie osiągniemy, tutaj przypadek jest podobny, jak z naszą przyszłością. Czytałam nieraz, że nasze losy są już dawno znane, przeznaczenie, jeden w tym przypadku powie: "to co nie mamy wyboru?", drugi zaś rzeknie: "mamy, lecz nasze decyzje są już dawno znane". Więc skoro nasze decyzje mogą być znane, to do czegoś to prowadzi, także do końca naszego życia. Jednak możliwe, że nic nie jest wiadome, ale jedno jest pewne, wszystko jeszcze przed nami.

"Życie jest bez sensu. Nie ma znaczenia co zrobimy. Rodzisz się, żyjesz, umierasz i tyle."**

Styl pisania autorki nie sprawia żadnych problemów w trakcie czytania. I choć niektóre zdarzenia powinny być przewidziane przez czytelnika, to potrafi ona zasiać nutkę niepewności, niekiedy zaś tajemniczości, co wprowadza do książki niespodziewane sytuacje. Z precyzją opowiada nam o wydarzeniach i płynnie przechodzi z bieżących do kolejnych. Dzięki dość lekkiemu stylowi pisania autorki i ciekawej fabule czytelnik nie ma kiedy się nudzić.

"Numery" są pozycją, która nie jest miła i lekka, jednak jest lekturą wartościową. Jest także ciekawa, dzięki czemu czytelnik chętnie czyta o dalszych losach bohaterów. Nieprzewidywalne wydarzenia i treściwa fabuła są kolejnym plusem tej książki. Jeżeli nie obawiasz się przybliżenia tematu śmierci i jesteś zainteresowany walką z przeznaczeniem, której próbuje podjąć się Jem, jest to książka dla ciebie. Polecam ją każdemu, nie zważając na wiek i upodobania czytelnicze. Uważam, że każdy z niecierpliwością, będzie przewracał kartki, chcąc dowiedzieć się więcej o tym jak zakończy się ucieczka przed światem.

Moja ocena 9,5/10


* cytat z "Numerów"
** także cytat z "Numerów"
     
Tytuł: Numery
Autor: Rachel Ward
Ilość stron: 320
Wydawca: Wydawnictwo Wilga
Data premiery: 2009-09-23

piątek, 22 lipca 2011

Blask Księżyca - Rachel Hawthorne


"Musisz stawić czoło swoim lękom"


Rachel Hawthorne to autorka z list bestsellerów "The New York Times" i "USA Today". Jest laureatką licznych nagród, w tym najważniejszych, m. in. Readers' Choice Award 2005 (nagroda przyznawana przez amerykańskich czytelników). Powieścią "Blask księżyca" Rachel Hawthorne rozpoczęła w 2009 roku serię "Strażnicy Nocy".

Kayla wraca tam, gdzie zginęli jej rodzice by stawić czoło swoim lękom. Nie pamięta co dokładnie się stało tamtego dnia i ma nadzieję także coś sobie przypomnieć. Pracując jako przewodniczka idzie coraz głębiej w las, a tam poznaje Strażników Nocy. Przez cały czas towarzyszy jej piękny acz skryty Lucas o srebrnych oczach i wielobarwnych włosach. Siedemnastolatka odkrywa prawdziwą miłość, która jest jednak śmiertelnie niebezpieczna.

Postacie w powieści, są słabo zarysowane, a my nie poznajemy do końca ich charakterów. Najwięcej wiemy o Lucasie i Kayli, reszta bohaterów tworzy pewnego rodzaju tło. Większość z nich, gdy od czasu do czasu mieli swoją chwilę, strasznie irytowała mnie swoim naiwnym i dziwnym zachowaniem. To samo tyczy się głównej bohaterki, której wielkim zmartwieniem było to, że czuje coś do Lucasa. I kolejny raz spotkałam się z perypetiami zakochanej nastolatki, które także nie są zbyt interesujące. Lucas zaś był typem chłopaka, który na początku skryty okazuje się opiekuńczy, itd. Jak w prawie co drugiej książce tego gatunku.

Fabuła jest banalna i składa się z całkowicie przewidywalnych wydarzeń. W czasie czytania nic nie zaskoczyło mnie w tej lekturze. Jest ona oparta na schematach, a jeżeli niektóre momenty nie są, to mamy wszystko postawione jak na tacy. Jednak mimo, że prawie nic się nie dzieje, niewymagający czytelnik może się zaczytać i ignorować brak wielu potrzebnych, w takiej książce, sytuacji. Wątek romantyczny także nie spełnił moich oczekiwań. Wszystko było oczywiste od początku do końca, szczególnie, że podobne są spotykane już w wielu książkach.

Styl pisania autorki jest jedyną podporą tej pozycji. Pisze ona lekko, operując prostym językiem. Co prawda dzięki temu książkę można szybko i łatwo przeczytać, jednak nie pozostanie ona za długo w pamięci. Pani Hearne nie dodaje ani trochę tajemniczości czy skrytości do swej opowieści, nie przyprawia jej szczyptą humoru, i choć historia, którą stworzyła nie jest pozbawiona całkowicie wyobraźni, to czytelnik może czuć się niezadowolony.

"Blask Księżyca" jest pozycją niczym niewyróżniającą się, nie wprowadza nic nowego. Przeczytałam ją bardzo szybko, gdyż nad nią nie trzeba było myśleć, po prostu czytało się słowa, które składały się na tą historię, która nie zainteresowała mnie dogłębnie. Można było bez najmniejszego skupienia przejść przez tą książką i ją streścić, jednak jestem pewna, że za kilka dni nie będę już wiedziała co się w niej działo. Lektury tej nie polecam, gdyż jest wyjątkowo banalna, w większości wręcz nudna, a czytelnik, który nie potrafi bezmyślnie czytać, może po prostu nie dojść do końca książki.

Moja ocena 3/10


Tytuł: Blask Księżyca
Autor: Rachel Hawthorne
Ilość stron: 280
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Data premiery: 2010-03-24

środa, 20 lipca 2011

Na psa urok - Kevin Hearne


"Druid paranoik stawia czoło niebezpieczeństwu"

Kevin Hearne urodził się w Arizonie. Uczy angielskiego, a kiedy nie sprawdza stosów prac domowych i nie pisze powieści, hoduje bazylię i maluje pejzaże z córką. Ponadto lubi robić piesze wycieczki, czytać komiksy i mieszkać sobie z żoną i córką w tycim acz przytulnym domku.
Atticus O'Sullivan to ostatni spośród druidów. Od wieków przesiedla się z miejsca na miejsce by nie stanąć oko w oko z celtyckim bogiem miłości Aenghusem Ógiem. Ucieka, ponieważ rozgniewany bóg chce odzyskać Fragracha, miecz, który stracił za sprawą przystojnego Irlandczyka. Jednak tym razem, w sennym miasteczku Tempe w Arizonie wygląda na to, że nie ucieknie przed nieuniknionym. Gdy swoją obecnością zaszczyca go Morrigan, bogini śmierci ze złowróżbnymi wieściami, druid już wie, że coś się święci. A to dopiero początek...
W książce spotykamy ciekawe i barwne postacie. Mamy do czynienia z kilkoma bóstwami celtyckimi, polskimi wiedźmami, druidem, gadającym wilczarzem angielskim, wilkołakiem i wampirem prawnikiem. Każda z tych postaci wnosi coś innego i ciekawego do powieści, razem tworząc mieszankę iście wybuchową.
Fabuła jest zaskakująca, co chwila mamy do czynienia z czymś nowym. Jednak na początku była dość nudnawa i nie potrafiłam się zainteresować, lecz uczucie to towarzyszyło mi tylko przez jakieś trzydzieści-czterdzieści pierwszych stron, potem wszystko przyspieszało, byliśmy świadkami coraz większej ilości niesamowitych zdarzeń. Nie mieliśmy kiedy się nudzić, zastanawiając się kto jest kim i co się wydarzy za chwile, a nawet co się dzieje teraz
Humor jest nieodłączny z opisaną historią. Co chwila bohaterowie i ich rozmowy rozbawiają czytelnika i doprowadzają do śmiechu. Nawet w najbardziej poważnych momentach, gdy napięcie jest wyczuwalne w powietrzu, któraś z postaci mówi coś od czego nawet śmierć by się uśmiechnęła., więc jak zwykły śmiertelnik ma się opanować?
Historia jest jedną wielką przeplatanką mitu i współczesności, a wszystko to doprawione humorem. Akcja toczy się w świecie współczesnym i mamy do czynienia ze zwyczajami z naszych czasów, do których niekiedy nie stosują się bogowie. Nie nadążają. Pośród nas żyją mityczne postacie, wiedźmy i pewien bardzo stary druid. Jednak my tego nie zauważamy i żyjemy dalej wypierając tę wiedzę do końca życia. Oni zaś toczą swoje walki, załatwiają swoje sprawy, a my widzimy tylko kolejnego przechodnia na ulicy.
Pan Hearne ma świetne pióro i bez problemu zaciekawia czytelnika. Umiejętnie wprowadza niespodziewane zwroty akcji, gdy my jeszcze chichoczemy z sytuacji dziejącej się wcześniej. Pisze w ten sposób by lektura się nie dłużyła, a została pochłonięta jednym tchem.
Wśród manipulacji i intryg prowadzonych przez tych najwyższych, Atticus staje się tylko pionkiem. My obserwując jego poczynania, nawet nie domyślamy się co może nastać w chwili kolejnej. Jestem pod wrażeniem pomysłu autora oraz jego realizacji, w wyniku czego powstała ta książka. Uważam, że jest ona wręcz obowiązkowa dla osób lubiących pozycje urban fantasy. Polecam ją serdecznie każdemu kto jest złakniony przygód oraz humoru i cudownie spędzonych chwil na czytaniu.

Moja ocena 10/10

Książkę otrzymałam od Domu Wydawniczego Rebis, za co serdecznie dziękuję :)

wtorek, 19 lipca 2011

One Lovely Blog Award

Dziękuję za wytypowanie mojego bloga :) Zostałam nominowana przez: Zuziuchna, Leanne, Sihhinne, Annie, Panna_Indyviduum, Monika, Tirindeth, sardegna, Rosemary oraz Kala do nagrody One Lovely Blog Award. Jeszcze raz dziękuję ;)


 
A teraz zasady:

- napisz u siebie podziękowania i wklej link blogera, który cię nominował,
- napisz o sobie siedem rzeczy,
- nominuj szesnaście innych, cudownych blogerów (nie można nominować osoby, która cię nominowała),
- napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji.

No to teraz coś o mnie xD

1. Mam psa - Łatka i króliczkę :) Oba zwierzaki są białe w łaty i mają klapnięte jedno uszko.
2. Jestem pedantką co do książek, nie cierpię, gdy jest choć mala skaza na okładce, nie strzymuję zaginania kartek, a nawet lekko stłamszone rogi doprowadzają mnie do szału, dlatego też prawie nikomu nie pożyczam swoich książek.
3. Jestem jedynaczką, jednak zawsze chciałam mieć starsze rodzeństwo, no cóż to raczej nie jest życzenie do zrealizowania :D
4. Jestem osobą niesamowicie upartą, jak już postawię na swoim, to nic mnie nie przekona do zmiany zdania, nawet jeżeli nie mam racji trzymam się swojego :D
5. Jestem nieobliczalna i zmienna xD. Nawet ja sama nie wiem co mi może strzelić do głowy, szczególnie,ze moje nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie, w jednym momencie mogę być smutna, za chwilę zaś pokładam się ze śmiechu, jestem jednak osobą wesołą :D.
6. Strasznie dużo gadam, jak najęta. Mówię o wszystkim i o niczym, a buzia mi się nie zamyka :D. To samo w z pisaniem, jak z kimś zacznę pisać, to znajduję niekiedy najdziwniejsze tematy, ale za to dobrze się bawię :D
7. I bardzo ważne, kocham bitą śmietanę :D. W ogóle ostatnio na obozie kupiłam sobie bita śmietanę, a wszyscy pytali mnie po co, jakby nie było oczywiste, że do zjedzenia, no nie ? xD No i na następny dzień wszyscy mnie pytali czy zjadłam, no i ja odpowiadałam, że tak, a oni wybałuszali oczy :P Ja na serio ją zjadłam i nie wiem co w tym dziwnego, nie poczułam się źle, bylo normalnie, a bita śmietana była dobra :P

No i nominowani:

http://books-are-all-i-need.blogspot.com/

http://fantastyczne-zaczytanie.blogspot.com/

http://krainachwilowegozapomnienia.blogspot.com/

http://ktoczytazyjepodwojnie.blogspot.com/

http://od-deski-do-deski.blogspot.com/

http://niebianskie-pioro.blogspot.com/

http://myslodsiewniaksiazkowa.blogspot.com/

http://zlodziejkaksiazek.blogspot.com/

http://recenzje-by-kamcia.blogspot.com/

http://klara203.blogspot.com/

http://aniusiaczek92.blogspot.com/

http://shczooreczek.blogspot.com/

http://ksiazkoholiczka-nadeine.blogspot.com/

http://moja-biblioteczka.blogspot.com/

http://kilkastrondziennie.blogspot.com/

http://zapachyksiazki.blogspot.com/

http://recenzje-keiry.blogspot.com/

poniedziałek, 18 lipca 2011

"Otchłań. W potrzesku" - Alexander Gordon Smith


"Poniżej niebios piekło się rozpościera, poniżej piekieł czeka na was Otchłań!"*

Alexander Gordon Smith jest autorem horrorów i powieści dla nastolatków. Pisze od zawsze – jego pierwsze opowiadania powstały, gdy miał sześć lat. Uwielbia gry komputerowe. "Otchłań. W potrzasku" to pierwsza część bestsellerowej serii.
Alex nie spodziewał się, że przez zwykłe włamanie jego życie zamieni się w koszmar. W tym dniu jego przyjaciel zostaje zamordowany przez dziwnych ludzi w czarnych garniturach, a Alex zostaje wrobiony w te morderstwo, za co zostaje skazany na dożywocie w Otchłani. Jest to więzienie dla młodocianych przestępców, które znajduje się głęboko pod ziemią. Alex może albo przyjąć codzienną rutynę i patrzeń beznamiętnie na krzywdy wyrządzane w Otchłani bądź spróbować ucieczki, choć niejedni ginęli podjąwszy tą decyzję. Chłopak wraz z przyjaciółmi postanawia podjąć się niemożliwego...
Otchłań jest miejscem gdzie śmierć jest nieraz lepszym wyjściem od życia. Niektórzy z więźniów zdecydowali się nawet na samobójstwo, gdy reszta młodzieży i strażnicy przyglądali się z fascynacją widowisku. Tam bójki są na porządku dziennym, a wszyscy przyzwyczajeni są do przelewu krwi. Boją się, że zostaną zabrani w środku nocy przez charłaki, kreatury, z przyszczepionymi rzeczami do twarzy, które wyglądają jak maski gazowe, i nigdy nie wrócą, bądź wrócą jako zniekształcone kreatury, niezdolne do logicznego myślenia. Jedzenie także nie może dać nadziei, tam składa się z odpadków, które dostają z góry, po zmieszaniu w szarą breję, posoloną szarą breję zostaje podane. Jeżeli zaś jest zamknięcie cel, a ktoś jest po za nią najprawdopodobniej zostanie rozszarpany przez psy, które nie mają skóry. To miejsce jest gorsze od piekła, osoby które tam trafiają, nigdy juz nie zaznają światła dziennego, nie poczują świeżego powietrza i nigdy nie będą wolne.
Akcja powieści nie wlecze się, jednak nie leci także na złamanie karku. Czytelnik nie ma kiedy się nudzić, jednak nie jest także przytłoczony natłokiem wydarzeń. Fabuła jest ciekawa i pozwala łatwo zatopić się w świecie przedstawionym przez autorkę. Co jakiś czas pojawiają się oczywiście zaskakujące momenty, a książka nie jest do przewidzenia w żadnym calu.
Co mi się rzuciło w oczy to brak szczegółowych opisów wyglądu zewnętrznego postaci. W pozycji tej mamy zarysowaną postać, niekiedy podane są też jakieś bardziej szczegółowe informacje, jednak pojedynczo, wiemy na przykład, jakie jeden bohater ma oczy, u drugiego zaś znamy kolor włosów. Przez taki brak opisu trudniej było sobie dobrze wyobrazić bohaterów powieści i jest to według mnie największy jej minus.
Chciałam także zwrócić uwagę na pewne podobieństwo, które możliwe, że nie zostałoby przez innych zauważone. Otóż, gdy Alex i inne "świeżaki" mieli zostać przydzieleni do swoich cel, to sposób w jaki ten proces przebiegał, przywiódł mi na myśl ceremonię przydziału w Harrym Potterze, tyle że w bardziej nieprzyjemnej wersji.
Humor, pojawiający się w książce, bardzo ubarwił nam, czas spędzony z tą lekturą. W miejscu, gdzie nadzieja umiera, a ludzie poddają się rutynie codzienności można było się tego nie spodziewać. Jednak nawet, tam pod ziemią, możliwe, że u bram piekieł, brak humoru nas nie znalazł. Szczególnie jeden cytat mnie bardzo rozśmieszył, przy zaistniałej sytuacji.

" - W porządku. Cichy dzieciak. Nie wystraszyłby nawet gęsi, jak mawiała moja babcia. 
- Trudno go za to winić – stwierdziłem. - musiałem kiedyś uciekać przed gęsią, która goniła mnie po parku. Przysięgam, że chciała zlamać mi rękę. Gęsi to samo zło."

Rozmowa dotyczyła tego, że znaleźli się w samym piekle i właśnie omawiali z kim dzielą celę w tym podziemnym więzieniu.
Pan Smith ma lekki styl pisania i używa prostego języka, kierując swą książkę szczególnie ku młodzieży. Pisze pierwszoosobowo, a cały świat przedstawiony poznajemy ze strony głównego bohatera.
"Otchłań. W potrzasku" jest powieścią o przyjaźni i poświęceniu, w miejscu gdzie nadzieja opuszcza każdego. Chłopcy, szukając drogi ucieczki, zbliżają się do siebie i w swym podziemnym życiu odnajdują ważne wartości. Czytelnik chłonąc powieść od pierwszych stron, nie może czuć się tylko jak postronny obserwator, a angażuje się w tamto życie. Śmieje się, wzrusza i przeżywa chwile prawdziwego strachu. Podsumowując, książkę tę polecam każdemu, gdyż wprowadzi ona na pewno świeży powiew, na postrzegania świata, a jeżeli nie, to i tak zapewni mile spędzony czas.

Moja ocena 9,5/10

*cytat z "Otchłań. W potrzasku."

 Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Otwarte, za co serdecznie dziękuję :)



sobota, 16 lipca 2011

Bogini oceanu - P. C. Cast



„Pragnę magii w swoim życiu”*

Phyllis Christine Cast to amerykańska pisarka fantasy i romansów, znana z napisanej wraz z córką, Kristin Cast, serii "Dom Nocy", jak również jej własnych cyklów: „Goddess Summoning” i „Partholon”. P. C. Cast w swoich powieściach podkreśla siłę i niezależność kobiet, co widać także w „Bogini Oceanu”.
Christine Canady, znana wszystkim jako CC, pragnie magii w swoim życiu. W dniu dwudziestych piątych urodzin wypowiada magiczne zaklęcie, z nadzieję, że odmieni ono jej szare i nudne życie. Nie spodziewa się jednak jakie zmiany można wywołać w ten sposób. Gdy ma lecieć do Arabii Saudyjskiej, jej samolot rozbija się nad głębokimi wodami, a wtedy jej życie zmienia się diametralnie. Po tym incydencie budzi się jako mityczna syrena Undine, córka Gai i Lira, w zupełnie innym czasie i miejscu. Dziewczyna nie pragnie życia w wodzie, przez co jej matka bogini Gaja obdarza ją możliwością posiadania ludzkiego ciała, lecz pod pewnymi warunkami. Wydawać by się mogło, że CC znajdzie szczęście na wyspie, jednak zaczyna tęsknić za oceanem i przystojnym trytonem, któremu oddała serce…
CC, gdy wciela się w postać syreny, jest postawiona w nowej sobie sytuacji. Przede wszystkim już nie jest człowiekiem, a magiczną postacią o dużej mocy. Od tamtego czasu musi mierzyć się z zupełnie innymi problemami niż dotychczas, jako sierżant w Siłach Powietrznych. Ale jako, że jest ona osobą ciekawą świata, wesołą, zaradną i dobrą, potrafi sobie poradzić z wieloma sytuacjami. Bardzo polubiłam tę bohaterkę, gdyż nie była ona strachliwa i skulona w sobie, była silną i roztropną kobietą o wielkiej mocy.
Autorka przedstawia nam ciekawy świat, w którym bogowie i boginie nadal żyją. Wraz z CC, po jej przemianie przenosimy się do średniowiecznej Walii, cofając się przy tym w czasie o około tysiąc lat. Ludzie tam żyjący nadal wierzą w czarownice, które bezwzględnie karzą oraz traktują kobiety jako gorsze od mężczyzn, jako ich własność. W klasztorze, w którym zagości Christine, wierzą w przesądy, a opat zmusza ludzi do wierzenia, że piękno jest złem. Ukazuje wszystkim cierpienie i ból, dzięki czemu skupia wokół siebie wiele osób, przekonując ich by nie grzeszyli, a tak naprawdę tylko i wyłącznie robi to dla własnej korzyści. W takim świecie przyszło żyć wolnej kobiecie.
Fanowie wartkiej akcji niestety by się zawiedli. Najwięcej dzieje się dopiero pod koniec książki, gdy następują niespodziewane wydarzenia, zaś przez jej ¾ nie jesteśmy świadkami szybkich zwrotów akcji, czy natłoku zdarzeń. Jednak, choć stosunkowo mało się dzieje, powieść pozostaje ciekawa, nie potrzeba w końcu, niesamowitych przygód, by zainteresować czytelnika. Skupiamy się bardziej na Undine, która próbuje podejmować właściwe decyzje w obcym ciele i świecie.
Lir, Gaja, Udine… te mityczne postaci, nie były jedynymi czynnikami wprowadzającymi trochę magii i niesamowitości do książki. Przed nami otwiera się zupełnie nowy świat, gdzie delfiny mogą uratować życie, nieustraszonej księżniczce oceanu, a zwykła dziewczyna może zostać wrzucona w sam środek średniowiecza. Pani Cast bardzo ciekawie i realistycznie ukazała niezwykłe zdarzenia, byłam pod wrażeniem jej przedstawienia tamtego świata.
Pisarka ma świetne pióro. „Bogini Oceanu” wyzwala emocje, którym nie da się oprzeć: doprowadza do śmiechu, niekiedy jesteśmy zaś przez nią bliscy łez. Autorka potrafi zaciekawić odbiorcę nawet zwykłą codziennością, gdyż w jej opisie da się wyczuć to, że wiele włożyła do tej książki.
Pierwszy tom „Wezwania bogini” bardzo mi się spodobał. Mimo braku wielkich przygód, pokochałam tę książkę i trafiła ona na listę moich ulubionych. Pozycja ta łączy w sobie magię, humor, silne emocje oraz pikantny romans. Niczego tutaj nie zabraknie. Polecam tę lekturę wszystkim interesującym się gatunkiem paranormal romanse lub mitologią, jednak sądzę, że inny czytelnik także nie wzgardziłby tym utworem.

Moja ocena 9/10


*cytat z „Bogini Oceanu”


Książkę otrzymałam od Grupy Wydawniczej Publicat, za co serdecznie dziękuję :)



środa, 13 lipca 2011

Córki Księżyca: Nocny Cień i Tajemny zwój - Lynne Ewing

           

Cuando te caíste del cielo…”*

Lynne Ewing jest Amerykańską pisarką. „Nocny Cień” i „Tajemny zwój” są kontynuacjami nowego cyklu, który będzie liczył trzynaście tomów: "Córki Księżyca", jej autorstwa.
Dziewczyny stoją przed kolejnymi zagadkami, które muszą rozwiązać i niebezpieczeństwami, którym muszą stawić czoło.
Jimena jest jedną z najtwardszych dziewczyn, a jej imię nadal budzi lęk, jednak i jej spokój może zostać zaburzony. Gdy widzi swego ukochanego, który zginął w wojnie gangów, nie wie co o tym myśleć, jednak przede wszystkim cieszy się, że go odzyskała. Bogini odkrywa po jakimś czasie, że Veto zawarł pakt z największym złem, jakie istnieje, a to może kosztować ją życie.
Catty od zawsze chciała dowiedzieć się kim była jej prawdziwa matka, która, gdy dziewczynka miała sześć lat, porzuciła córkę na poboczu pustyni. Jako że jest ona jedną z Córek Księżyca ma ona moc, która objawia się zdolnością cofania się w czasie. Lecz bogini nie podejrzewa, że prawda, którą tak chciała poznać jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.
Jimena, Catty, Serena i Vanessa nie są zwyczajnymi nastolatkami, są boginiami, Córkami Księżyca. Każda z nich ma dar, który ma pomóc im w walce z Artroxem. Jimena potrafi przewidywać przyszłość, lecz jej wizji nie da się zmienić, a z reguły widzi jakieś tragedie i katastrofy; Serena potrafi czytać w myślach; Vanessa zmienia swoją strukturę molekularną, dzięki czemu potrafi stać się niewidzialna; zaś Catty podróżuje w czasie. Dziewczyny razem mają wielką moc, lecz bez którejkolwiek ta moc słabnie. Właśnie do tego dąży Artrox, zło w czystej postaci, chce pokonać Córki Księżyca i wprowadzić wszechogarniające zło na świecie.
W książce przez cały czas coś się dzieje. Wyczuwamy napięcie bohaterów. Fabuła powieści jest wciągająca i choć niekiedy przewidywalna, czytelnik nie raz zostaje zaskoczony. Nie mogłam oderwać się od niej, przeżywając kolejne zdarzenia wraz z głównymi bohaterkami.
W tej części jest pełno tajemnic, kłamstw i intryg. Nie wychodzi to na dobre naszym postaciom. Tajemnice w końcu wychodzą na jaw, tak jak i kłamstwa, a skutek z reguły jest opłakany. Zaś intrygi, cóż, przynajmniej jedna ze stron musi ucierpieć, lecz na początku nie wiadomo która. Na szczęście nie jest to jedyne z czym można się spotkać podczas czytania, obok tych nieczystych wartości możemy ujrzeć oddanie i poświęcenie, przyjaźń i miłość, które mogą uratować z każdej sytuacji.
Mściciele byli jednym z rodzajów Wyznawców. Nosili oni „maski”, a dokładniej przybierali oni inny wygląd niż ich rzeczywisty. Od razu skojarzyło mi się to z ludźmi, którzy udają osoby, którymi nie są. Podtrzymują oni fałszywy obraz, lecz po czasie może stać się to męczące. I tak też było z Mścicielami, gdy utrzymywali fikcyjny obraz męczyli się i zużywali dużo swej mocy. Jak dla mnie to nie jest przypadek, gdyż dostrzega się zbytnie podobieństwo.

„Nie ma sytuacji bez wyjścia – oświadczyła kobieta z naciskiem. – Tylko czasami nie dostrzegamy alternatywy.”

Zauważyłam, że autorka często umieszcza takie myśli w swej książce, także o tym, że nie powinno tracić się nadziei. Córki Księżyca, w jak złej nie znajdowałyby się sytuacji, nie tracą nadziei i szukają wyjścia, nie poddają się. Za taką postawę można podziwiać, gdyż nie wszyscy potrafią ją osiągnąć. W końcu jak często się poddajemy lub nie przystępujemy do działania, ponieważ „i tak się nie uda”. Ta książka powinna dać do myślenia takim osobom.
Lynne Ewing ma świetnie rozwinięty warsztat pisarski, który nie sprawia żadnych problemów w trakcie czytania. Wciąga ona czytelnika do stworzonego przez siebie świata i zaciekawia kolejno rozgrywającymi się zdarzeniami.
Druga księga Córek Księżyca dorównuje pierwszej bez problemów, nawet słaniam się ku temu, że jest trochę lepsza. Zdawać by się mogło, że jest to pozycja tylko dla nastolatek, jednak to mylne wrażenie. Przeczytać i miło spędzić z nią czas może każdy. Szczególnie podoba mi się spotykany w tej książce brak idealizmu i ukazanie zwykłych codziennych zachować, przez co łatwiej wyobrazić sobie panującą tam sytuację i ją zaakceptować. Polecam ją wszystkim czytelnikom, a w szczególności osobom, które gustują w tego typu lekturach.

Moja ocena 9,5/10


* (z hiszp.) Kiedy zstąpiłaś z nieba…

poniedziałek, 11 lipca 2011

Niebo jest wszędzie - Jandy Nelson


„Niebo zaczyna się u naszych stóp”

Jandy Nelson jest agentką literacką, poetką i wieczną studentką z dyplomami z Brown, Cornell i Vermont College of Five Arts. Jest osobą przesądną i zagorzałą romantyczką, szaleńczo zakochaną w Kalifornii i w swoim mieście San Francisco.
„Niebo jest wszędzie” zdobyła natychmiast wyróżnienie literackie w Stanach i Australii. W Wielkiej Brytanii została nominowana do najważniejszej nagrody dla literatury młodzieżowej: Carnegie Medal.
Siedemnastoletnia Lennnie jest załamana po śmierci starszej siostry. Dziewczyna uważa, że jedyną osobą, która ją rozumie jest były chłopak Bailey: Toby. Oboje cierpiący, próbując zmniejszyć ból, zbliżają się do siebie i nic nie mogą na to poradzić. Jednak z tym czują się jeszcze gorzej, jakby zdradzali Bails. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w szkole pojawia się nowy chłopak, który wzbudza uwagę Len. Nastolatka nie wie co robić i sądzi, że nie ma prawa odczuwać jakiegokolwiek szczęścia po stracie tak bliskiej sobie osoby.
Lennie jest postacią, która nie odnalazła siebie, zawsze żyjąc w cieniu swej siostry. Była zwyczajną dziewczyną, której nikt nie kojarzył. Jednak po śmierci Bails musi wyjrzeć na świat. Przez cały czas, gdy zaczyna wychodzić ze swej skorupy, nie potrafi pojąć jak może być choć trochę szczęśliwa po takiej stracie. Było to mocno denerwujące w trakcie czytania, gdyż główna bohaterka, jakby chcąc zwiększyć swój ból, użalała się nad swym szczęściem. Reszta jej rodziny, także ma trudności z dojściem do siebie, jednak są oni bohaterami bardziej wyraźnymi. Uważam także, że gdyby nie Joe Fontain (nowy chłopak w szkole) postacie byłyby zbyt szare i zanurzone w żałobie. Dopiero ten uśmiechający się non stop chłopiec wprowadził koloru i humoru do książki.
Osoby szukające niezapomnianych przygód i zdarzeń nie z tej ziemi nie znajdą ich w tej powieści. Fabuła skupia się na przeżyciach Len, która musi na nowo zacząć żyć. Jesteśmy świadkami przeistoczenia duchowego tej dziewczyny. W niektórych momentach czujemy nawet jakbyśmy się cofali i wznosili razem z bohaterką w naszych poszukiwaniach prawdziwego życia.
W książce poza zwykłą opowieścią w każdym rozdziale znajdziemy także jakiś wiersz lub fragment jakiegoś zdarzenia spisanego przez Lennie. W ten sposób poznajemy główną bohaterkę, nie tylko przez jej przemyślenia czy zachowanie, lecz także przez jej wyrażanie się poprzez sztukę. Tak jak przez muzykę, tyle że tutaj jest to obrane w słowa. Był to duży plus, dzięki któremu dowiadywaliśmy się także o różnych zdarzeniach z przeszłości.
Kolejnym wielkim plusem tej ksiązki jest to, że jest taka prawdziwa. Nie trudno jest nam sobie wyobrazić wampiry czy wilkołaki, jednak nie mamy z nimi na co dzień do czynienia i wiemy, że jest to fikcja literacka. Zaś w „Niebo jest wszędzie” widzimy prawdziwy świat, gdzie tragedia wywiera wpływ na otoczenie. Poznajemy zachowania ludzi cierpiących, niekiedy może i trochę absurdalne, jednak wszyscy jesteśmy inni i zachowujemy się inaczej.
Autorka ma lekkie pióro i pisze łatwo przelewając na czytelnika wybrane emocje. Jednak zdarzało jej się używać języka zupełnie nie pasującego do sytuacji. W świecie, w którym jest pełno żalu i czuje się narastający smutek pojawiały się nagle słowa ze slangów, które wprowadzały czasem w konsternację.
Trzeba tutaj pochwalić szatę graficzną, która przyciąga wzrok i wskazuje na nostalgię panującą w opowieści. Wszystko pozostało utrzymane w zimnych kolorach: litery są granatowe, okładka także pozostaje w odcieniach niebieskiego i błękitu, zaś przed każdym nowym rozdziałem znajdowała się strona przedstawiająca niebo, nie do końca błękitne, w którym pojawiają się refleksy szarości.
„Niebo jest wszędzie” poruszyło mnie do głębi. Jest pozycją, której szybko nie zapomnę. Przeżywałam wszystko razem z Len i czułam wszystko to co ona. Cierpienie i żal są w naszym życiu i nie możemy tego zmienić, jednak możemy zmniejszyć nasz ból i ruszyć dalej, nie oglądając się za siebie. Główna bohaterka potrzebowała wiele czasu by do tego dojść, w końcu każdy z nas musi zmierzyć się z rzeczywistością. Książkę te polecam osobom, które nie wymagają od książki samych przygód, a które potrafią się zatrzymać i zatonąć w przemyśleniach.

Moja ocena 9/10

niedziela, 10 lipca 2011

Kruczobór - Andrew Peters



„Nie wszystko jest takie jakie się może wydawać”

Andrew Peters od dziecka wspinał się na drzewa i z nimi rozmawiał. Autor przeszło 60 książek, gawędziarz i performer występujący z tubą, urodził się w 1965 r. w rodzinie o czeskich korzeniach, wychował się  Londynie, mieszka w zachodniej Anglii z żoną pisarką i dwójką dzieci. Wyróżnia się niezwykle wysokim wzrostem, z zapałem fotografuje i gra w squasha, kocha poezję i kąpiele na dziko – nawet w bardzo zimnej wodzie.
Powieść mówi o Arku, który przy pracy, podsłuchał rozmowę radnego Graspa i wysłanniczki z Imperium Paszcz. Biedny kanalarz musi uciekać by uniknąć śmierci oraz by móc powiadomić króla o spisku, który może doprowadzić do końca Arborium. Podczas swej podróży czeka go wiele niebezpieczeństw, a chłopak nie raz będzie bliski śmierci. Ponadto Arktorius dowie się wielu ciekawych, a zarazem dziwnych rzeczy o świecie, w którym żył i jak się okazało, którego kompletnie nie znał.
             
Dawno, dawno temu był sobie bór, do którego nocą wracały kruki. Miejsce, w którym drzewa były poskręcane, a rządziła nim mroczna królowa. Kruczobór.”

Dendranie (lud żyjący w Arborium) znali tylko takie opowieści o tytułowym Kruczoborze. Było to dla nich miejsce niedostępne, do którego nikt się nie wybierał. Dlatego właśnie przez większą część książki nie przenosimy się do Kruczoboru, lecz dowiadujemy się wielu rzeczy o ojczyźnie dendran.
Arborium znajduje się wśród drzew, 1.5 kilometra nad ziemią. Nie ma tam techniki i czujemy się jakbyśmy byli w średniowieczu. Autor zwyczajnie nazywał wszystko, po prostu dodając przed nazwą słowo: gałąź, drzewo, drewno, itp., na przykład – gałęzioulice. Gdy tylko czytałam te nazwy, nie wiem dlaczego, ale od razu chciało mi się śmiać. Choć może pan Adrew poszedł na łatwiznę, to i tak zrobił to w ciekawy sposób.
Fabuła nie wlekła się i była ciekawa. Cały czas coś się działo. Główny bohater przez cały czas trwania akcji miał jakieś kłopoty, wszystko działo się w biegu. Jednak był także minus takiego biegu wydarzeń. Ark był tyle razy o cal od śmierci, że wydawało się to komiczne. Niekiedy w lekturze tej można zaobserwować przesadę, m. in. także wtedy.
Kruczobór jest mieszanką magii, przyjaźni i wyobraźni poprzeplatanej ze spiskami, intrygami i zdradą. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Ponadto jest w niej także wiele humoru, a czytelnik nie mam kiedy się nudzić.
W trakcie czytania zauważamy, że nic nie jest takie jakie może się nam wydawać. Z reguły znamy niecałą prawdę, półprawdy i ludzkie wymysły. Dzieje się tak ponieważ każdy zmienia zasłyszaną wcześniej historię, a na liniach czasu jest ona modyfikowana, często sprowadza się na końcu ku przesadzie. Dlatego nie powinno się oceniać kogoś czy czegoś, czego się nie zna.
Adrew Peters stworzył niesamowity świat fantasy. Pisze on ze wszelkimi szczegółami i ukazuje swą pomysłowość, którą odkrywamy zaczytując się w jego powieści. Ma on świetne pióro, dzięki czemu przeżywamy ekscytujące przygody wraz z zadziwiającymi bohaterami tej pozycji.
Pierwsza część nowej trylogii fantasy zapowiedziała niesamowite emocje, które towarzyszyły i miejmy nadzieję będą także towarzyszyć w kolejnych częściach. Kruczobór jest niesamowitą lekturą, która wciągnie każdego fana fantastyki, szczególnie tych którzy mają już dość oklepanego tematu wampirów i wilkołaków. Polecam ją zarówno osobom młodszym jak i starszym, gdyż utwór ten powinien trafić do każdego zagorzałego czytelnika.

Moja ocena 9,5/10


Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Bukowy Las, za co serdecznie dziękuję ^^



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...